książki Wiktora Suworowa, zwł. cykl "Lodołamacz"

tu jest dział historyczny

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ

Suworow. Twarda historia czy teorie spiskowe o kosmitach?

Czas głosowania minął pt, 22 maja 2009 22:32

Twarde fakty, dobra interpretacja
0
Brak głosów
Straszliwie wybiórcze fakty, teorie jak sito
4
100%
 
Liczba głosów: 4

Awatar użytkownika
Feline
Kurdel
Posty: 756
Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06

Post autor: Feline »

Kruger pisze: Wiesz Feline, ja mam akurat odwrotne wrażenie. Rezun często podaje masę źródeł, przyznam, że dla mnie nieweryfikowalnych (nie znam rosyjskiego) ale mimo to źródeł u niego nie brakuje. Za to z tego co piszę, u jego kontrdysputantów metoda jaką opisujesz stanowi normę.
Kontrdyskutantów en masse usprawiedliwiać nie myślę, niemniej moje zdanie na temat pana S/R podtrzymam - opierając je także i na tym, czego byłem świadkiem podczas spotkania i dyskusji prowadzonej z udziałem historyków z UAM-u. Nie otrzymali żadnej praktycznie konkretnej odpowiedzi na konkretne całkiem pytania (głównie właśnie o źródła). Podczas drugiego spotkania (w Instytucie Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM, w tym roku), przygotował był po prostu gawędoprezentację, mało kontrowersyjną i raczej przy tym ogólną, kwestie szczegółowe obchodząc szerokim łukiem. Wszystko, naturalnie, z niekwestionowanym wdziękiem. Niemniej - nie był to raczej wdzięk rzetelnego historyka... Co pewnie i szkoda, bo za tematy wziął się ciekawe i ciekawie potrafi je przedstawiać.

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

Korowiow.
Może to kwestia odbioru samej książki? Już jakiś czas temu czytałem (choć z 5-6 razy, więc całkiem nieźle ją znam) i odniosłem wręcz przeciwne wrażenie. Owszem, Suworow Żukowa nie znosi i daje temu wyraz, tym się to różni od książki historyka z prawdziwego zdarzenia. taki nie pozwoliłby sobie na pokazanie jaki ma stosunek do obiektu badań. Suworow jest tu bardziej publicystą, stąd indywidualne podejście.
No i fakt, nie znosi Żukowa. Ale mam przeciwne wrażenie, udowadnia on że Zukow był człekiem głupim, małostkowym, słabym i co za tym idzie - marnym dowódcą. Zaś to, że jego działania często były nawet z punktu widzenia oficjalnej historiografii głupie, to tylko argument na... na co? Na wszechgłupotę tej historiografii. Bo co ciekawe, to nie z Żukowem prowadzi wojnę Suworow a z oficjalną linią, z gloryfikowaniem go przez jego współczesnych a bardziej nawet, przez współczesnych nam historyków i wojskowych. I to wbrew poznanym już i opublikowanym nawet źródłom.
Tak odbieram Suworowa wojnę z Żukowem.
Styl Suworowa, ten luźny, publicystyczno-beletrystyczny, zjednuje mu masy szarych ludzi, interesujących się historią, ale chcących by była podana w formie bardziej przystępnej. Z drugiej strony powoduje wrogość historyków sensu srticte, dla których taki luz jest nie do przyjęcia. I obawiam się, że są oni przez to skłonni to bagatelizowania argumentów Suworowa.

Navajero, zwracam honor, wiesz więcej. Mam jakieś błędne informacje, źle poniekąd chyba zapamiętane z którejś pozycji Suworowa.

