Trzech panów na Onecie i jeden z felietonem

czyli odpowiednie miejsce dla bibliotekarzy, bibliofilów, moli książkowych i wszystkich tych nieżyciowych czytaczy

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20008
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Tajemnica, Liczba i Bierność.

Tajemnica
Teksty fantastyczne często bywają głęboko tajemnicze: tajemnicza postać, której nawet imię nigdy nie zostanie ujawnione, wykonuje niezrozumiałe czynności w niewiadomym celu. Na końcu, nie wiadomo jak i dlaczego, bohater umiera… Jeśli grzechem głównym tekstów sf-f jest generalnie podporządkowanie wszystkiego pomysłowi, tutaj to atmosfera musi udźwignąć wszystko, ponieważ postacie są równie niezrozumiałe jak akcja, a pomysł jest ukryty za zasłoną dymną. Tekst tego typu może być tekstem udanym, ale jest to bardzo trudne.
Nie twierdzę, że wszystko musi być wyjaśnione; w tekście zawsze może pozostać nieodkryta część tajemnicy. Ale jeśli nic nie jest wyjaśnione, czytelnik może się zniechęcić, zdając sobie sprawę, że autor poszedł na łatwiznę. Nie jest niczym szczególnym wprowadzenie niezrozumiałych postaci i działań; trudniej jest to uzasadnić w sposób zadowalający. Zwłaszcza jeśli tekst stawia zasadnicze pytanie, odmowa odpowiedzi na nie jest niemal gwarancją porażki. Tak więc, jeśli twój tekst zaczyna się od tajemniczej śmierci młodej kobiety, wykrwawionej, choć bez żadnej rany, czytelnik będzie oczekiwał, że dowie się, dlaczego i jak do czego doszło. Im bardziej odmawiasz odpowiedzi i im więcej jest powodów, by odbierać tajemnicę jako główną oś tekstu. Jeśli twoja historia kończy się bez odpowiedzi na to pytanie, wywołasz frustrację u czytelników.

Liczba
Niektórzy autorzy, by przedstawić zdehumanizowany świat przyszłości, lubią nadawać numery swoim postaciom i wszystkiemu, co ich otacza. „2002-78 był szczęśliwym obywatelem, zamieszkałym w bloku nr 71778, na rogu ulic 234 i 809”. Ten motyw niekończących się numerów pochodzi z epoki początków informatyki, kiedy komputery z trudem sobie radzily z informacjami tekstowymi; jest więc anachronizmem używanie ich w nowoczesnym tekście sf. Poza tym, nawet jeśli oficjalne nazwisko postaci lub nazwa ulicy jest numerem, czy jest rzeczą rozsądną myśleć, iż ludzie nie nadadzą im żadnego określenia słownego, łatwiejszego do zapamiętania niż ciąg cyfr? Używanie numerów w ten sposób natychmiast sprawia, że tekst wydaje się naiwny.

Bierność
Choroba, która często dotyka bohaterów fantastyki. Bierny bohater bezwolnie towarzyszy niezwykłym wydarzeniom, a na końcu zazwyczaj ginie, nawet nie próbując walczyć. Jedną z sił napędowych fantastyki jest własnie poczucie bezsilności; jednak bierność postaci wynika z lenistwa autora, któremu się nie chce wymyślić, co bohater mógłby zrobić, by znaleźć wyjście z sytuacji.
Dla wytrawnego czytelnika jest to męczące, bo on sobie doskonale zdaje sprawę, że to autor jest biest pasywny. Osobowość postaci przejawia się m.in. w jej dzialaniach; kiedy bohater nic nie robi, pozostaje papierową sylwetką. Tak naprawdę nie ma go. Il n'est pas vraiment là. To jest naprawdę nie istnieje.
Kiedy wprowadzasz pasywnego bohatera, oznacza to, że nie chesz sobie tą postacią zawracać głowy, że liczy się dla ciebie tylko pomysł. Jednak w ten sposób pozbawiasz się narzędzia pozwalającego nadać tekstowi wartość: poprzez interakcje z otoczeniem postać konfrontuje się z pomyslem i pozwala go rozwinąć, uszczegółowić.
Przykład: Jacques stwierdza, że z jego biblioteki w tajemniczy sposób znikają książki, a po książkach meble. W końcu sam znika wraz z mieszkaniem. Przez ten czas Jacques nic nie zrobił, tylko stwierdził fakty. To, co się dzieje, nie obchodzi nas, bo Jacques jest pozbawiony osobowości. Wszystko to mogłoby się równie dobrze przydarzyć Paulinie, Mirosławowi, albo Triksqowi 855 z Denebu…
Wyobraźmy sobie jednak, że Jacques dzwoni do przyjaciela, by go poprosić o pomoc; że próbuje wyprowadzić się z mieszkania, by sprawdzić, czy zjawisko dotyczy jego samego, czy konkretnego miejsca; że sporządza listę zaginionych książek, by sprawdzić, w jakiej kolejności się to dzieje; że się modli o ratunek do Jezusa lub Belzebuba. Być może Jacques nie zrozumie lepiej, co się dzieje, ale przynajmniej czytelnik zobaczy wydarzenia jaśniej, i bardziej się zainteresuje Jacques’em, łatwiej się z nim będzie identyfikował. W ten sposób bardziej się przejmie losem bohatera.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

