"Nowe idzie" - antologia
Moderator: RedAktorzy
-
- Sepulka
- Posty: 96
- Rejestracja: czw, 31 maja 2007 15:38
„Nowe…” w księgarniach. Jeśli ktoś nie wie do tej pory, czy jest antologią zainteresowany, być może w podjęciu decyzji pomoże mu jeszcze jeden fragment – tym razem z kończącego książkę „posłowia-dyskusji". (Cała rozmowa ma zresztą długość „średniometrażowego” opowiadania…)
„Zamiast Posłowia
Czyli Maciek Guzek, Rafał Kosik i Łukasz Orbitowski rozmawiają o tym, czy trudno odnaleźć się po debiucie i jak z ich perspektywy wygląda dzisiejsza młoda polska fantastyka.
(…)
RK: Dokładnie to odróżnia dobrego autora od „człowieka umiejącego pisać", czyli rzemieślnika. Motywacją autora powinna być wewnętrzna potrzeba. Rzemiosło literackie przydaje się za to w osiąganiu wyższych nakładów. Istnieje całkiem sporo powieści i opowiadań fantastycznych, które mają ambicje naprawiania świata, ale są tak nudne, albo tak źle napisane, że mało kto jest w stanie przez nie przebrnąć. Znaczy to mniej więcej, że nudne przedstawianie problemu jest zwykłą stratą czasu dla autora, bo dotrze z przekazem do kilku procentów potencjalnych odbiorców. Literatura po pierwsze powinna być interesująca, a cała reszta zaczyna się potem. Cenię sobie fantastykę za to, że jako jedyny z gatunków musi przynajmniej uruchomić wyobraźnię czytelnika, żeby w ogóle spełnić własną definicję. Sam piszę i mam zamiar wydawać fantastykę, która prócz tego będzie jeszcze potrafiła tę wyobraźnię rozwijać. Taka jest również idea, jedna z idei, antologii „Nowe idzie".
MG: Ha, to ciekawe - mówisz o opowiadaniach, przez które trudno przebrnąć, bo są źle napisane. Ale jest i inna kategoria: teksty, które trudno się czyta, ale które wnoszą coś nowego - i przykłady znajdziemy w antologii. Myślę - przede wszystkim - o Zbierzchowskim. Nie powiem, żeby to było „kino akcji" - o nie, długie akapity, pokomplikowane zdania, no, nie przechodzi się przez to jak przez prozę Chmielewskiej. Ale kiedy już przebrniesz, wiesz, że było warto.
Ale rzemiosło bywa - pełna zgoda - przydatne. Skoro już jestem przy autorach z antologii, kilka słów poświęcę Pawłowi Majce. „Oko cyklonu" to moim zdaniem właśnie tekst pisany z potrzeby serca, który jednak sporo by zyskał, gdyby autor popracował trochę nad rzemiosłem. Rozbuchana wyobraźnia i kreatywność z jednej strony, z drugiej - pewne kalki, schematy fabularne, których autor - gdyby miał większe doświadczenie - mógłby, z pożytkiem dla tekstu, uniknąć. Niemniej wiem, że to oksymoron: jak można wymagać doświadczenia godnego starych wyjadaczy, skoro to „Nowe idzie"?
Michał Cetnarowski napisał we wstępie, że między fantastyką rozrywkową (w domyśle - rzemieślniczą) a fantastyką problemową (w domyśle tą nudną) wykopano okopy i rozpięto drut kolczasty - nie wiem przypadkiem czy nie rozpięli go sobie sami czytelnicy. Autorzy, jak sądzę, w większości nie podążają takimi koleinami myślenia. Znów sięgnę po przykład z antologii. Znany raczej z humorystycznych teksów Piotrek Rogoża występuje w niej z tekstem całkiem „na serio", który według mnie jest lepszy niż teksty pisane „do śmiechu".
(…)
RK: Rozgadaliśmy się chyba ponad przyzwoitość. Podsumujmy.
MG: Zgadzam się z Rafałem - czas już na podsumowania, bo inaczej nasza dyskusja zajmie tyle tekstu co niejedno opowiadanie.