Rad bym poznać jakieś ciekawe argumenty przeciwne teoriom Suworowa dotyczącym planowanego sowieckiego ataku na Niemcy. Nie mam siły zgłębiać takich pozycji jak forum osób interesujących się historią dws.org. A ponoć tam zwolennicy teorii Suworowa są wyklęci, jak to mi powiedział jeden znajomy, Suworowców tam nie wpuszczają.
Dostałem onegdaj fajną pozycję, jakiegoś angielskiego historyka biografia Hitlera w trzech wielkich tomiszczach. Sowieci nie szykowali się do ataku na Niemcy - tyle na Zachodzie wiedzą o tej sprawie.

EDIT. Do posta Feline.
Trudno mi się wypowiadać, na takowym spotkaniu nie byłem. A szkoda, to musiało być ciekawe doświadczenie. Może Wiktor woli do żywego spotkania się gorzej przygotować? Nie wchodzić w szczegóły? Może świadomie woli być mniej konrowersyjny, łatwiej lać jad (skrajnie rzecz ujmując) gdy ci nikt nie przeszkadza? Ciekawe w każdym razie.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Feline
Kurdel
Posty: 756
Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06

Post autor: Feline »

Kruger pisze: Rad bym poznać jakieś ciekawe argumenty przeciwne teoriom Suworowa dotyczącym planowanego sowieckiego ataku na Niemcy.
Wydaje mi się, że podstawowym argumentem jest brak potwierdzenia słów Suworowa w znanych dokumentach. Zebrał za to wiele przesłanek, które stara się połączyć w logiczną całość i to zaiste może wyjątkowo irytować historyków - nie tylko tych przywykłych do dokumentowania każdego zdania, ale i szereg innych, nie czujących się pewnie na gruncie historii alternatywnej (a odnoszę wrażenie, jakby S. bliski był w swoich rozważaniach tej dyscyplinie czy przynajmniej jej metodzie). Trochę z wyboru zapewne, w dużej zaś mierze z konieczności - sądzę, że wziął się za udowadnianie czegoś, co jest nie do udowodnienia (w sensie badawczo-historycznym) i tym samym inny los mu nie pisany, chociaż ferment, który posiał (nie tyle u nas nawet, co w Rosji) wart jest zapewne tej ceny.

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

Zakładając, że Suworow w tej sprawie ma rację, potwierdzenie w dokumentach istnieje, tyle że niejawnych. A moze już zniszczonych? W każdym razie brak potwierdzenia nie jest w tym przypadku wystarczającym dowodem, tak IMO jak i w opinii Wiktora. Przecież paranoizm sowiecki w ukrywaniu i fałszowaniu obrazu rzeczywistości jest znany.
Dla przykładu. W oficjalnej sowieckiej historiografii Niemcy zaatakowali ZSRR bez wypowiedzenia wojny. Dla podkreślenia, że dranie. W Norymberdze głowę położyli również ludzie, którym wielkie zbrodnie trudno udowodnić, Suworow uważa właśnie, że dlatego iż nie chcieli potwierdzić tej oficjalnej, sowieckiej wersji, że twierdzili że akt wypowiedzenia miał miejsce. Uratowali zaś głowę niektózy gorsi zbrodniarze, którzy ta teorię potwierdzili... OK, to tylko teoria Wiktora. Ale fakty są takie, że dokumentów nie ma, ani u Niemców (no kto zdobył Berlin, no kto?) ani w Rosji (jeśli mają to nie ujawnią, przecież swej wersji nie będa zaprzeczać). A ciekawostka... Żukow przytacza fragment, bodajże memuarów Żukowa (o ile pamiętam) w których Żukow opisuje sytuację: jest ze Stalinem w gabinecie, wchodzi ktoś tam (oficer czy urzędnik, nie pamiętam, chyba Mołotow - po namyśle) i oznajmia, że Niemcy wypowiedzieli wojnę. Jedyne miejsce gdzie się Suworow z tym zetknął... poza zapewnianiami urzędników niemieckich z administracji Ribbentroppa.

