Recenzja i recenzenci

czyli odpowiednie miejsce dla bibliotekarzy, bibliofilów, moli książkowych i wszystkich tych nieżyciowych czytaczy

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
osakana

Post autor: osakana »

Cześć Ina, longtimenosee.
inatheblue pisze:I myślałam wtedy, że wszyscy tak robią. A potem się dowiedziałam, że np. niektórzy recenzowali serię biorąc pod uwagę trzy odcinki. I nie zaznaczali tego w tekście. I mieli przewagę, bo pisali szybciej. Aż redaktor, zdaje się, ukrócił te praktyki.
Możesz napisać (choćby na priv) kto tak robił?

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

Robert J. Szmidt pisze:Nie na naszym forum, zapewniam cię, szary. I także nie tutaj. :-)
Tak? A kto zaczął dyskusję o tej właśnie recenzji? Tu właśnie?
Robert J. Szmidt pisze:Pozwolicie, że ten spór zostanie rozstrzygnięty tak, jak w cywilizowanym świecie, czyli przed niezawisłym sądem.
Trzeba było o tym pomyśleć przed pisaniem poprzednich postów. Przy okazji: czy w normach cywilizowanego świata zawiera się pisanie jak najbardziej na forum o recenzencie per "misio puszysty, Biggus Dickus polskiej krytyki, bufon"?
Robert J. Szmidt pisze:Żródełko... hmm, zacytuję:
Książka, ani żadna jej część... itd (standardowa formułka w każdej książce, zgodna z ustawą o ochronie wartości intelektualnej)
Bez pisemnej zgody wydawcy. Tak tam stoi. Własnie rozmawiałem z wydawcą, żadnej zgody na to nie udzielał.
Cytowanie selektywne jest fajne, ale w sprawach zatrącających o rzekome procesy doradzałbym jednak większą staranność w lekturze:
ustawodawca w ustawie o prawie autorskim pisze:Art. 29. 1. Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości.
Ostatnio zmieniony śr, 20 lut 2008 13:00 przez nosiwoda, łącznie zmieniany 1 raz.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

nienietoperz

Post autor: nienietoperz »

Robert J. Szmidt pisze:N
Pozwolicie, że ten spór zostanie rozstrzygnięty tak, jak w cywilizowanym świecie, czyli przed niezawisłym sądem.

Żródełko... hmm, zacytuję:
Książka, ani żadna jej część... itd (standardowa formułka w każdej książce, zgodna z ustawą o ochronie wartości intelektualnej)
Bez pisemnej zgody wydawcy. Tak tam stoi. Własnie rozmawiałem z wydawcą, żadnej zgody na to nie udzielał.
Zachowanie autora (bynajmniej nie ałtora) powyższego postu stanowi samo w sobie doskonałą pointę do dyskusji na temat: `jak to recenzenci powinni mieć prawo wyrażania swoich poglądów dopiero po uzyskaniu licencji i błogosławieństwa Grona Autorytetów Pisarskich'. Pozwala po prostu doskonale zauważyć motywacje, jakie mogą stać za takim stanowiskiem.

Skądinąd wystarczy zerknąć do wątku na forum SF, żeby zauważyć, że recenzje rzeczonej książki pisane nieporównywalnie gorszym językiem i przedstawiające znacznie mętniejsze argumenty niż tekst p.Saski nie są krytykowane; pod warunkiem, że mają jedynie słuszny wydźwięk. Ciekaw jestem czy ktoś z Was zna przykład pisarza protestującego wobec źle i nieudolnie napisanej pozytywnej recenzji?

Z ukłonami dla wszystkich zainteresowanych,
NN

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

Tak, Rafał Dębski, nawet o tym pisał w tym wątku. A może to był Adam Przechrzta...?
/edit: nie, jednak RD. linka, ale nie wiem, czy protestował, czy tylko się wkurzył.

