Okładki, które gwałcą X>
Moderator: RedAktorzy
-
- Sepulka
- Posty: 72
- Rejestracja: pn, 29 sie 2005 13:41
Ops, mój błąd. Głodna byłam i wyraz zjadłam, miało być "tak samo".Millenium Falcon pisze:Hę? Jest RPG o kucykach???Melfka pisze:Bo jest urzekające. Tak jak wszystkie tytuły nawiązujące do RPGów.Ellen pisze:"My Little Pony Goes to War" mnie urzekło... :D
:-O
Ale zdziwiłabym się, gdyby RPGa o kucykach nie było (a jeśli jakimś cudem nie ma, to niedopatrzenie można naprawić w jakieś 15 minut ;) ).
- Ellen
- Ośmioł
- Posty: 690
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 22:33
Ktoś już o tym pomyślał:
http://ww2.wizards.com/Company/Misc/Ind ... _20060401a
Piękny żart na pierwszego kwietnia :D
http://ww2.wizards.com/Company/Misc/Ind ... _20060401a
Piękny żart na pierwszego kwietnia :D
Widzisz te martwe bałwanki? Tędy przeszła wiosna! (by Andrzej)
Klub Dyskryminowanych i Wykorzystywanych z Powodu Posiadania Prawa Jazdy.
Klub Dyskryminowanych i Wykorzystywanych z Powodu Posiadania Prawa Jazdy.
- Achika
- Ośmioł
- Posty: 609
- Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23
W kwestii okładek: pożyczyłam przyjaciółce "Wypychacza zwierząt" J. Grzędowicza. Najpierw przez trzy tygodnie nie mogła się przemóc, żeby otworzyć książkę mającą na okładce zszywanego trupa, a potem się oburzyła, że okładka zdradza finał jednego z opowiadań. Ja na to chyba nawet nie zwróciłam uwagi (tytułowy "Wypychacz" był jak dla mnie i tak dość przewidywalny), ale w sumie się z nią zgadzam.
Spoilerzące okładki to w sumie ciekawy temat, ale chwilowo nie przychodzą mi do głowy żadne inne przykłady. A Wam?
Spoilerzące okładki to w sumie ciekawy temat, ale chwilowo nie przychodzą mi do głowy żadne inne przykłady. A Wam?
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3232
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Mówicie o wspólczesnych okładkach, że brzydkie, że głupie, że spoilerzą, że nieadekwatne itd.
A pamiętacie okładki l tat '80? Okładki serii "z kosmonautą" (vel "kurduplem"), "z gilzdą" i "Fantastyka - Przygoda". Okładki wydawanych przez redakcję "Młodego Technika" antologii?
Toż to dopiero bohomazy były. Malarstwo nowoczene, pół abstrakcyjne, z przypadkowo stosowanymi hełmami kosmicznymi, rakietami, robotami... Szarobure, nieczytelne, mało adekwatne, brzydkie.
(Jakże na tym tle odbijały powieści Lema, bo utwory Mistrza wydawano, inaczej widać w Jego wypadku - na szczęscie - nie wypadało, albo z ilustracjami Mroza na okładce, albo z ascetycznymi, czarnymi obwolutami.)
A pamiętacie okładki l tat '80? Okładki serii "z kosmonautą" (vel "kurduplem"), "z gilzdą" i "Fantastyka - Przygoda". Okładki wydawanych przez redakcję "Młodego Technika" antologii?
Toż to dopiero bohomazy były. Malarstwo nowoczene, pół abstrakcyjne, z przypadkowo stosowanymi hełmami kosmicznymi, rakietami, robotami... Szarobure, nieczytelne, mało adekwatne, brzydkie.
(Jakże na tym tle odbijały powieści Lema, bo utwory Mistrza wydawano, inaczej widać w Jego wypadku - na szczęscie - nie wypadało, albo z ilustracjami Mroza na okładce, albo z ascetycznymi, czarnymi obwolutami.)
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Feline
- Kurdel
- Posty: 756
- Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06
Jest jeszcze druga strona medalu - wówczas nie było prawie grafików zdolnych stworzyć coś użytkowo estetycznego na okładkę. Ci, którzy wiedzieli, o co chodzi, zdobywali warsztat dopiero pod koniec drugiej połowy lat osiemdziesiątych - a bez warsztatu, zwłaszcza umiejętności rysowania rączek i nóżek ;) - oraz aerografu na podorędziu - wyniki ich pracy bywały mocno dyskusyjne i trwało, nim pojawiła się kilka pierwszych osób gotowych do współpracy z wydawnictwami.Q pisze: Toż to dopiero bohomazy były.
