Niepolecanki

o filmie, co nietrudno odgadnąć

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Niepolecanki

Post autor: neularger »

Masonie to Ty napisałeś EOT i Ty później zdecydowałeś, że jednak będziesz się udzielał. W żaden sposób zły Neu nie mógł Cię wciągnąć w tę dyskusję, nawet nie próbował - tylko skomentował Twoje zachowanie. Wiem co mówię, bo znam gościa. :)
Reszta w stu procentach należała do Ciebie, chcesz na kogoś zwalić winę - wpierw znajdź lustro. :)
Zbiór cytatów:
Nie przypominam sobie, żebym gdziekolwiek wspominał o tym, że film jest zrobiony niezgodnie z moim gustem.
Nie wspomniałeś, to prawda. Ja Cię po prostu wyręczyłem:
Mamy odmienne spojrzenie na te sceny. Moim zdaniem wypadły całkiem nieźle. Oczywiście nie dorównują tym z WP, ale dowodzą, że można zrealizować je dobrze. I moim zdaniem Władca niewiele by stracił nawet gdyby sceny batalistyczne zrealizować tak, jak w Potopie.
Moim zdaniem kino "bez" ruchomych obrazków staje się bliższe teatrowi i niewiele na tym traci. Ciągle też jest kinem (choć wtedy mniej epickim, mniej dosłownym, realistycznym, za to więcej zostawiającym wyobraźni). Uważam, że można spokojnie realizować obrazki w mniej "bajeranckiej" formie, z pewnymi uproszczeniami. Bo to nie jest najważniejsza, ani nawet równoważna rzecz. Nawet we Władcy Pierścieni.
Jak wygladaly u Tolkiena, a jak u Jacksona. Czy chocby te efekciarskie sceny ze splywem beczkami. Tego w ksiazce nie ma. Bardzo wiele efektow specjalnych nie sluzylo realizacji fabuly ksiazki, a przede wszystkim wizjom rezysera. Nie twierdze, ze ta wizja jest zla, jest inna niz Tolkiena
Cytaty tyczą WP, ale H jest robiony w ten sam sposób i w taki sam sposób kreowany na epos. Chyba nie jest możliwe, żeby w jednym podnosić niepotrzebny nadmiar bajerów a w drugim już nie? :) Za to podkreślone, to w cytacie chronologicznie najpóźniejszym - jest to niewątpliwy sukces wykładów Margotty.
A teraz pomyślę nad imieniem dla mojego wyimaginowanego adwersarza, kierując się sylwetką Szanownego Mego Przeciwnika - Masona oraz jakichś postaci pozytywnych - najlepiej jakiegoś literackiego supermena, i dla dodania stosownego prestiżu, nieustępliwego w dysputach biskupa... :)
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
A.Mason
Baron Harkonnen
Posty: 4202
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
Płeć: Mężczyzna

Niepolecanki

Post autor: A.Mason »

neularger pisze:Masonie to Ty napisałeś EOT i Ty później zdecydowałeś, że jednak będziesz się udzielał.
Ponieważ przypisuje i sugeruje się mi rzeczy, których nie napisałem. Ba, nawet o moim guście wie się więcej niż ktokolwiek inny, w tym ja sam.

Zadałeś sobie trud przeszukania moich postów podkreślając ostatni cytat, jednocześnie przeoczyłeś wcześniejsze:
Warto też porównać "Władcę Pierścieni" z "Hobbitem". H., pomimo bezsprzecznie "ładniejszych" obrazków, nie umywa się do W., który pod tym względem jest już jakby "przedpotopowy". I mimo innej, słabszej, techniki Władcę ogląda się dobrze.
neularger pisze:Cytaty tyczą WP, ale H jest robiony w ten sam sposób i w taki sam sposób kreowany na epos. Chyba nie jest możliwe, żeby w jednym podnosić niepotrzebny nadmiar bajerów a w drugim już nie? :)
Chyba oglądaliśmy inne filmy. Zbyt wiele różnic widziałem w obu, żeby dziś twierdzić, że oba są robione w ten sam sposób.
Poza tym cały czas odnoszę wrażenie jakbyś dyskutował nie ze mną, tylko ze swoimi nadinterpretacjami moich słów. Jeszcze raz powtórzę i wyjaśnię - według mnie filmy Jacksona zawierały bardzo wiele "eposu" dodanego przez niego. Żeby zrobić dobrą ekranizację obu książek moim zdaniem nie trzeba dodawać tyle "patosu" co Jackson, bo moim zdaniem oba tytuły tego nie wymagają.
Przykład amerykańskiej ekranizacji podałem, bo moim zdaniem ta kilkusekundowa scena panoramy płonącego Rzymu równie dobrze mogłaby zostać wycięta bez straty dla "eposu", ten moim zdaniem realizowany był znacznie lepiej w kolejnych scenach. Jeśli usłyszę w filmie, że Rzym płonie i zobaczę płonące pojedyncze budynki oraz zachowanie tłumu, mam na tyle wyobraźni i rozumu, żeby domyślić się i zrozumieć co się dzieje.
neularger pisze:Za to podkreślone, to w cytacie chronologicznie najpóźniejszym - jest to niewątpliwy sukces wykładów Margotty
Już dawno mnie tak nikt nie rozbawił jak Ty powyższym. Dzięki!
Powyższe przypomniało mi naszą dyskusję na temat "Się". Dlatego już naprawdę i definitywnie z mojej strony koniec tego tematu. Jeśli jeszcze raz odpowiem na Twoje "zaczepki", to chyba dam sam sobie bana ;-D
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Niepolecanki

