Jak ja się z tobą zgadzam! Jak ja bardzo się z toba zgadzam:)))
I nie chodzi mi o te fantastyczne wtręty. Kocham ten serial z uwagi na galerię przedziwnych typów, które się tam przewijają.
Ostatnio zmieniony pn, 27 cze 2005 13:35 przez nimfa bagienna, łącznie zmieniany 1 raz.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
Niegrzeczny Borsuk poprawia mnie. Na to nawet mojej żonie nie pozwalam. ;-))))
Te trzy seriale które wymieniłem były dla mnie objawem tendencji wodnikowych w hamerykańskiej kinematografii, czyli szukania substytutu duchowości w różnych okultyzmach, niesmowitościach i magiach.
Żeby było jasne - nie prowokuję do żadnej dyskusji wyrażam swoje zdanie.
Osobiście cieszy mnie gdy słyszę o biciu żydów, nie należy jednak na to pozwalać.
Aleksander II Wyzwoliciel
Eques pisze:Niegrzeczny Borsuk poprawia mnie. Na to nawet mojej żonie nie pozwalam. ;-))))
Znaczy się kroki trzeba podjąć :))
Niegrzeczny Borsuk pisze:idźmy dalej: a Koralgol w Kosmosie? :-)
Taaa...niewątpliwie trzeba
Eques pisze:Te trzy seriale które wymieniłem były dla mnie objawem tendencji wodnikowych w hamerykańskiej kinematografii, czyli szukania substytutu duchowości w różnych okultyzmach, niesmowitościach i magiach.
Żeby było jasne - nie prowokuję do żadnej dyskusji wyrażam swoje zdanie.
Ja się tutaj z Tobą wpełni zgadzam. Też nie celem prowokacji. Co więcej wspomniana Ally McBeal też się mieści w tej sferze wodnikowej, przynajmniej te odcinki, które miałam okazję oglądać.
co było wodnikowego w northern Exposure? Szamanizm nie, bo to starożytna i zacna religia, z której większość współczesnych się wywodzi (a starszych szanować trza, pomnij Ekwito :-), Bigfoot Adam tyż nie, bo to się kucharz okazał - no to co? Strzelanie z krowy?
Borsuku, prawie we wszystkich odcinach były jakieś nadnaturalne, pozazmysłowe elementy. Nie przytoczę przykładów, bo oglądałem ten serial kilka lat temu (a może i 10), ale mogę obejrzeć najbliższy odcinek (chyba w czwarek) i sobie odświeżę. Bo co do samego faktu nie mam wątpliwości.
Ika pisze:Znaczy się kroki trzeba podjąć
Jakie, wyswatać mnie? ;-)))
Ika pisze:Ja się tutaj z Tobą w pełni zgadzam.
To miłe bo cokolwiek powiem nietypowego to jestem wyzywany grubemy słowy przez wpółforumowiczów. Zaczynam w takich chwilach rozumieć na czym polega kompleks "oblężonej twierdzy" ;-))))
Ostatnio zmieniony pn, 27 cze 2005 14:14 przez Eques, łącznie zmieniany 1 raz.
Osobiście cieszy mnie gdy słyszę o biciu żydów, nie należy jednak na to pozwalać.
Aleksander II Wyzwoliciel
Borsuk pisze:/Przystanek Alaska/ codziennie, 14:30 TVN. Ja niestety nie zdążę, jak zwykle.
Na pocieszenie mam tylko "Chris o poranku" wydanie książkowe :-)
Ha! wiem z pewnego źródła, że jak tylko zakończą emisję o tej barbarzyńskiej porze, to będę puszczać serial w TV7 w późnych godzinach popołudniowych, ew. wczesnowieczornych.
Jakże sie cieszę :)
W serialu _wszystko_ było cudne! Rzadkiej urody produkcja.
Borsuk pisze:/Przystanek Alaska/ codziennie, 14:30 TVN. Ja niestety nie zdążę
Ha! wiem z pewnego źródła, że jak tylko zakończą emisję o tej barbarzyńskiej porze, to będę puszczać serial w TV7 w późnych godzinach popołudniowych, ew. wczesnowieczornych.
Ja też dorzucę swoje trzy (a właściwie dwa) grosze. Co prawda seriale, które proponuję, są dość świeże i nie zaliczają się do klasyki, ale na mnie zrobiły naprawdę dobre wrażenie. Szkoda trochę, że żaden nie jest oficjalnie dostępny w polsce. Oddaję głos na:
Battlestar Galactica (chodzi naturalnie o nową wersję, z przełomu 2004/2005)
Firefly (rewelacja - szkoda tylko, że przerwano nadawanie po 13'tu odcinkach; niedługo do kin wchodzi pełnometrażówka, a potem mają robić drugi sezon serialu).
Po namyśle dodaję jeszcze najważniejszy serial mojego dzieciństwa. Był w tym i klimat i zapadające w pamięć postacie i dobra (nawet dzisiaj) muzyka. Mam na myśli:
Robin of Sherwood (u nas Robin Hood; jak się domyślacie, chodzi o wersję z 1984 r. z Michelem Praed'em i muzyką Clannad)
Kiedy niedawno oglądałem parę odcinków, które zachowały się na pirackich taśmach znajomego, mogłem stwierdzić, że serial mimo upływu lat całkiem nieźle się broni ;)) Zarwałem przez niego nockę.
hmm, Robin Hood to serial fantastyczny, ale nie SF... wlasciwie, moze by to jakos podzielic; seriale SF, fantastyka bardziej 'fantasy' i inne, w rodzaju Ally McBeal.. tylko gdzie tu granica???! :o)
Wielu ludzi nie wie, co zrobic z czasem.
Czas nie ma z ludzmi takiego problemu...
____________________________________ "Agencja Dimoon - ten sie smieje kto umrze ostatni." - yyy...