Podigowałam temat digowania i wychodzi, że to prosty skill - kopanie. W sensie, że wykonywanie dziury w ground(zie) przy użyciu toola "łopata". Aż mi hapeki z wrażenia spadły, ale za to expeki mam wyższe, dzięki temu noledżowi. :)))
e... Składnia mi się zawiesza, gdy włączam giercowny tryb komunikacji. :P
Na maturach z polskiego pokazano fragmenty opracowań o języku internetu. Z oczywistymi wnioskami, że nie ma się czym martwić, bo oto rodzi się nowa świecka tradycja... znaczy, nowa mowa internetowa (znaczy e-nowomowa chyba) i wszystko jest OK, bo to nie zagrozi polszczyźnie. Znaczy, młode wilki polonistyki już szykują sobie obronę swojej żałosnej polszczyzny, żeby takie głąby, jak ten dziennikarzyna, miały podkładkę i nie odczuwały żadnego wstydu.
Przerażająca nie jest obrona tej e-nowomowy, lecz stwierdzenie, ze jej niedbałość jest OK, bo to przecież język mówiony pisany, czyli wszystkie błędy dozwolone - wszak tak właśnie się dzieje w przypadku komunikacji paszczowej ryj w ryj. A mnie się cisną na usta niecenzuralne epitety pod adresem obojga autorów tych opracowań. Bo mnie się wydaje, że kod jest jednak prymarny. A to, co WIDZĘ, gdy piszę, nie ma nic wspólnego z tym, co SŁYSZĘ, gdy się komunikuję paszczowo. Znaczy, mnie wygląda to na bezczelną kazuistykę, na dodatek propagowaną na maturze.
I to mnie wkur...za. Bezwzględnie.