Dobry żart, tynfa wart
Moderator: RedAktorzy
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20471
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Nihil novi sub sole, a raczej sub nive. Niedawno widziałem drzewko o sylwetce i gabarytach kopki siana (wykrycie miejsca, gdzie zaczyna się korona, wymagało ekipy archeologów dowodzonej przez Tomasza Olszakowskiego).
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
-
- Dwelf
- Posty: 520
- Rejestracja: wt, 04 lis 2008 18:57
- Płeć: Mężczyzna
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2234
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Sprzedałam Twój dowcip Progeniturze i Progenitura uraczył mnie w odwecie następującym (też z daltonistą):
Policjant zatrzymuje kierowcę, który przejechał na czerwonym świetle.
- Będzie mandacik... - zaczyna.
- Ale ja jestem daltonistą, panie władzo! - zapewnia policjanta kierowca. Policjant nieco się zmieszał, poprzestał na upomnieniu i puścił kierowcę wolno.
Wraca potem na posterunek i chwali się koledze:
- Wiesz, spotkałem dzisiaj daltonistę. Świetnie mówił po polsku.
Policjant zatrzymuje kierowcę, który przejechał na czerwonym świetle.
- Będzie mandacik... - zaczyna.
- Ale ja jestem daltonistą, panie władzo! - zapewnia policjanta kierowca. Policjant nieco się zmieszał, poprzestał na upomnieniu i puścił kierowcę wolno.
Wraca potem na posterunek i chwali się koledze:
- Wiesz, spotkałem dzisiaj daltonistę. Świetnie mówił po polsku.
So many wankers - so little time...
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Dowcip z gatunku bardzo czarnych...
Polana w lesie. Na polanie chatka, a przed nią, przy studni leży trup z siekierą w plecach. Z lasu wychodzi jakiś mężczyzna. Oglądając trupa rzuca przypadkowe spojrzenie w głąb studni i widzi w niej topielca. Wchodzi do domu. Na sznurze z belki stropowej wisi jakaś kobieta. Z drugiego pomieszczenia dobiega płacz małej dziewczynki. Mężczyzna wchodzi i pyta dziewczynkę, co się stało.
- Z lasu wypadł niedźwiedź, pszepana i zaatakował tatusia. Stryjek rzucił w niedźwiedzia siekierą, ale trafił tatusia w plecy. Jak zobaczył, że zabił brata, skoczył do studni i się utopił. Niedźwiedź uciekł, ale mama powiesiła się z rozpaczy i zostałam tu sama.
- To masz pecha, mała dziewczynko - powiedział wędrowiec i uśmiechnął się szeroko...
Polana w lesie. Na polanie chatka, a przed nią, przy studni leży trup z siekierą w plecach. Z lasu wychodzi jakiś mężczyzna. Oglądając trupa rzuca przypadkowe spojrzenie w głąb studni i widzi w niej topielca. Wchodzi do domu. Na sznurze z belki stropowej wisi jakaś kobieta. Z drugiego pomieszczenia dobiega płacz małej dziewczynki. Mężczyzna wchodzi i pyta dziewczynkę, co się stało.
- Z lasu wypadł niedźwiedź, pszepana i zaatakował tatusia. Stryjek rzucił w niedźwiedzia siekierą, ale trafił tatusia w plecy. Jak zobaczył, że zabił brata, skoczył do studni i się utopił. Niedźwiedź uciekł, ale mama powiesiła się z rozpaczy i zostałam tu sama.
- To masz pecha, mała dziewczynko - powiedział wędrowiec i uśmiechnął się szeroko...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Przedział kolejowy. Siedzaca pod oknem babcia wpatruje się uparcie w usadowionego po przekątnej blondyna o szczerej, słowiańskiej twarzy. Po pewnym czasie stwierdza autorytatywnie:
- Pan jest Chińczykiem!
- Co też pani mówi! Urodziłem się pod Wieluniem i jestem Polakiem!
Babcia milczy, przez chwilę rozważa usłyszaną odpowiedź, aż wreszcie kwituje ją kategorycznym:
- Pan jest Chińczykiem!
