Eee tam, to które ja robię ma na oko przynajmniej 17%. :)Thrall pisze:Winko zrobić jest stosunkowo prosto... trochę drożdży, cukier, owoce słodkie, taka fajna butelka z taką fajną powyginaną rurką na górze, za cholerę nei wiem, jak się to poprawnie nazywa... I poczekać, aż skończy bulgotać.Małgorzata pisze:Teraz takich winek ślicznych już nie ma, a mnie osobiście w ogóle nie wychodzą... :(((
Zazwyczaj wychodzi strasznie słabe, ale za to jakie dobre! Tylko czasami trzeba rozcieńczać, jak za gęste wyjdzie i robi się z tego sok, ale i tak smaczny...
heh... wlazłem do działu dla starych... ech... co ta 18stka z luzdmi robi ;)
Trzeba wziąć winogrona, wtedy nie trzeba żadnych drożdży, bo odpowiednie szczepy rosną na owocach (ten taki biały nalot). Może po prostu złych drożdży użyłeś, bo takie do pieczenia nadają się tylko na piwo. ;) Winogron oczywiście broń Boże nie myjemy, tylko skubiemy i wrzucamy do butli. Do tego cukier w ilości zależnej od tego, jakie chcemy wino, ale przynajmniej w objetości równej winogronom.
Rurka też nie jest niezbędna, wystarcza kłąb waty i obwiązanie bandażem.
Szczerze mówiąc nie wiem, czemu wszyskie domowe wina smakują jak słodki soczek. Mnie wychodzi prawie rasowe porto. :))