"Nowe idzie" - antologia
Moderator: RedAktorzy
- eses
- Psztymulec
- Posty: 984
- Rejestracja: sob, 01 paź 2005 19:59
Z całym szacunkiem dla autorów i ich pracy przy tekstach, które się naprawdę fajnie czytało - LOL.Smak apokalipsy Adama Przechrzty i Najpiękniejszą historię wszystkich czasów Roberta M. Wegnera. Te opowiadania są świeże, oryginalne, zaskakujące. Wymykają się utartym schematom, oferując zupełnie nowe historie, nawet jeśli opierają się one na tym, co było w literaturze znane i chętnie wykorzystywane.
BB + PnL = 66,6%...
I więcej w formie książki nie będzie
I więcej w formie książki nie będzie
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
Ajajaj
Przprszm NMSP
Nic, grunt to entuzjazm ;) No, i książka się podobała.
A w sobotę Rafał się czuł całkiem dobrze i takie nieszczęście! Ale, że Dukaj i Orbit też nie żyją, to już Apokalipsa!edenastu młodych twórców, którzy przygotowują się do przejęcia schedy po Jacku Dukaju, Rafale Kosiku czy Łukaszu Orbitowskim.
Przprszm NMSP
Nic, grunt to entuzjazm ;) No, i książka się podobała.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
-
- Sepulka
- Posty: 96
- Rejestracja: czw, 31 maja 2007 15:38
-
- Sepulka
- Posty: 96
- Rejestracja: czw, 31 maja 2007 15:38
-
- Sepulka
- Posty: 96
- Rejestracja: czw, 31 maja 2007 15:38
- emigrant
- Pćma
- Posty: 224
- Rejestracja: wt, 11 lis 2008 20:26
Kupiłem to. W/g mnie: wyrzucone pieniądze. No, może nie całkiem, bo jednak teksty są sprawne warsztatowo. Zwłaszcza Kilian i Olejniczak. Ale oni też zawodzą jeśli chodzi o zakończenia. Przechrzta chyba najmniej zawiódł, bo i klimat lekki i nie silił się przynajmniej na "głębie psychologiczne".
I w recenzjach i w dyskusji "posłownej" jest pełno gadania, że zbiór ten pokazuje na jakim etapie jest polska fantastyka i ku czemu zmierza, czy też dokąd dotarła.
Może ktoś mi odpowie po tym zbiorze na te pytania, bo ja za chińskiego boga ani tu nie widzę żadnego etapu, ani kierunku zmierzania, ani tym bardziej miejsca, gdzie niby fantastyka dotarła.
konia z rzędem temu, kto po paru latach będzie pamiętał choćby jedno z tych opowiadań. Po takich np. "Deszczach niespokojnych" to, moim zdaniem regres...
I w recenzjach i w dyskusji "posłownej" jest pełno gadania, że zbiór ten pokazuje na jakim etapie jest polska fantastyka i ku czemu zmierza, czy też dokąd dotarła.
Może ktoś mi odpowie po tym zbiorze na te pytania, bo ja za chińskiego boga ani tu nie widzę żadnego etapu, ani kierunku zmierzania, ani tym bardziej miejsca, gdzie niby fantastyka dotarła.
konia z rzędem temu, kto po paru latach będzie pamiętał choćby jedno z tych opowiadań. Po takich np. "Deszczach niespokojnych" to, moim zdaniem regres...
Indianin uzbrojony był w uk i tą mahawkę.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20009
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Zawsze można wziąć długopis i samemu dopisać na końcu: A potem żyli długo i szczęśliwie.emigrant pisze: Zwłaszcza Kilian i Olejniczak. Ale oni też zawodzą jeśli chodzi o zakończenia.
Wyciąłem nazwisko, żeby nie wyszło że mam coś przeciwko temu akurat tekstowi czy autorowi (opowiadanie mi się podobało, ciekawe i sprawnie napisane dark future czy też post apo). Nie rozumiem, skąd ta moda na deprecjonowanie wszelkiego śladu refleksji. W literaturze - a fantastyka nie jest wyjątkiem - jest miejsce i na mięsistą akcję, i na refleksyjność czy wrażliwość. Nie podoba mi się ten owczy pęd połączony z sileniem się na ironię.emigrant pisze: i nie silił się przynajmniej na "głębie psychologiczne"
"Deszcze niespokojne"... Czytałem. Nie pamiętam. Bez obrazy, nikomu nie chcę dokuczyć. Po prostu nic jakoś nie zapadło w pamięć.emigrant pisze: konia z rzędem temu, kto po paru latach będzie pamiętał choćby jedno z tych opowiadań. Po takich np. "Deszczach niespokojnych" to, moim zdaniem regres...