- No proszę pani! Ojciec Polak, matka Polka, ja sam nie znam w ogóle chińskiego! Skąd pani to wzięła?
Zaczyna się długi spór. Wszystkie argumenty blondyna babcia odbija stwierdzeniem:
- Ale pan jest Chińczykiem.
W końcu facet się poddaje. Opuszcza wzrok i przyznaje:
- T... Tak, proszę pani. Jestem Chińczykiem.
Babcia przygląda mu sie jeszcze przez chwilę, po czym stwierdza tryumfalnie:
- A niepodobny!
- Pan jest Chińczykiem!
- Co też pani mówi! Urodziłem się pod Wieluniem i jestem Polakiem!
Babcia milczy, przez chwilę rozważa usłyszaną odpowiedź, aż wreszcie kwituje ją kategorycznym:
- Pan jest Chińczykiem!
- No proszę pani! Ojciec Polak, matka Polka, ja sam nie znam w ogóle chińskiego! Skąd pani to wzięła?
Zaczyna się długi spór. Wszystkie argumenty blondyna babcia odbija stwierdzeniem:
- Ale pan jest Chińczykiem.
W końcu facet się poddaje. Opuszcza wzrok i przyznaje:
- T... Tak, proszę pani. Jestem Chińczykiem.
Babcia przygląda mu sie jeszcze przez chwilę, po czym stwierdza tryumfalnie:
- A niepodobny!
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- Gorgel-2
- Klapaucjusz
- Posty: 2075
- Rejestracja: ndz, 12 cze 2005 23:04
Rzeczywistość to iluzja wywołana brakiem alkoholu w organiźmie.
---
Małżeństwo jest jak fatamorgana na pustyni - widzisz pałace, palmy,
wielbłądy. Potem znikają kolejno pałace i palmy, a na końcu zostajesz sam na sam z wielbłądem.
---
Jezeli boisz sie utyć, wypij przed jedzeniem setke wódki, to usuwa poczucie strachu.
---
Pani w szkole:
- Z czego robi się kiełbasę?
Dzieci milczą
- Jasiu, ty powinieneś wiedzieć - twój tata jest masarzem?
- Ja wiem, ale Tatuś powiedział, że jak komuś powiem to mnie zabije.
---
Do seksuologa, który udziela porad przez Internet, przyszedł następujący e-mail:
Drogi doktorze!
Mam bardzo poważny problem. Wyszłam za mąż za maniaka seksualnego i męczę się z nim już dwudziesty rok. Mój wiecznie nienasycony mąż zmusza mnie do seksu, niezależnie od tego, co w danej chwili robię. Robi to, gdy gotuję, prasuję, oglądam telewizję, myję naczynia, czytam. Chciałabym wiedzieć, czy jest jakiś sposób n to żeb zapb teu thsl ehj fpslth fjsl;s;;o{O} .lp sld mpskdli dlks; a;ld ;; dlall a l
sssssl;lafsa; awiam jh
cznie, pant ;
dk z
------
Praktykant w zakładzie pogrzebowym dostaje zadanie przekazania pewnej wdowie urny z prochami jej męża. Wsiada na rower i z urną i wyrusza w drogę.
Ponieważ jest ślisko, staje się co się stać musi: spada z roweru, urna uderza o ziemię, otwiera się, a proch zostaje rozwiany przez wiatr. Nie stanowi to jednak większego problemu dla praktykanta. Po chwili napełnia urnę zawartością najbliższego śmietnika.
Po godzinie wdowa otwiera pokrywkę urny i wzdycha ciężko, widząc jej zawartość:
- Cały Antoś, cały on! Nawet po śmierci pozostał sobą. Cztery pety, dwa zużyte kondomy i ta bateria, co ją połknął po pijaku w 1969-ym...
---
Kierownik zoo przychodzi do weterynarza.
- Panie doktorze, mam problem. Jest u nas hipopotamica, która ani rusz nie chce się parzyć z samcem.
- W ogóle?
- W ogóle.
- A czy ona przypadkiem nie jest z Ełku?
