Fabryki Słów wybryki destabilizujące system nerwowy
Moderator: RedAktorzy
-
- Pćma
- Posty: 294
- Rejestracja: śr, 28 maja 2008 15:56
Nawiązując do ostatniej dyskusji Dukaj&Co na temat języka autorów Fabryki Słów.
Cała debata trafia kulą w płot, bo nie jest to kwestia stylu młodych autorów, tylko tego jak wynajęci redaktorzy ich redagują. Jeżeli weźmiemy redaktorkę dla której szczytem poprawnej polszczyzny jest wypracowanie z polskiego, to ona pod ten strychulec nagnie wszystkich redagowanych. Znikną, jak zauważa Dukaj, imiesłowy, bo używania imiesłowów w szkole się nie zaleca. Takoż szkolna "piękna polszczyzna" wyklucza ideę stylizacji dialogowej (np. kolokwializmy), szyk przestawny i czas zaprzeszły. Wypracowania zaleca się pisać zdaniami prostymi, a jeśli już ma być złożone to maksymalnie z 2-3 zdań podrzędnych.
Jeżeli jeszcze do kompletu owa redaktorka jest niespełnioną autorką, której opowiadania odrzucają wszystkie redakcje, redagując ma ona okazję realizacji ambicji i przerabiania tekstów po swojemu. Znam to z autopsji, bo kiedy nie zgodziłem się na wydumane poprawki, FS zerwała umowę (na "Most nad Otchłanią") i jeszcze napuściła na mnie kancelarię adwokacką. Posłałem papugi na drzewo, ale odtąd nie ma podstaw do tzw. zaufania i współpracy.
Oczywiście, młody autor musi się zgodzić na wszystko by zaistnieć. Opinia autora "trudnego" lub "ekscentrycznego" sprawdza się tylko w głównym nurcie, a i to dopiero gdy przychodzi do promocji. Pamiętam np. historę "Pokalania" Czerwińskiego jak to po Targach Książki chodziły dwie panienki i szeptały, że autor to wariat, który będzie bił krytyków za złe recenzje. Wiem to, bo przyszły do Lampy i poinformowały mnie o tym, gdy okazało się ja będę recenzetem. Faktycznie ów "superniepokorny autor" zgodził się nawet żeby copyright był na wydawcę. W końcu zamiast mnie pobić przysłał do Lampy łzawy list.
Cała debata trafia kulą w płot, bo nie jest to kwestia stylu młodych autorów, tylko tego jak wynajęci redaktorzy ich redagują. Jeżeli weźmiemy redaktorkę dla której szczytem poprawnej polszczyzny jest wypracowanie z polskiego, to ona pod ten strychulec nagnie wszystkich redagowanych. Znikną, jak zauważa Dukaj, imiesłowy, bo używania imiesłowów w szkole się nie zaleca. Takoż szkolna "piękna polszczyzna" wyklucza ideę stylizacji dialogowej (np. kolokwializmy), szyk przestawny i czas zaprzeszły. Wypracowania zaleca się pisać zdaniami prostymi, a jeśli już ma być złożone to maksymalnie z 2-3 zdań podrzędnych.
Jeżeli jeszcze do kompletu owa redaktorka jest niespełnioną autorką, której opowiadania odrzucają wszystkie redakcje, redagując ma ona okazję realizacji ambicji i przerabiania tekstów po swojemu. Znam to z autopsji, bo kiedy nie zgodziłem się na wydumane poprawki, FS zerwała umowę (na "Most nad Otchłanią") i jeszcze napuściła na mnie kancelarię adwokacką. Posłałem papugi na drzewo, ale odtąd nie ma podstaw do tzw. zaufania i współpracy.
Oczywiście, młody autor musi się zgodzić na wszystko by zaistnieć. Opinia autora "trudnego" lub "ekscentrycznego" sprawdza się tylko w głównym nurcie, a i to dopiero gdy przychodzi do promocji. Pamiętam np. historę "Pokalania" Czerwińskiego jak to po Targach Książki chodziły dwie panienki i szeptały, że autor to wariat, który będzie bił krytyków za złe recenzje. Wiem to, bo przyszły do Lampy i poinformowały mnie o tym, gdy okazało się ja będę recenzetem. Faktycznie ów "superniepokorny autor" zgodził się nawet żeby copyright był na wydawcę. W końcu zamiast mnie pobić przysłał do Lampy łzawy list.
- Bebe
- Avalokiteśvara
- Posty: 4592
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00
Najłatwiej jest przypiąć redaktorom łatkę "niespełnienia" pisarskiego. To samo przeważnie ma "obalać" autorytet krytyków: niespełniony pisarz, to się na innych wyżywa.
