Warhammer Role Play Games
Moderator: RedAktorzy
- Millenium Falcon
- Saperka
- Posty: 6212
- Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27
- Dabliu
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 3011
- Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
- Płeć: Mężczyzna
Re: Warhammer Role Play Games
Sądzę, że jest kultowy głównie dlatego, że był pierwszym zagramanicznym systemem wydanym po polsku.Edgar Roverski pisze:Piszcie co sądzicie o tym kultowym systemie rpg??
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3351
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
A mi się podoba. Rozsadnie dozowany mrok, "pojemność" świata, elementy steampunku, niejednoznaczność etyczna, nawet utwory W. Kinga ;-). (No i wpływ filozofii WFRP na Sapkowskiego - te wzmianki o Chaosie.)Dabliu pisze:Sądzę, że jest kultowy głównie dlatego, że był pierwszym zagramanicznym systemem wydanym po polsku.
Ale tak naprawdę to cenię Warhammera 40.000 - to jest dopiero oryginalny świat. Godny pióra Mieville'a.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
WFRP jest głupi jak but, kseruje bez namysłu różne epoki i kultury historycznej Europy i popkultury (od Króla Artura do Steampunka) + standardowy zestaw mrocznych wrogów do rozwalenia + dodatkowy zestaw wrogów do rozwalenia. Cały świat jest krojony pod bitewniaka i cały jego sens w tym żeby dać pretekst do dowolnego ustawienia armii WFB na makiecie.
Opis świata w dodatkach i przygodach w WFRP akurat był dość dobry.
Beletrystyka w świecie WFRP dryfuje gdzieś w okolicach dna.
Mechanika durna.
Dobrze wypakowany rycerz ma więcej siły od smoka i kładzie takiego smoka na rękę.
Przeciętny krasnolud bierze na gołą klatę 20 strzał z łuku.
Zbroje mają małe znaczenie w porównaniu z osobistą wytrzymałością.
Rzuty na trafienie są zrobione tak że amatorzy nie mogą się trafić i walczą długo (biłem się z bratem kijami jako dziecko. Trafialiśmy się non stop) a zawodowcy zarzynają się w pierwszej rundzie walki (w Trzech muszkieterach i Zorro mistrzowie szermierki jakoś dłużej walczyli byli z równymi sobie).
Podobno nowa edycja ma już lepiej, ale nowa edycja już nie jest kultowa ;)
Jednocześnie jest to mój pierwszy system RPG, darzę go sentymentem i chętnie wracam :)
Opis świata w dodatkach i przygodach w WFRP akurat był dość dobry.
Beletrystyka w świecie WFRP dryfuje gdzieś w okolicach dna.
Mechanika durna.
Dobrze wypakowany rycerz ma więcej siły od smoka i kładzie takiego smoka na rękę.
Przeciętny krasnolud bierze na gołą klatę 20 strzał z łuku.
Zbroje mają małe znaczenie w porównaniu z osobistą wytrzymałością.
Rzuty na trafienie są zrobione tak że amatorzy nie mogą się trafić i walczą długo (biłem się z bratem kijami jako dziecko. Trafialiśmy się non stop) a zawodowcy zarzynają się w pierwszej rundzie walki (w Trzech muszkieterach i Zorro mistrzowie szermierki jakoś dłużej walczyli byli z równymi sobie).
Podobno nowa edycja ma już lepiej, ale nowa edycja już nie jest kultowa ;)
Jednocześnie jest to mój pierwszy system RPG, darzę go sentymentem i chętnie wracam :)
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3351
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Czy u Howarda już tak nie było? (Ci Kozacy choćby.)Albiorix pisze:WFRP jest głupi jak but, kseruje bez namysłu różne epoki i kultury historycznej Europy i popkultury
Inna rzecz, że ten eklektyzm początkowo śmieszył mnie prymitywizmem (Karl Franz na przykład budził we mnie ataki śmiechu, bo przypominał Najjaśniejszego Pana Franza Josepha), ale potem, jako, że:
świat mnie wciągnął i nawet zauroczył (także za sprawą licznych dodatków dostępnych w Sieci), zwłaszcza, gdy zauważyłem, że da się z tego systemu wycisnąć przygody i dla dorosłego, myślącego gracza, wystarczy rozgrywać szarzyznę moralną walki Ładu z Chaosem.Albiorix pisze:Opis świata w dodatkach i przygodach w WFRP akurat był dość dobry.