Alfi, moje najszczersze uznanie. To kawałek naprawdę porządnej i PRZYDATNEJ roboty.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20008
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Dzięki. Prawdę mówiąc, chyba widać efekty wahań między dosłownością a wiernością myśli autora - ale chyba jakoś udaje mi się to pogodzić, choć momentami brak tego ostatniego szlifu.
Spodziewałem się, że do dzisiaj będzie całość, ale okazało się, że drobna infekcja potrafi obniżyć wydajność;-).
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20008
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

I kolejny fragment:

Wytrwałość
Cecha, która stanowi często o różnicy między prawdziwym pisarzem, a pisarzem z przypakdu. 75% ludzi, którym odrzuciłem teksty wysłane do „Solaris” w czasach, gdy byłem szefem działu literatury, nie zaproponowało później niczego, nawet jeśli im odpisałem, że byłbym zainteresowany innym tekstem napisanym przez nich!
Zawsze możesz uznać, że krytyka z mojej strony była tak bolesna, iż zniechęciła wrażliwych autorów. Pewne jest, że pod koniec tego okresu przestałem pisać odpowiedzi tak szczegółowe jak na początku, bo zdałem sobie sprawę, że tracę czas. Jeśli miałeś jeden jedyny pomysł na tekst i nigdy nie będziesz miał nic więcej do powiedzenia, na pewno nie zrobisz kariery literackiej (ale w takim razie na pewno nie czytasz tego poradnika).
Gorzej, jeśli należysz do tych, którzy rezygnują po pierwszej odmowie. Rzadko zdarza się autor publikujący wszystko, co napisze. Wielu słynnych autorów bardzo długo pisało teksty nie nadające się do publikacji, zanim osiągnęli umiejętności pozwalające regularnie trafiać w cel. Może jest tak, że nie masz w ogóle talentu i rezygnacja z pisania jest w twoim przypadku najrozsądniejszą z możliwych. Zanim jednak do niej dojrzejesz, daj sobie szansę; zaproponuj kilka tekstów, różnym wydawcom. A już szczególnie, jeśli redaktor skomentuje twój tekst, przeczytaj, co napisał. Może on się myli, może się nie poznał na twoim geniuszu, może żąda od ciebie niemożliwego; może jednak następnym razem uwzględnisz jego uwagi i odpowiedź będzie pozytywna!

