Książki, do których wracamy...
Moderator: RedAktorzy
- Hunter
- Mamun
- Posty: 143
- Rejestracja: wt, 12 kwie 2011 17:21
Książki, do których wracamy...
Ostatnio, podczas przeglądania biblioteczki, wpadłem w swoistego rodzaju melancholię. Przeglądając tytuł za tytułem stwierdziłem, że posiadam tylko nowe pozycje (relatywnie młody jestem i dlatego na półce stoją relatywnie młode książki). Niektóre przeczytane, inne nawet nie zaczęte... oglądając te śliczne grzbiety doszedłem do wniosku, że chciałbym przeczytać coś głębszego, coś co dobrze znam, coś co czytałem i do czego warto wrócić. Musiałem sam przed sobą przyznać, że nie ma takiej książki w moich zbiorach.
Chodzą mi po głowie dwa cykle...
- Tad Williams - Pamięć, smutek i cierń - > To od tego wszystko się zaczęło, czytałem ją z wypiekami na policzkach jako brzdąc (12-14 lat). Wtedy byłem nią zafascynowany i co dziwne chciałbym do niej wrócić po tych mniej więcej dziesięciu latach. Dziwne dlatego, że nigdy nie czułem takiej potrzeby i nie potrafiłem zrozumieć ludzi, którzy czytają po kilka razy określone książki, nie wiedziałem dlaczego to robią... Okazuje się, że nadszedł czas, w którym ta potrzeba obudziła się także we mnie, ciekawi mnie jak odbiorę ten cykl po takim czasie. Mam nadzieję, że jako człowiek dojrzały odkryję w nim więcej smaczków...
- Guy Gavriel Kay - Fionavarski gobelin - Tę trylogię czytałem już jako 17-18 letni chłopak, nie zmienia to faktu, że podświadomie chcę do niej wrócić.
Jak myślicie, dlaczego niekiedy odczuwamy potrzebę powrotu do tego, co w zasadzie już znamy?
A wy? Macie takie tytuły, w których pragnelibyście się jeszcze raz zanurzyć?
edit/ dopisanie kilku słów
Chodzą mi po głowie dwa cykle...
- Tad Williams - Pamięć, smutek i cierń - > To od tego wszystko się zaczęło, czytałem ją z wypiekami na policzkach jako brzdąc (12-14 lat). Wtedy byłem nią zafascynowany i co dziwne chciałbym do niej wrócić po tych mniej więcej dziesięciu latach. Dziwne dlatego, że nigdy nie czułem takiej potrzeby i nie potrafiłem zrozumieć ludzi, którzy czytają po kilka razy określone książki, nie wiedziałem dlaczego to robią... Okazuje się, że nadszedł czas, w którym ta potrzeba obudziła się także we mnie, ciekawi mnie jak odbiorę ten cykl po takim czasie. Mam nadzieję, że jako człowiek dojrzały odkryję w nim więcej smaczków...
- Guy Gavriel Kay - Fionavarski gobelin - Tę trylogię czytałem już jako 17-18 letni chłopak, nie zmienia to faktu, że podświadomie chcę do niej wrócić.
Jak myślicie, dlaczego niekiedy odczuwamy potrzebę powrotu do tego, co w zasadzie już znamy?
A wy? Macie takie tytuły, w których pragnelibyście się jeszcze raz zanurzyć?
edit/ dopisanie kilku słów
Książkami do których chętnie bym wróciła to:
Wszystkie tomy Wiedźmina Sapkowskiego
bo czytałam je jeszcze w gimnazjum i mam do nich szczególny sentyment ponieważ to one zainspirowały mnie do pisania.
No i oczywiście
"Władca Pierścieni" czyli klasyka Tolkiena:)
Czasem skłaniam się też ku Opowieścią z Narni czytanym jeszcze w podstawówce
Wszystkie tomy Wiedźmina Sapkowskiego
bo czytałam je jeszcze w gimnazjum i mam do nich szczególny sentyment ponieważ to one zainspirowały mnie do pisania.
No i oczywiście
"Władca Pierścieni" czyli klasyka Tolkiena:)
Czasem skłaniam się też ku Opowieścią z Narni czytanym jeszcze w podstawówce
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
-
- Mamun
- Posty: 182
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:45
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
O tak. Bunsch zafascynował mnie jeszcze w czasach, kiedy miałem niecałe 12 lat. Do Cyklu Piastowskiego wracałem kilka razy.