Post autor: Młodzik »

Dawno niczego na naszym zacnym forumie nie napisałem (choć codziennie zaglądam). Postanowiłem to zmienić, by podzielić się z wami wrażeniami z ekranizacji Małego Księcia.
Jeśli ktoś widział trailery, to wie, że poza samą ekranizacją książki twórcy dorobili jeszcze wątek dziewczynki. Technika animacji, którą twórcy wykorzystali w wątku Księcia jest prześliczna, żywcem wyjęta z książkowych ilustracji. I to jedyna dobra rzecz, którą o tej części można powiedzieć. Niby powieść została przeniesiona na ekran wiernie, ale w sumie trwa to może 20 minut, zostało zrobione na szybko i po łebkach. Wątek Róży trwa raptem minutę!!! Innymi słowy, warstwę emocjonalną niemal szlag trafił.
Natomiast wątek dziewczynki to... cóż, kupa i nie ma co się więcej nad tym rozwodzić. Na sam koniec twórcy spletli ze sobą wątek dziewczynki i Małego Księcia co już było ostatnim gwoździem do trumny. Podejrzewam, że chodziło o to, by wątek Księcia nie kończył się śmiercią od ukąszenia, on MUSIAŁ żyć długo i szczęśliwie.
Omijajcie szerokim łukiem :(.

Awatar użytkownika
A.Mason
Baron Harkonnen
Posty: 4202
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
Płeć: Mężczyzna

Niepolecanki

Post autor: A.Mason »

Dzięki Młodzik. Po trailerach zastanawiałem się, czy nie iść na to do kina, ale coś mi nie grało, po ich obejrzeniu. Szkoda :(
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Niepolecanki

Post autor: nosiwoda »

No to znaczy... No sam nie wiem. Też wolałbym, gdyby zrobili samą książkę - chociaż nie wiem, czy starczyłoby materiału na pełen metraż. No i końcówka też niezbyt - film za długi o jakieś 20 minut. Ale całkowicie go nie skreślam.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Niepolecanki

Post autor: Młodzik »

Może w takim razie spodziewałem się zbyt wiele. Bo jak się zorientowałem w internetach niewiele osób ma tak negatywną opinię o filmie, jak ja. Ale cóż, trzeba być twardym w swoich opiniach i nie ulegać tłumowi :).

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Niepolecanki

Post autor: Małgorzata »

Obejrzałam "Tomorrowland".
Była spójna fabuła. W sensie technicznym, czyli z jednego epizodu wynikał następny. Nijak nie zrozumiałam jednak, o co chodziło. Na dodatek obrazki takie sobie, czyli żadne.
Jedyny plus - doktor House w roli czarnego charakteru. Ten akcent, ten głos... Ach, przemiłe. Tylko po to oglądałam. Cała reszta poza moim zasięgiem kognitywnym. :X
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Metallic
Kadet Pirx
Posty: 1276
Rejestracja: sob, 22 mar 2008 21:17
Płeć: Mężczyzna

Niepolecanki

Post autor: Metallic »

Z przykrością nie polecam nowego Bonda. Uważam, że potencjał ciekawej historii został zmarnowany. Christoph Waltz, jeden z moich ulubionych aktorów, który był rewelacyjny u Tarantino, rozczarował mnie. Mało go w filmie, a odgrywana przez niego postać jest do bólu sztampowa. Resztę żali zamaskuję. Uwaga, spoilery są poważne.
Ten Wielki Zły i jego powiązania z Bondem. Pomijając to, o czym już pisałem, że niestety postać Waltza jest płaska i bez charakteru (Silva ze Skyfall bije go na głowę IMO), to fabuła, delikatnie mówiąc, ssie. Pamiętam, że oglądając zwiastun strasznie zaciekawiła mnie scena zebrania tajemniczej organizacji, kiedy to skryty w mroku przywódca mówi: welcome, James... Tymczasem okazuje się, że Bond będąc dzieckiem został przez ojca Tego Złego adoptowany, a Ten Zły zrobił się zazdrosny, więc zabił swojego ojca. Oczywiście chciał też zabić Bonda, ale jakoś mu się do tego nie spieszyło. Ten twist mógłby nawet zrobić jakieś wrażenie, gdyby został lepiej podany: gdyby reżyser sypał jakieś okruszki, zaciekawiał, zmuszał widza do zastanowienia się, co łączy tych dwoje. Tymczasem większość seansu spędzamy, nie interesując się tym, a podany pod koniec twist zbywamy wzruszeniem ramion.