Jak na nowelizację RPG nie jest aż tak beznadziejna. Inna rzecz, że podklasa fantasy, w której głównie macha się mieczem, czy toporem, siłą rzeczy polotem (zwykle) nie grzeszy.Albiorix pisze:Beletrystyka w świecie WFRP dryfuje gdzieś w okolicach dna.
A co powiesz na Earthdawna? ;-) (Choć tam z zasady gra się herosami, w Warmłotku niby przeciętniakami.)Albiorix pisze:Dobrze wypakowany rycerz ma więcej siły od smoka i kładzie takiego smoka na rękę.
Przeciętny krasnolud bierze na gołą klatę 20 strzał z łuku.
ps. no i zostaje odwieczny problem grabienia trupów i innych brzydkich zachowań graczy, poniekąd pasujących do zgnilizny zalewającej świat gry...
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- BlackHeart
- Pćma
- Posty: 221
- Rejestracja: sob, 01 gru 2007 08:48
Po pierwsze, Steampunk to nie popkultura, lecz konwencja. Po drugie, jeśli uważasz, że odniesienia do rzeczywistych krajów czy kultur to "kserowanie bez namysłu", to moim skromnym zdaniem miałeś fatalnego Mistrza Gry, który to Mistrz sprawił, że to Ty, a nie system, masz do buta bliżej.WFRP jest głupi jak but, kseruje bez namysłu różne epoki i kultury historycznej Europy i popkultury (od Króla Artura do Steampunka)
Uważam, że rzeczone odniesienia są dobrze przemyślane. Nie dostrzegam tam ani krzty absurdu, a wszystko jest świetnie osadzone w realiach systemu. Że nie są zgodne z naszą rzeczywistością historyczną? Owszem, nie są i to wielu punktach. No i świetnie, bo to ma być fantasy, a nie historia alternatywna z udziałem graczy.
Bredzisz, chłopie. Porównaj sobie Młotkowy bestiariusz do bestiariusza z D&D dla przykładu, czy chociaż z Earthdawna, a zobaczysz różnicę. Zresztą, znów się rzecz rozbija o Twojego Mistrza. Wiesz, można spędzić te parę godzin krojąc niezliczone zastępy zielonoskórych czy kultystów. Tak właśnie wyglądały moje sesje 15 lat temu. Od czegoś trzeba zacząć. Czegoś, co młody umysł jest w stanie ogarnąć. Niemniej, z wiekiem przyszedł (chwała Bogu!) rozum, a na sesji, to nie orki czy demony były największym wrogiem Graczy, lecz zwykli ludzie, zawistni, mściwi, chciwi, wiecznie spiskujący i dążący do swoich celów po trupach. Ty zaś masz pretensje o różnorodność wrogów, a podejrzewam, że chodziło Ci o ich ilość. Problem w tym, że z takim argumentem do swojego Mistrza możesz tylko uderzyć. Nie obwiniaj systemu.standardowy zestaw mrocznych wrogów do rozwalenia + dodatkowy zestaw wrogów do rozwalenia.
Kolejna bzdura. Szczególnie, jeśli mówisz o pierwszej edycji, która z bitewniakiem była zupełnie rozbieżna. Niemniej, nawet WFRP II trzyma się kupy i zdecydowanie nie sprawia wrażenia "krojonej pod cośtam". Jak na RPG, świat WFRP jest wyjątkowo spójny. Bredzisz, Albiorixie. Naprawdę. Jeśli realia byłyby krojone pod bitewniaka, to Mroczne i Wysokie Elfy, Khemri oraz Lustria graniczyłyby ze Starym Światem. Wtedy dopiero możliwa byłaby każda konfiguracja armii na polu bitwy.Cały świat jest krojony pod bitewniaka i cały jego sens w tym żeby dać pretekst do dowolnego ustawienia armii WFB na makiecie.
