Rzucanie palenia? Proste! Robiłem to ze 100 razy!

czyli nic konkretnego, za to do wszystkiego

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Riv
ZasłuRZony KoMendator
Posty: 1095
Rejestracja: śr, 12 kwie 2006 15:09
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Riv »

Dabliu pisze:A ja nie palę, bo skończyły mi się fajki. A fajki mi się skończyły, bo skończyła mi się kasa. Żeby choć jedno z dwojga było...
Z doświadczenia własnego znam ten ból. Niestety, nie jest to w żadnej mierze sposób na nałóg. W przeciwieństwie do wszelkich innych potrzeb, fajki lub kasa na fajki zawsze jakimś cudem się znajdowała...

Marasie, po części pewnie masz rację. Tylko do tego stwierdzenia, że "nie muszę i już" trzeba dojść (dojrzeć?). A to nie jest łatwe, bo zazwyczaj chowamy się za nieco inną formą - nie muszę... ale chcę i już. Może kiedyś przestanę chcieć, a wtedy nie będę też musiał, więć rzucę bez problemu... ;)

- Od dawna czekasz?
- OD ZAWSZE.

Awatar użytkownika
Dracool
Ośmioł
Posty: 676
Rejestracja: śr, 19 kwie 2006 17:50

Post autor: Dracool »

Dobrą metodę na rzucenie palenia przedstawił Allen Carr w swojej książce "Prosta metoda, jak skutecznie rzucić palenie". Bardzo optymistycznie podchodzi do problemu zrywania z nałogiem. Człowiek czytając wierzy i cieszy się, że już niedługo będzie wolny. Szkoda, że nie udało mi się rzucić. Myślę, że trzeba by jeszcze raz przeczytać ten poradnik ;)
Jestem egoistycznym libertynem, wyznającym absolutną wolność jedynie w odniesieniu do samego siebie.
_ _ _ _ _ _ _ _

Jak widzę optymistów, to mi się Armagedon w kieszeni otwiera.

Awatar użytkownika
Riv
ZasłuRZony KoMendator
Posty: 1095
Rejestracja: śr, 12 kwie 2006 15:09
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Riv »

Najlepiej z kubkiem gorącej, czarnej kawy i papierosem w ręku... ;)
FTSL

- Od dawna czekasz?
- OD ZAWSZE.

Awatar użytkownika
Czarownica
ZakuŻony Terminator
Posty: 1495
Rejestracja: pn, 14 sie 2006 20:48

Post autor: Czarownica »

Ja za bardzo lubię palić, żeby rzucać. W tym tkwi problem. Palić nie powinnam, a przynajmniej nie tyle, ile obecnie palę. Ale lubię, kurde, lubię... Ech...
<gollum bunny mode on> Świeże mięsssko, hyhyhyhy... Dopsie, dopsie... >:-] Tak, tak, trzeba pisssać, wysssyłać, tak, tak, trzeba, rozwijać sssię, tak, tak... Bałdzo dopsssie, ssskarby, dopsssie... <gollum bunny mode off> - by Harna

Awatar użytkownika
Dracool
Ośmioł
Posty: 676
Rejestracja: śr, 19 kwie 2006 17:50

Post autor: Dracool »

Są dni, kiedy uwielbiam papierosy, bo mi ich brak, albo mam już tylko kilka a kasy niet. Wtedy fajka jest dla mnie czymś lepszym niż najcudowniejszy posiłek świata. Jednakże kiedy mogę palić, wtedy jakoś szczególnie nie przepadam za fajkami, ale palę, jak debil, bo mi się mózg domaga. Ileż to razy mówiłem sobie, że rzucam. Ale zbuntowany mózg podsyłał mi wizje mnie z fajką w ręku, zaciągającego się gęstym dymem, nonszalancko strzepującego popiół do popielniczki. Do d*py ten nałóg. I coraz częściej dręczy mnie myśl o tym, że umrę na raka i nie zdążę zrobić większości rzeczy, jakie sobie zaplanowałem. I tak pewnie znacznej większości nie uda mi się zrealizować, ale ta podła myśl o raku, czy chorobie innej ;/
Jestem egoistycznym libertynem, wyznającym absolutną wolność jedynie w odniesieniu do samego siebie.
_ _ _ _ _ _ _ _

Jak widzę optymistów, to mi się Armagedon w kieszeni otwiera.

