Trzech panów na Onecie i jeden z felietonem
Moderator: RedAktorzy
- obb
- Dwelf
- Posty: 517
- Rejestracja: sob, 12 lip 2008 21:47
Flamenco108, możesz szerzej o tej k**wie? Chyba nie zrozumiałem, bo przecież każde słowo w języku polskim ma jakiś tam mniej lub bardziej bogaty kontekst kulturowy, swoją historię itd., dlatego pisanie fantasy w jakimkolwiek naturalnym języku niemal zawsze jest z definicji wyrazem autorskiej lekkomyślności.
Natomiast ontopicznie - zostawiając na boku kwestię języka - twierdzenie, że literatura nie posiada żadnych znaczących funkcji poza rozrywkową, to niepoważne. Może i założenie wygodne, może i pozwala zaleczyć "fantastyczne kompleksy", ale do prawdy temu jednak daleko. Choćby Pilipiuk & spółka nie wiem ile razy powtarzali, że jest inaczej.
I w tej kwestii chyba nikt nie zaprzeczy - fabrykanci (w tym Grzędowicz) tworzą tu wspólny front. Tzn. twierdzą, że co literatura miała powiedzieć, to już powiedziała, a teraz się bawmy. A może ktoś jednak zaprzeczy?
edytowałem, żeby jakoś to ogarnąć
Natomiast ontopicznie - zostawiając na boku kwestię języka - twierdzenie, że literatura nie posiada żadnych znaczących funkcji poza rozrywkową, to niepoważne. Może i założenie wygodne, może i pozwala zaleczyć "fantastyczne kompleksy", ale do prawdy temu jednak daleko. Choćby Pilipiuk & spółka nie wiem ile razy powtarzali, że jest inaczej.
I w tej kwestii chyba nikt nie zaprzeczy - fabrykanci (w tym Grzędowicz) tworzą tu wspólny front. Tzn. twierdzą, że co literatura miała powiedzieć, to już powiedziała, a teraz się bawmy. A może ktoś jednak zaprzeczy?
edytowałem, żeby jakoś to ogarnąć
Głupi nie wymierają, a mądrzy nie chcą umierać. Ale każdemu pisana jest śmierć.
- A.Mason
- Baron Harkonnen
- Posty: 4202
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
- Płeć: Mężczyzna
Obb, ja zaprzecze. Nigdy nie slyszalem, zeby Pilipiuk czy Grzedowicz twierdzili to, co piszesz.
Podobnie z Fabrykantami. Moze zacytujesz jakies zrodlo?
Podobnie z Fabrykantami. Moze zacytujesz jakies zrodlo?
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec
- Korowiow
- Ośmioł
- Posty: 657
- Rejestracja: wt, 25 paź 2005 13:59
Wiesz, na takiej zasadzie można przeszukiwać powieści historyczne w poszukiwaniu słów, których nie mógłby autor użyć(bodaj u bułhakowa Piłat mówi coś o utopii).
Nie "zakręt"(bo ku**a- a przynajmniej słowo zbliżone brzmieniowo- jako "zakręt", to po niemiecku), a "krzywa".
Nawet Pilipiuk, choćby nie wiem ile mówił o zabawie, coś tam w tych swoich opowiadaniach przesłać(choćby pochwała kapitalizmu, czy monarchii). Tak samo Komuda stara się przezwyciężyć ową "traumę II Wojny". Nie jest to może jakoś szczególnie głębokie intelektualnie- ot, na poziomie Sienkiewicza.
Nie "zakręt"(bo ku**a- a przynajmniej słowo zbliżone brzmieniowo- jako "zakręt", to po niemiecku), a "krzywa".
Nawet Pilipiuk, choćby nie wiem ile mówił o zabawie, coś tam w tych swoich opowiadaniach przesłać(choćby pochwała kapitalizmu, czy monarchii). Tak samo Komuda stara się przezwyciężyć ową "traumę II Wojny". Nie jest to może jakoś szczególnie głębokie intelektualnie- ot, na poziomie Sienkiewicza.
Zjednoczony blok wszelkiego wstecznictwa
- obb
- Dwelf
- Posty: 517
- Rejestracja: sob, 12 lip 2008 21:47
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Dabliu pisze:Ja wiem, że nie ten wątek, ale muszę - przecież Dukaj to właśnie kwintesencja Twojej definicji przezroczystości :P
Grzędowicz, z którym się zgadzam pisze:język przezroczysty — taki, który nie wyskakuje na pierwszy plan i nie domaga się całej uwagi od czytelnika.
Me, myself & I pisze:Dla mnie takim (czyli używającym języka, który wyskakuje na pierwszy plan i domaga się całej uwagi od czytelnika) fantastą jest Dukaj. Nie jestem w stanie przebrnąć przez warstwę językową jego tekstów :-)
Język uniemożliwia mi dotarcie do warstwy fabularnej, zmusza mnie, żebym skupiła się wyłącznie na zrozumieniu poszczególnych zdań. Przezroczystość na poziomie zerowym. Tyle że ja uwzględniam dodatkowy czynnik, który Tobie i Trzem Panom Z Onetu chyba umknął — subiektywność odbioru. Zgadzamy się, że język Komudy jest przezroczysty (czyli idealnie dopasowany), bo — pomijając czynniki obiektywne — takie już mamy czytelnicze wyposażenie, że i Tobie, i mnie ów język nie sprawia problemów w odbiorze, wtapia się w tekst :-)Oraz pisze:Nie ma szans, musiałabym się kilofem przebijać.
Mason i flamenco słusznie prawią.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
Owszem, ja zaprzeczę.obb pisze:
I w tej kwestii chyba nikt nie zaprzeczy - fabrykanci (w tym Grzędowicz) tworzą tu wspólny front. Tzn. twierdzą, że co literatura miała powiedzieć, to już powiedziała, a teraz się bawmy. A może ktoś jednak zaprzeczy?
To twierdzenie to jakaś bzdura jest wyjątkowa.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka
-
- Psztymulec
- Posty: 996
- Rejestracja: pn, 07 maja 2007 01:43
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
- Rheged
- Stalker
- Posty: 1886
- Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35
W ostatnim felietonie szydzi, nie wiem jak w poprzednich.
Dla mnie to jednak przepiękny przykład dwulicowości autora (autor opowieści nie równa się autorowi publicystycznemu), w tym wypadku Grzędowicza. Grzędowicz się wybija pod każdym względem spośród fabrykantów, pisze fantastycznym stylem, często z opowieściami, które mają nie tylko fabułę, ale i treść (o przesłanie mi chodzi). Nie boi się wybijać ponad przeciętność.
Więc dlaczego ostatnim felietonem zrównał się z resztą fabrykantów? Poczucie przynależności jest ważniejsze niż własna tożsamość pisarska?
Dla mnie to jednak przepiękny przykład dwulicowości autora (autor opowieści nie równa się autorowi publicystycznemu), w tym wypadku Grzędowicza. Grzędowicz się wybija pod każdym względem spośród fabrykantów, pisze fantastycznym stylem, często z opowieściami, które mają nie tylko fabułę, ale i treść (o przesłanie mi chodzi). Nie boi się wybijać ponad przeciętność.
Więc dlaczego ostatnim felietonem zrównał się z resztą fabrykantów? Poczucie przynależności jest ważniejsze niż własna tożsamość pisarska?
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
W ostatnim felietonie IMHO szydzi z tych, którzy uznają tylko literaturę "stawiającą pytania", resztę z pogardą odrzucając jako niegodną uwagi, a nie z samej literatury tego typu.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!