Większość beletrystyki, a to zasadnicza różnica. Zdarzyło mi się czytać knigi spod godła Black Library, który były całkiem przyzwoite, więc bez krzywdzących uogólnień proszę.Beletrystyka w świecie WFRP dryfuje gdzieś w okolicach dna.
Jak każda inna. Źle Ci? No, to do Mistrza Gry miej pretensje. Nikt nie broni mechaniki modyfikować. Nikt też nie każe z niej w ogóle korzystać. Osobiście nie pamiętam, kiedy ostatnio miałem kostki w ręku, a grywam regularnie.Mechanika durna.
Czytamy ze zrozumieniem? Mam Ci zacytować fragment z podręcznika? Trafianie/nietrafianie to nazewnictwo umowne. Nieudany test oznacza, że przeciwnik uniknął ciosu lub go sparował, a nie że atakujący nie trafił mieczem w przeciwnika. Tyle.biłem się z bratem kijami jako dziecko. Trafialiśmy się non stop)
Z Warhammerem mam do czynienia od kilkunasty lat (jakoś szesnaście w te wakacje stuknie). Rzeczywiście, jest sentyment, ale jest też i wiele innych rzeczy, które sprawiają, że nieustannie wracam do tego systemu.
- mirgon
- Mamun
- Posty: 133
- Rejestracja: pt, 16 lis 2007 09:59
A pomyślałeś dlaczego w Młotku jest tyle epok i kultur? Byś mógł sobie wybrać to co Ci się podoba i tam umieścić przygodę. I nawet jeśli mistrz gry pozostawia wiele do życzenia, to zawsze można zagrać dobrą naparzankę/turlankę. A jeśli masz dobrego mistrza, to zapewniam, " z gówna bicz ukręci".Albiorix pisze:WFRP jest głupi jak but, kseruje bez namysłu różne epoki i kultury historycznej Europy i popkultury (od Króla Artura do Steampunka) + standardowy zestaw mrocznych wrogów do rozwalenia + dodatkowy zestaw wrogów do rozwalenia.
Nie ma dobrej mechaniki. I chyba nie będzie.Mechanika durna.
Liczy się tak naprawdę interpretacja wyniku rzutu kośćmi.
Od zera do bohatera, przez pewien czas to wystarcza jako styl, pomysł na granie, ale na początek przygody z RPG to jak znalazł.Dobrze wypakowany rycerz ma więcej siły od smoka i kładzie takiego smoka na rękę.
To fantastyka jest. Ja np. jeszcze do tej pory nie wiem ile strzał krasnolud weźmie na klatę i nawet nie pierdnie. Z jednego prostego powodu - w życiu z krasnoludem nie miałem do czynienia.Przeciętny krasnolud bierze na gołą klatę 20 strzał z łuku.
Już nie pamiętam cyferek, ale po kilku m-c grania, zmieniliśmy na chwilę statystyki, po chwili wróciliśmy do starych - komu się chce co godzinę robić nową postać.
Sprawa druga - mistrz gry.
Jeśli prowadziłem walkę, opisywałem ją i wymagałem tym samym opisu "uderzenia" (czyli interpretacji rzutu) od gracza - tym samym walka była rzadkością i rarytasem a nie bezmyślnym turlaniem.
Rzuty na trafienie są zrobione tak że amatorzy nie mogą się trafić i walczą długo (biłem się z bratem kijami jako dziecko. Trafialiśmy się non stop)
Mój też, i też darzę go sentymentem ale wiem jakie ma ograniczenia.Jednocześnie jest to mój pierwszy system RPG, darzę go sentymentem i chętnie wracam :)
Edit;
Były sesje gdzie mistrz gry silił się i klepał z bestiariusza coraz większe potwory i nic to nie dało, sesje były blade bo nie było pomysłu jak potwora odpowiednio wykorzystać. A czasami gracze zastygali w bezruchu, w wyczekiwaniu, bo w pomieszczeniu obok skrzypnęła podłoga... złodziej? A może to ten duch o którym była mowa...BlackHeart pisze:lecz zwykli ludzie, zawistni, mściwi, chciwi, wiecznie spiskujący i dążący do swoich celów po trupach. Ty zaś masz pretensje o różnorodność wrogów, a podejrzewam, że chodziło Ci o ich ilość. Problem w tym, że z takim argumentem do swojego Mistrza możesz tylko uderzyć.