Redaktorzy Fabryki są bardzo często autorami.
Redaktorzy Fabryki są bardzo często autorami.
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
-
- Pćma
- Posty: 294
- Rejestracja: śr, 28 maja 2008 15:56
W przeciwieństwie do Dukaja, Orbitowskiego i Szostaka (którzy w FS drukowali nieprzesadnie wiele...) ja nie teoretyzuję, tylko piszę o własnych doświadczeniach z FS.
Idealnego redaktora nie spotkałem, byli tylko redaktorzy mniej irytujący od innych. Autorzy z natury własnej tak mają, że piszą najlepiej na świecie (we własnym subiektynym mniemaniu) i to jest normalne, bo jakby umieli pisać lepiej to by pisali. Stąd każdy kto pisze inaczej - pisze gorzej ode mnie - to taki w pół świadomy pisarski odruch warunkowy. Pisarz poprawiający kogoś, nieuchronnie poprawia tak jak sam by to napisał. Reszta jest kwestią przyzwoitości, tolerancji i dystansu do siebie.
A co do krytyki, to faktycznie przydałby się nam bezstronny oczytany krytyk zajmujący się li tylko krytyką literacką. Inaczej normą pozostanie Dukaj, który wszystkim zawsze stawia zarzut, że nie piszą tak jak Dukaj...
Idealnego redaktora nie spotkałem, byli tylko redaktorzy mniej irytujący od innych. Autorzy z natury własnej tak mają, że piszą najlepiej na świecie (we własnym subiektynym mniemaniu) i to jest normalne, bo jakby umieli pisać lepiej to by pisali. Stąd każdy kto pisze inaczej - pisze gorzej ode mnie - to taki w pół świadomy pisarski odruch warunkowy. Pisarz poprawiający kogoś, nieuchronnie poprawia tak jak sam by to napisał. Reszta jest kwestią przyzwoitości, tolerancji i dystansu do siebie.
A co do krytyki, to faktycznie przydałby się nam bezstronny oczytany krytyk zajmujący się li tylko krytyką literacką. Inaczej normą pozostanie Dukaj, który wszystkim zawsze stawia zarzut, że nie piszą tak jak Dukaj...
- Bebe
- Avalokiteśvara
- Posty: 4592
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00
Sądzę, że każdy redaktor i krytyk może odpowiedzieć - idealnego autora jeszcze nie spotkałem. Oczytanego, rozsądnego, skłonnego do współpracy... Punkt widzenia zależy bardzo mocno od punktu siedzenia. Nie jest sztuką wyszukiwać innym źdźbła w oku, a raczej umiejętność współpracy z innymi. Ja jestem przecież człowiekiem mającym zapewne tą samą ilość niedoskonałości, co ci "inni".
Och, oczywiście to moja własna opinia.
Och, oczywiście to moja własna opinia.
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
- Korowiow
- Ośmioł
- Posty: 657
- Rejestracja: wt, 25 paź 2005 13:59
A za to będzie krytyk, stawiający zarzut wszystkim, którzy nie piszą, tak jak on lubi, hę? Dukaj pozytywnie wypowiadał się o książkach "niedukajowych"Przewodas pisze:
A co do krytyki, to faktycznie przydałby się nam bezstronny oczytany krytyk zajmujący się li tylko krytyką literacką. Inaczej normą pozostanie Dukaj, który wszystkim zawsze stawia zarzut, że nie piszą tak jak Dukaj...
Zjednoczony blok wszelkiego wstecznictwa
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
Wiecie, Waszmość, a ja sobie jestem redaktorem FS od lat paru ładnych i jakoś sobie doświadczeń z Waszmością nie przypominam. Proszę, więc, żeby mnie ta łata odpiąć, bo mi nie do twarzy.Przewodas pisze:W przeciwieństwie do Dukaja, Orbitowskiego i Szostaka (którzy w FS drukowali nieprzesadnie wiele...) ja nie teoretyzuję, tylko piszę o własnych doświadczeniach z FS.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka
-
- Pćma
- Posty: 294
- Rejestracja: śr, 28 maja 2008 15:56
Nie bardzo widzę jaki jest logiczny związek Twojej wypowiedzi z czymkolwiek, co tutaj powiedziano. Doświadczenia mogą być odmienne, co nie wyklucza ich prawdziwości. Nie zmieni tego nawet argument, że zawsze możesz mnie zbanować, bo tak...
Wszelako nie wykluczam, że gdybyś redagowała "Most nad Otchłanią" może nie doszłoby do zerwania umowy. Kim jesteś z wykształcenia i ile książek napisałaś?
