Czy pisarz powinien mieć poglądy?
Moderator: RedAktorzy
- Korowiow
- Ośmioł
- Posty: 657
- Rejestracja: wt, 25 paź 2005 13:59
Z drugiej strony- chrześcijaństwo sprawiło, że głównym towarem eksportowym z terenów Polski przestali być przeznaczeni na rynek arabski niewolnicy. Więc wiesz- różnie można patrzeć, bo jest i Iwan Groźny i ojciec Kolbe-rzecz w tym, że chrześcijaństwo nie niesie w siebie wpisanej destrukcyjności(niosą ją chrześcijanie, jak wszyscy ludzie), natomiast wiele ideologii, jak narodowy socjalizm czy komunizm- i owszem.
Zjednoczony blok wszelkiego wstecznictwa
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
A ja bym się chciał zapytać, dlaczego prywatny, nie dotowany przez żadną organizację pisarz nie mógłby bombardować nas w swojej twórczości dowolną ideologią, od wzniosłych po bzdurne, jeżeli tylko mu taka ochota nie przyjdzie?
Hubbardowi wolno było założyć sektę, a Lewisowi nie wolno uprawiać chrześcijańskiej propagandy? Wspomniany Karol May nie ma prawa śnić w powieściach, że jest dobrym, wysokim i silnym mężczyzną?
Można nie lubić chrześcijaństwa, oczywiście w duchu wzajemnej tolerancji, a nie stosów, ale ta tolerancja właśnie nakazuje powstrzymanie się od lektury książek, które sączą nam w mózgi ideolo, którego nie lubimy. Ja na ten przykład pasjami nie czytam Olgi Tokarczuk, Małgorzaty Domagalik, Jerzego Pilcha, diabła tam, większości pisarzy nie czytam! Pozwalam sobie tylko na starannie wyselekcjonowanych, zwykle piszących SF, po uważnym wyborze i rozwadze wspartej opiniami znajomych, lekturą recenzji i nasłuchiwaniem plotek.
Hubbardowi wolno było założyć sektę, a Lewisowi nie wolno uprawiać chrześcijańskiej propagandy? Wspomniany Karol May nie ma prawa śnić w powieściach, że jest dobrym, wysokim i silnym mężczyzną?
Można nie lubić chrześcijaństwa, oczywiście w duchu wzajemnej tolerancji, a nie stosów, ale ta tolerancja właśnie nakazuje powstrzymanie się od lektury książek, które sączą nam w mózgi ideolo, którego nie lubimy. Ja na ten przykład pasjami nie czytam Olgi Tokarczuk, Małgorzaty Domagalik, Jerzego Pilcha, diabła tam, większości pisarzy nie czytam! Pozwalam sobie tylko na starannie wyselekcjonowanych, zwykle piszących SF, po uważnym wyborze i rozwadze wspartej opiniami znajomych, lekturą recenzji i nasłuchiwaniem plotek.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Niech mnie kaczki... nie, qrfa, tylko nie kaczki! - zdepczą! Przecież ja napisałem tylko, że nie lubię Lewisa z powodu natrętnej ideologi, którą faszeruje swoje książki. Po to Lechu skakał przez płot, żeby - podobno! - można było swobodnie wyrażać swoje poglądy. Nie zabraniam nikomu pisania, co mu w duszy zagra, ale nie wszystko musi mi się zaraz podobać.
Nie zaczynajcie, proszę, dyskusji tam, gdzie będzie jałowa.