Dead man dance, dead man dance, stary...
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
Gram teraz w 2ed i powiem, że dobrze znany graczom "syndrom nagiego krasnoluda" już nie jest w nim obecny. Mam tylko uwagi co do zmian w kwestii świata - STANOWCZO wolałam Bretonię w wydaniu 17 wiecznym niż rycerskim.
Mnie się warhammerowski miszmasz kulturowy podoba. W 7th Sea jest swoją drogą to samo, a nawet bardziej. To nadal, mimo wszystkich wad, klimatyczny system. I chyba nigdzie nie ma tyle specyficznego czarnego humoru. Monstra też są dość specyficzne, sama kwestia Chaosu i związanych z nim stworów, a zwłaszcza mutantów i granic normalności jest oryginalna, szczególnie w porównaniu do współczesnych Młotkowi systemów.
Mnie się warhammerowski miszmasz kulturowy podoba. W 7th Sea jest swoją drogą to samo, a nawet bardziej. To nadal, mimo wszystkich wad, klimatyczny system. I chyba nigdzie nie ma tyle specyficznego czarnego humoru. Monstra też są dość specyficzne, sama kwestia Chaosu i związanych z nim stworów, a zwłaszcza mutantów i granic normalności jest oryginalna, szczególnie w porównaniu do współczesnych Młotkowi systemów.
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
Nie mam nic przeciw miszmaszowi kulturowemu, mam przeciw miszmaszowi epokowemu, tj - w jaki sposób istnieje jeszcze Bretonia arturiańska mając za sąsiada państwo posiadające broń palną, artylerię i większe siły i silniejszą ekonomię? Broń palna na tym etapie może mieć rozliczne wady (zawodność) ale akurat przeciw ciężkiej pancernej konnicy jest zabójcza. W bitewniaku jest rzut który na ileś tam % wyłącza w bitwie artylerię w starciu z Bretonią, ale takie "wytłumaczenie" jest dla mnie bardzo naciągane w świecie fantastycznym.
Samo stawianie oporu Chaosowi przez stulecia jest naciągane. Jeśli chaos jest taki fajny, dawno powinien był wszystko wciągnąć. Jeśli nie wciągnął świata w czasach kiedy Imperium w ogóle nie było albo kiedy było słabsze, to znaczy że jest w sumie małym problemem, jego fale się cofają same z siebie i właściwie nie ma co dramatyzować. To niezdecydowanie pomiędzy "ojojoj, świat toczy się ku zagładzie, żyjemy w czasie sprolongowanej apokalipsy" a "w sumie to imperium zawsze klepało chaos, wyklepie jeszcze dziś i jutro" mnie irytowało. Oczywiście, taka różnica zdań przystoi i pasuje mieszkańcom tego świata. Ale wszechwiedzący narrator powinien wiedzieć.
Ogólna moja pretensja do świata kserowanego z Europy jest taka, że wolę światy wyprowadzane logiką. Założenia są takie, takie i siakie. Wobec tego logicznym jest że tutaj będą smoki (bo to dobre miejsce dla smoków) a tam elfy (bo tamtędy migrowały i znalazły las). Takim światem jest świat Tolkiena, którego logika jest baśniowa ale jest i wszystko wyjaśnia się w Silmarilionie.
W Warhammerze na logikę są umieszczone są skaveny i elfy i krasnale. Skaveny siedzą gdzieś nieopodal Tilei w Skavenblight bo to wynika z klimatu albo z czegoś tam. Elfy siedzą w swoim lesie bo to ostatni las nie skażony chaosem. Krasnale siedzą w górach krańca świata bo to dobre góry do budowania twierdz. No i fajnie.