Natomiast Dukaj&Co patrzą na pracę językową redaktorów FS, a nie autorów FS i gadanie o języku młodych autorów jest bez sensu.
Wszelako nie wykluczam, że gdybyś redagowała "Most nad Otchłanią" może nie doszłoby do zerwania umowy. Kim jesteś z wykształcenia i ile książek napisałaś?
Natomiast Dukaj&Co patrzą na pracę językową redaktorów FS, a nie autorów FS i gadanie o języku młodych autorów jest bez sensu.
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
Podoba mi się bardzo koncepcja, że żeby dobrze redagować trzeba być "spełnionym" pisarzem.
Więc, idąc dalej tym tropem, mości Przewodasie - może czas ruszyć w tym kierunku. Wszak lista Twoich osiągnięć na poletku literatury (sądząc po ilości utworów) pozwala wysnuć tezę, że jesteś pisarzem spełnionym. Więc może czas zająć się redaktorką?
Innym pomożesz, literatura i język polski zyskają na tym niewątpliwie (wreszcie pojawią się zakazane w podstawówce imiesłowy, czas zaprzeszły, zdania wielokrotnie złożone, itp). Same korzyści znaczy.
Więc, idąc dalej tym tropem, mości Przewodasie - może czas ruszyć w tym kierunku. Wszak lista Twoich osiągnięć na poletku literatury (sądząc po ilości utworów) pozwala wysnuć tezę, że jesteś pisarzem spełnionym. Więc może czas zająć się redaktorką?
Innym pomożesz, literatura i język polski zyskają na tym niewątpliwie (wreszcie pojawią się zakazane w podstawówce imiesłowy, czas zaprzeszły, zdania wielokrotnie złożone, itp). Same korzyści znaczy.
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
- Lafcadio
- Nexus 6
- Posty: 3193
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57
-
- Pćma
- Posty: 294
- Rejestracja: śr, 28 maja 2008 15:56
W Cogito miałem rubrykę warsztatowo-literacką "Mówmy prozą" (89 odcinków) na koniec wydałem podsumowującą antologię opowiadań pod takim samym tytułem.
Redagowałem dla Ambera Conany, kryminały i książki popularnonaukowe (razem ok. 50 pozycji). Redagowałem też Harlekiny dla Harlekina i jakieś tam sporadyczne zlecenia. W Lampie PDW używa mnie czasem do przekonywania, że tekst nie nadaje się do druku autorów, którym sam boi się to powiedzieć.
Zresztą wszystkich swoich zasług i grzechów nie pamiętam. W latach 90. miałem do wypisania normę wierszówki min. 100 PLN netto na dzień roboczy (żeby utrzymać 4 osobową rodzinę z żoną na urlopie wychowawczym). Pisało się więc wszystko, wszędzie (no prawie) i na wszystkim, byle zapłacili.
Moje prywatne rekordy to: 3 artykuły dla trzech różnych gazet napisane jednego dnia, 9 artykułów opublikowanych w ciągu jednego tygodnia, współpraca z 11 redakcjami jednocześnie i jeden artykuł napisany w warunkach gdy za mną szefowa działu opieprzała nieudacznika, który schrzanił robotę (najbardziej wykurzały jego debilne tłumaczenia), a przede mną, przez ścianę jakiś gościu napierdalał wiertarką udarową... (Teraz już nie mam takich nerwów ani zdolności koncentracji.)
Wracając on-top, jak czytałem "Deszcze niespokojne" to tam z kolei redakcji językowej nie było żadnej, jak autor dał - tak mu wydrukowali. Jeżeli w stopce figuruje jakiś redaktor to jest profesjonalny wyrok śmierci.
Redagowałem dla Ambera Conany, kryminały i książki popularnonaukowe (razem ok. 50 pozycji). Redagowałem też Harlekiny dla Harlekina i jakieś tam sporadyczne zlecenia. W Lampie PDW używa mnie czasem do przekonywania, że tekst nie nadaje się do druku autorów, którym sam boi się to powiedzieć.
Zresztą wszystkich swoich zasług i grzechów nie pamiętam. W latach 90. miałem do wypisania normę wierszówki min. 100 PLN netto na dzień roboczy (żeby utrzymać 4 osobową rodzinę z żoną na urlopie wychowawczym). Pisało się więc wszystko, wszędzie (no prawie) i na wszystkim, byle zapłacili.