- Nie, a dlaczego?
- Bo moja żona jest z Ełku.
---
Z pamiętnika dojrzałej mężatki:
Dzień 1.
Dzisiaj była 10 rocznica naszego ślubu.
Świętowania to tam za dużo nie było.
Kiedy nadszedł czas, by powtórzyć naszą noc poślubną, Zdzisław zamknął się w łazience i płakał.
Dzień 2.
Zdzisław wyznał mi swój największy sekret.
Powiedział, że jest impotentem. Też mi odkrycie!
Czy on naprawdę myślał, że tego nie zauważyłam już pięć lat temu?
Dodatkowo przyznał się, że od paru miesięcy bierze Prozac.
Dzień 3.
Chyba mamy małżeński kryzys.
Przecież kobieta też ma swoje potrzeby!!! Co mam robić?!
Dzień 4.
Podmieniłam Prozac na Viagre, nie zauważył... połknął... czekam
niecierpliwie...
Dzień 5.
BŁOGOŚĆ! Absolutna błogość!
Dzień 6.
Czyż życie nie jest cudowne?
Trochę trudno mi pisać, gdyż ciągle to robimy.
Dzień 7.
Wszystko mu się kojarzy z jednym!
Ale muszę przyznać, że to jest bardzo zabawne - wydaje mi się, że nigdy przedtem nie byłam taka szczęśliwa.
Dzień 8.
Chyba wziął zbyt dużo pastylek przez weekend.
Jestem cała obolała.
Dzień 9.
Nie miałam kiedy napisać...
Dzień 10.
Zaczynam się przed nim ukrywać.
Najgorsze jest to, że popija Viagrę whisky!
Czuje się kompletnie załamana...
Żyję z kimś kto jest mieszanką Murzyna z wiertarką udarową..
Dzień 11.
Żałuję, że nie jest homoseksualistą!!!
Nie robię makijażu, przestałam myć zęby,
ba - nawet już się nie myję. Na nic!!
Nie czuję się bezpieczna nawet kiedy ziewam...
Zdzisław atakuje podstępnie!
Jeśli znów wyskoczy z tym swoim
'Oops, przepraszam', chyba zabiję drania.
Dzień 12.
Myślę, że będę musiała go zabić.
Zaczynam trzymać się wszystkiego, na czym usiądę.
Koty i psy omijają go z daleka, a nasi przyjaciele przestali nas odwiedzać.
Dzień 13.
Podmieniłam Viagrę na Prozac, ale nie zauważyłam specjalnej różnicy...
Matko!!! Znów tu idzie!!!
Dzień 14.
Prozac skutkuje!!!
Przez cały dzień siedzi przed telewizorem z pilotem w ręce, zauważa mnie tylko kiedy podaję jedzenie lub piwo...
BŁOGOŚĆ!! Absolutna błogość!!!
---
Małżeństwo jest jak fatamorgana na pustyni - widzisz pałace, palmy,
wielbłądy. Potem znikają kolejno pałace i palmy, a na końcu zostajesz sam na sam z wielbłądem.
---
Jezeli boisz sie utyć, wypij przed jedzeniem setke wódki, to usuwa poczucie strachu.
---
Pani w szkole:
- Z czego robi się kiełbasę?
Dzieci milczą
- Jasiu, ty powinieneś wiedzieć - twój tata jest masarzem?
- Ja wiem, ale Tatuś powiedział, że jak komuś powiem to mnie zabije.
---
Do seksuologa, który udziela porad przez Internet, przyszedł następujący e-mail:
Drogi doktorze!
Mam bardzo poważny problem. Wyszłam za mąż za maniaka seksualnego i męczę się z nim już dwudziesty rok. Mój wiecznie nienasycony mąż zmusza mnie do seksu, niezależnie od tego, co w danej chwili robię. Robi to, gdy gotuję, prasuję, oglądam telewizję, myję naczynia, czytam. Chciałabym wiedzieć, czy jest jakiś sposób n to żeb zapb teu thsl ehj fpslth fjsl;s;;o{O} .lp sld mpskdli dlks; a;ld ;; dlall a l
sssssl;lafsa; awiam jh
cznie, pant ;
dk z
------
Praktykant w zakładzie pogrzebowym dostaje zadanie przekazania pewnej wdowie urny z prochami jej męża. Wsiada na rower i z urną i wyrusza w drogę.
