Nie jeż się, przecież nie piszą, że dziękują uprzejmie :)Ebola pisze:Dlatego zawsze jeżę się wewnętrznie, kiedy widzę pod recenzją następujące zdanie:
Dziękujemy wydawnictwu jakiemuś za udostępnienie/przekazanie/itp. książki do recenzji. :)
Knutem, drania recenzenta!
Moderator: RedAktorzy
- A.Mason
- Baron Harkonnen
- Posty: 4202
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
- Płeć: Mężczyzna
Re: Knutem, drania recenzenta!
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Re: Knutem, drania recenzenta!
A swoją drogą zastanawiam się, czym się wydajcy kierują wybierając książki do wydania? Kto, np. promuje w Polsce takiego Bielianina? Owszem, facet jest sympatyczny towarzysko i w Rosji cieszy się "wzięciem" wśród czytelników, ale pisze pierdoły dla baaaaardzo młodych i niewybrednych ludzi.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
-
- Mamun
- Posty: 182
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:45
Re: Knutem, drania recenzenta!
Jak to czym? Najczęściej spodziewanym zyskiem. Tylko nie zawsze wychodzi. Bywa jednak, że wydawcy eksperymentują i podejmują ryzyko, drukując coś z górnej półki. Kwestia podejścia i zamożności.
Edit
BTW, Ebola. W zasadzie, jeśli ktoś dał reklamę w czasopiśmie, byliśmy niejako zobowiązani zrobić potem recenzję (chociaż bywało różnie, bo nie zawsze się udawało, papier nie jest z gumy). Ale czy to znaczyło, że ma być od razu orgazmiczny entuzjazm i frenetyczne oklaski?
Warto zwrócić także uwagę, że sam wydawca w ogóle nie mówił o swoim pupilu "pisarz", tylko "autor". Symptomatyczne.
Edit
BTW, Ebola. W zasadzie, jeśli ktoś dał reklamę w czasopiśmie, byliśmy niejako zobowiązani zrobić potem recenzję (chociaż bywało różnie, bo nie zawsze się udawało, papier nie jest z gumy). Ale czy to znaczyło, że ma być od razu orgazmiczny entuzjazm i frenetyczne oklaski?
Warto zwrócić także uwagę, że sam wydawca w ogóle nie mówił o swoim pupilu "pisarz", tylko "autor". Symptomatyczne.
- A.Mason
- Baron Harkonnen
- Posty: 4202
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
- Płeć: Mężczyzna
Re: Knutem, drania recenzenta!
Jest kolejne stanowisko wydawcy, znacznie bardziej wyważone: http://novaeres.pl/pismo_dyrektora_zarz ... 6_2014.pdf
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec
-
- Mamun
- Posty: 182
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:45
Re: Knutem, drania recenzenta!
Cokolwiek żałosne. Kto prowadzi to wydawnictwo? Zakompleksione nastolatki?
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Knutem, drania recenzenta!
Szczególnie w wyrażeniu: "sprzęt do masarzu". Wolność słowa, Generale, nie jest wolna od kontekstu.ElGeneral pisze:Masarz, to przecie mistrz sztuki masarskiej pracujący w masarni. Krysia Leśniczanka śpiewała wdzięcznie: "Masarzu, masarzu, potężne imię twe..."Małgorzata pisze:Rozumiem, że wolność słowa jest ważna, ale zastanawiam się, jakiego słowa ta wolność dotyczy. Na przykład "masarzu"...?
Alfi, dziękuję za poprawkę => do każdego tekstu potrzebny jest redaktor i korektor, dowiedliśmy tego. :)))
e... Ale chciałam powiedzieć, że bardzo mnie cieszy stanowisko wydawnictwa po reakcji internautów. Znaczy, że może jednak sytuacja nie wpłynęła korzystnie na sprzedaż... Albo nie ma takich widoków, skoro internauci zwyczajnie wyśmiewają Novae Res.
Może jestem zbyt wielka pesymistką...
So many wankers - so little time...
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Re: Knutem, drania recenzenta!
Sprzęt do (dzielenia tusz dobrze naostrz) masarzu...
;)
e. Nie wiem, czy już minęło dość czasu, żeby odnotować zmiany w sprzedaży.
Ale.
Ale internauci się nabijają... a to boli. Prestiż, panie. Prestiż leci na zbitą mordę.
