Ponieważ temat HP w Polecankach skupił się głównie na ciachach i szynkach, pozwolę sobie napisać relację z wczorajszego seansu tutaj;-) Całkowicie antyciachowo - choć obiektywnie stwierdzam, że Felton faktycznie nieźle wygląda;-)
Szłam na ten film pewna, że będę zadowolona z seansu. Dlaczego? Ponieważ skoro ze świetnego 4 tomu zrobili kiepski film, a z kiepskiego 5 tomu zrobili film fajny, to byłam przekonana, że ze średniego 6 tomu powstanie coś zdecydowanie wartego obejrzenia. I tak się stało;-) W książce najciekawsze były retrospekcje z życia Voldemorta, a reszta była raczej nieciekawa. W filmie reżyser ograniczył retrospekcje do niezbędnego minimum, za to tę mdłą resztę uatrakcyjnił - i to było moim zdaniem bardzo dobre posunięcie;-)
Czyli ogólnie podobało się^^ A teraz trochę luźnych uwag:
* Tym razem trzeba pochwalić twórców, bo udało im się (jak to okrutnie zabrzmi) ładnie zabić Dumbledore'a. Znaczy, że popłakałam się, jak umarł, czyli sprawnie zrealizowana scena (każdy wszak chyba pamięta najbardziej beznadziejną scenę z piątego filmu - śmierć Syriusza, pokazaną - nie bójmy się tego napisać - debilnie:-/). I pomysł z różdżkami w roli świeczek był naprawdę śliczny.
* Atak zombi (dla niepoznaki zwanych inferiusami:-P) - czy tylko mnie się ta scena skojarzyła z Władcą Pierścieni? Dumbledore jak Gandalf, odpierający ataki dziesiątków Gollumów, a jeszcze te buchające wkoło płomienie przywodzące na myśl zniszczoną Górę Przeznaczenia. Szkoda, że w tej misie był medalion, a nie pierścień - ładnie by to dopełniło ten pseudotolkienowski obrazek;-)
* Slughorn - GDZIE ON ZGUBIŁ WĄSY MORSA??? Choć pan Jim Broadbent grał go bardzo fajnie, to jednak Slughorn bez wąsów jest dla mnie nie do przyjęcia. Już mógł sobie zostawić
ten zarost - takiego Slughorna bym przyjęła z radością. Za to taki bezwąsowy imidż zapewnił mi inną rozrywkę - bo profesor Ślimak wyglądał kubek w kubek jak mój dawny profesor od fonologii (i nawet obaj są równie zbzikowani;-D).
* Za mało Luny!! Za mało Tonks!! Za mało Bellatrix!! No dobrze, akurat Bellatrix było sporo, ale to taka genialna postać, że wciąż mam niedosyt^^ W ogóle strasznie żałuję, że te trzy postaci tak późno pojawiły się w sadze - czemu nie było ich od samego początku? <chlip> I ja chcę, by Rowling napisała kolejną sagę, której główną bohaterką będzie Luna!!! I chcę poznać kogoś takiego jak Luna - z taką osobą człowiek nigdy się nie może nudzić^^
* Ja wiem, że szósta część miała być mroczna i w ogóle - ale scena z Katie Bell miotaną w powietrzu była jedną z najbardziej przerażających scen, jakie w życiu widziałam. I jeszcze ta groza na jej obliczu, brrrr! Pierwsza dziesiątka w rankingu scen, które mogą się przyśnić. Ach, i to nie jest narzekanie - bo scena była genialna, tysiąckrotnie lepiej to pokazano niż Rowling to opisała.;-)
Jak coś mi się jeszcze przypomni, to dopiszę:-) Ale ogólnie jedna z najlepszych potterowych ekranizacji;-)
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!