Szpanowanie językami obcemi
Moderator: RedAktorzy
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Karola
- Mormor
- Posty: 2032
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07
Gramatyka historyczna była cudna - nie żartuję. Uwielbiam wszelkiego rodzaju gramatyki, bo tak szczerze mówiąc, to ja jednak bardziej ścisły umysł jestem niż humanistka.
Scs-u nie trawiłam z uwagi na pindę prowadzącą ćwiczenia. Nie umiała nas niczego nauczyć, wiedzę przekazywała w sposób urągający wszelkim zasadom. Była genialna - ale przekazać tego geniuszu nie potrafiła ni cholery.
Za to łacinę i te nieszczęsne ablativusy miałam opanowane perfect. Nie znam przysłów (tych mniej znanych), nie rozumiem w zasadzie, co mówicie, ale za to deklamowałam z odpowiednim akcentem, rozkładałam każde zdanie na czynniki pierwsze. W każdą stronę, pod warunkiem, że ktoś mi słownictwo podawał :)
Podobnie mam z niemieckim - układałam zdanie z operatorem, czasownikiem modalnym, w stronie biernej i mowie zależnej (wszystkim naraz), ale powiedzieć potrafię tyle, żeby się w obcym mieście nie zgubić :)
Scs-u nie trawiłam z uwagi na pindę prowadzącą ćwiczenia. Nie umiała nas niczego nauczyć, wiedzę przekazywała w sposób urągający wszelkim zasadom. Była genialna - ale przekazać tego geniuszu nie potrafiła ni cholery.
Za to łacinę i te nieszczęsne ablativusy miałam opanowane perfect. Nie znam przysłów (tych mniej znanych), nie rozumiem w zasadzie, co mówicie, ale za to deklamowałam z odpowiednim akcentem, rozkładałam każde zdanie na czynniki pierwsze. W każdą stronę, pod warunkiem, że ktoś mi słownictwo podawał :)
Podobnie mam z niemieckim - układałam zdanie z operatorem, czasownikiem modalnym, w stronie biernej i mowie zależnej (wszystkim naraz), ale powiedzieć potrafię tyle, żeby się w obcym mieście nie zgubić :)
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Navajero, to jest bardzo przydatna wiedza, czasami wręcz niezbędna do życia ;-) Czego się o wielu przedmiotach powiedzieć nie da, choćby się bardzo chciało.Navajero pisze:Nie miałem gramatyki historycznej i niestety nie mogę dołączyć do wspomnień kombatantów. Ale wiem jak jest po chińsku "którędy do kibla?" ;)
O, to, to! Też mi tak zrobili :-) Deklamowanie z odpowiednim przytupem, podczas gdy cała grupa kiwała rytmicznie głowami... Zbiorowy trans. Aurea prima satas aetas que vindice nullo do tej pory mi się po łbie tłucze. Przysłowia też były, no i mnóstwo gramatyki, tłumaczenia kilometrowych zdań... Ech, istny kod Juliusza Cezara wychodził z tego :-) Cudny język, naprawdę. Świetnie się bawiłam, a słownik zachowałam, zawsze się może przydać.Karola pisze:Za to łacinę i te nieszczęsne ablativusy miałam opanowane perfect. Nie znam przysłów (tych mniej znanych), nie rozumiem w zasadzie, co mówicie, ale za to deklamowałam z odpowiednim akcentem, rozkładałam każde zdanie na czynniki pierwsze. W każdą stronę, pod warunkiem, że ktoś mi słownictwo podawał :)
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Taaa, widzę, że na tych samych tekstach nas uczono łaciny (chociaż i "Wojnę galijską" i "Metamorfozy" miałam jeszcze w szkole średniej) :))))
I teraz poszpanuję, Harno:
Aurea prima sata est aetas, quae vindice nullo,
sponte sua, sine lege, fidem rectumque colebat.
Tam były uproszczenia wymowy dla heksametru, ale nie znaczy, że zapis taki był. Zapis był inny :))))
Ładna, ładna łacina jest. Ale dialektologia mnie męczyła okrutnie. A scs byl OK. Najgorzej na studiach znosiłam metodykę. I metodyka. Na szczęście, to był już II rok i ITS, to mogłam sobie zmienić i jedno, i drugie :))))
I teraz poszpanuję, Harno:
Aurea prima sata est aetas, quae vindice nullo,
sponte sua, sine lege, fidem rectumque colebat.
Tam były uproszczenia wymowy dla heksametru, ale nie znaczy, że zapis taki był. Zapis był inny :))))
Ładna, ładna łacina jest. Ale dialektologia mnie męczyła okrutnie. A scs byl OK. Najgorzej na studiach znosiłam metodykę. I metodyka. Na szczęście, to był już II rok i ITS, to mogłam sobie zmienić i jedno, i drugie :))))
So many wankers - so little time...
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
A jużci, że był! Ja się wcale nie wypieram, bom zapamiętała tekst do recytacji, zaś treści i konstrukcji gramatycznych już nie :-) Mieliśmy tego sporo do wykucia, łącznie z mości Horacym. Exegi monumentum aere perennius było straszne... Do recytacji, ma się rozumieć.Małgorzata pisze:I teraz poszpanuję, Harno:
Aurea prima sata est aetas, quae vindice nullo,
sponte sua, sine lege, fidem rectumque colebat.