Ja to widzę tak. Są sprawy, w których oficjalne stanowisko ZSRR, wersja wydarzeń, historia - odbiega od faktów rzeczywistych. ZSRR już nie ma ale czy obecna Rosja oderwała się już wystarczająco od komunizmu? Czy może w interesie rządzących w Rosji nadal leży utrzymywanie fikcji? Kiedy przestanie? Być może Rosjanie się trochę różnią od innych nacji, my Polacy w odruchu narodowej ekspiacji dawno wyspowiadalibyśmy się z takich przewin wobec świata, których Rosjanie wstydziliby się w tajemnicy jeszcze przez pięć-szeć dekad.
W każdym razie kiedyś być może taki dzień nadejdzie, że władcom Rosji zacznie się opłacać ujawnienie tego czy owego. O ile do tego czasu przetrwają te dokumenty... Choć nie to mnie martwi. Bardziej mnie martwi, że wersja dotychczasowa tak mocno wrośnie (czy już wrosła) w życie, że będzie nie do podważenie, że prawdziwe dokumenty zostaną uznane za fałszywki.
Na przykład... Za Suworowem, przytaczającym źródła i dokumenty:
Na początku 1941 roku odbyła się gra sztabowo-wojenna. Rosjanie sprawdzali w niej dwa warianty ataku na Niemcy, na północnym froncie i na południowym. Rzecz była tajna przez lata, tylko w memuarach Żukowa pojawił się przekłamany opis tej gry. W tym opisie w grze badano nie atak na Niemcy a obronę przed nimi, i tylko na jednym, północnym kierunku. Tak była ta gra znana w Roski przez lata. W latach 90-tych (gdzieś 1995-96) opublikowano dokumenty dotyczące gry, i co? I nic. W kolejnych publikacjach naukowych pracowników naukowych armii gra nadal jest opisywana po staremu, w wersji Żukowa... Inny przykład, nadal w Rosji powszechnie (i to wśród historyków a nie ludu) za autora, czy powiedzmy współautora planu bitwy stalingradzkiej, uważany jest Żukow. A przecież od lat już wiadomo, wynika to oficjalnie z dokumentów, podpisanych planów i map z etapu planowania operacji, że Żukow nie jest współautorem planu, że nie miał z nim nic wspólnego, że autorem znany jest z nazwiska pułkownik ze sztabu Wasilewskiego...

Tego się obawiam.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Korowiow
Ośmioł
Posty: 657
Rejestracja: wt, 25 paź 2005 13:59

Post autor: Korowiow »

Wielka Wojna Ojczyźniana pozostaje jednym z mitów założycielskich współczesnej Rosji, co widać po fetowaniu Dnia Zwycięstwa. Gdyby cały świat zobaczył, że to żadna tam Ojczyźniana, tylko-korzystając z metafory Daviesa- jeden gangster okazał się szybszy od drugiego, władcy Kremla nie byliby za szczęśliwi.
A propos Daviesa, w ostatniej książce(wspominanej już w tym wątku "Europa Walczy") pisał:
"(...) pewien były sowiecki oficer miał twierdzić, że Stalin był o krok od zaatakowania Niemców i że Armia Czerwona została przyłapana dosłownie w ostatniej minucie, dzięki niewiarygodnemu tempu ostatnich przygotowań Wehrmachtu. Teza ta znalazła tylu zajadłych zwolenników, ilu przeciwników, ale nie przedstawiono żadnych dowodów, które mogłyby potwierdzić takie lub inne prawdziwe zamiary Stalina. Jest możliwe, że sowiecka doktryna wojenna uważała atak za najlepszą formę obrony i wobec tego nietypowe rozmieszczenie sił było skutkiem błędnych kalkulacji wojskowych, a nie plany agresji. Jest rzeczą pewną, iż zgłaszane w ostatniej chwili prośby oficerów liniowych o bardziej rygorystyczną postawę obronna spotkały się z odmową. Pierwszą reakcją Stalina 22 czerwca był rozkaz marszu naprzód(...)"
Jak dla mnie opinia Daviesa potwierdza tezę Suworowa- tzn. jeśli uświadomimy sobie, że "nietypowe rozmieszczenie sił" oznaczało lokację lotnisk praktycznie na granicy.
Krytykował Suworowa prof. Wieczorkiewicz, który uważał, że Stalin planował atak na 1942 rok(dowodem miała być planowana na drugą połowa 1941 roku wymiana sprzętu w Armii Czerwonej).
Zjednoczony blok wszelkiego wstecznictwa