A konia z rzędem możesz już zacząć hodować (w razie czego sprzedam na targu w Skaryszewie, bo jeździec ze mnie kiepski). Na pewno zapamiętam co najmniej Harpunników.
Reasumując: nie uważam, że Nowe idzie to jakiś kamień milowy w dziejach polskiej fantastyki. Po prostu zbiór kilkunastu całkiem dobrych opowiadań. Jedne lepsze, inne słabsze. I ciekawa próba pisania trochę "po nowemu".
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20009
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Czytam mój post sprzed ok. godziny i widzę, że nie napisałem wszystkiego.
Szczerze mówiąc - w komentarzu emigranta widzę swego rodzaju czytelnicze rozdwojenie jaźni. Jeśli się chce tekstu zapadającego w pamięć do tego stopnia, że się go pamięta po latach, nie można równocześnie żądać, że będzie tylko sprawnie opowiedzianą historią. Nie można żądać od autora, by zrezygnował z próby spenetrowania jakiejś "głębi". Zgrabnie opowiedzianych historii o tym, że "zabili go i uciekł', są w literaturze tysiące. Dzieło zapadające w pamięć - takie, które sprawia, że zaistnieje w świadomości czytelników na wiele lat - musi zawierać coś więcej. A więc jeśli oczekujemy, że autor zaserwuje czytelnikowi to "coś więcej" - albo będziemy mu mieć za złe, że w ogóle próbował. Na coś się trzeba zdecydować - zarówno w tzw. akcie twórczym, jak i w recepcji jego końcowych efektów.
Autorzy Nowego taką próbę podjęli. Jeśli nie wyszło - przynajmniej spadli z wysokiego konia (niekoniecznie z rzędem).
Szczerze mówiąc - w komentarzu emigranta widzę swego rodzaju czytelnicze rozdwojenie jaźni. Jeśli się chce tekstu zapadającego w pamięć do tego stopnia, że się go pamięta po latach, nie można równocześnie żądać, że będzie tylko sprawnie opowiedzianą historią. Nie można żądać od autora, by zrezygnował z próby spenetrowania jakiejś "głębi". Zgrabnie opowiedzianych historii o tym, że "zabili go i uciekł', są w literaturze tysiące. Dzieło zapadające w pamięć - takie, które sprawia, że zaistnieje w świadomości czytelników na wiele lat - musi zawierać coś więcej. A więc jeśli oczekujemy, że autor zaserwuje czytelnikowi to "coś więcej" - albo będziemy mu mieć za złe, że w ogóle próbował. Na coś się trzeba zdecydować - zarówno w tzw. akcie twórczym, jak i w recepcji jego końcowych efektów.
Autorzy Nowego taką próbę podjęli. Jeśli nie wyszło - przynajmniej spadli z wysokiego konia (niekoniecznie z rzędem).
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- emigrant
- Pćma
- Posty: 224
- Rejestracja: wt, 11 lis 2008 20:26
Opowiadania w/g mnie są sprawne warsztatowo i nic ponad to. To za mało, by zapadały w pamięć lub, by nazwać je dobrymi. Zbiór mi się nie podobał, taki jest mój odbiór tej prozy.
A moje pytania (dotyczące reklamowania pozycji jako tej okazującej do jakiego punktu doszła polska fantastyka,itd ) pozostały bez odpowiedzi. Wasza polemika dotyczy w zasadzie tylko złośliwości nad wyrażeniami użytymi przeze mnie (koń z rzędem lub rad, bym sam dopisał zakończenia typu:żyli długo i szczęśliwie). To też o czymś świadczy. Mam na myśli omawianą książkę.
A moje pytania (dotyczące reklamowania pozycji jako tej okazującej do jakiego punktu doszła polska fantastyka,itd ) pozostały bez odpowiedzi. Wasza polemika dotyczy w zasadzie tylko złośliwości nad wyrażeniami użytymi przeze mnie (koń z rzędem lub rad, bym sam dopisał zakończenia typu:żyli długo i szczęśliwie). To też o czymś świadczy. Mam na myśli omawianą książkę.
Indianin uzbrojony był w uk i tą mahawkę.