Osoba narracji
Wielu debiutantów pisze odruchowo w pierwszej osobie, naweyt jeśli ten wybór jest mało uzasadniony. W rezultacie oznacza to, że w taki czy inny sposób narrator zwraca się do kogoś. Nawet jeśli w dzisiejszych czasach nie jest już konieczne dokładne określenie sytuacji narratora („Piszę te słowa drżącą dłonią, w nadziei, że ktoś je przeczyta”), może się zdarzyć, że narrator na końcu umrze i czytelnik będzie się zastanawiał, w jaki sposób on opowiedział swoją historię… I zawsze można sobie zadać pytanie, dlaczego i dla kogo on ją opowiada.
W tekście pisanym w pierwszej osobie nie można sobie pozwolić na zmianę punktu widzenia: narrator nie ma możliwości patrzeć na wydarzenia cudzymi oczami (ostatecznie w sf-f to możliwe, ale to nie jest ten przypadek). Tak więc udana narracja jest trudno osiągalna, bo autor nie może przekazać wszystkiego, co sam wie, ale czego narrator wiedzieć nie może.
Narracja w 1. osobie podaje też w wątpliwość wiarygodność autora: on równie dobrze może kłamać. Generalnie przyjmuje się, że narrator jest wiarygodny; jednak nie jest możliwe zagwarantowanie tej wiarygodności, co bywa krępujace w niektórych tekstach sf-f, gdy chodzi o udowodnienie, że to czy tamto jest naprawdę rzeczywistością.
Na koniec wreszcie, narracja w 1. osobie sprawia, że wszelkie ozdobniki narracyjne są zabiegiem wątpliwym. Jeśli ktoś opowiada swoją historię, nie ma żadnego powodu, by nie przeszedł od razu do istotnych faktów, żadnego powodu, by utrzymywał suspense, krótko mówiąc, wiele technik narracyjnych traci rację bytu.
Nie widzę żadnego powodu, by opowiadając wybrać pierwszą osobę; wprost przeciwnie, narracja w trzeciej osobie uwolni cię od wielu uciążliwych ograniczeń i da ci dostęp do wielu technik narracji.

Seks i śmierć
Stereotyp fantasy (czasem sf): bohater – zawsze mężczyzna – kopuluje z osobą płci żeńskiej (zazwyczaj wampirem lub sukubem), często osiąga Szczyt Orgazmu, po czym umiera. Taki teskt jest zazwyczaj opowieścią zakończona „cięciem”. Niestety, wiadomo było od początku, jaki będzie los naszego nieostrożnego ogiera…

Sceny erotyczne
Zbyt entuzjastyczny opis sceny erotycznej grozi popadnięciem w śmieszność, pornografię, albo jedno i drugie. Zdania aluzyjne, nawet wstydliwe, są zawsze skuteczniejsze niż szczegółowe opisy miłosnej choreografii albo poetyckie wzloty, w których kochankowie odczuwają rozkosz, jakich sobie wcześniej nie wyobrażali…
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Transluj, Alfi, transluj. Niech Cię choroba nie zmorze.
Mnie się od razu lepiej czyta, jak mam tekst po francusku i po polsku => wszystko rozumiem. :)))
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20008
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Dzisiaj jeszcze tylko "Syndrom Star Treka". Reszta chyba już jutro.

Syndrom Star Treka
Statek „Enterprise” w „Gwiezdnym Patrolu” posługuje się wieloma wszechmocnymi” technologiami. Tak więc czujniki statku mogą wykryć i zidentyfikować istotę ludzką na dowolnej planecie, a teleport może go przenieść z jednego miejsca w inne niemal natychmiast. Skutek: kapitanowi Kirkowi i jego kolegom jest zbyt łatwo wybrnąć z kłopotów. By stworzyć pewien suspense, scenarzyści serialu i jego kontynuacji muszą wciąż wymyślać usprawiedliwienia, by „obejść” możliwości tej niezawodnej technologii. Jakiś rodzaj materii nie może być teleportowany, kosmiczna burza zakłóca działanie czujników, pole magnetyczne planety… eee… nie… burza anionowa… albo raczej wirus informatyczny… w każdym razie nie można się tym posłużyć w tym odcinku, kapitanie.
Syndrom Star Treka wyraża się we wprowadzeniu technologii o niezwykłych możliwościach, które potem trzeba redukować przy pomocy jakiegoś piruetu. Środkiem zaradczym byłoby unikanie przypisywania wymyślonym technologiom nadmiernych możliwości. Zabójczy promień, przed którym nie ma osłony, statek kosmiczny szybszy niż myśl, olbrzymi komputer znający odpowiedź na wszystkie pytania – oto elementy, które mogą zniszczyć tekst swoimi przesadnymi możliwościami. Tu wracamy do „kompleksu Everestu”.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
inatheblue
Cylon
Posty: 1013
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37

Post autor: inatheblue »