Wydaję mi się, że „Nowe idzie" dość dobrze chwyta moment, w którym jest polska fantastyka - bo ogniskuje kilka tendencji. Napotkamy horror - który od kilku lat (głównie za sprawą obecnego tu Łukasza) podnosi w Polsce głowę, mamy też mocno zarysowany nurt fantastyki przygodowej - (wymieniani wcześniej Przechrzta i Wegner). Z drugiej strony - widzę oznaki pewnej zmiany. Od pewnego czasu mam wrażenie, że zmienia się paradygmat, przez który autorzy postrzegają to, co piszą. Zmienia się - mówiąc po ludzku - spojrzenie. O ile przełom wieku to był przewrót iście kopernikański, rewolta, o której śnili ci, którzy robili antologię „Robimy rewolucję", to teraz autorzy zaczynają spoglądać na to, co robią, inaczej. Narasta, sądzę, chęć, by zrobić „coś swojego", czas szlifowania warsztatu to czas przeszły - bo coraz większa liczba autorów dochodzi już do takiego poziomu, że celem nie może być rzemieślnicza sprawność i powtarzanie (choćby i sprawne) tych samych schematów fabularnych. I to widać w antologii - duża (byłem zaskoczony, jak duża) grupa autorów napisała teksty zupełnie serio, poważne, trochę odbiegające od poetyki, do której nas wcześniej przyzwyczaili (na przykład Rogoża). Nie mówię, że autorzy zgromadzeni w zbiorze „Nowe idzie" zapoczątkowali tę tendencję, ale mam wrażenie, że przynajmniej niektórzy wyczuwają przesunięcie perspektywy, o którym mówię. Jak wyszło? Różnie, nie zdarzyła się chyba jeszcze antologia, w której byłyby same teksty rewelacyjne. Ale kilka opowiadań bez dwóch zdań zasługuję na uwagę. Mam nadzieję, że przy okazji różnych publikacji jeszcze nie raz się z „nowymi" spotkamy.
ŁO: Jestem pozytywnie zaskoczony tą antologią, nie myślałem, że wyjdzie tak fajnie. Siłą młodych jest wyobraźnia i tutaj ujawniło się to mocno. Cieszy mnie także niewielka ilość literackich klonów, to znaczy, mało kto próbuje bezpośrednio wzorować się na popularnych polskich autorach. Nikt nie próbuje być Pilipiukiem, Grzędowiczem... Może „Wyspa" ma coś z wrażliwości Mai Kossakowskiej? Ci ludzie drążą swoje tematy, odnosząc się zresztą z szacunkiem do klasycznej fantastyki. Rogoża się wyłamał, on tak ma. Za to „Harpunnicy" są po prostu piękni. I nie deprecjonowałbym nawet tych słabszych opowiadań, jest w nich ta sama spontaniczność, co w lepszych. Zaraz wyjdzie, że klepiemy ludzi po plecach i zaraz przetrącimy im moralne kręgosłupy. Niekoniecznie. Mam wrażenie, że większość z nich posiada ten dziwny rodzaj radości pisania, który przekłada się na radość podczas lektury.
(…)”
„Zamiast Posłowia
Czyli Maciek Guzek, Rafał Kosik i Łukasz Orbitowski rozmawiają o tym, czy trudno odnaleźć się po debiucie i jak z ich perspektywy wygląda dzisiejsza młoda polska fantastyka.
(…)
RK: Dokładnie to odróżnia dobrego autora od „człowieka umiejącego pisać", czyli rzemieślnika. Motywacją autora powinna być wewnętrzna potrzeba. Rzemiosło literackie przydaje się za to w osiąganiu wyższych nakładów. Istnieje całkiem sporo powieści i opowiadań fantastycznych, które mają ambicje naprawiania świata, ale są tak nudne, albo tak źle napisane, że mało kto jest w stanie przez nie przebrnąć. Znaczy to mniej więcej, że nudne przedstawianie problemu jest zwykłą stratą czasu dla autora, bo dotrze z przekazem do kilku procentów potencjalnych odbiorców. Literatura po pierwsze powinna być interesująca, a cała reszta zaczyna się potem. Cenię sobie fantastykę za to, że jako jedyny z gatunków musi przynajmniej uruchomić wyobraźnię czytelnika, żeby w ogóle spełnić własną definicję. Sam piszę i mam zamiar wydawać fantastykę, która prócz tego będzie jeszcze potrafiła tę wyobraźnię rozwijać. Taka jest również idea, jedna z idei, antologii „Nowe idzie".
MG: Ha, to ciekawe - mówisz o opowiadaniach, przez które trudno przebrnąć, bo są źle napisane. Ale jest i inna kategoria: teksty, które trudno się czyta, ale które wnoszą coś nowego - i przykłady znajdziemy w antologii. Myślę - przede wszystkim - o Zbierzchowskim. Nie powiem, żeby to było „kino akcji" - o nie, długie akapity, pokomplikowane zdania, no, nie przechodzi się przez to jak przez prozę Chmielewskiej. Ale kiedy już przebrniesz, wiesz, że było warto.
Ale rzemiosło bywa - pełna zgoda - przydatne. Skoro już jestem przy autorach z antologii, kilka słów poświęcę Pawłowi Majce. „Oko cyklonu" to moim zdaniem właśnie tekst pisany z potrzeby serca, który jednak sporo by zyskał, gdyby autor popracował trochę nad rzemiosłem. Rozbuchana wyobraźnia i kreatywność z jednej strony, z drugiej - pewne kalki, schematy fabularne, których autor - gdyby miał większe doświadczenie - mógłby, z pożytkiem dla tekstu, uniknąć. Niemniej wiem, że to oksymoron: jak można wymagać doświadczenia godnego starych wyjadaczy, skoro to „Nowe idzie"?
