Nie zamierzam Cię znikąd wyprowadzać, chcę tylko zwrócić uwagę na parę spraw:Gustaw G. Garuga pisze:Natomiast jeśli problemy wytknie mi inny historyk, to owszem, mogę z przyjemnością posłuchać, co ma do powiedzenia. Tak sądzę (na teraz, bo może zaraz wyprowadzicie mnie z błędu).
1. Dyskusja rozwinęła się wokół opowiadania, gdzie nieścisłości historyczne były widoczne nie tylko dla zawodowców, ale także dla tych, którzy w miarę uważali na historii i języku polskim :) Więc w takim wypadku do krytyki "profesjonalnej" tego aspektu wystarczy "zwykły" czytelnik.
2. Zawodowiec może również uprawiać krytykę z pozycji "zwykłego" czytelnika, nie ujawniając swojej, znacznie poszerzonej w stosunku do przeciętnej, wiedzy w danym zakresie. Czasami nie jest to konieczne, czasami po prostu nie chce się ujawniać.
3. Winę za błędy w opublikowanym już tekście należy rozdzielić (ale nie po równo) między dwie osoby - autora, który błąd zrobił i redaktora, który go nie wyłapał. Zatem również obu osób (jeśli ta druga w ogóle naprawdę była) powinna dotyczyć krytyka :)
Pozdrawiam
SS