Serio wielu pisze w pierwszej? Bo mnie się zdaje, po warsztatach sądząc, że wręcz przeciwnie. Chyba, że to Francuzi tak mają.
Poza tym to chyba jasne, że typ narracji (na mój użytek rozróżniam z grubsza pierwszoosobową, trzecią z wszechwiedzącym narratorem i trzecią znad ramienia bohatera - to się rzecz jasna fachowo nazywa inaczej) dobiera się do tematu i do opowiadania. Pierwsza osoba ma możliwości, których z kolei nie ma trzecia, np. bohater, którego punkt widzenia jest egzotyczny dla nas, a dla niego normalny. Całe moje, że się pochwalę, "Imponderabilia" zasadzają się na tej sztuczce.
A jeszcze można żonglować narracjami, ale to wyższa szkoła jazdy, Grzędowicz prześlicznie to robi.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20008
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Pewnie tak mają ci, którzy wysyłali teksty do "Solarisa".
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20008
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Jeszcze jeden fragment. Końcówka jutro.

Scenariusze
Wielu debiutujących pisarzy ma za sobą kursy pisania scenariuszy w CEGEP (Collège d'enseignement général et professionnel, ang. College of General and Vocational Education - Alfi), ale nie kursy pisania opowiadań i powieści. Jeśli zajmują się pisaniem opowiadań, stosują to, czego się nauczyli na zajęciach, nie rozumiejąc, że to, co dotyczy scenariusza, nie dotyczy opowiadania.
Scenariusz musi być, między innymi, napisany prosto, ponieważ jest tylko serią instrukcji, według których ma być stworzone dzieło audiowizualne; tymczasem opowiadanie jest samowystarczalne, i nawet najprostsze z nich musi mieć styl bardziej wypracowany niż scenariusz.
Mówiąc bardziej poważnie, wymogi, jakie musi spełnić akcja i sposób pisania scenariusza, nie mają zastosowania w opowiadaniu i w powieści. Jednak prawie wszyscy, nawet ci, którzy nie uczestniczyli w kursach pisania scenariuszy, oglądając filmy i programy telewizyjne wchłonęli zasady scenariusza, do tego stopnia, że sobie wyobrażają, iż są one nieodłącznym elementem fikcji. Przykłady:
• Kiedy w filmie masz do przekazania informacje, nie masz wielkiego wyboru: bohaterowie muszą je przekazać w dialogu. Natomiast w opowiadaniu wcale nie jest to konieczne.
• Kino nie potrafi przekazać stanu umysłu bohaterów inaczej niż poprzez mowę ciała i dialogi, podczas gdy opowiadanie może (i niektórzy powiedzą, że powinno) wniknąć do umysłu bohatera i powiedzieć nam, co on odczuwa, ze wszelkimi niezbędnymi szczegółami.
• Kino uwielbia stereotypy, podczas gdy literatura ich nie znosi. (Czemu w kinie stereotypy są tak lubiane? Bo film musi zarabiać, a więc zwraca się do odbiorcy możliwie najszerszego, a więc jest zainteresowane najniższym wspólnym mianownikiem). Jest (stosunkowo) dobrym pomysłem użycie stereotypu w scenariuszu, ale złym w opowiadaniu.
• Efekty specjalne drogo kosztują. O ile nie dysponują ogromnymi sumami pieniędzy, realizatorzy (zwłaszcza w telewizji) wolą intymne sceny w prostych dekoracjach. W literaturze bankiet na 1000 osób nie kosztuje drożej niż bankiet na 10 osób. I możesz sobie pozwolić na opisanie scen z rozmachem, jak tylko chcesz.
• Kino sf ma 30 -50 lat opóźnienia w stosunku do literatury sf: powieści przeniesione na ekran w dzisiejszych czasach pochodzą z lat 1950 – 1970. Jeśli się inspirujesz kinem sf w pisaniu opowiadań, te opowiadania od razu nabiorą zapachu starzyzny.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

inatheblue pisze:Serio wielu pisze w pierwszej? Bo mnie się zdaje, po warsztatach sądząc, że wręcz przeciwnie.
Myślę, że warsztaty przez swoją tematykę utrudniają pisanie w pierwszej. Ale tendencja taka jest - przecież tak jest prościej, podczas pisania musisz utożsamić się tylko z samą sobą, jakakolwiek byś nie była...
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