Michał Cetnarowski napisał we wstępie, że między fantastyką rozrywkową (w domyśle - rzemieślniczą) a fantastyką problemową (w domyśle tą nudną) wykopano okopy i rozpięto drut kolczasty - nie wiem przypadkiem czy nie rozpięli go sobie sami czytelnicy. Autorzy, jak sądzę, w większości nie podążają takimi koleinami myślenia. Znów sięgnę po przykład z antologii. Znany raczej z humorystycznych teksów Piotrek Rogoża występuje w niej z tekstem całkiem „na serio", który według mnie jest lepszy niż teksty pisane „do śmiechu".
(…)
RK: Rozgadaliśmy się chyba ponad przyzwoitość. Podsumujmy.
MG: Zgadzam się z Rafałem - czas już na podsumowania, bo inaczej nasza dyskusja zajmie tyle tekstu co niejedno opowiadanie.
Wydaję mi się, że „Nowe idzie" dość dobrze chwyta moment, w którym jest polska fantastyka - bo ogniskuje kilka tendencji. Napotkamy horror - który od kilku lat (głównie za sprawą obecnego tu Łukasza) podnosi w Polsce głowę, mamy też mocno zarysowany nurt fantastyki przygodowej - (wymieniani wcześniej Przechrzta i Wegner). Z drugiej strony - widzę oznaki pewnej zmiany. Od pewnego czasu mam wrażenie, że zmienia się paradygmat, przez który autorzy postrzegają to, co piszą. Zmienia się - mówiąc po ludzku - spojrzenie. O ile przełom wieku to był przewrót iście kopernikański, rewolta, o której śnili ci, którzy robili antologię „Robimy rewolucję", to teraz autorzy zaczynają spoglądać na to, co robią, inaczej. Narasta, sądzę, chęć, by zrobić „coś swojego", czas szlifowania warsztatu to czas przeszły - bo coraz większa liczba autorów dochodzi już do takiego poziomu, że celem nie może być rzemieślnicza sprawność i powtarzanie (choćby i sprawne) tych samych schematów fabularnych. I to widać w antologii - duża (byłem zaskoczony, jak duża) grupa autorów napisała teksty zupełnie serio, poważne, trochę odbiegające od poetyki, do której nas wcześniej przyzwyczaili (na przykład Rogoża). Nie mówię, że autorzy zgromadzeni w zbiorze „Nowe idzie" zapoczątkowali tę tendencję, ale mam wrażenie, że przynajmniej niektórzy wyczuwają przesunięcie perspektywy, o którym mówię. Jak wyszło? Różnie, nie zdarzyła się chyba jeszcze antologia, w której byłyby same teksty rewelacyjne. Ale kilka opowiadań bez dwóch zdań zasługuję na uwagę. Mam nadzieję, że przy okazji różnych publikacji jeszcze nie raz się z „nowymi" spotkamy.
ŁO: Jestem pozytywnie zaskoczony tą antologią, nie myślałem, że wyjdzie tak fajnie. Siłą młodych jest wyobraźnia i tutaj ujawniło się to mocno. Cieszy mnie także niewielka ilość literackich klonów, to znaczy, mało kto próbuje bezpośrednio wzorować się na popularnych polskich autorach. Nikt nie próbuje być Pilipiukiem, Grzędowiczem... Może „Wyspa" ma coś z wrażliwości Mai Kossakowskiej? Ci ludzie drążą swoje tematy, odnosząc się zresztą z szacunkiem do klasycznej fantastyki. Rogoża się wyłamał, on tak ma. Za to „Harpunnicy" są po prostu piękni. I nie deprecjonowałbym nawet tych słabszych opowiadań, jest w nich ta sama spontaniczność, co w lepszych. Zaraz wyjdzie, że klepiemy ludzi po plecach i zaraz przetrącimy im moralne kręgosłupy. Niekoniecznie. Mam wrażenie, że większość z nich posiada ten dziwny rodzaj radości pisania, który przekłada się na radość podczas lektury.
