"Nowe idzie" - antologia
Moderator: RedAktorzy
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
A co to znaczy? Bo na "lol" znam kilka wersji, ale "wut" pierwsze widzę. Zatem również muszę się przyznać do niezrozumienia.taki jeden tetrix pisze: Ponieważ jestem zmęczony, pozwolę sobie odpowiedzieć obrazkiem.
Cóż, może za ostro się wypowiedziałem. Ale pomijając fragmenty, które mógłbyś wziąć osobiście, dalej podtrzymuję. Pisarze są jak ludzie - różni, a zatem też niosą ze sobą różnisty bagaż nerwic, choć skłonny był bym głosować na hipotezę, że w ich grupie ciekawe nerwice występują częściej, mocniej i w bardziej interesujących konfiguracjach. Są one bowiem jednym ze źródeł pisarskiej inspiracji, a czasem nawet głównym i być może w przypadku niektórych jedynym motorem pisania. Na szczęście na niwie fantastycznej ostatni wydają się nie istnieć, bo do tej grupy zaliczam nieszczęsnych papierowych ekshibicjonistów. W mojej poprzedniej wypowiedzi zadeklarowałem, że grupa pisarzy, którzy poprzez swoją tfurczość uzewnętrzniają swoje pokręcone umysły jest u mnie na końcu kolejki do czytania, albo w ogóle z niej wypada. Jednocześnie zadeklarowałem, że w zw. z powyższym ogólnie do literatury odnoszę się nieufnie jako do źródła mądrości i głębokich prawd duchowych. Szczególnie w twórczości owych neurotyków.taki jeden tetrix pisze:Tego też nie zrozumiałem. Przepraszam.flamenco108 pisze:Bynajmniej nie do głębszego lub płytszego rozwoju duchowego, bo nie mam zwyczaju w tej materii powierzać swej duszy pisarzom, którzy z definicji, rozumiecie, są antytezą tego, czego w duchowości poszukuję, o ile dostosowani są do poglądów autora tejże recenzji...
Po czym poznać (to moje prywatne zdanie) autora z grupy nieczytalnych neurotyków? A po tym, że jego tekst, choć może warsztatowo dobry, lub nawet świetny, przypomina jakiś wewnętrzny bełkot. Już podczas lektury czegoś takiego czasami możemy sami się poczuć chorzy, zboczeni, albo mogą nami zatargać jakieś negatywne emocje. Takie teksty (w najprymitywniejszej formie) dają się poznać przewagą wewnętrznego bełkotu nad akcją.
Zatem podsumowując, zadeklarowałem, że w literaturze najbardziej lubię gawędę, a nie sztukę.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- andre
- Sepulka
- Posty: 99
- Rejestracja: wt, 12 lip 2005 14:54
- andre
- Sepulka
- Posty: 99
- Rejestracja: wt, 12 lip 2005 14:54
i poprawka:
http://paradoks.net.pl/read/9569
http://paradoks.net.pl/read/9569
-
- Psztymulec
- Posty: 996
- Rejestracja: pn, 07 maja 2007 01:43
A ja się wtrącę - co prawda ze sporym opóźnieniem, ale nie czytam forum regularnie, więc jestem usprawiedliwiony.flamenco108 pisze:Po czym poznać (to moje prywatne zdanie) autora z grupy nieczytalnych neurotyków? A po tym, że jego tekst, choć może warsztatowo dobry, lub nawet świetny, przypomina jakiś wewnętrzny bełkot. Już podczas lektury czegoś takiego czasami możemy sami się poczuć chorzy, zboczeni, albo mogą nami zatargać jakieś negatywne emocje. Takie teksty (w najprymitywniejszej formie) dają się poznać przewagą wewnętrznego bełkotu nad akcją.
Czy to znaczy, że literatura może się składać tylko z wewnętrznego bełkotu albo akcji (bądź z połączenia obojga)? Bo węszę taką sugestię. I czy wszystko, co jest wewnętrzne, jest automatycznie bełkotem? Czy może istnieje też wewnętrzny niebełkot i wtedy taka książka jest git? Na przykład taka, w której czytelnik nie uświadczy zbyt wiele akcji, ale wewnętrzny przypuszczalnieniebełkot jest radosny, dzięki czemu czujemy się niechorzy, niezboczeni i targają nami nienegatywne emocje. Taka książka jest wypas i zajawkowa?
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20010
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
jak widać, bełkot bywa wewnętrzny i zewnętrzny. A także warsztatowo świetny i warsztatowo nieświetny.flamenco108 pisze:Po czym poznać (to moje prywatne zdanie) autora z grupy nieczytalnych neurotyków? A po tym, że jego tekst, choć może warsztatowo dobry, lub nawet świetny, przypomina jakiś wewnętrzny bełkot. Już podczas lektury czegoś takiego czasami możemy sami się poczuć chorzy, zboczeni, albo mogą nami zatargać jakieś negatywne emocje. Takie teksty (w najprymitywniejszej formie) dają się poznać przewagą wewnętrznego bełkotu nad akcją.
Warto czytać tylko to, co nie nadaje się do czytania w autobusie na stojąco. Bo to nie jest sytuacja umożliwiająca normalny kontakt z tekstem - bądź co bądź - literackim.flamenco108 pisze:Mamy z jej autorem diametralnie różne gusta (zganił te opowiadania, które mnie się podobały i pochwalił te, które przewijałem nie mogąc wytrzymać nudy) najwyraźniej oraz poglądy, do czego ma służyć zbiór opowiadań. Od razu zadeklaruję, że do miłego spędzenia 3 godzin dziennie na stojąco w autobusie podczas dojazdu do i z pracy.
To tak na gorąco - bo komentuję uwagi bardzo ogólnikowe.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
A żebyś wiedział! Normalnie, nie masz pojęcia, ile trzeba się namęczyć, żeby wyszedł bełkot, zamiast normalnego przekazu językowego z funkcją komunikacyjną większą od zera. :P:P:Pjak widać, bełkot bywa wewnętrzny i zewnętrzny. A także warsztatowo świetny i warsztatowo nieświetny.
A żeby jeszcze zamaskować, że brak treści, to już wyższa szkoła jazdy - przemówienia polityków są tu przykładem. :)))
Dooobra, już sobie idę. To się nie wiąże z dyskusją. Albo wiąże dość pokrętnie... Nie, jednak nie wiąże. :P
So many wankers - so little time...
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20010
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
I wciąż nie wiem, o co chodzi. Czy o opowiadania z antologii - a jeśli tak, to o które - czy to była uwaga na marginesie. Co to jest ten wewnętrzny bełkot i czemu akurat ma być kojarzony z negatywnymi emocjami albo przeciwstawiany akcji. Jednym słowem, flamenco108 napisał coś, co uznał za ważne w dyskusji o "Nowym", ale jakoś mało komunikatywnie to zabrzmiało.Chciałbym to skonfrontować z moim odbiorem tekstów, ale nie wiem, o co chodzi.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- andre
- Sepulka
- Posty: 99
- Rejestracja: wt, 12 lip 2005 14:54