Mój bóg - Lem, większy jest od Twojego boga*!Regis pisze:Do mojego boga, Sapkowskiego
(BP NMSP.)
* co zresztą znaczy, że legularnie doń wracam...
Moderator: RedAktorzy
A ja nie miałem problemów z językiem Bunscha. Kiedy już się załapie te różne archaizmy, idzie lekko (przynajmniej w moim przypadku), bo Bunsch nie przesadza. Za to Gołubiewa językowo strawić nigdy nie mogłem... i nadal nie mogę.nimfa bagienna pisze:Cykl piastowski z pewnością zasługuje na miano Dzieła przez duże D. Aczkolwiek język momentami mnie wykańczał. Doceniam stylizację, doceniam zabiegi zmierzające do odtworzenia mowy sprzed -set lat... ale i tak mnie wykończył.
Proszę... Gołubiew w interpretacji Artura M. Swinarskiego :-)...nimfa bagienna pisze:No patrz, a mnie Gołubiew autentycznie zafascynował językowo. Jak to się różnie plotą te degustibusy.
U Bunscha - dziwna rzecz - najbardziej mi się podobał cykl grecki o Aleksandrze Macedońskim...Nieznany pisze: No i zainteresowaliście mnie Bunschem, zapisuję tego autora, o którym tylko słyszałem a nie miałem przyjemności czytać, na listę "do przeczytania".