inatheblue pisze:Serio wielu pisze w pierwszej?
Chyba nie tak wielu. IMO narracja pierwszoosobowa jest trudniejsza niż trzecioosobowa, szczególnie trzecioosobowa z narratorem wszechwiedzącym. Z tym, że ja bym nie dzielił narracji na lepsze i gorsze, sęk w tym, by były dostosowane do założeń na jakich pisany jest dany tekst. Dlatego fajnie byłoby opatrzyć to wszystko krótkim komentarzem wyjaśniającym te i inne kwestie, które w przetłumaczonym przez Alfiego tekście pominięto, bądź potraktowano bardzo ogólnie.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

flamenco108 pisze:warsztaty przez swoją tematykę utrudniają pisanie w pierwszej. Ale tendencja taka jest - przecież tak jest prościej, podczas pisania musisz utożsamić się tylko z samą sobą, jakakolwiek byś nie była...
Pierwszoosobowa narracja to pułapka: jeśli nie ma się odpowiednio porządnie skonstruowanego bohatera-narratora, to przejmuje on cechy autora.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

pierwszoosobowa narracja jest dobra jeśli punkt widzenia postaci jest istotny i dużo wnosi. Np jeśli treść w dużym stopniu składa się z introspekcji albo jeśli postać ma jakieś ciekawe spostrzeżenia i przemyślenia albo jeśli istotne jest pokazanie jej tła kulturowego i poglądów.
Ja teraz piszę teksty z innym narratorem pierwszoosobowym co rozdział (jeszcze długo na warsztacie będzie toto).

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20008
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Albo takie, których autor nie ma ale bardzo by chciał;-).
ale tymczasem translacja dobiegła końca. Oczywiście to raczej brudnopis, nie do końca uładzony...

Styl
Zasadniczo chodzi o sposób, w jaki się pisze opowieść. Znaczna część czytelników jest ślepa i głucha na styl. Na nieszczęście dla pisarzy, wydawcy nie są.
Mieć dobry styl, to nie używać siedmiosylabowych słów w 150-wyrazowych zdaniach. Nie sypać w swojej prozie porównaniami tak jak piaskarka posypuje chodniki w piaskiem w zimie. To przede wszystkim nie pisać w taki sposób, by ukrywać to, co się chce powiedzieć, za peryfrazami i pokrętnymi aluzjami.
Istnieje wiele rodzajów dobrego stylu, ale wszystkie ona mają co najmniej jedną cechę wspólną: dobry styl jest przejrzysty. Czytelnik, jeśli czyta uważnie, powinien móc zrozumieć, co autor chciał powiedzieć.
Dobry styl, jaki powinien być zastosowany, zależy częściowo od historii, jaką chce się opowiedzieć. Jeśli piszę opowiadanie sf bazujące na mnóstwie pomysłów, będę dążył do stylu prostego i bezpośredniego. Jeśli zabieram się za tekst fantasy, emocjonalny i pełen niuansów, styl będzie bogatszy, bardziej zmysłowy i rozbudowany.
Uwaga: styl prosty to nie to samo, co bezbarwny i brzydki. Styl jest jak ścieżka dźwiękowa filmu: jest jak muzyka. Nawet prosty styl musi mieć melodię, choćby bardzo surową.

Syzyf 2000
Jeden z archetypów najczęściej spotykanych w fantastyce. Nawiązuje do mitu Syzyfa, skazanaego przez bogów Olimpu na wtaczanie kamienia na szczyt. Kamień w ostatniej chwili się staczał w dół, zmuszając Syzyfa, by wciąż rozpoczynał pracę od nowa.
Opowieści bazujące na tym archetypie wprowadzają anonimowego bohatera (o ile on nie cierpi po prostu na amnezję), uwięzionego w nieprzyjaznym otoczeniu, z którego mimo podejmowanych wysiłków nie potrafi się wyrwać. Nadzieja ucieczki pojawia się po 2/3 tekstu, ale okazuje się oczywiście złudna. Aspekt fantastyczny opiera się na poczuciu, że ta sytuacja nigdy się nie zmieni i że trwa od zawsze. Na przykład, bohater jest uwięziony na bezludnej wyspie; na horyzoncie pojawia się statek, zbliża się do wyspy… i odpływa nie zauważając sygnałów, które wysyła „Syzyf”. Koniec opowiadania w całkowitej rozpaczy.
Syzyf 2000 jest irytującym stereotypem, gdyż bohater jest pozbawiony osobowości, a więc mało interesujący, działający w schematycznym świecie. „Syzyf” jest być może w piekle, albo w każdym razie ponosi karę za jakieś przewinienie, ale nigdy się nie dowiemy, jakie. W tych warunkach jego cierpienie jest nieumotywowane.