A tak w ogóle - po zacytowaniu fragmentu, który wykazuje, że zarzuty kłamliwości są o kant pupci potłuc, zauważyłem zmianę frontu i nagle to cytowanie jest nie OK. A co do meritum? Tego, że scena o głodnym agencie, jedzącym łuskane ziarna na polu, jak najbardziej jest w powieści? I nawet zdanie o snopku tegoż zboża się znalazło? Już nic?
Ostatnio zmieniony śr, 20 lut 2008 13:07 przez nosiwoda, łącznie zmieniany 1 raz.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
Robert J. Szmidt
Kurdel
Posty: 778
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 01:12

Post autor: Robert J. Szmidt »

Wolno,tyle, że zgodnie z prawem, występując o to do wydawcy. dodajmy, że źródełko nie jest firmowane nazwiskiem recenzenta a osoby postronnej. :-)
Wasz problem polega na tym, że żyjąc w świecie uregulowań prawnych tak się przyzwyczailiście je ignorować, że nie zauważacie nawet, w którym momencie łamiecie prawo, co wam właśnie uzmysłowiłem przed chwilą. I drwiny nie pomogą. Nie ja to prawo uchwalałem, też mi się nie podoba, ale obowiązuje w tym kraju.

Dodam tylko, że w chwili obecnej, nad zasadnością sporu, dyskutują tutaj ludzie nie znający książki, na podstawie wyrwanych z kontekstu zdań. Podkreślam, porównajcie sobie całą scenę, z interpretacją Soski. Czy człowiek umierający z głodu od kilku dni może być określony słowami sugerującymi, że po wyruszeniu na jakąś akcję "dopada go głód", czy ludzie usiłujący dostać się do drogi z miejsca zamachu to "agenci w drodze na akcję"? Czy zatrzymali się w tej drodze "w szczerym polu" skoro nie odeszli od kryjówki kilkudziesięciu metrów? itp, itd. Wskażcie mi w cytowanym fragmencie cytowane przez soskę "młócenie gołymi rękami".

"Pewna rodzina jedzie pociągiem przez Śląsk. Nagle jedno z dzieci zgłodniało. Ojciec na pierwszej stacji żąda od stojących na peronie jedzenia i strasznie się obrusza, że ludzie nie reagują".

Jak to brzmi, zważywszy, że opisuję scenę wywózki ludzi do obozu koncentaracyjnego? Tym sposobem można ośmieszyć każdego autora i każdą książkę. Gwarantuję, że znajdę w takiej scenie, napisanej w jak najbardziej poważnie przez człowieka, który to przeżył fragmenty idealnie ilustrujące zdania napisane powyżej, co nie zmienia faktu, że te zdania pozostaną bardzo brzydką manipulacją służącą do wykazania, że autor jest durniem.

I tyle na ten temat z mojej strony.
Tylko wyjątkowy głupiec, albo kanalia wredna, lży innych z powodu błędów, które sam nagminnie popełnia.

Bez gwiazdy nie ma jazdy!

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

Robert J. Szmidt pisze:Wolno,tyle, że zgodnie z prawem, występując o to do wydawcy. dodajmy, że źródełko nie jest firmowane nazwiskiem recenzenta a osoby postronnej. :-)
Wasz problem polega na tym, że żyjąc w świecie uregulowań prawnych tak się przyzwyczailiście je ignorować, że nie zauważacie nawet, w którym momencie łamiecie prawo, co wam właśnie uzmysłowiłem przed chwilą. I drwiny nie pomogą. Nie ja to prawo uchwalałem, też mi się nie podoba, ale obowiązuje w tym kraju.
Obowiązuje w tym kraju to, co zacytowałem, a nie Twoja formułka z książki. Nie może obowiązywać choćby dlatego, że w "tym kraju" nie ma ustawy o ochronie wartości intelektualnej.
"Wolno przytaczać w utworach stanowiących samoistną całość urywki rozpowszechnionych utworów lub drobne utwory w całości, w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości." Nie trzeba występować do wydawcy. Wolno przytaczać. Tak mówi ustawa.
/edit: Jeśli twierdzisz inaczej, proszę wskazać mi stosowny przepis ustawy.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