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Może się nie znam, ale czy nie jest aby tak że Rosja zaciągnęła miliony do wojska w reakcji na ofensywę Hitlera? Co by znaczyło że ewentualna ofensywa radziecka, gdyby była wcześniej, byłaby znacznie mniejsza?
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

A to już jest konkret - wymiana sprzętu. Ale czy planując atak na rok naprzód, ustawiliby siły w tak małej odległości od granicy? Tak bardzo zawierzyliby, że Niemcy nie zaatakują? Bo w końcu zawierzyli, jedna z teoreii Suworowa - Stalin znał nawet plan ataku, ale w niego nie wierzył...

Muszę poczytać Daviesa, wobec tego.

Edit.
Abliorix, jest i nie jest. Armia sowiecka w 1941 była potężna. Równie poteżna jak w 1944 czy w 1945. Z tą różnicą, że w 1941 składała się z żołnierzy zawodowych, a pod koniec wojny - z rezerwistów.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Korowiow
Ośmioł
Posty: 657
Rejestracja: wt, 25 paź 2005 13:59

Post autor: Korowiow »

Na przełomie 1941 i 1942 Niemcy wzięli do niewoli 3200 000 jeńców sowieckich(wg. źródeł Niemieckich tyle wojsk liczyły w czerwcu 1941 wojska niemieckie na wschodzie).
Teza Suworowa wyjaśnia ową niewiarę Stalina w informacje o szykowanym ataku niemieckim- otóż albo Stalin sądził, że Niemcy dostrzegli jego przygotowania i blefują, żeby go zniechęcić do wojny, albo nie był w stanie przyśpieszyć przygotowań Armii Czerwonej do ataku na zachód i mógł tylko mieć nadzieję, że jednak wyprzedzi Niemców.
Zjednoczony blok wszelkiego wstecznictwa

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

Niemcy nie przygotowali się do walk w zimie - stąd niewiara Stalina w atak, jego służby to sprawdziły ( zakup owczych skór na kożuchy, przygotowanie odpowiedniej ilości olejów i smarów na warunki zimowe itp.). Ich plan zakładał, że zadadzą Rosjanom jeszcze przed zimą tak druzgocące uderzenie, że ci się nie pozbierają, mimo, iż armia niemiecka nie będzie w stanie prowadzić działań w zimie ( a przynajmniej nie na wielką skalę). Niektórzy historycy sądzą, że gdyby Niemcy zaatakowali 2 - 3 miesiące wcześniej, mogłoby im się udać.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

Tak, za Suworowem - agentura sowiecka działała w III Rzeszy na szeroką skalę, z czego ponoć Hitler zdawał sobie sprawę doskonale, oficjalnie na jakimś spotkaniu powiedział to wprost. Tak agentura dostarczała masę informacji, pośrednio i bezpośrednio informujących o stanie rpzygotowań do wojny. Kwestia futer (zima) czy paliw i smarów (tak zima jak i lato) to kwestie sztandarowe, ale lista takich spraw, które mogły spowodować niewiarę Stalina nawet po otrzymaniu kopii niemieckich planów ataku, była dłuższa. Przykładowo - totalny brak czołgów zdolnych do forsowania przeszkód wodnych z marszu (których Sowieci mieli tysiące!).
A Niemcy po prostu po dyletancku przygotowali atak. Łomot jaki spuścili Rosjanom na początku, za Suworowem uważam, był możliwy tylko przez: 1. Debilne z punktu iwdzenia defensywy rozstawienie wojsk na początku, 2. Debilne dowodzenie wojskami drugiego rzutu (którym z rozkazu Stalina i Żukowa nakazano ATAK bez względu na sytuację).

