Ostatnio czytaliśmy ver. 2

czyli odpowiednie miejsce dla bibliotekarzy, bibliofilów, moli książkowych i wszystkich tych nieżyciowych czytaczy

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Ostatnio czytaliśmy ver. 2

Post autor: Małgorzata »

Błagam, a niby czemu miałaby mi się podobać? Normalnie chyba wszystko mnie w tej książce zniechęcało - miejsce akcji, kreacja bohatera, nawet tytuł. :/
Dobrze, że przynajmniej książkę pożyczyłam, oszczędziłam sobie miejsce na półce. :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Ostatnio czytaliśmy ver. 2

Post autor: Kruger »

"Pod Mocnym Aniołem" znam na razie tylko w wersji filmowej Smarzowskiego, IMHO bardzo dobry film. I oczywiście ostrzę zęby, ale na razie czytam inne.
"Moje pierwsze samobójstwo" nierówne, jedne opowiadania lepsze, inne gorsze, choć poziom językowy jest bardzo fajny dla mnie. Tak samo z "(...) utratą leworęczności". Za to nieco się zawiodłem na "Innych rozkoszach". Blurb oferował ciekawe zawiązanie akcji (do wielopokoleniowego domu faceta, który się wielu kobietom kłania, przyjeżdża jego aktualna kochanka) ale akcja się rozłazi strasznie i w zasadzie to Pilchowi o co innego, nie o akcję chodzi.
Następna w kolejce będzie "Zuza", która rewelacyjnie czyta w Trójce Fronczewski. A potem się zobaczy.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Ostatnio czytaliśmy ver. 2

Post autor: Małgorzata »

Wszystko, co czyta Piotr Fronczewski jest z automatu wielką literaturą. :)))
Tak, książka telefoniczna też. Książka kucharska. Spis lektur szkolnych. Instrukcja obsługi tostera... Wszystko. :P
TEN GŁOS!
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Ostatnio czytaliśmy ver. 2

Post autor: Kruger »

Zgadzam się w 100%!
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Marchew
Kurdel
Posty: 782
Rejestracja: pn, 17 lip 2006 09:40
Płeć: Mężczyzna

Ostatnio czytaliśmy ver. 2

Post autor: Marchew »

Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę.
Try not! Do or do not. There is no try.

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Ostatnio czytaliśmy ver. 2

Post autor: neularger »

Odgrzebię na chwilę dyskusję z Margot i innymi na temat czytelnictwa w Polsce i zbyt wysokich cen książek. Zdaje się, skończyło się wnioskiem, że gdyby nie ceny czytalibyśmy więcej. W artykule twierdzą, że jednak nie...
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Ostatnio czytaliśmy ver. 2

Post autor: Małgorzata »

Nie mam dostępu do całości tego artykułu, niestety. :(((
Ale przypominam, że w dyskusji chciałam rozdzielić czytelnictwo i zakupy - więc możliwe, że wnioski wychodzą inne.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Ostatnio czytaliśmy ver. 2

Post autor: neularger »

Jednak pojawił się wątek, że w Polsce książka jest za droga czyli nieczytanie z powodów ekonomicznych. Wspominały o tym hundzia i nimfa. Przytoczę najważniejsze tezy z artykułu (to chyba podpada pod prawo cytatu?)
Mieszkająca i tworząca w Niemczech pisarka polskiego pochodzenia wypomniała Polakom, że mało czytają i nie chodzą na spotkania z autorami książek. Została za to sponiewierana przez internetowych hejterów.
(...)
Magdalena Parys zauważyła ("Wyborcza" z 11 lipca), że chociaż w Niemczech książki kosztują średnio 20-30 euro, to są masowo kupowane i czytane. Za wstęp na spotkania autorskie trzeba płacić 5-10 euro, ale frekwencja dopisuje. Natomiast w Polsce książek kupuje się i czyta mało, a na darmowe spotkania autorskie przychodzą nieliczni.
Mimo podanych cen książek w Niemczech, podnoszono argumenty ekonomiczne jako decydujące. Na co odpowiedziano:
Mało kto z oburzonych na Magdalenę Parys chciał zauważyć, że porównywała ona czytelnictwo książek i uczestnictwo w obiegu wydawniczym nie tylko w Polsce i Niemczech, lecz także Czechach, wskazując tyleż na kontrast między dwoma pierwszymi, co podobieństwo między dwoma ostatnimi krajami. Tak, czytelnictwo i zainteresowanie książkami oraz ich autorami jest w Polsce żałośnie niskie i nie ma to związku z poziomem dochodów, które w Czechach (nie mówiąc o Litwie czy Łotwie) są bliższe naszym niż niemieckim, przeciwnie niż poziom czytelnictwa. Polacy są społeczeństwem funkcjonalnych analfabetów i kulturowych abnegatów. Wpływ na to ma jego struktura.
I o tej strukturze:
Biblioteka Narodowa co roku publikuje szczegółowe raporty o stanie czytelnictwa w Polsce. Łatwo z nich się dowiedzieć, że najniższe zainteresowanie książkami i czytaniem wykazują mieszkańcy wsi oraz obywatele w wieku emerytalnym.
(...)
Utrzymywanie jednego z najwyższych w Europie odsetka ludności wiejskiej oraz jak najwcześniejsze odsyłanie na emerytury długo jeszcze będą czynić z Polski czytelniczą ziemię jałową. Mieszczańskie Czechy są pod względem struktury społecznej bliższe Niemcom, co ma odzwierciedlenie we wskaźnikach czytelnictwa i ogólnie uczestnictwa w kulturze. W Polsce nowe i młode mieszczaństwo jest zaś obiektem drwin i szyderstw, choć to ono (obok starej inteligencji) kupuje i czyta najwięcej książek.
Oraz wnioski:
Oburzonym na wypominanie im nikłego uczestnictwa w rynku czytelniczym nie przychodzi do głowy, że właśnie to jest jeden z powodów ich gorszych niż w Niemczech zarobków, a nie odwrotnie. Mniej oczytani są mniej produktywni i innowacyjni, zatem słabiej wynagradzani. Zapewnienia, że Polacy będą czytać tyle co Niemcy, gdy zaczną zarabiać tyle co oni, są wyrazem magicznego myślenia, że można osiągnąć poziom cywilizacyjny Niemiec bez czytania książek. Takie magiczne myślenie jest wynikiem... nieczytania książek.
Błędne koło ignorancji się zamyka.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Ostatnio czytaliśmy ver. 2