Imperium jest wzorowane na I Rzeszy i fajnie. Ale już wiem że Tilea jest tam gdzie jest i jest taka jaka jest nie dlatego że to z czegokolwiek wynika tylko dlatego że jest kserowana z Włoch. Bretonia, Estalia, Albion, Kitaj, Arabia, Kislev - toż samo. Nie podoba mi się to. Jeśli świat jest zupełnie inny (nie jest on w żaden sposób alternatywną historią naszego) to powinien ukształtować się sam, wedle własnej logiki.
Sam chaos jest dość fajny. Zwierzoludzie ok. Skaveny są ok.
Orki, gobliny, trolle, truposzczaki, mroczne elfy, smoki, gryfy, harpie, wywerny (jak to się pisze?), chimery (...) - to zestaw standardowy.
-------
Za przykład bardziej przemyślanego świata uważam np Earthdawna a nawet prastarego i bardzo bliskiego tradycjom pierwotnych DDków Runequesta.
Niezłe mechaniki (lepsze od WFRP) to np GURPS i Ars Magica, znów ED.
Samo stawianie oporu Chaosowi przez stulecia jest naciągane. Jeśli chaos jest taki fajny, dawno powinien był wszystko wciągnąć. Jeśli nie wciągnął świata w czasach kiedy Imperium w ogóle nie było albo kiedy było słabsze, to znaczy że jest w sumie małym problemem, jego fale się cofają same z siebie i właściwie nie ma co dramatyzować. To niezdecydowanie pomiędzy "ojojoj, świat toczy się ku zagładzie, żyjemy w czasie sprolongowanej apokalipsy" a "w sumie to imperium zawsze klepało chaos, wyklepie jeszcze dziś i jutro" mnie irytowało. Oczywiście, taka różnica zdań przystoi i pasuje mieszkańcom tego świata. Ale wszechwiedzący narrator powinien wiedzieć.
Ogólna moja pretensja do świata kserowanego z Europy jest taka, że wolę światy wyprowadzane logiką. Założenia są takie, takie i siakie. Wobec tego logicznym jest że tutaj będą smoki (bo to dobre miejsce dla smoków) a tam elfy (bo tamtędy migrowały i znalazły las). Takim światem jest świat Tolkiena, którego logika jest baśniowa ale jest i wszystko wyjaśnia się w Silmarilionie.
W Warhammerze na logikę są umieszczone są skaveny i elfy i krasnale. Skaveny siedzą gdzieś nieopodal Tilei w Skavenblight bo to wynika z klimatu albo z czegoś tam. Elfy siedzą w swoim lesie bo to ostatni las nie skażony chaosem. Krasnale siedzą w górach krańca świata bo to dobre góry do budowania twierdz. No i fajnie.
Imperium jest wzorowane na I Rzeszy i fajnie. Ale już wiem że Tilea jest tam gdzie jest i jest taka jaka jest nie dlatego że to z czegokolwiek wynika tylko dlatego że jest kserowana z Włoch. Bretonia, Estalia, Albion, Kitaj, Arabia, Kislev - toż samo. Nie podoba mi się to. Jeśli świat jest zupełnie inny (nie jest on w żaden sposób alternatywną historią naszego) to powinien ukształtować się sam, wedle własnej logiki.
Sam chaos jest dość fajny. Zwierzoludzie ok. Skaveny są ok.
Orki, gobliny, trolle, truposzczaki, mroczne elfy, smoki, gryfy, harpie, wywerny (jak to się pisze?), chimery (...) - to zestaw standardowy.
-------
Za przykład bardziej przemyślanego świata uważam np Earthdawna a nawet prastarego i bardzo bliskiego tradycjom pierwotnych DDków Runequesta.
Niezłe mechaniki (lepsze od WFRP) to np GURPS i Ars Magica, znów ED.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3351
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Tyle, że w 7th Sea wszystkie te kultury są na +/- podobnym XVI-XVIIwiecznym poziomie, w Młotku mamy znaczące różnice poziomu technicznego w ramach jednego kontynentu.inatheblue pisze:Mnie się warhammerowski miszmasz kulturowy podoba. W 7th Sea jest swoją drogą to samo, a nawet bardziej.