Ale czy gdyby Niemcy zaczęli wcześniej, byliby w stanie skończyć wojnę przed zimą? I znów za Suworowem, wedle jeg "Odwetu" (bodajże) - nie. Około 6-7 tygodni po rozpoczęciu działań (ofensywy) Niemcy byli wyczerpani, na sztaby sypały się lawiny meldunków z jednostek frontu o totalnym wyczerpaniu, tak siły ludzkiej jak i (gorzej) sprzętu, stany sprzętu pancernego i zmechanizowanego na przełomie sierpnia i września zaykały się pomiędzy 30 a (max.) 50% sprzętu zdolnego do prowadzenia działań bojowych. Co jeszcze? Problemy logostyczne, inna szerokość linii kolejowych na przykład. Właściwie na cud zakrawa, ze tak daleko zaszli już w pierwszym sezonie tej wojny. Chyba tylko dzięki zdobywaniu olbrzymich składów sowieckich mieli pod ręką środki walki - paliwo dajmy na to.
A co do samiuśkich futer... Suworow przytacza taką dyskusję. Onegdaj pisał o tej liście spraw, których Niemcy nie załatwili i Stalin o tym wiedział. Ukazały się nieprzychylne i pogardliwe artykuły i komentarze, że to Suworow na futrach opiera całą argumentację, śmiech na sali. No to Suworow się pyta, czemu Niemcy nie przygotowali tych futer? Odpowiedź - bo ich nie potrzebowali, planowali wojnę na 2-3 miesiące, skończyć mieli przed zimą. Aha... No to czemu nie skończyli wojny rzuceniem ZSRR na kolana w ciągu tych 2-3 miesiący? Bo się nie dało, odpowiadają rosyjscy historycy wielbiący fantastycznie zroganizowaną, uzbrojoną i świetnie dowodzoną niemiecka armię, bo Rosja za duża... Aha... czyli jeśli za duża, to może powinni jednak przewidzieć, że za duża, że się nie da i jednak zabezpieczyć te futra? Nie, po co, planowali na 2-3 miesiące, po co futra. I tyle na temat geniuszu planistów niemieckich, tak opisuje Suworow swe dyskusje.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Feline
Kurdel
Posty: 756
Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06

Post autor: Feline »

Kruger pisze:Zakładając, że Suworow w tej sprawie ma rację, potwierdzenie w dokumentach istnieje, tyle że niejawnych. A moze już zniszczonych? W każdym razie brak potwierdzenia nie jest w tym przypadku wystarczającym dowodem, tak IMO jak i w opinii Wiktora. Przecież paranoizm sowiecki w ukrywaniu i fałszowaniu obrazu rzeczywistości jest znany.
Sądziłbym, że jeśli takie dokumenty istniały, zostały już dawno zniszczone jako nazbyt zagrażające wspomnianemu mitowi Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Zniszczone niezależnie od tego, czy ofensywa była planowana na 1941 rok, w terminie sugerowanym przez S., czy na 1942, jak przypuszczają inni.

Dla badań historycznych zaś to wsio rawno - nie istniały czy istniały a zostały zniszczone. Liczy się tylko, że ich brak. Chyba, że istnieje jeszcze gdzieś w Rosji archiwum tak tajne, że na wszelki wypadek od dziesięcioleci nikt o nim już nie pamięta...
Bardziej mnie martwi, że wersja dotychczasowa tak mocno wrośnie (czy już wrosła) w życie, że będzie nie do podważenie, że prawdziwe dokumenty zostaną uznane za fałszywki.
Sądzę, że już wrosła i nie zmieniła tego w znaczącym stopniu publikacja książek Suworowa w Rosji (zaczęły ukazywać się tam w latach dziewięćdziesiątych i było to, jak wiem, wydarzenie).

