Dryf bajkowy bardzo zdrowy

czyli odpowiednie miejsce dla bibliotekarzy, bibliofilów, moli książkowych i wszystkich tych nieżyciowych czytaczy

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Bruno Bettelheim się w pas kłania :-) Krwawe baśnie są dzieciom potrzebne, właśnie dlatego, że są krwawe, a podział na dobre i złe, nagrodę i karę wyraźny, niepozostawiający wątpliwości.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

A poza tym, skąd wiesz, czy nie wyrósł z niego łabędź-psychopata?
Bo Andersen z pewnością by to opisał :P
Krwawe baśnie są dzieciom potrzebne
Ale duszenie własnych żon i zamurowywanie ich w w ścianie wieży przez Sinobrodego, za ciekawość i nieposłuszeństwo? Wyłupywanie oczu i odcinanie rąk? Brrrr.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Hundziu, mówię Ci — przeczytaj Bettelheima, Cudowne i pożyteczne. O znaczeniach i wartościach baśni :-) Świetnie to wszystko tłumaczy. Notatek raczej nie wygrzebię, już od dawna leżą w jakimś zaklajstrowanym pudle, a samej książki, niestety, nie posiadam, żeby zacytować.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

A myślisz, Kłulik, że do czego nawiązywałam w jednym z pierwszych postów tego wątku? :P

Hundziu, baśniach to, co teraz nazywa się "przemocą", jest celowe i uzasadnione, daje dziecku (odbiorcy) pewność podziału na dobro-zło, gdzie zło zostaje ukarane (krwawo i "brutalnie") ku nauczce, że nie popłaci. Dziecko nie dostrzega brutalności i przemocy - dostrzega sprawiedliwość kary, równowagę zachowaną, etc. Nie pamiętam, czy Bruno Bettelheim, czy ktoś z późniejszych badaczy, nazwał przeżywanie bajki społecznym, kulturowym katharsis.

W każdym razie - to baśnie utrwalają wartości. :)))
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Małgorzata pisze:A myślisz, Kłulik, że do czego nawiązywałam w jednym z pierwszych postów tego wątku? :P
Ja to wiem, Ty to wiesz, a teraz wie także Hundzia.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

Małgorzata pisze:co teraz nazywa się "przemocą", jest celowe i uzasadnione, daje dziecku (odbiorcy) pewność podziału na dobro-zło, gdzie zło zostaje ukarane (krwawo i "brutalnie") ku nauczce, że nie popłaci. Dziecko nie dostrzega brutalności i przemocy - dostrzega sprawiedliwość kary, równowagę zachowaną, etc.
Ehe, szczególnie w "Dziewczynce z zapałkami" - za co została ukarana śmiercią przez zamarznięcie? Źli byli ludzie, którzy nie chcieli od niej tych cholernych zapałek kupić, nie ona!
Chyba że nagrodą za poświęcenie i znoszenie wiecznie pijanego ojca miało być pójście do nieba w towarzystwie babci.
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Ale mówimy o normalnych baśniach, a nie tych rasistowskich. Małej syrence też nie darował Andersen. Nie mówiąc już o kartach - wszystkie poszły z dymem.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

Andersen to zuo :D
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Bebe
Avalokiteśvara
Posty: 4592
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00

Post autor: Bebe »

No właśnie, Andersen zakładał, że lepszy los czeka tych biednych bohaterów w przyszłym życiu i największym szczęściem miało być chyba zejście śmiertelne i oderwanie się od smutków i zgryzot tego świata, wszystkich do kupy.
A że mnie to nie pociesza, to nie lubię Andersena.
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

Małgorzata pisze: Nie pamiętam, czy Bruno Bettelheim, czy ktoś z późniejszych badaczy, nazwał przeżywanie bajki społecznym, kulturowym katharsis.

W każdym razie - to baśnie utrwalają wartości. :)))
To byłam ja :)
Fajnie zabrzmiało, nie? Ale rozmawiałyśmy wtedy o badaniach pewnego wielce uczonego psychologa dziecięcego i bajce "Almond Tree" (niestety, nijak nie pamiętam jej tytułu oryginalnego, lub polskiego. Zapamiętałam ten, którym operowało czytane przeze mnie opracowanie). To jego właśnie zdanie Ci przytaczałam.
Sama bajka jest wybitnie paskudna z dorosłego punktu widzenia zawiera bowiem między innymi opisa, jak to tato zjadł swego synka. W potrawce. Żeby było śmieszniej ma to swój głęboki sens - w końcowej scenie synek, nietknięty, wynurza się z płomieni, w których kończy żywot ta zła. Dowodzi w ten sposób, że nie ma na dobrego rady. Nawet jak dobro zeżresz, ciało unicestwisz to ono wróci. A zło zostanie ukarane, co dla mnie osobiście jest przyczyną wielkiej traumy :)))