;)
e. Nie wiem, czy już minęło dość czasu, żeby odnotować zmiany w sprzedaży.
Ale.
Ale internauci się nabijają... a to boli. Prestiż, panie. Prestiż leci na zbitą mordę.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20007
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Re: Knutem, drania recenzenta!
Zwykłe asekuranctwo. Powiem - to potem recĘzĘt przy najbliższej okazji da mi popalić, a ciemny lud to kupi;).ElGeneral pisze:Pewnie ma, ale jego życiową maksymą jest: "Wiem, ale nie powiem"...
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- A.Mason
- Baron Harkonnen
- Posty: 4202
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
- Płeć: Mężczyzna
Re: Knutem, drania recenzenta!
Sprawa trafila nawet do Gazety http://m.wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosc ... ictwo.html
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Knutem, drania recenzenta!
Czasu pewnie nie minęło dość, ale sprzedaż się "estymuje" na podstawie nastrojów odbiorców. Może nastroje jednak niekoniecznie sprzyjają w tej chwili.nimfa bagienna pisze:Nie wiem, czy już minęło dość czasu, żeby odnotować zmiany w sprzedaży.
Bo wydawnictwo trafiło internautów w czuły punkt. Książka, lepsza-gorsza w tej branży, nie ma znaczenia. Znaczenie ma tylko wolność słowa.
No, straty na wizerunku są, to pewne. Wyśmianie Novae Res było naprawdę piękną, skuteczną reakcją.nimfa bagienna pisze:Ale.
Ale internauci się nabijają... a to boli. Prestiż, panie. Prestiż leci na zbitą mordę.
Ale internet ma krótką pamięć. Niestety.
Dlatego teraz wydawnictwo próbuje załagodzić sytuację. I pewnie modli się o inną aferę, która przesłoni głupotę i brakoróbstwo Novae Res.
Wtedy będzie można zamieść sprawę pod dywan i dalej tłuc książki "niedorobione".
Przecież ta, od której wybuchła cała afera, nie jest bynajmniej pierwszą wpadką. I na pewno nie ostatnią.
So many wankers - so little time...
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
Re: Knutem, drania recenzenta!
Nie jest. Puczyński napisał, że musiał robić korektę po działaniach korektora. Korektor działał na pewno, bo autor znalazł błędy, których w jego tekście wcześniej nie było. Wychodzi na to, Margot, że autor recenzowanej książki mógł być bez winy. :)
Swoją drogą, okładka równie piękna. Jak z taniego pornosa dla bardzo młodych panienek. :)
Swoją drogą, okładka równie piękna. Jak z taniego pornosa dla bardzo młodych panienek. :)
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
-
- Mamun
- Posty: 182
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:45
Re: Knutem, drania recenzenta!
Przy moim "Czarnym pergaminie", który redagowała Ika, musieliśmy wraz z cudowną tą kobietą spędzić dwie godziny przy telefonie odrzucając "redaktorskie" poprawki korekty. Odrzuciliśmy bodaj wszystkie, napracowaliśmy się bez sensu po pachy. A i tak umknęło nam, że w jednym miejscu rzeczona korekta zmieniła piki na kopie i dostałem później po krzyżach od recenzentów mających pojęcie w tak zwanym temacie. Chociaż zawsze mogę się bronić, że nasi przodkowie nazw kopia, pika, włócznia, oszczep używali mocno zamiennie, a sztywna klasyfikacja to są czasy najnowsze. Jednakowoż, taka argumentacja nie wytrzymuje nawet mojej własnej przed sobą chęci usprawiedliwienia się...
Ale to był dosłownie jeden błąd na książkę. A w inkryminowanym przypadku buraków posadzono co niemiara i należałoby uszka po sobie położyć oraz rzec cichutko "przepraszamy najmocniej" zamiast prężyć muskuły, żeby potem uciekać niczym kopnięty pies do budy.
Trzeba też popatrzeć na sprawę tak, jak to uczyniła Margo - to autor jest odpowiedzialny za swoje dzieło. Redaktor ma pomóc, a nie odwalać za twórcę czarną robotę. Są zresztą takie teksty, że nawet po najlepszej redakcji nadal wymagają poprawek, a najlepiej, gdyby książkę napisał kto inny. Znam przypadek, kiedy wspomniana Małgorzata - redaktor absolutnie doskonały, przynajmniej w mojej skromnej opinii - zmieniła pisarzowi (znanemu, oj znanemu) całą koncepcję, konstrukcję i diabli wiedzą, co jeszcze książki, a on się teraz chwali, jakie to arcydzieło skomponował i zbiera za nie znakomite recenzje.