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

Feline pisze:Sądziłbym, że jeśli takie dokumenty istniały, zostały już dawno zniszczone jako nazbyt zagrażające wspomnianemu mitowi Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. Zniszczone niezależnie od tego, czy ofensywa była planowana na 1941 rok, w terminie sugerowanym przez S., czy na 1942, jak przypuszczają inni.
Jeśli w ogóle istniały - na 99% nie zostały zniszczone. To po prostu niemożliwe. Przygotowania do ataku to nie tylko dekrety Stalina czy protokoły z posiedzeń Stawki. To kilometry sześcienne akt dotyczących wszystkiego - od perspektywicznych planów rozwoju konkretnych rodzajów broni ( z wyszczególnieniem w mniej czy bardziej zawoalowany sposób powodu), poprzez operacje logistyczne związane z przerzuceniem sprzętu w rejony wyjściowe do ataku ( budowa magazynów broni, paliw, lotnisk itp.), po dokumenty dot. dyslokacji całych związków taktycznych i poszczególnych oficerów. Wierzcie mi, bo badałem niejedno archiwum, coś takiego jest fizycznie niemożliwe. Tym bardziej, że owe dokumenty musiały być wielokrotnie dublowane dla rozmaitych instytucji ( do wiadomości): archiwów państwowych, wojskowych, policyjnych, władz cywilnych danego regionu ( przynajmniej w części ich dotyczącej). Do tego dochodzi ogromy burdel w ruskich archiwach. Burdel nieopisany i nie do wyobrażenia w cywilizowanym świecie :) Nawet u nas, w Polsce - gdzie bałagan jest dużo mniejszy - choć i nasze archiwa bynajmniej nie są przykładem ładu i porządku - znalezienie niektórych dokumentów graniczy z cudem. Swego czasu latami tropiłem akta z Archiwum Komitetu PZPR ( bynajmniej nie dotyczące partii komunistycznej), które przechodziły a to do Archiwum Akt Nowych, a to wysyłano je do jakichś prowincjonalnych archiwów wojskowych, potem wracały co Centralnego Archiwum Wojskowego w Rembertowie, zmieniano nazwy zbiorów gdzie przynależały, sygnatury, ilość stron ( łączono i rozdzielano dokumenty). Konkludując - nie ma możliwości zniszczenia tych dokumentów.

Natomiast kompletnie nie wierzę, aby tow. Rezun miał do takowych dostęp... Mógł jakieś obejrzeć przypadkiem, usłyszeć o nich, ale mieć wgląd w tajne dokumenty za czasów swojej służby w GRU? W akta historyczne, kiedy nie był historykiem ( nawet będąc członkiem Akademii Nauk ZSRR trzeba było mieć odpowiednie zezwolenie na przeglądanie takowych, z precyzyjnym ograniczeniem jakie są potrzebne do pracy). A może korzystając z legitymacji pracownika GRU przeglądał je na własną rękę? Kiedy każdy wypożyczający je musiał się podpisywać, sprawdzano jego tożsamość, a kierownik archiwum miał obowiązek codziennego meldowania odpowiednim służbom kto korzystał z akt o statusie niejawnych? Niemożliwe. Znaczy Rezun znowu konfabuluje.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
Feline
Kurdel
Posty: 756
Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06

Post autor: Feline »

Navajero pisze: Jeśli w ogóle istniały - na 99% nie zostały zniszczone. To po prostu niemożliwe. Przygotowania do ataku to nie tylko dekrety Stalina czy protokoły z posiedzeń Stawki. To kilometry sześcienne akt dotyczących wszystkiego
I 95% z nich może istnieć i dzisiaj, jak sądzę, nawet jawnie, nie zdradzając ogólnego planu, dla realizacji którego zostały przygotowane. A dojrzenie kawałków nie przesądza o kształcie całości.