Awatar użytkownika
Hitokiri
Nexus 6
Posty: 3318
Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
Płeć: Kobieta

Post autor: Hitokiri »

Dracool, to ty masz niezłe schizy, jak sobie o takich rzeczach myślisz O.o Fakt, rak płuc i inne takie to niefajna perspektywa, która mogłaby być niezłą motywacją do tego by rzucić, ale... palenie jest fajne IMO. Szlugi smakują mi zawsze, a najlepiej zapalić od razu jak się wyjdzie z pracy. Wtedy się ma poczucie dobrze spełnionego obowiązku... no dobra, ja tak mam ;)


Choć pewnie kiedyś pożałuję, że w ogóle zaczęłam palić.
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"

Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!

Awatar użytkownika
Teano
Kadet Pirx
Posty: 1309
Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05

Post autor: Teano »


wpis moderatora:
ZGC: Przeklejone z Narzekalni
Dracool pisze:Smutno mi, bo się papierosy kończą, a w portfelu jedno dwa złocisze ;/
"Idzie rak, nieborak, masz na płucach czarny znak..."
Smutno mi jak widzę młodych ludzi, którzy świadomie i dobrowolnie dają się wciągnąć w nałóg i nie chcą uwierzyć, że potem może ich czekać rurka z tlenem z jednej strony a pampers z drugiej.
Mam wchodzić w szczegóły? I tak nie uwierzysz.
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.

� Dżirdżis

Awatar użytkownika
Dracool
Ośmioł
Posty: 676
Rejestracja: śr, 19 kwie 2006 17:50

Post autor: Dracool »

Teano uwierz, że uwierzę :( Myślisz, że mi nie smutno, gdy patrzę na siebie za kilka(naście) lat, umierającego na raka?
Jestem egoistycznym libertynem, wyznającym absolutną wolność jedynie w odniesieniu do samego siebie.
_ _ _ _ _ _ _ _

Jak widzę optymistów, to mi się Armagedon w kieszeni otwiera.

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

Teano, znałem takich, którzy palili, a na raka nie umarli. Znałem też takich, którzy umarli na raka, choć nigdy w życiu nie wypalili bodaj jednego papierosa. Równie dobrze możesz być smutna, patrząc na młodych ludzi - wychowujących się w miastach, pośród samochodowych spalin, chipsów i coca-coli - którzy nie chcą uwierzyć, że potem może ich czekać .......<tu wpisać odpowiednie schorzenie/zwyrodnienie/wypadek>....... :P

Awatar użytkownika
Gorgel-2
Klapaucjusz
Posty: 2075
Rejestracja: ndz, 12 cze 2005 23:04

Post autor: Gorgel-2 »

Dabliu pisze:Równie dobrze możesz być smutna, patrząc na młodych ludzi - wychowujących się w miastach, pośród samochodowych spalin, chipsów i coca-coli - którzy nie chcą uwierzyć, że potem może ich czekać .......<tu wpisać odpowiednie schorzenie/zwyrodnienie/wypadek>....... :P
(Zanim ŻGC odnajdzie kosę w składziku i amputuje imputacje offtopne)...
Znałem herosów, mówiących "na coś trzeba umrzeć" itp "mądrości".
Ale są dwie rzeczy: -- geny (w tym skłonność do nowotworów) oraz kumulacja.
Pewien znajomy mawiał, że nie widzi potrzeby niepalenia, jeśli jadąc ulicą wdycha kłęby smrodu z rur wydechowych. Spytałem go więc, czy gdy spadnie mu pod stół długopis i podniesie go, po czym prostując się, w łeb o rzeczony stół czachą rąbnie, to dokłada sobie jeszcze parę razy młotkiem w czerep, bo i tak już oberwał?... Jakoś nie znalazł zadowalającej odpowiedzi.
"We made it idiotproof. They grow better idiots."