Ponieważ jest ślisko, staje się co się stać musi: spada z roweru, urna uderza o ziemię, otwiera się, a proch zostaje rozwiany przez wiatr. Nie stanowi to jednak większego problemu dla praktykanta. Po chwili napełnia urnę zawartością najbliższego śmietnika.
Po godzinie wdowa otwiera pokrywkę urny i wzdycha ciężko, widząc jej zawartość:
- Cały Antoś, cały on! Nawet po śmierci pozostał sobą. Cztery pety, dwa zużyte kondomy i ta bateria, co ją połknął po pijaku w 1969-ym...
---
Kierownik zoo przychodzi do weterynarza.
- Panie doktorze, mam problem. Jest u nas hipopotamica, która ani rusz nie chce się parzyć z samcem.
- W ogóle?
- W ogóle.
- A czy ona przypadkiem nie jest z Ełku?
- Nie, a dlaczego?
- Bo moja żona jest z Ełku.
---
Z pamiętnika dojrzałej mężatki:
Dzień 1.
Dzisiaj była 10 rocznica naszego ślubu.
Świętowania to tam za dużo nie było.
Kiedy nadszedł czas, by powtórzyć naszą noc poślubną, Zdzisław zamknął się w łazience i płakał.
Dzień 2.
Zdzisław wyznał mi swój największy sekret.
Powiedział, że jest impotentem. Też mi odkrycie!
Czy on naprawdę myślał, że tego nie zauważyłam już pięć lat temu?
Dodatkowo przyznał się, że od paru miesięcy bierze Prozac.
Dzień 3.
Chyba mamy małżeński kryzys.
Przecież kobieta też ma swoje potrzeby!!! Co mam robić?!
Dzień 4.
Podmieniłam Prozac na Viagre, nie zauważył... połknął... czekam
niecierpliwie...
Dzień 5.
BŁOGOŚĆ! Absolutna błogość!
Dzień 6.
Czyż życie nie jest cudowne?
Trochę trudno mi pisać, gdyż ciągle to robimy.
Dzień 7.
Wszystko mu się kojarzy z jednym!
Ale muszę przyznać, że to jest bardzo zabawne - wydaje mi się, że nigdy przedtem nie byłam taka szczęśliwa.
Dzień 8.
Chyba wziął zbyt dużo pastylek przez weekend.
Jestem cała obolała.
Dzień 9.
Nie miałam kiedy napisać...
Dzień 10.
Zaczynam się przed nim ukrywać.
Najgorsze jest to, że popija Viagrę whisky!
Czuje się kompletnie załamana...
Żyję z kimś kto jest mieszanką Murzyna z wiertarką udarową..
Dzień 11.
Żałuję, że nie jest homoseksualistą!!!
Nie robię makijażu, przestałam myć zęby,
ba - nawet już się nie myję. Na nic!!
Nie czuję się bezpieczna nawet kiedy ziewam...
Zdzisław atakuje podstępnie!
Jeśli znów wyskoczy z tym swoim
'Oops, przepraszam', chyba zabiję drania.
Dzień 12.
Myślę, że będę musiała go zabić.
Zaczynam trzymać się wszystkiego, na czym usiądę.
Koty i psy omijają go z daleka, a nasi przyjaciele przestali nas odwiedzać.
Dzień 13.
Podmieniłam Viagrę na Prozac, ale nie zauważyłam specjalnej różnicy...
Matko!!! Znów tu idzie!!!
Dzień 14.
Prozac skutkuje!!!
Przez cały dzień siedzi przed telewizorem z pilotem w ręce, zauważa mnie tylko kiedy podaję jedzenie lub piwo...
BŁOGOŚĆ!! Absolutna błogość!!!
"We made it idiotproof. They grow better idiots."