(…)”
- Gustaw G. Garuga
- Psztymulec
- Posty: 940
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
- Płeć: Mężczyzna
- andre
- Sepulka
- Posty: 99
- Rejestracja: wt, 12 lip 2005 14:54
wspominana wcześniej recenzja z Lampy jest dostępna tutaj:
http://czytelnia.onet.pl/0,84129,0,3432 ... enzje.html
http://czytelnia.onet.pl/0,84129,0,3432 ... enzje.html
-
- Sepulka
- Posty: 96
- Rejestracja: czw, 31 maja 2007 15:38
Recenzja na WP:
http://ksiazki.wp.pl/katalog/recenzje/r ... enzja.html
http://ksiazki.wp.pl/katalog/recenzje/r ... enzja.html
-
- Sepulka
- Posty: 96
- Rejestracja: czw, 31 maja 2007 15:38
Dziś (czwartek 23 X) o 22 40, w Radiu Kraków, "Nowe idzie" w audycji Marcina Baniaka "Tam i z powrotem", o czym informuję z pewną taką nieśmiałością.
http://www.radiokrakow.pl/www/home.nsf/ ... izpowrotem
http://www.radiokrakow.pl/www/home.nsf/ ... izpowrotem
- andre
- Sepulka
- Posty: 99
- Rejestracja: wt, 12 lip 2005 14:54
- andre
- Sepulka
- Posty: 99
- Rejestracja: wt, 12 lip 2005 14:54
- andre
- Sepulka
- Posty: 99
- Rejestracja: wt, 12 lip 2005 14:54
-
- Sepulka
- Posty: 96
- Rejestracja: czw, 31 maja 2007 15:38
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Ja czytałem. I się mi podobało. Poziom opowiadań był odpowiedni. Z całego zbioru bodaj dwa mi się stanowczo nie podobały. Cała reszta była przynajmniej OK. Do tego sporo sf, a nawet trafiło się coś w stylu space-opery (Majka), czyli to, co lubię ;-) Uważam, że pomysł się sprawdził. Na Mikołaja gotówem to dostać, ew. komuś kupić, ale już kupiłem.
Do tego bardzo ładna okładka i w ogóle edytorsko ładnie.
EDIT:
Odniosę się też do tej recenzji:
http://creatio.art.pl/index.php?menu=aktualny&artid=355
Mamy z jej autorem diametralnie różne gusta (zganił te opowiadania, które mnie się podobały i pochwalił te, które przewijałem nie mogąc wytrzymać nudy) najwyraźniej oraz poglądy, do czego ma służyć zbiór opowiadań. Od razu zadeklaruję, że do miłego spędzenia 3 godzin dziennie na stojąco w autobusie podczas dojazdu do i z pracy. Bynajmniej nie do głębszego lub płytszego rozwoju duchowego, bo nie mam zwyczaju w tej materii powierzać swej duszy pisarzom, którzy z definicji, rozumiecie, są antytezą tego, czego w duchowości poszukuję, o ile dostosowani są do poglądów autora tejże recenzji...
Do tego bardzo ładna okładka i w ogóle edytorsko ładnie.
EDIT:
Odniosę się też do tej recenzji:
http://creatio.art.pl/index.php?menu=aktualny&artid=355
Mamy z jej autorem diametralnie różne gusta (zganił te opowiadania, które mnie się podobały i pochwalił te, które przewijałem nie mogąc wytrzymać nudy) najwyraźniej oraz poglądy, do czego ma służyć zbiór opowiadań. Od razu zadeklaruję, że do miłego spędzenia 3 godzin dziennie na stojąco w autobusie podczas dojazdu do i z pracy. Bynajmniej nie do głębszego lub płytszego rozwoju duchowego, bo nie mam zwyczaju w tej materii powierzać swej duszy pisarzom, którzy z definicji, rozumiecie, są antytezą tego, czego w duchowości poszukuję, o ile dostosowani są do poglądów autora tejże recenzji...
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
Czyli znanym tu takim jednym tetrixem :)flamenco108 pisze:Mamy z jej autorem...
edit: ja właśnie czytam, więc jestem czytelnikiem, a potem przemienię się w OMC recenzenta i postaram się coś palnąć dłuższego.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- taki jeden tetrix
- Niezamężny
- Posty: 2048
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16
Ponieważ jestem zmęczony, pozwolę sobie odpowiedzieć obrazkiem.flamenco108 pisze:Mamy z jej autorem diametralnie różne gusta (zganił te opowiadania, które mnie się podobały i pochwalił te, które przewijałem nie mogąc wytrzymać nudy) najwyraźniej oraz poglądy, do czego ma służyć zbiór opowiadań. Od razu zadeklaruję, że do miłego spędzenia 3 godzin dziennie na stojąco w autobusie podczas dojazdu do i z pracy.
Tego też nie zrozumiałem. Przepraszam.flamenco108 pisze:Bynajmniej nie do głębszego lub płytszego rozwoju duchowego, bo nie mam zwyczaju w tej materii powierzać swej duszy pisarzom, którzy z definicji, rozumiecie, są antytezą tego, czego w duchowości poszukuję, o ile dostosowani są do poglądów autora tejże recenzji...
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
- andre
- Sepulka
- Posty: 99
- Rejestracja: wt, 12 lip 2005 14:54
http://bestiariusz.pl/literatura/ksiazki/2033
another one
another one