Awatar użytkownika
Teano
Kadet Pirx
Posty: 1309
Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05

Post autor: Teano »

Dabliu pisze:Teano, znałem takich, którzy palili, a na raka nie umarli. Znałem też takich, którzy umarli na raka, choć nigdy w życiu nie wypalili bodaj jednego papierosa.
Dablju, to jest argument z gatunku "na przykład Majewski" i ja ten argument wielokrotnie słyszałam.
Mogłabym oczywiście odbic pileczkę argumentem, że i ja znałam takich, którzy palili i na raka nie umarli, bo umarli na zawał, albo udusili się na skutek POChP, albo mieli wylew i są częściowo lub całkowicie sparaliżowani.
I też mogę Ci wymienić listę osób niepalących, które zmarły na raka, ale Dablju - nie odwracaj implikacji - z tego że każda sosna to drzewo, nie wynika wniosek, że każde drzewo to sosna. Tak samo z faktu, że ktoś niepalący ma raka nie wynika wniosek, ze ma raka z powodu niepalenia.
Nie zamierzam Cię przekonywać - Twoje życie, Twoje zdrowie, Twoja rodzina, Twoje dziecko.
Mi (mnie? Za cholerę nie pamiętam) się tylko smutno zrobiło, jak przeczytałam, że kolejny... (musiałabym użyć słowa powszechnie uważanego za obrażliwe, ale się powstrzymam)... młody człowiek z powodów, których również nie nazwę po imieniu (patrz poprzedni nawias) dobrowolnie wdeptuje w nałóg z którego wydostać się z każdym rokiem będzie mu trudniej.
Dla mnie to jest marnotrawstwo potencjału.
Dixi
Dablju pisze: Równie dobrze możesz być smutna, patrząc na młodych ludzi - wychowujących się w miastach, pośród samochodowych spalin, chipsów i coca-coli - którzy nie chcą uwierzyć, że potem może ich czekać .......<tu wpisać odpowiednie schorzenie/zwyrodnienie/wypadek>....... :P
To również jest powód do smutku, Dablju, i nie ma co sobie robić jaj. A coca-coli nie pijam i dziecku nie daję. Nie żebym zabraniała. Po prostu mi nie smakuje, więc nie piję, a dziecko wie, że ewentualnie może sobie kupić z kieszonkowego, jak mu tak zależy. (I okazuje się, że AŻ TAK nie zależy) Podobnie jest z chipsami, które jada się naprawdę od wielkiego dzwonu.
Można? Można.
Tak jak napisał Gorgel-2 - staram się nie tłuc dodatkowo młotkiem po głowie, jeśli nie muszę. A jak mogę uniknąć młotka spadającego na nogę, to unikam, zamiast specjalnie tę nogę podstawiać.
I o to tu chodzi Dablju. O tę wolność.
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.

� Dżirdżis

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

Ja wprawdzie nie Dabliu, ale...
Otóż to. Wolność. Słowo klucz.
Wolność to wybór. Również wybór oceniany jako nieodpowiedni.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

Czyli wolnością jest także odebranie sobie późniejszego prawa wolnego wyboru. No, w sumie tak. Wolność to także odpowiedzialność za konsekwencje.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

nosiwoda pisze:Wolność to także odpowiedzialność za konsekwencje.
Dokładnie o to mi chodziło.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
Teano
Kadet Pirx
Posty: 1309
Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05

Post autor: Teano »

nimfa bagienna pisze:
nosiwoda pisze:Wolność to także odpowiedzialność za konsekwencje.
Dokładnie o to mi chodziło.
Mi także. Nie należy jednak zapominać, że w przypadku niektórych wyborów (a palenie do nich należy) konsekwencje ponoszą też inni. (Największe ponosi/poniesie rodzina). Jeśli ci inni (wliczając w to dzieci) świadomie się na to godzą - jest to także ich wybór. Co jednak wtedy gdy wybór jednej osoby koliduje z wyborem innej?
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.

� Dżirdżis

ODPOWIEDZ