Z wartych uwagi rzeczy pozostaje wzmianka o tym, że Bond jakoby pod koniec filmu "odchodzi" z organizacji. W dodatku w pierwszej połowie filmu Q wspomina o niejakim agencie 009, dla którego szykuje wyposażenie. Czyżby nadchodziły duże zmiany?
Niestety, na Spectre szedłem z dużym zaciekawieniem (i być może ze zbyt dużymi oczekiwaniami, ale to za mało, żeby bronić filmu), ale okazał się stratą czasu. Z "nowych" bondów z Danielem Craigiem warte zainteresowania IMO pozostają jedynie Kasyno i Skyfall.
"...handlarz starym książkami odkrywa, że jego zarośnięte chwastami, najzwyklejsze w świecie podwórko jest znacznie dłuższe, niż się wydaje - w istocie sięga ono aż do samych bram piekieł."

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Niepolecanki

Post autor: Xiri »

Ostatnio obejrzałam 1 część "Kosogłosa". Dokładniej w dwa wieczory, bo usypiałam po godzinie filmu i odłożyłam na inny dzień.
Pierwsze skojarzenie: Bella Swan v 2.0. Czyli bohaterka chodząca z jedną miną przez cały film, mówiąca co chwilę "Pita". Prawie wcale nie ma akcji, przydługie dialogi, do tego nieciekawe, bo było to zwykłe lanie wody, by zapełnić czymś 2 godziny. Moim zdaniem bardzo niefajne zagranie w stronę fanów, czyli jak to się stało modne, rozbicie finału na dwa filmy, byle więcej zarobić, do tego wciskanie widzom słabej produkcji. Mam nadzieję, że "Kosogłos 2" nadrobi te braki z jedynki.

Awatar użytkownika
Mara
Stalker
Posty: 1888
Rejestracja: ndz, 12 cze 2005 12:31

Niepolecanki

Post autor: Mara »

Wczoraj miałam nieprzyjemność obejrzeć nowego Jamesa Bonda, Spectre. Skończyło się wielkim rozczarowaniem i biadoleniem nad nieudolnością scenarzysty, tudzież reżysera.
42

Awatar użytkownika
Hitokiri
Nexus 6
Posty: 3318
Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
Płeć: Kobieta

Niepolecanki

Post autor: Hitokiri »

Hiszpanka - kiedy rok temu widzialam zwiastun, to pomyslalam sobie: to moze byc cos fajnego. Dlatego jak dzisiaj zobaczylam, że leci w telewizji, to zaczelam oglądać :)
Fajnie nakrecone, przyjemnie się ogladalo, ale jeśli chodzi o całą resztę, to wynudzilam się strasznie. Czekalam na jakąś akcje i się nie doczekałam. Mnie się film nie podobał i ja nie polecam.
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"

Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Niepolecanki

Post autor: Małgorzata »

Oglądałam "Zjawę" ("Revenant"). Nigdy więcej do kina! Reżyser albo ktoś od marketingu wpadł na genialny pomysł, żeby dla nastroju temperaturę w sali kinowej obniżyć znacząco. Siedziałam skulona pod kurtką, chuchałam w palce, patrzyłam na zimowe krajobrazy i nóż mi się w kieszeni otwierał. Gdybym chciała doświadczyć zimy, mogłabym po prostu wyjść! Doprawdy, obrazki chciałam zobaczyć, a nie paluchy sobie odmrozić...

A film nudny. Ładny (zimowe krajobrazy), nastrojowy, jatkowy. I potwornie nudny.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Niepolecanki

Post autor: neularger »

No, nie uwierzę! Jatki Margottę znudziły! :D
Margot, przechodzisz jakieś zmiany charakterologiczne? :)
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Niepolecanki

Post autor: Małgorzata »

Nie, no jatki śliczne tam są => malowniczy atak Indian, potem równie sympatyczne starcie z niedźwiedzicą (nie wiem, czemu miałaby dostać Oskara, tylko drapnęła di Caprio parę razy, normalna sprawa), a potem jeszcze fajny pojedynek dwóch czarnych charakterów, krew na śniegu i w ogóle. Ale to razem nie trwa nawet kwadrans.

A to, co dzieje się pomiędzy jest nudne. Ciągnie się jak guma. Do tego jest zimno. Przez cały ten długi seans jest zimno. Obowiązkowo.
Ja jestem prosty człowiek, czynnościowy. Impresje mnie męczą, refleksje to wysiłek, którego nie znoszę podejmować... Ten film ma chyba ponad dwie godziny. Dwie godziny w lodówce. I tylko kwadransik jatek?!
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Niepolecanki

Post autor: nosiwoda »

Jeśli Margota lubi jatki, to niech się może wybierze na Bone Tomahawk. Horroro-western z bandą kanibali uprowadzających młodą mężatkę i z niewielką grupą ratowników wyruszającą w pościg. Zadziwiająco nie-zły.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

ODPOWIEDZ