Moje prywatne rekordy to: 3 artykuły dla trzech różnych gazet napisane jednego dnia, 9 artykułów opublikowanych w ciągu jednego tygodnia, współpraca z 11 redakcjami jednocześnie i jeden artykuł napisany w warunkach gdy za mną szefowa działu opieprzała nieudacznika, który schrzanił robotę (najbardziej wykurzały jego debilne tłumaczenia), a przede mną, przez ścianę jakiś gościu napierdalał wiertarką udarową... (Teraz już nie mam takich nerwów ani zdolności koncentracji.)
Wracając on-top, jak czytałem "Deszcze niespokojne" to tam z kolei redakcji językowej nie było żadnej, jak autor dał - tak mu wydrukowali. Jeżeli w stopce figuruje jakiś redaktor to jest profesjonalny wyrok śmierci.
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
Nie podważam prawdziwości stwierdzeń, ale protestuję przeciwko generalizacji. W Fabryce jest jednak kilku redaktorów, a post sformułowany jak wyżej przypina łatę wszystkim. Niekoniecznie wsie zasłużyli.Przewodas pisze: Nie bardzo widzę jaki jest logiczny związek Twojej wypowiedzi z czymkolwiek, co tutaj powiedziano. Doświadczenia mogą być odmienne, co nie wyklucza ich prawdziwości. Nie zmieni tego nawet argument, że zawsze możesz mnie zbanować, bo tak...
Może tak, może nie - żadne z nas tego nie wie. Ale nawet gdybyśmy wiedzieli, nie byłoby to ostateczne rozwiązanie, bo nie mną jedną FS redaguje. Tyś miał doświadczenia zaledwie z jedną osobą, nie wiesz, czy nadal ona pracuje w FS, a jednak wygłaszasz na podstawie tej współpracy tezy, które tyczą się redaktorów wszystkich. A to jest be, co staram się tonem miłym i krotochwilnym, przekazać.Przewodas pisze:Wszelako nie wykluczam, że gdybyś redagowała "Most nad Otchłanią" może nie doszłoby do zerwania umowy.
Nie widzę konieczności zgłębiania kwestii mojego wykształcenia, albowiem nie w tym problem, a w generalizowaniu, co już wyjaśniałam. Książek nie piszę, bo nie mam na to czasu. Zajmuję się zgoła czym innym. Przynajmniej chwilowo :)))Przewodas pisze:Kim jesteś z wykształcenia i ile książek napisałaś?
Aby Cię ucieszyć, przyznam od razu, że to ja redagowałam "Deszcze Niespokojne", a przynajmniej część. Ergo można postrzelać do mnie (jedno opowiadanie drogim jest mi wyjątkowo), ale nadal będzie to strzelanie personalnie do mojej osoby, a nie do grupy. O co grzecznie proszę.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka
Ja współpracę z Iką (przy tekście z rzeczonych "Deszczy") wspominam dobrze. Ale pewnie głównie dlatego, że studia edytorskie przygotowały mnie do tego czego powinienem spodziewać się od korektora i redaktora.
O ile dobrze pamiętam Przewodas ma na koncie dopisanie w którymś z Conanów nowego zakończenia do opowiadania... Dobrze pamiętam? Zawsze mnie fascynowało jak to się stało :-)
O ile dobrze pamiętam Przewodas ma na koncie dopisanie w którymś z Conanów nowego zakończenia do opowiadania... Dobrze pamiętam? Zawsze mnie fascynowało jak to się stało :-)
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
-
- Pćma
- Posty: 294
- Rejestracja: śr, 28 maja 2008 15:56
Taclem, To było w "Conan szermierz", 24 tomie edycji Amberu (1995), przedłużyłem opowiadanie "Legiony śmierci" o pięć rozdziałów, strony 29-46.
Uznałem, że jedna przygoda Conana kończąca się słowami: "Teraz czekał na chwilę, kiedy dane mu będzie zerwać więzy i uciec" , a druga zaczynająca się od słów: "Po ucieczce z hyperborejskiej niewoli..." to po prostu kpina z czytelnika. Redakcja też tak uważała i zgodziła się, żebym tę lukę w fabule uzupełnił.
Zatem, po powrocie do Halogi Vammatar Okrutna kazała powiesić Conana na haku za poślednie ziobro...
Uznałem, że jedna przygoda Conana kończąca się słowami: "Teraz czekał na chwilę, kiedy dane mu będzie zerwać więzy i uciec" , a druga zaczynająca się od słów: "Po ucieczce z hyperborejskiej niewoli..." to po prostu kpina z czytelnika. Redakcja też tak uważała i zgodziła się, żebym tę lukę w fabule uzupełnił.
Zatem, po powrocie do Halogi Vammatar Okrutna kazała powiesić Conana na haku za poślednie ziobro...