Nie zaczynajcie, proszę, dyskusji tam, gdzie będzie jałowa.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
-
- Psztymulec
- Posty: 996
- Rejestracja: pn, 07 maja 2007 01:43
Rozumiem, co Generał ma na myśli. Pierwszy raz zetknąłem się z Lewisem przy okazji seansu "Lwa, czarownicy i starej szafy" (nie znając go wcześniej w ogóle i nie wiedząc o Narnii absolutnie nic), ale wychwycenie chrześcijańskich odniesień nie sprawiło mi żadnych problemów. W zasadzie trudno mówić o wychwytywaniu, bo mnie film tymi odniesieniami nachalnie atakował, a książka, jak rozumiem, niczym się pod tym względem nie różni. Też wtedy pomyślałem, że autor musiał być wyjątkowo mało... subtelny. Bo tam już nie chodziło o odniesienia, ale o przeniesienie w skali 1:1 chrześcijańskiej mitologii na grunt literacki. Kiedy Aslan zmartwychwstał, poczułem nawet pewien niesmak, i w tym sensie też uważam tę ideologię za natrętną. I nie chodzi w tym niesmaku o moje uprzedzenia do chrześcijaństwa czy w ogóle chęci przekazywania w literaturze/filmie treści ideologicznych (bo uważam to raczej za godny pochwały dowód zaangażowania autora), ale o to, jak ordynarnie zrobił to Lewis.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Jeszcze o Lewisie (a już wyedytować nie można).
W Srebrnym krześle występuje bezimienna niewiasta zwana Dyrektorką. Szefowa eksperymentalnej szkoły hołubiącej różnych typków spod ciemnej gwiazdy, którzy terroryzują innych uczniów. Na przedostatniej stronie jest cytat, od którego ręce same składają się do oklasków:
W Srebrnym krześle występuje bezimienna niewiasta zwana Dyrektorką. Szefowa eksperymentalnej szkoły hołubiącej różnych typków spod ciemnej gwiazdy, którzy terroryzują innych uczniów. Na przedostatniej stronie jest cytat, od którego ręce same składają się do oklasków:
I jak tu tego pisarza nie kochać?Nieco później przyjaciele Dyrektorki uznali, że nie nadaje się już na to stanowisko, więc zrobili ją inspektorem, wtrącającym się w działalność innych dyrektorów. A gdy stwierdzili, że i tu nie ma z niej wielkiego pożytku, wkręcili ją do Parlamentu, gdzie działa spokojnie po dziś dzień.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Jeszcze słówko ode mnie.
Nikt nie zauważył, że "Opowieści z Narni" są cyklem dla dzieci, dlatego Lewis tak dosłownie przeniósł ideologię chrześcijańską do tych książek. Nie można od dziecka wymagać, żeby zrozumiało skomplikowane alegorie.
Nie wiem, jakie są pozostałe powieści Lewisa. Cóż, teraz będę miał okazję, żeby się przekonać.
Nikt nie zauważył, że "Opowieści z Narni" są cyklem dla dzieci, dlatego Lewis tak dosłownie przeniósł ideologię chrześcijańską do tych książek. Nie można od dziecka wymagać, żeby zrozumiało skomplikowane alegorie.
Nie wiem, jakie są pozostałe powieści Lewisa. Cóż, teraz będę miał okazję, żeby się przekonać.
- Keiko
- Stalker
- Posty: 1801
- Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58
Wyrabianie sobie opinii o książce na podstawie filmu? Pfuj... Jak licealista :PTrolliszcze pisze: Pierwszy raz zetknąłem się z Lewisem przy okazji seansu "Lwa, czarownicy i starej szafy" (nie znając go wcześniej w ogóle i nie wiedząc o Narnii absolutnie nic), ale wychwycenie chrześcijańskich odniesień nie sprawiło mi żadnych problemów. W zasadzie trudno mówić o wychwytywaniu, bo mnie film tymi odniesieniami nachalnie atakował, a książka, jak rozumiem, niczym się pod tym względem nie różni. Też wtedy pomyślałem, że autor musiał być wyjątkowo mało... subtelny.
Ja proponuję nie patrzeć na cykl o Narnii jedynie przez pryzmat zmartwychwstania Aslana. Kolejne tomy są IMHO znacznie mniej nasycone ideologią.
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Nie czytałeś "Perelandry"? Ani żadnej z pozostałych części Space Trilogy Lewisa? To jest dopiero literatura "z przesłaniem"! Dobrze Ci radzę, daruj to sobie...Młodzik pisze:
Nie wiem, jakie są pozostałe powieści Lewisa. Cóż, teraz będę miał okazję, żeby się przekonać.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.