Z powieści historycznych dodałbym jeszcze Przemija postać świata Hanny Malewskiej.
Z powieści historycznych dodałbym jeszcze Przemija postać świata Hanny Malewskiej.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Hunter
- Mamun
- Posty: 143
- Rejestracja: wt, 12 kwie 2011 17:21
Dlaczego czujecie "ciągoty" do tych tytułów? Co wyróżnia AKURAT te książki od całej reszty?
Wróćmy jednak do tematu, może dla niektórych wyda się to dziwne, moze niektórzy mi nie uwierzą, ale muszę się przyznać do swojej niewiedzy. Karol Bunsch - nie znam tego autora, a przynajmniej nie pamiętam żebym miał z nim styczność. Zarówno Rafał Dębski jak i Alfi pozytywnie się wypowiadają o jego cyklu Piastowskim, zastanawiam się czy po niego nie sięgnąć...
Nie wiedziałem, że Rafał też jest naszym forumowiczem :D Niesamowite jest to, że im dłużej obcuję z Fahrenheitem tym milej mnie zaskakuje. Ciekawe jakich autorów jeszcze odkryję.Rafał Dębski:
Karol Bunsch
Praktycznie wszystko, co napisał, a w szczególności Cykl Piastowski.
Wróćmy jednak do tematu, może dla niektórych wyda się to dziwne, moze niektórzy mi nie uwierzą, ale muszę się przyznać do swojej niewiedzy. Karol Bunsch - nie znam tego autora, a przynajmniej nie pamiętam żebym miał z nim styczność. Zarówno Rafał Dębski jak i Alfi pozytywnie się wypowiadają o jego cyklu Piastowskim, zastanawiam się czy po niego nie sięgnąć...
- BMW
- Yilanè
- Posty: 3578
- Rejestracja: ndz, 18 lut 2007 14:04
Hunter
Na pełniejsze zrozumienie Solaris i Powrotu z gwiazd byłem co prawda jeszcze wtedy za młody, ale światy wykreowane przez Mistrza - cud miód.
Niezwyciężony usłyszany w "Lecie z radiem" w interpretacji Andrzeja Łapickiego. Wtedy odbierany jedynie jako książka akcji. Do tej pory jednak pamiętam dreszczyk strachu, kiedy atakowała czarna chmura.
Strefy zerowe i Ludzie jak Bogowie to kolejne przygodówki, w których autorzy udowodnili pisarski kunszt. Ponadto w użyciu lasery, pola siłowe, kontakt z Obcymi, pojedynki w kosmosie. Wiecie, co to oznacza dla fana s-f, którego w owym czasie nie rozpieszczano ilością pozycji pojawiających się na rynku.
Człowiek w labiryncie Gdybym trafił na bezludną wyspę i mógł wybrać jedną, jedyną książkę do towarzystwa, byłby to właśnie "Człowiek w...". Tak naprawdę to od pierwszego przeczytanego zdania pokochałem styl Silverberga. Każda scena przedstawiona niesamowicie plastycznie, głęboko oddziałująca na wyobraźnię. No i zajmująca historia głównego bohatera.
Noc bez brzasku Majstersztyk powieści kryminalnej. McLean w najlepszej formie. Ciekawy temat, doza humoru i doskonałe charakterystyki bohaterów. Przy bardzo oszczędnych informacjach ze strony autora, orientujemy się jednak, że mimo wszystko doskonale znamy tych ludzi. A przy okazji wcale nie trzeba lecieć na Grenlandię, aby poczuć panujące tam "lodowe piekło" :)
Wspólnym mianownikiem "moich" książek jest to, że czytałem je dziesiąt lat temu. Stanowiły niejako elementarz fantastyki na mojej czytelniczej drodze.Dlaczego czujecie "ciągoty" do tych tytułów? Co wyróżnia AKURAT te książki od całej reszty?
Na pełniejsze zrozumienie Solaris i Powrotu z gwiazd byłem co prawda jeszcze wtedy za młody, ale światy wykreowane przez Mistrza - cud miód.
Niezwyciężony usłyszany w "Lecie z radiem" w interpretacji Andrzeja Łapickiego. Wtedy odbierany jedynie jako książka akcji. Do tej pory jednak pamiętam dreszczyk strachu, kiedy atakowała czarna chmura.