To tak z punktu widzenia dziecięcia - to wyjaśnienie. A teraz ja, ja - dorosła osoba powiem. W baśniach widzimy pozostałości kultury łowiecko zbierackiej, wraz z obecną w każdym zakątku świata religia szamańską. :) To co nam się wydaje okrutne, nam się wydaje, bo ani my myśliwe i zbieracze (chyba, ze znaczków), ani nie kojarzymy dawnych rytuałów. Nie rozumiemy, to i potępiamy :)

Powiem jeszcze, że dziecięciem będąc, przeczytawszy kiedyś utwór inkryminowanego Andersena, w którym to (utworze nie Andersenie) zostało opisane, jak jeden samotny facet przygarnął jednego zmarzniętego chłopczyka, chłopczyk zaś, odtajawszy nieco, wpakował panu strzałę w serce. To, że była to strzała miłości i w ogóle metafor taki skojarzyłam wiele lat później. Niesprawiedliwość, bo tak to widziałam, zło, które ukarało dobro było dla mnie takim wstrząsem, że utwór pamiętam do dzisiaj, a czytałam w wieku lat czterech, góra pięciu. Łzy wylane po lekturze też pamiętam.
Nazywanie utowrów inkryminowanego Andersena baśniami uważam za nieporozumienie, kierowanie ich do dzieciów - za zbrodnie.
Chyba, że mówimy o ekranizacjach :D
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

A, widzisz, Iku! A to nie był czasem zbiór baśni "Bursztynowe drzewo"? Zresztą, przytaczałyśmy tam chyba więcej... :P

A zżeranie przez ojca swoich dzieci, to znany motyw. Taki Kronos też zeżarł i co? I nic mu nie wyszło. Widać żarcie własnego potomstwa to zły pomysł jest. Nie przyjął się w Europie.

Andersen to inna para kaloszy zupełnie - nie ta struktura przede wszystkim, co w "normalnych" baśniach. Niezależnie, czy w podaniach przekazywanych z dawnych czasów przebija starsza kultura, uniwersalia są pewne, których Andersen się nie trzymał => te wyraziste podziały wartości właśnie, te stare jak ludzkie społeczności zasady - nie tyle rządzące światem, co tworzące swoistą metaświadomość, prawidła idealne i życzeniowe. I to w wymiarze wcale rozsądnym, na poziomie sfery profanum (że tak Eliadem pojadę).

Z tego, co pamiętam, Andersen upatrywał przy wielu baśniach rozwiązań religijnych, jako nagrody najwyższej i praktycznie jedynej. Nawiązuje do tego - najlepiej pamiętam w "Królowej Śniegu" (ale to słaby przykład), ale jeszcze było coś o najpiękniejszej róży, która miała uzdrowić chorą śmiertelnie królową i chyba jedna z najbardziej niesprawiedliwych opowieści - "Dziewica Lodu" (tam było tak, że dziewczyna życzyła swojemu chłopakowi największego szczęścia - i facet umarł w dniu ślubu => poszedł do nieba).

Zdecydowanie, Andersen jako bajarz, najlepiej sprawdza się w ekranizacjach. :)))
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20009
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Małgorzata pisze: chyba jedna z najbardziej niesprawiedliwych opowieści - "Dziewica Lodu" (tam było tak, że dziewczyna życzyła swojemu chłopakowi największego szczęścia - i facet umarł w dniu ślubu => poszedł do nieba).
Więc to taki straszny grzesznik był, że nie zasługiwał?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Rui i porubstwa nie zaznał. :P:P:P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

A ja myślałem, że:
Wiki o baśniach Andersena pisze:Mimo iż obecnie należą do kanonu literatury dziecięcej na całym świecie, pisane były z myślą o dojrzałym czytelniku. W pierwszych polskich tłumaczeniach też początkowo były zamieszczane w czasopismach dla dorosłych.
Edit: drobnostka

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Ale jakoś tak się utarło, że potem wydawano jak baśnie dla dzieci. Pamiętam bardzo ładne obrazki do wyboru (była w nim: "Królowa Śniegu", "Calineczka", "Brzydkie kaczątko", "Mała syrena", etc.).
Osobiście, zmylona tytułem, przeczytałam w dzieciństwie - mam w domu takie pomarańczowe wydanie Andersen "Baśnie", cegłę, ponad tysiąc stron...
So many wankers - so little time...

ODPOWIEDZ