Niewinne ofiary
Częsty motyw fantastyki. Bohater został ukarany za niepopełnione winy, albo po prostu opętany przez przypadkowego demona. Ponieważ niewinna ofiara nigdy nie zostanie uwolniona, tekst zbyt często sprowadza się do fantazjowania na temat cierpienia. Tak, wiem, „Proces” Kafki też jest oparty na tym motywie. Ale nie o Kafkę chodzi. Powieść odwołuje się do pojęć religijnych, mówi o sprawiedliwości boskiej w relacji ze sprawiedliwością ludzką. W ograniczonej przestrzeni opowiadania fantastycznego, niewinna ofiara (często w dodatku anonimowa) zazwyczaj może tylko krzyknąć: „To niesprawiedliwe! Nic nie zrobiłem!” , zanim zginie. O głębokiej reflekcji nad sprawiedliwością i sensem życia – innym razem.

Słownictwo
Teksty debiutantów wykazują często braki w słownictwie. Może to wynikać z faktu, że zostały napisane jakby były scenariuszami; często też autor stara się zachować prosty styl i unika słów uważanych za „skomplikowane”.
Nie polecając systematycznego używania słów dłuższych niż ośmiosylabowe, chciałbym przestrzec przed nadużywaniem terminów fachowych. Zbyt często teksty sf-f tracą na tym, co odbiega od codzienności: czy będzie to technologia najeźdźców z kosmosu, niezwykłe zjawiska w starożytnych ruinach, czy takielunek żaglowca, wszystko to jest pewnym rodzajem rzeczy. Słowa takie jak substancja, istota, narzędzie, przedmiot, artefakt, rzecz – są słowami słabymi, które nie mają ścisłej konotacji i sprawiają, że tekst jest mało konkretny. Oczywiście w sf-f często próbuje się opisać rzeczy z natury trudne do opisania; jest jednak różnica między opisem przybliżonym a brakiem opisu.
To, co często jest gorsze od nadużywania terminów specjalistycznych, to użycie słowa w złym znaczeniu: użycie słowa, które oznacza coś innego niż autor chce przez nie wyrazić. W potocznej rozmowie to do niczedgo nie zobowiązuje; niestety telewizja przyzwyczaiła nas do postaci, które bez przerwy używają języka nieprecyzyjnego, w imię realizmu, do tego stopnia, że część autorów nie przyjmuje nawet do wiadomości istnienia pojęcia błędnego użycia słów.
Pisanie sf-f komplikuje sprawę. Jeśli w tekście realistycznym domyślny sens słowa źle użytego jest jasny, niekoniecznie jest tak w tekście spekulatywnym, gdzie słowa często muszą być rozumiane dosłownie. Jeśli piszesz w tekście realistycznym: „płonąca pałka oświetlała pomieszczenie”, można się domyślić, że chodzi ci o świetlówkę; jednak co w sf-f pozwoli mi zrozumieć, że nie chodzi po prostu o zapalony kawałek drewna?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
inatheblue
Cylon
Posty: 1013
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37

Post autor: inatheblue »

Albiorix pisze:pierwszoosobowa narracja jest dobra jeśli punkt widzenia postaci jest istotny i dużo wnosi. Np jeśli treść w dużym stopniu składa się z introspekcji albo jeśli postać ma jakieś ciekawe spostrzeżenia i przemyślenia albo jeśli istotne jest pokazanie jej tła kulturowego i poglądów.
To ostatnie robi się najlepiej trzecią zaplecowo ;), oczywiście IMHO. To przedostatnie też można zrobić trzecią zaplecowo. Pierwszoosobowa nadaje się do efektu Jana Chryzostoma Paska (narrator więcej mówi o sobie, niż chce powiedzieć), tylko że on to zrobił niechcący.
Alfi, zdarza się czasami, że to czytelnik myśli, że pierwszoosobowy narrator jest autorem albo fantazją ego autora, a potem spotyka autora i jest szok :) Historia pokazuje zresztą, że i z takich fantazji autorskich powstaje dobra literatura, ale do tego potrzeba osoby o umiejętnościach klasyka, a mówimy o wannabe i początkujących :)

ODPOWIEDZ