I do sporej części tych danych S. dociera, co trudne zresztą nie jest, bo starczy sięgnąć do katalogów flot, przeglądów konstrukcji lotniczych, planów rozbudowy lotnisk i innej, wspomnianej przez Ciebie infrastruktury, etc., etc. Tyle, że wszystkie one dostarczają przesłanek - brak bowiem tych 5%, czyli kropki nad i, łączącej wiele istniejących (w tym i udokumentowanych) wątków w konkretną całość. Te znane można zaś interpretować różnie, co - jak widać - z zapałem się czyni.

Zaś usuwanie dokumentów - owszem, to była olbrzymia machina biurokratyczna, przypuszczam jednak, że sprawność wykazywała obustronną: w kreowaniu akt oraz w ich niszczeniu. Podobnie, jak w przypadku ludzi. Stąd i skłonny byłbym sądzić, że jeśli zachowało się w tajnych podziemiach coś dokładnie na temat, pewnie nie musi tego być wiele.

Dodatkowo - masz rację pisząc o konieczności dublowania dokumentacji. Niemniej wiele wskazuje, że jeśli przygotowano całość roboty, te kilometry sześcienne, najważniejsze (wykonawcze) papiery nie rozeszły się "w teren" - po ich rozproszeniu nie dałoby się zebrać całości w warunkach wojennych z powrotem i coś z tego byłoby dzisiaj znane, jak nie z radzieckich, to niemieckich źródeł. Znane nie jest, zatem rozesłane w komplecie nie zostało. A skoro nie zostało, zniszczenie kluczowej części nie byłoby zapewne technicznie trudne.