Post autor: Alfi »

Biblioteka Narodowa co roku publikuje szczegółowe raporty o stanie czytelnictwa w Polsce. Łatwo z nich się dowiedzieć, że najniższe zainteresowanie książkami i czytaniem wykazują mieszkańcy wsi oraz obywatele w wieku emerytalnym.
Ciekawe dane. Ja w bibliotece rzadko widuję kogoś w wieku przedemerytalnym.
W Polsce nowe i młode mieszczaństwo jest zaś obiektem drwin i szyderstw, choć to ono (obok starej inteligencji) kupuje i czyta najwięcej książek.
Nie wiem, co to ma być to "młode mieszczaństwo", ale jeżeli ono w ogóle istnieje, to raczej wysiaduje w pubach... Wygląda mi to na twierdzenie wymyślone pod z góry przyjętą tezę.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Ostatnio czytaliśmy ver. 2

Post autor: neularger »

Z raportu Biblioteki Narodowej:
W 2014 roku 19% badanych przyznało, że nie czytało książek ani prasy (papierowej bądź internetowej) w ciągu minionego roku, ani jakiegokolwiek dłuższego tekstu w ciągu ostatniego miesiąca. Jedna piąta Polaków powyżej 15. roku życia znajduje się poza kulturą pisma: nie tylko nie czytają oni regularnie dłuższych tekstów, ale także nie sięgają do książek ani gazet choćby raz do roku.
Na przeciwległym biegunie czytelniczego zaangażowania znajdują się respondenci, którzy na wszystkie te pytania odpowiedzieli twierdząco. Ich odsetek wynosi 31%. 17% populacji w 2014 r. stanowili czytelnicy, którzy zadeklarowali nie tylko comiesięczną lekturę dłuższego tekstu, przynajmniej coroczną lekturę książek i prasy, ale również tę ostatnią czytują w obu formach: papierowej i internetowej. Nazwijmy ich omniczytelnikami.
(...)
Omniczytelnicy i badani nieuczestniczący w kulturze pisma różnią się nie tylko pod względem czy telnictwa. Ci pierwsi są przeciętnie lepiej wykształceni, zamożniejsi, dziedziczą większy kapitał kulturowy i mieszkają w większych miastach. Obie grupy respondentów różnią się także wiekiem. 30% badanych poza kulturą pisma stanowią osoby po 60. roku życia (w całej populacji jest ich 22%). Blisko 40% omniczytelników nie skończyła jeszcze trzydziestu lat (w całej populacji osoby w wieku 15 - 29 lat stanowią 26%). Trzy piąte osób poza kulturą pisma stanowią mężczyźni, wśród omniczytelników – proporcje są odwrotne. Na wykresach 2.1 i 2.2 pokazujemy także różnice związane z kapitałem kulturowym i poziomem zamożności – omniczytelnicy znajdują się na wyższych szczeblach obu hierarchii.
Zródło:
http://www.bn.org.pl/download/document/1428654601.pdf
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Ostatnio czytaliśmy ver. 2

Post autor: Alfi »