Hm, nosiwodo, możesz mi polecić jakiegoś prawnika, bo właśnie sobie uświadomiłam, ze w recenzji, bez zgody wydawcy, zamieściłam fragmencik piosenki Kelusa. Może lepiej wycofać, bo jeszcze nie daj Boże Jan Krzysztof Kelus przeczyta Fahrenheita;)
Przypominam sobie też inną recenzję, bardzo niepochlebną, zarówno dla autora, jak i wydawcy, w której, O! JezusmariaiJózefŚwięty! zacytowałam fragment inkryminowanego dzieła. To ja się idę pakować...

I tylko mi ciebie brak w tym wieźniu...

Wątek staje sie jakby paranoidalny.

A teraz oficjalnie będzie:
Robercie uważam, ze pora abyś zaprzestał pisania w tym temacie. Jeśli masz zamiar podejmować kroki prawne, weź pod uwagę, ze wszystko co napisałeś/napiszesz może być użyte przeciwko Tobie.
W związku z powyższym motyw recenzji z Esensji uważam za zamknięty. Niech sie wypowiada na ten temat niezawisły sąd. My w tym momencie nie mamy nic do tego. Każdy kolejny post nawiązujący do osób autora, recenzenta, recenzji, ksiązki Roberta J. Szmidta poleci w kosmos.


Pytanie retoryczne:
Czy to, ze jestem wkurzona widać wystarczająco?
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

Ebola pisze:I tylko mi ciebie brak w tym wieźniu...
Wiusek, usiadziemy w jednej celi. Faaaajnie bedzie:D
Zacytowalam kiedys Zaganczyka.
Edith: wielkosc, wielkosc...
Ostatnio zmieniony śr, 20 lut 2008 14:16 przez nimfa bagienna, łącznie zmieniany 2 razy.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
Coleman
Wampir
Posty: 3097
Rejestracja: wt, 14 cze 2005 16:41

Post autor: Coleman »

Bo ja wiem? Krew nie sika na wszystkie strony... Chyba jednak dalabys rade troche bardziej :>
FTSL

EDT: O, a mnie sie przypomnialo, ze ja chyba nie zacytowalem. Wyjdzie na to, ze gnoj mi widlami przerzucac, a nie recenzje pisac, z kolei. Tak zle i tak niedobrze. Przyjdzie fahrenheita zamknac na cztery spusty, czy jak...
You and me, lord. You and me.

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

No, to ustaliliśmy, że recenzent może mieć swoje zdanie i musi umieć je uzasadnić. Nie może też kłamać. To mamy już podstawy. I wiemy, że może cytować, co mu się żywnie podoba, w swojej recenzji, jeśli jest to potrzebne do celów recenzji, czyli np. wykazania, że autor walnął babola. Super.

Teraz może taka kwestia: czy istnieją jakieś zawody, które dają większe predyspozycje do pisania recenzji? Czy powiedzmy recenzja napisana przez kogoś z dyplomem dziennikarstwa jest z zasady więcej warta niż recenzja samouka ze skończoną podstawówką? Myślę, że zgodzimy się, że nie. Oceniać można tylko treść recenzji i jej adekwatność z własnym gustem. A taki adekwatny do naszego gust może mieć zarówno kierowca ciężarówki, który stojąc na przejściu w Terespolu (chociaż tam chyba raczej kolejowe...) pisze recenzje do jakiegoś portalu, jak i wielce wyedukowany pan recenzent z pisma "Sztuka Wysoka".
Trzeba tylko znaleźć "swojego" recenzenta i trzymać się go. I mieć nadzieję, że czyta dużo książek, żeby mógł polecać.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

nienietoperz

Post autor: nienietoperz »