Poza tym 7th Sea (zresztą uwielbiam), jest znacznie bardziej pastiszowy.
I to (jak dla mnie) wystarczający powód by Warhammer zasłużył na kultowość. Jego wyróżnik, i rzekłbym, znak firmowy.inatheblue pisze:To nadal, mimo wszystkich wad, klimatyczny system. I chyba nigdzie nie ma tyle specyficznego czarnego humoru. Monstra też są dość specyficzne, sama kwestia Chaosu i związanych z nim stworów, a zwłaszcza mutantów i granic normalności jest oryginalna, szczególnie w porównaniu do współczesnych Młotkowi systemów.
To prawda, ale przyznasz, że jednocześnie każde z tych państw analizowane z osobna, w oderwaniu od geopolityki, jest i ciekawe i miodne.Albiorix pisze:Nie mam nic przeciw miszmaszowi kulturowemu, mam przeciw miszmaszowi epokowemu, tj - w jaki sposób istnieje jeszcze Bretonia arturiańska mając za sąsiada państwo posiadające broń palną, artylerię i większe siły i silniejszą ekonomię? Broń palna na tym etapie może mieć rozliczne wady (zawodność) ale akurat przeciw ciężkiej pancernej konnicy jest zabójcza. W bitewniaku jest rzut który na ileś tam % wyłącza w bitwie artylerię w starciu z Bretonią, ale takie "wytłumaczenie" jest dla mnie bardzo naciągane w świecie fantastycznym.
A może spójrzmy na to po lovecrafrowsku? Chaos jest potężny i ma czas, korumpuje Imperium niepostrzeżenie, lecz coraz silniej, a Czarne Krucjaty to tylko takie wygłupy co młodszych i zapalczywszych demonów, championów etc?Albiorix pisze:Samo stawianie oporu Chaosowi przez stulecia jest naciągane. Jeśli chaos jest taki fajny, dawno powinien był wszystko wciągnąć. Jeśli nie wciągnął świata w czasach kiedy Imperium w ogóle nie było albo kiedy było słabsze, to znaczy że jest w sumie małym problemem, jego fale się cofają same z siebie i właściwie nie ma co dramatyzować. To niezdecydowanie pomiędzy "ojojoj, świat toczy się ku zagładzie, żyjemy w czasie sprolongowanej apokalipsy" a "w sumie to imperium zawsze klepało chaos, wyklepie jeszcze dziś i jutro" mnie irytowało. Oczywiście, taka różnica zdań przystoi i pasuje mieszkańcom tego świata. Ale wszechwiedzący narrator powinien wiedzieć.
Dlaczego "inny"? Właśnie zawsze postrzegałem Warhammera jako historię alternatywną naszego świata.Albiorix pisze:Nie podoba mi się to. Jeśli świat jest zupełnie inny (nie jest on w żaden sposób alternatywną historią naszego) to powinien ukształtować się sam, wedle własnej logiki.
Nie przeczę (ba, z lubością pochłaniałem polskie nieoficjalne dodatki do ED z "Księgą czarodzieja" na czele), ale Przebudzenie to zupełnie inny świat, sympatyczniejszy, bardziej heroiczny i kolorowy. On i Młotek są jak ogień i woda, choć oba są systemami fantasy (a ja lubie taką różnorodność).Albiorix pisze:Za przykład bardziej przemyślanego świata uważam np Earthdawna
GURPS to w sumie sama mechanika, do której można dołożyć dowolny świat, nic dziwnego więc, że jest dopracowana (inna rzecz, że b. cenię Transhuman Space).Albiorix pisze:Niezłe mechaniki (lepsze od WFRP) to np GURPS i Ars Magica, znów ED.
Ars Magica to klasa sama w sobie (i "babcia" WoDu).