Ale to był dosłownie jeden błąd na książkę. A w inkryminowanym przypadku buraków posadzono co niemiara i należałoby uszka po sobie położyć oraz rzec cichutko "przepraszamy najmocniej" zamiast prężyć muskuły, żeby potem uciekać niczym kopnięty pies do budy.
Trzeba też popatrzeć na sprawę tak, jak to uczyniła Margo - to autor jest odpowiedzialny za swoje dzieło. Redaktor ma pomóc, a nie odwalać za twórcę czarną robotę. Są zresztą takie teksty, że nawet po najlepszej redakcji nadal wymagają poprawek, a najlepiej, gdyby książkę napisał kto inny. Znam przypadek, kiedy wspomniana Małgorzata - redaktor absolutnie doskonały, przynajmniej w mojej skromnej opinii - zmieniła pisarzowi (znanemu, oj znanemu) całą koncepcję, konstrukcję i diabli wiedzą, co jeszcze książki, a on się teraz chwali, jakie to arcydzieło skomponował i zbiera za nie znakomite recenzje.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Knutem, drania recenzenta!
No, ale autor zatwierdza poprawki, prawda? Bo mnie ostatnio też się zdarzyło poprawiać redaktora (bo mogłam!), a pisarze odrzucali też moje poprawki niejeden raz (bo mogli!). :)))Ebola pisze:Nie jest. Puczyński napisał, że musiał robić korektę po działaniach korektora. Korektor działał na pewno, bo autor znalazł błędy, których w jego tekście wcześniej nie było. Wychodzi na to, Margot, że autor recenzowanej książki mógł być bez winy. :)
Znaczy, Puczyński też mógł, a nawet musiał, bo zobaczył tekst i "poprawki".
A temu debiutantowi nie było dane spojrzeć na zmiany (o ile były, choć rodzaj błędów raczej przeczy)? Nie wierzę...
Znaczy, dla mnie autor nie jest bez winy.
Nie jesteś w targecie, Wirusu. :PEbola pisze:Swoją drogą, okładka równie piękna. Jak z taniego pornosa dla bardzo młodych panienek. :)
Goła baba to trzeci pod względem skuteczności motywator reklamowy (po dzieciach i małych zwierzątkach). Co zabawne, uniwersalny, jeżeli chodzi o płeć => przyciąga i mężczyzn, i kobiety.
Rafale, schlebiasz mi. Ty też byś poprawiał, bo zwyczajnie nie miałbyś innego wyjścia... I poprawiałbyś jak ja - ze świadomością, że autor Ci może wszystko odrzucić i olać, ale ktoś przecież musi powiedzieć, że cesarz jest nagi.
Zostajemy wybrani, czyż nie było lepszych...
Stałeś po różnych stronach tekstu - jako autor, redaktor, tłumacz... I niby można stopniować odpowiedzialność w zależności od pełnionej przy tekście roli, ale Ty też wiesz: stopniowanie jest dla słabych. :)))
So many wankers - so little time...
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Re: Knutem, drania recenzenta!
Jako poniekąd tłumacz, którego przekłady też podlegały redakcji, napiszę tak: Są Redaktorzy zaszczyt swej profesji przynoszący (Rafał Dębski, Ika Repeczko, Małgorzata Koczańska, Ewa Białołęcka i jeszcze kilku innych). Ale są też tacy, jak ta pani (nie wymienię nazwiska, bo nawet nie warto), co robiła redakcję czterech pierwszych ksiąg z tłumaczonego przeze mnie dla Rebisu cyklu Tschaikovsky'ego o Owadziakach. Oby jej ziemniaki w piwnicy sparciały! Howgh! Ja skazał!
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Re: Knutem, drania recenzenta!
Ta pani, o której piszesz, próbowała nas nakłonić do zlikwidowania akapitu w pewnej recenzji. Inkryminowany akapit był poświęcony jej szlachetnej osobie, a ściśle rzecz biorąc jej kreatywnemu podejściu do ujednolicania pewnej terminologii. Oważ pani chyba uważała, że ma do czynienia z idiotami, bo wytknięty jej stan rzeczy uzasadniała specyfiką procesu wydawniczego:>
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.