Strefy zerowe i Ludzie jak Bogowie to kolejne przygodówki, w których autorzy udowodnili pisarski kunszt. Ponadto w użyciu lasery, pola siłowe, kontakt z Obcymi, pojedynki w kosmosie. Wiecie, co to oznacza dla fana s-f, którego w owym czasie nie rozpieszczano ilością pozycji pojawiających się na rynku.
Człowiek w labiryncie Gdybym trafił na bezludną wyspę i mógł wybrać jedną, jedyną książkę do towarzystwa, byłby to właśnie "Człowiek w...". Tak naprawdę to od pierwszego przeczytanego zdania pokochałem styl Silverberga. Każda scena przedstawiona niesamowicie plastycznie, głęboko oddziałująca na wyobraźnię. No i zajmująca historia głównego bohatera.
Noc bez brzasku Majstersztyk powieści kryminalnej. McLean w najlepszej formie. Ciekawy temat, doza humoru i doskonałe charakterystyki bohaterów. Przy bardzo oszczędnych informacjach ze strony autora, orientujemy się jednak, że mimo wszystko doskonale znamy tych ludzi. A przy okazji wcale nie trzeba lecieć na Grenlandię, aby poczuć panujące tam "lodowe piekło" :)
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Tylko nie daj się nabrać na twierdzenie o Bunschu jako "polskim Druonie". To raczej Maurice Druon był "francuskim Bunschem", bo cykl piastowski był wcześniej niż Królowie przeklęci.Hunter pisze: Karol Bunsch - nie znam tego autora, a przynajmniej nie pamiętam żebym miał z nim styczność. Zarówno Rafał Dębski jak i Alfi pozytywnie się wypowiadają o jego cyklu Piastowskim, zastanawiam się czy po niego nie sięgnąć...
Chyba zresztą kiedyś gdzieś o tym wspominałem.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Cykl piastowski z pewnością zasługuje na miano Dzieła przez duże D. Aczkolwiek język momentami mnie wykańczał. Doceniam stylizację, doceniam zabiegi zmierzające do odtworzenia mowy sprzed -set lat... ale i tak mnie wykończył.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Zasadniczo tak. Piastowie i ich małżonki są postaciami pierwszoplanowymi, fabuła koncentruje się na wydarzeniach politycznych. Te wątki często przeplatają się z innymi, gdzie pojawiają się postacie fikcyjne (np. pocieszna para bliźniaków, Miłosza i Otłoka, w Ojcu i synu).Hunter pisze:Cykl piastowski jest stricte historyczny?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Korodzik
- Sepulka
- Posty: 19
- Rejestracja: sob, 13 sie 2011 10:24
A ja postawię na Głowacze Bogdana Chorążuka. Formalnie jest to książka dla dzieci, ale napakowane jest do niej tyle ciekawej treści, że warto do niej wracać co parę lat. Kiedyś nawet cały tekst książki był dostępny na witrynie Chorążuka, ale ta jakiś czas temu zniknęła. Aż ma się nadzieję na ponowne wydanie, przy odrobinie szczęścia z niekonwencjonalnymi i bardzo niedziecinnymi ilustracjami Anny Bauer.
I Grr nie mógł już dłużej udawać, że go tutaj nie ma, i powiedział: — Aaaach! To pan! To pan! — i czekał, co z tego wyniknie.
Zaniepokojony Udar rozejrzał się na wszystkie strony, następnie zaczął dokładnie oglądać siebie, bo pomyślał, że może to nie on, co byłoby dla Udara straszne. Takie rzeczy od czasu do czasu — zdarzają się jeszcze. Podejrzliwość Udara nie była nieuzasadniona.
I Grr nie mógł już dłużej udawać, że go tutaj nie ma, i powiedział: — Aaaach! To pan! To pan! — i czekał, co z tego wyniknie.
Zaniepokojony Udar rozejrzał się na wszystkie strony, następnie zaczął dokładnie oglądać siebie, bo pomyślał, że może to nie on, co byłoby dla Udara straszne. Takie rzeczy od czasu do czasu — zdarzają się jeszcze. Podejrzliwość Udara nie była nieuzasadniona.
"George Braque. Wielka niewiadoma w dziejach świata. Nikt nie wie kim był, co robił, nawet nie znamy jego nazwiska."