A skoro o WoDzie mowa... Atakujesz Warhammera i pod częścia zarzutów mogę się podpisać, ale czy istnieje system idealny? Będący klasą w sobie (i mający tak fanatycznych, że aż specyficznie postrzeganych, zwolenników) WoD też nie jest idealny, ani w 100% konsekwentny, a odkąd Przedpotopowcy zamist być mitem stali się (nad)aktywnie działającymi przepakowanymi postaciami zamiast mrocznie zrobiło się dość kabaretowo. (I pewnie dlatego, nie wiedząc jak wybrnąć, panowie z WW wypuścili nową wersję.)
Z kolei ED z nie czującym klimatu MG i kiepskimi graczami (z racji "heroicznej" mechaniki) łatwo może przerodzić się w rozgrywkę a'la Conan-dla-ubogich, w której Adepci koszą wszystko równo z glebą i terroryzują pozostałych Dawców Imion.
Każdy system ma swoje wady i zalety. Pytaniem jest zawsze co przeważy. Dla mnie w Młotku przeważają jednak zalety.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
W 7th Sea mamy Avalon i Ussurę, które się dość drastycznie rozjeżdżają z resztą świata, będącą a to w renesansie, a to w baroku, a to nie wiadomo gdzie. Wick w jakimś tekście sama nie pamiętam w którym, tłumaczył, że zrobił to specjalnie, bo Elżbieta, Graal, Zorro i nadchodząca Rewolucja Francuska musiały się zmieścić razem.
Warmłotek robił to samo 20 lat wcześniej.
Bretonia w 1ed była z okresu Króla Słońce, w 2ed uzgodnili do bitewniaka. Ale z tego co się orientuję, da się to przeprowadzić tak, że mamy rycerzy królewskich, picuś glancuś, i mamy resztę kraju.
Warmłotek robił to samo 20 lat wcześniej.
Bretonia w 1ed była z okresu Króla Słońce, w 2ed uzgodnili do bitewniaka. Ale z tego co się orientuję, da się to przeprowadzić tak, że mamy rycerzy królewskich, picuś glancuś, i mamy resztę kraju.
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3351
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Fakt. (Młotkowy Albion jest lepiej umocowany fabularnie - odizolowana wyspa i takie tam..)inatheblue pisze:W 7th Sea mamy Avalon i Ussurę, które się dość drastycznie rozjeżdżają z resztą świata
Ogólnie w realiach płaszcza i szpady.inatheblue pisze:będącą a to w renesansie, a to w baroku, a to nie wiadomo gdzie
I to miało większy sens.inatheblue pisze:Bretonia w 1ed była z okresu Króla Słońce, w 2ed uzgodnili do bitewniaka. Ale z tego co się orientuję, da się to przeprowadzić tak, że mamy rycerzy królewskich, picuś glancuś, i mamy resztę kraju.
A co do drugiej edycji: zawsze można rozegrać to tak - kraj sie rozwinął, a rycerstwo zostało, bo ostatecznie:
-z jednej strony ostatecznie kirasjerzy nosili pólpancerze jeszcze w XIX wieku, a solidnie uzbrojona husaria odnosiła sukcesy w czasach broni palnej;
-z drugiej zaś taki barwny anachronizm nawet pasuje do bretońskiej, (przeżartej wpływami Slaanesha) dekadencji.
Bez przesady, grywalne to jest jak mało co, a postacie nie mniej heroinczne niż w ED ;-).Albiorix pisze:7th Sea to nowa fala RPG i z założenia gra konwencją a nie klasyczny świat fantastyczny. Nie ma co porównywać, równie dobrze można porównać do Toona albo Paranoi - nie ta bajka.
ps. z zalet WFRP wymienię jeszcze społeczności elfów (zwłaszcza!), krasnoludów i skavenów - są świetnie pomyślane.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Dabliu
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 3011
- Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
- Płeć: Mężczyzna
Nie twierdzę, że mnie się nie podoba, tylko że jest kultowy głównie dlatego, że był pierwszym zagramanicznym systemem wydanym po polsku.Q pisze:A mi się podoba.Dabliu pisze:Sądzę, że jest kultowy głównie dlatego, że był pierwszym zagramanicznym systemem wydanym po polsku.
Ale zdecydowanie wolę bitewniaka, zdecydowanie WH40k.