Tam były uproszczenia wymowy dla heksametru, ale nie znaczy, że zapis taki był. Zapis był inny :))))
Proszę mnie bić, ciosy łopatką i wiaderkiem przyjmuję z pokorą. Od trzech lat kontaktu z językiem nie mam :-( A łacina jest cool i trendy, i w ogóle ;-) Jak znajdę notatki, to chyba sobie w wakacje nieco przypomnę. A Aequo pulsat pede właśnie mnie zainspirowało ;-)
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2234
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
No tak. Kibel to "se suo" czyli "miejsce, do którego się chodzi" :-), ale jak jest "którędy", nie wiem.Navajero pisze:Nie miałem gramatyki historycznej i niestety nie mogę dołączyć do wspomnień kombatantów. Ale wiem jak jest po chińsku "którędy do kibla?" ;)
Za to, (skoro szpanować, to szpanować) chciałbym opowiedzieć pewną impresję, jaka pojawiła mi się w czasie studiów. Kiedy podzieliłem się nią z profesorem, nie potwierdził, nie zaprzeczył. Powiedział, że wymagałoby to studiów porównawczych, na które nikt jak dotąd się nie pisze.
Otoż istnieje taka kronika chińska "Yuan czao pi szi", czyli "Kronika dynastii Yuan", jak łatwo się domyślić. To po pierwsze.
Po drugie, na zajęciach z gramatyki historycznej (języków mongolskich) zwróciłem uwagę na etymologię(?-to już tyle lat...) słowa "pisać" czyli "biczi". Otóż jego pochodzenie wywodzi się ze starochińskiego (północnego) "piti", które zmieniło się w "piszi" i tak sobie przewędrowało stepy, aż do naszych braci Mongołów (którzy nota bene darzą Polaków dużą sympatią, aczkolwiek ich wiedza o nas pochodzi głównie z serialu "Czterej pancerni i pies").
Do sedna. Uderzyło mnie podobieństwo brzmieniowe pomiędzy słowiańskim rdzeniem (?) pis' oraz tymże mongolsko-chińskim bicz-piszi. Może ktoś tutaj zna pochodzenie tego słowa? Albo jakieś hipotezy?
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Niewykluczone, że taki związek może istnieć. PIE nie znał przecież wyrazu "pisać" ani pojęcia "pismo" (znaczy, tu też nie ma pewności). Sądząc po kierunkach migracji (Anatolia wielokrotnie) => rdzeń mógł przeniknąć do języków słowiańskich, w końcu - po sąsiedzku do Azji mieli.
Niemniej, to tylko moje wyobrażenia, żadne tam hipotezy naukowe, etc. :))))
Niemniej, to tylko moje wyobrażenia, żadne tam hipotezy naukowe, etc. :))))
So many wankers - so little time...
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Omawiana fraza powinna brzmieć; ce suo zai nar? Ewentualnie - nar you ce suo?flamenco108 pisze: No tak. Kibel to "se suo" czyli "miejsce, do którego się chodzi" :-), ale jak jest "którędy", nie wiem.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20471
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Sprawa jest dosyć skomplikowana. O ile wiem, już w XI wieku Rusini uzywali słowa latopis, więc słowo musiałoby przywędrować wcześniej (Mongołowie dotarli do Europy dopiero w XIIIw.). Wcześniejsze plemiona mongolskie, z jakimi Słowianie mogli się zetknąć, to Hunowie (zlepek plemion posługujących się językami z rodziny ałtajskiej, przypuszczalnie zarówno mongolskimi, jak i tureckimi). Ale czy te kontakty były tak intensywne, żeby możliwe było zapożyczenie? Musiałoby dojść do kontaktów z dworem Attyli, bo taki szeregowy Hun raczej piśmienny nie był... Może to zapożyczenie przeszło np. do Chazarów, Pieczyngów itp.? Zwróciłbym tu uwagę na wieloznaczność słowa pisać w rosyjskim: Może ono też oznaczać malowanie. Może to echo zetknięcia się z kaligrafią chińską?flamenco108 pisze:
zwróciłem uwagę na etymologię(?-to już tyle lat...) słowa "pisać" czyli "biczi". Otóż jego pochodzenie wywodzi się ze starochińskiego (północnego) "piti", które zmieniło się w "piszi" i tak sobie przewędrowało stepy, aż do naszych braci Mongołów (.......) Uderzyło mnie podobieństwo brzmieniowe pomiędzy słowiańskim rdzeniem (?) pis' oraz tymże mongolsko-chińskim bicz-piszi.
To też takie luźne dywagacje...
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- lokje
- Fargi
- Posty: 468
- Rejestracja: sob, 11 mar 2006 00:32
to chyba mando jest? coś mi zgrzyta, tylko nie wiem co...Navajero pisze:Omawiana fraza powinna brzmieć; ce suo zai nar? Ewentualnie - nar you ce suo?flamenco108 pisze: No tak. Kibel to "se suo" czyli "miejsce, do którego się chodzi" :-), ale jak jest "którędy", nie wiem.
namu offutopu, namu offutopu, namu offutopu
Błogosławiona Lokje od Celofyzów
Błogosławiona Lokje od Celofyzów
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
- kaj
- Kadet Pirx
- Posty: 1266
- Rejestracja: śr, 28 wrz 2005 13:50
Ikony się pisze. Autor ikon to ikonopisca. Bo ikona nie jest zwykłym obrazem. To okno przez które patrzy święty.Alfi pisze:Zwróciłbym tu uwagę na wieloznaczność słowa pisać w rosyjskim: Może ono też oznaczać malowanie. Może to echo zetknięcia się z kaligrafią chińską?
inne obrazy maluje chudożnik. To nie wpływ chiński tylko teologii ikony.