Stało się to dopiero parę lat po tym, gdy zaistniały wydawnictwa szukające takich właśnie grafik i pojawiły się poligraficzne możliwości wydrukowania ich prac w sposób nie zmieniający roboty w sałatkę warzywną...
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20007
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
No i te bohomazy gdzieś tak od 1990 r. zostały zastąpione krzykliwą kolorystycznie, jarmarczną tandetą. Uznano, że skoro są możliwości techniczne, to trzeba pójść na całość, nie przejmując się niczym, a elementarnym dobrym smakiem w szczególności.Q pisze:
Toż to dopiero bohomazy były. (...) Szarobure, nieczytelne, mało adekwatne, brzydkie.
Na tym tle bardzo się wyróżniały okładki SuperNowej. I to podwójnie: nie tylko były gustowne, ale od razu się rzucały w oczy na półkach. Jak to się stało, że nie stworzyły trendu, albo wręcz szkoły? A i sama SuperNowa powoli od nich odchodziła w miarę obniżania lotów, aż do zderzenia z glebą...
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Feline
- Kurdel
- Posty: 756
- Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06
Po pierwsze - wielu odreagowywało ;))) Wówczas większość nowych wydawnictw od fantastyki prowadzona była przez ludzi z fandomu i części z nich chyba tęskno było za bardzo widoczną odmianą...Alfi pisze: No i te bohomazy gdzieś tak od 1990 r. zostały zastąpione krzykliwą kolorystycznie, jarmarczną tandetą.
A dwa - raz jeszcze graficy. Wspomniany warsztat opanowywali w "warunkach bojowych" i mam wrażenie, że dopiero później, już na oczach czytelników, zaczęli serio myśleć o treści. Tak i z początkiem lat dziewięćdziesiątych nie zawsze było z czego wybierać. Stąd szukanie okładek na Zachodzie - u konkretnych grafików albo "z półki" - aby uzyskać coś na temat czy bardziej stonowanego. A czasem też eksperymentowano (bo nic z tego, co graficy dostarczyli, nijak się nie nadawało) i ostatecznie okładkę robił. np. informatyk wydawnictwa :) Co ciekawe - z dobrym i chwalonym później skutkiem...
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3232
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Przy czym, tak naprawdę, i jedne i drugie okładki odstraszają. Pierwsze sugerowały, że mamy do czynienia z literaturą równie trudną i abstrakcyjną co owe ilustracje. Drugie, że powieści nimi obarczone są równie krzykliwą tandetą co same okładki.Feline pisze:Po pierwsze - wielu odreagowywało ;))) Wówczas większość nowych wydawnictw od fantastyki prowadzona była przez ludzi z fandomu i części z nich chyba tęskno było za bardzo widoczną odmianą...Alfi pisze: No i te bohomazy gdzieś tak od 1990 r. zostały zastąpione krzykliwą kolorystycznie, jarmarczną tandetą.
Tak źle i tak niedobrze. Przy czym te stare bohomazy otaczały przynajmniej ksiązki atmosferą "ambitnej niezrozumiałosci", więc dla prestiżu gatunku chyba jednak lepsze były...
Na zasadzie prawa Kopernika-Greshama?Alfi pisze:Na tym tle bardzo się wyróżniały okładki SuperNowej. I to podwójnie: nie tylko były gustowne, ale od razu się rzucały w oczy na półkach. Jak to się stało, że nie stworzyły trendu, albo wręcz szkoły?
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Feline
- Kurdel
- Posty: 756
- Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06
Hm... chyba niekiedy przekraczały granicę prestiżu ;) Jak grafika na drugim wydaniu Limes inferior w Iskrach czy na debiucie powieściowym Genia Dębskiego...Q pisze: Przy czym te stare bohomazy otaczały przynajmniej ksiązki atmosferą "ambitnej niezrozumiałosci", więc dla prestiżu gatunku chyba jednak lepsze były...
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3232
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Pewnie dlatego, że postacie na nich ukazane nie nosiły kombinezonów ;)Feline pisze:Hm... chyba niekiedy przekraczały granicę prestiżu ;) Jak grafika na drugim wydaniu Limes inferior w Iskrach czy na debiucie powieściowym Genia Dębskiego...
(NMSP)
ps. przeżyjmy to jeszcze raz ;):
Raz
Dwa
wpis moderatora:
Harna: Gwoli przypomnienia — nie zamieszczamy obrazków w postach. LINKUJEMY. Sękju.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas