Alfi, każdemu, jak chce i w jakich proporcjach uważa. I z odpowiednimi konsekwencjami. Z opowiedzianej historii wnoszę, że człowiek, któremu towarzyszyłeś przy piciu piwa napisał Ci pozytywną reckę w momencie, kiedy okoliczności nakazywały lasowanie kogoś innego. Pytanie: czy jeżeli chodzi o Ciebie, nie poczułeś się odrobinę zniechęcony do lansowanego pisarza? Czy lans "na młot kowalski" nie jest przeciwskuteczny, jeżeli chodzi o lansowanego? Czy ten wątek nie jest wystarczającym na to dowodem? Stief co jakiś czas musi się tłumaczyć nie z faktu, że go reklamował QFant, ale jak go reklamował. Jak myślę, tu jest całe stado psów pochowane. :)Alfi pisze:No więc: komu wolno, a komu nie i dlaczego?
Oczywiście, że QFant może sobie lansować/reklamować/upopularniać kogo chce i jak chce. Metodę też ma prawo wybierać. A lansowany winien się liczyć z konsekwencjami takiego PR-u.