Tylko że to są dane, z których niewiele wynika.
Do grupy omniczytelników załapuje się praktycznie każdy, kto zagląda na Onet, a raz w tygodniu kupuje gazetę z wiadomościami sportowymi. I praktycznie każdy uczeń dowolnej szkoły. Od tej strony patrząc, mamy nadmierny optymizm.
Zamożność. Wiadomo, że "stalkerzy" wybierający puszki ze śmietników nie czytają. Zamożniejszy od nich jest praktycznie każdy. Dane BN nie pokazują więc relacji między stopniem zamożności a czytelnictwem. Gdyby jednak pokazywały - to raczej potwierdzałyby przypuszczenie, że cena książek odgrywa tu jakąś rolę.
Potoczne doświadczenie ("skażone" oczywiście brakiem danych liczbowych) wskazywałoby, że czytelnicy to raczej środek, pomiędzy najuboższymi i najzamożniejszymi.
Jeśli osoby po 60. roku życia czytają mniej (albo jeśli jest wśród nich więcej nieczytających), ma to związek nie tyle z wiekiem, co z wykształceniem. To są pokolenia, w których wykształcenie średnie (nie mówiąc o wyższym) występuje dość rzadko. A przecież im szybsze zakończenie edukacji, tym wcześniejsze zerwanie kontaktu ze słowem pisanym. Nawyk czytania musi się utrwalić, w przeciwnym razie nie przetrwa.
Związek wykształcenia z czytelnictwem bywa zresztą dość problematyczny. Ktoś kiedyś twierdził, że łatwiej znaleźć czytającego książki magazyniera niż inżyniera. To może być prawdą: ludzie, którzy mają pracę mocno absorbującą psychicznie, często unikają czytania, bo im w czasie wolnym brakuje świeżości umysłu.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Ostatnio czytaliśmy ver. 2

Post autor: neularger »

Dane BN nie pokazują więc relacji między stopniem zamożności a czytelnictwem.
O ile mnie pamięć nie myli taki wykres jest, chyba nawet nad tym cytatem.
Jeśli osoby po 60. roku życia czytają mniej (albo jeśli jest wśród nich więcej nieczytających), ma to związek nie tyle z wiekiem, co z wykształceniem. To są pokolenia, w których wykształcenie średnie (nie mówiąc o wyższym) występuje dość rzadko. A przecież im szybsze zakończenie edukacji, tym wcześniejsze zerwanie kontaktu ze słowem pisanym. Nawyk czytania musi się utrwalić, w przeciwnym razie nie przetrwa.
Pewnie masz rację, nie zmienia to faktu, że emeryci czytają nieco mniej niż średnia.
Związek wykształcenia z czytelnictwem bywa zresztą dość problematyczny.
Dane BN, wskazują że wykształcenie to najpoważniejszy czynnik:
Jakie cechy społeczno-demograficzne wiążą się z czytelnictwem najsilniej? W badaniu uwzględniliśmy zmienne takie jak: płeć, wiek, miesięczny dochód netto respondenta oraz jego gospodarstwa domowego, subiektywna ocena sytuacji materialnej, zainteresowanie polityką, zaangażowanie w praktyki religijne, wykonywany zawód, a także pięć wskaźników kapitału kulturowego – poziom i profil wykształcenia respondenta, wykształcenie jego matki i ojca, znajomość języków obcych. Każda z tych zmiennych z osobna koreluje (ujemnie lub dodatnio) z przynależnością do opisywanych tu grup. Gdybyśmy jednak chcieli skorzystać ze wszystkich naraz, aby stworzyć profile osoby nieuczestniczącej w kulturze tekstu oraz omniczytelnika, jakie zmienne okazałyby się najprzydatniejsze?

Podobnie jak w 2012 byłyby to wskaźniki kapitału kulturowego, płeć i zainteresowanie polityką.
Poniżej podajemy krótkie charakterystyki grup, które statystycznie najczęściej i najrzadziej znajdują się na ujemnym bądź dodatnim biegunie czytelniczego zaangażowania.
Poza kulturą pisma znajdują się przede wszystkim osoby z wykształceniem zasadniczym zawodowym – prawdopodobieństwo, że respondent z tej grupy znajdzie się wśród nieczytający ani książek, ani prasy, ani dłuższych tekstów jest o 8 punktów procentowych wyższe niż w całej populacji i wynosi 27%. Jeśli do tego, badany jest mężczyzną i zupełnie nie interesuje się polityką, prawdopodobieństwo to rośnie o kolejnych 17 punktów procentowych. Najniższe szanse znalezienia się wśród osób poza kulturą tekstu mają natomiast osoby po studiach, które znają biegle co najmniej jeden język obcy –2%. Największe szanse znalezienia się w grupie omniczytelników mają osoby z wykształceniem co najmniej magisterskim (43% tej grupy stanowią omniczytelnicy), które do tego biegle posługują się co najmniej dwoma językami. 62% znalazło się również wśród omniczytelników. Najmniejsze prawdopodobieństwo znalezienia się wśród omniczytelników mają osoby z wykształceniem podstawowym – omniczytelnicy w tej grupie stanowią 3%. Jeśli, w dodatku, tylko takim dyplomem legitymują się również ich ojcowie, prawdopodobieństwo, że znajdą się wśród omniczytelników, spada poniżej 1% (w całej próbie
znalazł się tylko jeden omniczytelnik o tak niskim kapitale kulturowym.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Ostatnio czytaliśmy ver. 2

Post autor: Małgorzata »

Dziękuję za streszczenie i linka, Neu.