nosiwoda pisze:No, to ustaliliśmy, że recenzent może mieć swoje zdanie i musi umieć je uzasadnić. Nie może też kłamać. To mamy już podstawy. I wiemy, że może cytować, co mu się żywnie podoba, w swojej recenzji, jeśli jest to potrzebne do celów recenzji, czyli np. wykazania, że autor walnął babola. Super.
(...)Oceniać można tylko treść recenzji i jej adekwatność z własnym gustem. (...)
Trzeba tylko znaleźć "swojego" recenzenta i trzymać się go. I mieć nadzieję, że czyta dużo książek, żeby mógł polecać.
Ukłony podwójne za eleganckie wyjaśnienie prawd może banalnych, ale jak widać niespecjalnie oczywistych. Czuję się niniejszym zachęcony do czytania ewentualnych Nosiwodzich recenzji.

NN

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

nosiwoda pisze: Teraz może taka kwestia: czy istnieją jakieś zawody, które dają większe predyspozycje do pisania recenzji?
Odniosłam wrażenie, że cześć przedpiśców, określenia: fachowy i kompetentny, wzięła zbyt dosłownie. Oczywiście, że recenzent nie musi mieć papierka z napisem Krytyk literacki. Zresztą krytyka literacka, jako taka, ma w gruncie rzeczy trochę inne zadania i to o czy mówimy, to właściwie z tekstem krytycznym, nie ma wiele wspólnego. Recenzje, są w gruncie rzeczy bardziej tekstem informacyjnym niż analitycznym.
Trzeba tylko znaleźć "swojego" recenzenta i trzymać się go. I mieć nadzieję, że czyta dużo książek, żeby mógł polecać.
I to tak chyba działa. Wybierasz tego recenzenta, z którego opiniami/ocenami w wiekszości się zgadzasz. I tyle.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Rafał Dębski
Mamun
Posty: 182
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:45

Post autor: Rafał Dębski »

nosiwoda pisze:Tak, Rafał Dębski, nawet o tym pisał w tym wątku. A może to był Adam Przechrzta...?
/edit: nie, jednak RD. linka, ale nie wiem, czy protestował, czy tylko się wkurzył.
W tym konkretnym przypadku akurat nie protestowałem, bo mi ręce opadły, że o innych częściach ciała nie wspomnę. Ale kiedyś dochodziłem się w kwestiach merytorycznych z Trashką przy okazji recenzji "Czarnego Pergaminu". W sumie recka miała wydźwięk pozytywny, aleśmy się posprzeczali mocno o formację lancknechtów. Jak na to spojrzeć z dystansu, oboje mieliśmy poniekąd rację.
Zdarzyło mi się tez parę razy prosić recenzentów o sprostowanie pomyłek w tekstach (najczęściej mylenie postaci, miejsc i faktów) zarówno w reckach pozytywnych, jak i jadących po mnie ostro. na szczęście w przypadku netu to dośc proste do zrobienia. Odnoszę wrażenie, że niektórzy po prostu za dużo tych recenzji piszą, przez co tracą czujność i walą różne buraki.

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

Trzy posty poszły w czarną dziurę. Uprzedzałam.
Sorki, Bim Laudanie i Generale, ale jeśli Was to interesuje, to możecie założyć temat NURS kontra recenzent albo jakikolwiek inny.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

nosiwoda pisze:Myślę, że zgodzimy się, że nie.
Oczywiście. Żeby być pisarzem, nie trzeba skończyć studiów pisarskich - tu wszyscy są samoukami (poza absolwentami amerykańskich uniwersyteckich wydziałów creative writing). Wymagana jest praca nad sobą i, "niech się pojawi słowo niebezpieczne", talent (niekoniecznie w tej kolejności). A obecna łatwość w publikacji tekstów wszelkiej maści powoduje, że ta praca odbywa się na widoku, często z kiepskim rezultatem tak dla autora, jak czytelnika.

ODPOWIEDZ