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Pelikan. Kaprawe oczka, wór pod brodą, wiecznie rozwarty dziób, tułów pękaty, nóżki krótkie, krzywe. Ale jak lata! Cudownie szybuje, hen, majestatycznie unosi się, z niespotykanym kunsztem wykorzystuje najmniejszy ruch powietrza. Dumnie i dostojnie wzbija się na wyżyny. Kiedy leci, jest królem świata. Gdy potrzeba, potrafi śmignąć jak pocisk w dół i w ostatniej chwili z nieprawdopodobną precyzją uniknąć fal, musnąć je dziobem i znowu wzbić w niebo, tam znowu zawisnąć i trwać tak choćby i wieczność.
Moja żona jest jak pelikan. Pomijając lotność.
Edit, bo jeszcze coś.
Kobieta karmi dziecko piersią, obok siedzi drugi dzieciak i ciągnie ją za spódnicę, w kącie stoi trzeci i rwie obsraną koszulkę, na kanapie pijany mąż, dookoła sterty brudnych naczyń i ubrań. Wolną ręką kobieta bierze numer i dzwoni do swojej samotnej przyjaciółki...
Przyjaciółka w tym czasie leży sobie w wannie w aromatycznej pianie, na twarzy - maseczka, w ręku - modna komórka.
Młoda matka po przywitaniu zagaja:
- Oj, Maszeńka! Jak ja sobie wyobrażę, jak ty tam siedzisz sama-samiuteńka, to mi się serce kraje...
Wchodzi dres do obuwniczego:
- Adidki najnowsze pan mi obstaluje! Tylko kur... Miguniem!
Sprzedawca podaje mu jednego:
- Pan przymierzy!
Dres przymierza:
- Kuuu... ee kuuu do ch... ZA CIASNY, gościu!!!
- Język pan wyjmie!! Tak będzie lepiej...
- Yyy coo yy dochuaałaaa sieee wyguuuapaszzz... chułuuu wpeeełoddool chceeeesz??
8 marca. Inauguracja. Miedwiediew, trzymając rękę na Konstytucji, wypowiada słowa przysięgi prezydenckiej. Tuż po wypowiedzeniu ostatnich słów w niebo wzlatują balony, zaczyna grać muzyka, a zza sceny wyskakuje Putin z ogromnym bukietem kwiatów i Szymon Majewski, krzycząc "Mamy cię!!!"
Moja żona jest jak pelikan. Pomijając lotność.
Edit, bo jeszcze coś.
Kobieta karmi dziecko piersią, obok siedzi drugi dzieciak i ciągnie ją za spódnicę, w kącie stoi trzeci i rwie obsraną koszulkę, na kanapie pijany mąż, dookoła sterty brudnych naczyń i ubrań. Wolną ręką kobieta bierze numer i dzwoni do swojej samotnej przyjaciółki...
Przyjaciółka w tym czasie leży sobie w wannie w aromatycznej pianie, na twarzy - maseczka, w ręku - modna komórka.
Młoda matka po przywitaniu zagaja:
- Oj, Maszeńka! Jak ja sobie wyobrażę, jak ty tam siedzisz sama-samiuteńka, to mi się serce kraje...
Wchodzi dres do obuwniczego:
- Adidki najnowsze pan mi obstaluje! Tylko kur... Miguniem!
Sprzedawca podaje mu jednego:
- Pan przymierzy!
Dres przymierza:
- Kuuu... ee kuuu do ch... ZA CIASNY, gościu!!!
- Język pan wyjmie!! Tak będzie lepiej...
- Yyy coo yy dochuaałaaa sieee wyguuuapaszzz... chułuuu wpeeełoddool chceeeesz??
8 marca. Inauguracja. Miedwiediew, trzymając rękę na Konstytucji, wypowiada słowa przysięgi prezydenckiej. Tuż po wypowiedzeniu ostatnich słów w niebo wzlatują balony, zaczyna grać muzyka, a zza sceny wyskakuje Putin z ogromnym bukietem kwiatów i Szymon Majewski, krzycząc "Mamy cię!!!"
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
Genialnie zrobione Reklama kamieni powala :)
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!