Zafascynował mnie kapitał kulturowy. Mam wrażenie, że temu powinno się poświęcić badania i to bynajmniej nie statystyczne, tylko takie "twarde", medyczne. To by było interesujące....

Przerażająca jest liczba wykluczonych cyfrowo. Nie, żeby mnie to zaskoczyło, ale przeraziło bardzo.
I rzuciła mi się w oczy jeszcze jedna korelacja: dzieci tych zsieciowanych, wykształconych czytelników wejdą do kultury pisma, ale nie wydaje mi się, że przez makulaturę - one wejdą do netu, IMAO.
Dlatego istotne wydają mi się badania wpływu czytania z papieru. Bo BN wspomina o szkoleniu w tradycyjnym czytaniu.

Zastanawia mnie również nasze - w sensie polskie - podejście do życia literackiego. O ile dobrze zapamiętałam, padło określenie, że to sprawa niemal u nas "intymna". Nie chodzimy na spotkania z pisarzami. Może w przeciwieństwie do naszych sąsiadów z Zachodu jesteśmy ukrytymi ecoistami? To nie jest złe podejście, tylko wrażliwe ego autorów pewnie cierpi... :P

Za to wniosek, że czytelnik=lepszy obywatel to jakiś absurd. Z całego swojego omniczytelniczego, harduserowego serca zapewniam, że niczego nie pragnę bardziej niż być złym obywatelem - najgorszym. Takim, co się w ogóle polityką nie interesuje, kraju/UE/świata - wszystko jedno. Ja chcę sobie spokojnie książkę poczytać. Najlepiej o wpływach językowych, bo to fascynujące jest. W *pdf może być. Z biblioteki. Za darmo.
I podejrzewam, że nie jestem w tym odosobniona (choć rozumiem, że nie każdego muszą te wpływy językowe interesować, pewnie woleliby coś innego poczytać - i GIT). :/
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Beata
Stalker
Posty: 1814
Rejestracja: wt, 10 wrz 2013 10:33
Płeć: Kobieta

Ostatnio czytaliśmy ver. 2

Post autor: Beata »

Małgorzata pisze:Zastanawia mnie również nasze - w sensie polskie - podejście do życia literackiego. O ile dobrze zapamiętałam, padło określenie, że to sprawa niemal u nas "intymna". Nie chodzimy na spotkania z pisarzami. Może w przeciwieństwie do naszych sąsiadów z Zachodu jesteśmy ukrytymi ecoistami? To nie jest złe podejście, tylko wrażliwe ego autorów pewnie cierpi... :P
Już kiedyś misię tak pomyślało, że dla mnie, jako czytelnika, spotkanie z autorem ulubionych książek to może być atrakcja, szczególnie jeśli pisarz umie nawiązać kontakt z czytelnikami, rzucić garść anegdotek itp. Choć z drugiej strony - czytając budujemy sobie wizerunek pisarza w głowie, a potem na spotkaniu oko w oko może rzucić się na nas dysonans poznawczy. Zatem narażamy się, sami prosimy się o kuku. ;) Tymczasem dla autora to ciężka harówka jest (tak myślę), że nie wspomnę o przerwie w pisaniu, w odpoczywaniu, czy w czymś tam, czemu autor z upodobaniem by się oddawał, gdyby mógł dowolnie dysponować czasem, który na takie spotkania poświęca. A tak w ogóle to wolałabym się dowiedzieć, co autor ma do powiedzenia, z jego tekstów, a nie słuchając, jak wyklepacza na spotkaniu. Z całym szacunkiem. Niech ci moi ulubieni piszą, żebym miała co czytać. Nie muszę ich oglądać, ani słuchać.
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Ostatnio czytaliśmy ver. 2

Post autor: Kruger »

Ha. Ja już dawno stwierdziłem, ze nie lubię za bardzo poznawać (względnie dowiadywać się jacy prywatnie są, jakie mają poglądy) pisarzy, aktorów itp. których lubię. Psuje mi to potem odbiór dzieł. Na jednego przesympatycznego Marka Krajewskiego wypada multum niesympatycznych Sapkowskich.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

ODPOWIEDZ