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

Feline pisze:I 95% z nich może istnieć i dzisiaj, jak sądzę, nawet jawnie, nie zdradzając ogólnego planu, dla realizacji którego zostały przygotowane. A dojrzenie kawałków nie przesądza o kształcie całości.
Myślę, że nie jest tak źle. Historycy są w pewnym sensie detektywami, potrafią zrekonstruować dane wydarzenie, nie mając kompletu dokumentów. To naprawdę nie jest takie trudne. Przykład z moich badań: w pewnym momencie rozeszły się pogłoski, że Stalin kazał odsunąć od władzy i wykończyć przywódców KPP, zastępując ich nowym kompletem. Dokumentu na potwierdzenie tego nie było i nie ma ( prawdopodobnie też i nie będzie). Czy można było wobec tego potwierdzić/ zaprzeczyć tej tezie? Bo zmiana de facto się dokonała, ale mogła zaistnieć samoistnie, bez udziału Stalina. Co on w końcu mógł mieć do ludzi którzy dążyli do rewolucji proletariackiej w Polsce, chcieli oderwania od Polski terenów wschodnich, powstania Polskiej Republiki Radzieckiej? Przecież solidaryzowali się w tym z najskrytszymi pragnieniami samego Stalina? A jednak... W 1923 roku polscy komuniści otrzymali od Kominternu zlecenie podjęcia na terenie Polski działalności szpiegowskiej par excellence. Międzynarodówka żądała informacji o: władzach administracyjnych, wojskowych, sądowo - śledczych, "związkach faszystowskich", prasie. Specjalny rozdzielnik precyzował, że chodzi min. o sporządzanie spisów polskich oddziałów stacjonujących w danym mieście, ilość oficerów, podoficerów i żołnierzy, polscy komuniści mieli opisać ich nastroje, umundurowanie, podać ich dane personalne, poglądy polityczne... Mimo, że KPP i tak prowadziła do tej pory pewne działania szpiegowskie na rzecz Moskwy, jej działacze chcieli sami określać ich zakres, nie byli gotowi stać się agenturą Moskwy. No więc odpowiedzieli, że: " (...) oznajmiamy Wam, że rozumiejąc konieczność gruntownego zapoznania się z ustrojem, który nam obalić przyjdzie, już od dłuższego czasu staramy sie zapoznać z administracją w Polsce. Jednakże działanie w tym kierunku według nadesłanego nam przez Was planu, a następnie posyłanie wam odpisów naszych badań, sprowadziłoby niezawodnie na Partię oskarżenie o szpiegostwo na rzecz Międzynarodówki i Rosji Sowieckiej. (...) Dlatego pospieszamy zawiadomić Was, że do poleceń Waszych nie możemy zastosować się w tej formie, w jakiej tego od nas żądacie."
No i w efekcie powyższej odpowiedzi Stalin kazał "załatwić" ówczesne kierownictwo. Warski, Walecki, Kostrzewa, Krajewski znaleźli się poza nawiasem partii, w tej zaś objęli władzę "leninowcy' z Leńskim na czele.
Feline pisze:I do sporej części tych danych S. dociera, co trudne zresztą nie jest, bo starczy sięgnąć do katalogów flot, przeglądów konstrukcji lotniczych, planów rozbudowy lotnisk i innej, wspomnianej przez Ciebie infrastruktury, etc., etc.
W czasach kiedy Rezun był w ZSRR, nie miał możliwości dotarcia do takich danych. Po swojej ucieczce mógł korzystać jedynie z ogólnodostępnych informacji - wniosek - nie wie nic więcej niż reszta świata. Nb. spora część tych danych, za lata wojny jest do dziś w Rosji niejawna.
Feline pisze: A skoro nie zostało, zniszczenie kluczowej części nie byłoby zapewne technicznie trudne.
Nie sądzę, ale nie chce mi się spierać :)
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Feline pisze: Dodatkowo - masz rację pisząc o konieczności dublowania dokumentacji. Niemniej wiele wskazuje, że jeśli przygotowano całość roboty, te kilometry sześcienne, najważniejsze (wykonawcze) papiery nie rozeszły się "w teren" - po ich rozproszeniu nie dałoby się zebrać całości w warunkach wojennych z powrotem i coś z tego byłoby dzisiaj znane, jak nie z radzieckich, to niemieckich źródeł.
1. Czy w dokumentach niemieckich nie zachowały się ślady, z kim właściwie wojowali? Jeśli sobie przypominam, to Suworow zamieszcza fotki całych pól ciężarówek zajętych z marszu przez czoło Wehrmachtu, zwraca uwagę na typ dział, jakie znajdowały się na froncie (defensywne, strzelające na wprost, a ofensywne)... Czy to nie są przesłanki?
2. Wiadomo, jak działa umysł biurokraty (a największe biurokracje powstały w sowietach): szefie, niszczyć te akta? Niszczyć natychmiast! Robić kopie i niszczyć! Jednakowoż z samej Polski mamy przykład, jak pewną instytucję przyłapano na paleniu akt, których też miała kilometry sześcienne - i dziś nie wiadomo, ile tego poszło z dymem, chodzą wersje, że prawie wszystko, co miało pójść, albo że prawie nic... Biorąc pod uwagę władzę, jaką Ziutek Słoneczko miał nad tym udręczonym krajem, zniszczenie paru kilometrów sześciennych akt nie powinno być problemem, zwłaszcza, że dowodziły braku nieomylności Wodza. Mamy przecież analogiczne wydarzenia, które się przecież udały: głód na Ukrainie, budowa Biełomor-Kanała, wysuszenie Morza Aralskiego...
Czy nie można podejść do sprawy zdroworozsądkowo? Przecież nie trzeba czytać Suworowa, żeby się dowiedzieć, że Guderian był admiratorem sowieckiej taktyki wojsk pancernych, a to świadczy o stanie przedwojennej sowieckiej armii.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

ODPOWIEDZ