Pytanie do znawców broni robiącej FRRRUUUUU!!!!
Moderator: RedAktorzy
- Iwan
- Fargi
- Posty: 344
- Rejestracja: wt, 21 lip 2009 14:18
Pytanie do znawców broni robiącej FRRRUUUUU!!!!
Witam,
Właśnie przygotowuję tekst z samolotami w roli głównej i niestety co chwila grzęznę w miejscu. Wszystkie materiały źródłowe i dane techniczne mam dostępne wyłącznie w języku angielskim. Gdy próbuję przeróżne nazwy i urządzenia przełożyć na polski, nieraz mam wrażenie, że brzmi to zupełnie fałszywie, a nigdzie nie mogę dotrzeć do źródeł po polsku.
W tej chwili na przykład mam kłopot z pewnym drobiazgiem: Po wylądowaniu samolotu wojskowego, ludzie z obsługi naziemnej obskakują go, zabezpieczając podwozie, broń i zewnętrzne zbiorniki paliwa, wciskając w odpowiednie miejsca „safety pins”, czyli coś jak wielkie szpile z pierścieniem na końcu, do którego przyczepione są kolorowe chorągiewki. Wygląda to trochę jak przerośnięta zawleczka od granatu.
Czy ktoś z Was wie, jak to się nazywa po naszemu? Na razie zdecydowałem się na „szpilę”, ale mam wrażenie, że nie jest to zbyt trafna nazwa...
EDIT: chodzi mi o samolot F-16, nei wiem czy na innych maszynach stosuje sie takie zabezpieczenia.
Właśnie przygotowuję tekst z samolotami w roli głównej i niestety co chwila grzęznę w miejscu. Wszystkie materiały źródłowe i dane techniczne mam dostępne wyłącznie w języku angielskim. Gdy próbuję przeróżne nazwy i urządzenia przełożyć na polski, nieraz mam wrażenie, że brzmi to zupełnie fałszywie, a nigdzie nie mogę dotrzeć do źródeł po polsku.
W tej chwili na przykład mam kłopot z pewnym drobiazgiem: Po wylądowaniu samolotu wojskowego, ludzie z obsługi naziemnej obskakują go, zabezpieczając podwozie, broń i zewnętrzne zbiorniki paliwa, wciskając w odpowiednie miejsca „safety pins”, czyli coś jak wielkie szpile z pierścieniem na końcu, do którego przyczepione są kolorowe chorągiewki. Wygląda to trochę jak przerośnięta zawleczka od granatu.
Czy ktoś z Was wie, jak to się nazywa po naszemu? Na razie zdecydowałem się na „szpilę”, ale mam wrażenie, że nie jest to zbyt trafna nazwa...
EDIT: chodzi mi o samolot F-16, nei wiem czy na innych maszynach stosuje sie takie zabezpieczenia.
- Feline
- Kurdel
- Posty: 756
- Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06
W dobrym kierunku idziesz :) Nazywa się je szpilkami (szpilki bezpieczeństwa, szpilki zabezpieczające, ale zwykle po prostu szpilki). Stosuje się we wszystkim praktycznie, co lata mechanicznie.*
Zaś zabezpieczenia nakładane na usterzenie to strupcynki (obecnie zapewne rzadko używane określenie, ale za: Sławiński, Powietrzne awantury).
Edit:
* Normalnie mają przywieszki z czerwoną wstęgą i napisem "Remove before flight" - w związku z tym: http://www.plar.pl/shop/images/Figi_czerwone_p_RBF.jpg
Zaś zabezpieczenia nakładane na usterzenie to strupcynki (obecnie zapewne rzadko używane określenie, ale za: Sławiński, Powietrzne awantury).
Edit:
* Normalnie mają przywieszki z czerwoną wstęgą i napisem "Remove before flight" - w związku z tym: http://www.plar.pl/shop/images/Figi_czerwone_p_RBF.jpg
Prawda to kwestia wyobraźni - Le Guin
- Iwan
- Fargi
- Posty: 344
- Rejestracja: wt, 21 lip 2009 14:18
Mam kolejną sprawę. Może ktoś z Was będzie w stanie pomóc mi rozwiązać pewien dylemat. Standardowa procedura startowa F-16 wymaga użycia dopalacza do rozbiegu. Gdyby jednak samolot dysponował naprawdę długim pasem startowym, powiedzmy powyżej 9000 TORA, to czy mógłby wystartować bez uruchamiania dopalania? (obciążenie dość lekkie, jedynie trochę uzbrojenia powietrze-powietrze i ewentualnie zewnętrzne zbiorniki paliwa)
A jeśli by mógł, czy w jakikolwiek znaczący sposób wpłynęłoby to na zaoszczędzenie paliwa? Chodzi mi o to, że przy dopalaniu przepływ paliwa wynosi, około 50 000 funtów na godzinę, ale tylko przez nieco ponad minutę, po nabraniu prędkości pilot może wbić się śwecą od razu na 15-20 000 stóp, gdzie zużycie paliwa dramatycznie spada ze względu na rzadsze powietrze. Gdyby wzbijał się powoli, bez dopalania, przez dobre kilka minut musiałby lecieć na stosunkowo niskim pułapie, gdzie silnik spala całkiem sporo paliwa przy zwykłej pracy. Czy oszczędność byłaby więc zauważalna?
A jeśli by mógł, czy w jakikolwiek znaczący sposób wpłynęłoby to na zaoszczędzenie paliwa? Chodzi mi o to, że przy dopalaniu przepływ paliwa wynosi, około 50 000 funtów na godzinę, ale tylko przez nieco ponad minutę, po nabraniu prędkości pilot może wbić się śwecą od razu na 15-20 000 stóp, gdzie zużycie paliwa dramatycznie spada ze względu na rzadsze powietrze. Gdyby wzbijał się powoli, bez dopalania, przez dobre kilka minut musiałby lecieć na stosunkowo niskim pułapie, gdzie silnik spala całkiem sporo paliwa przy zwykłej pracy. Czy oszczędność byłaby więc zauważalna?
- SzaryKocur
- Fargi
- Posty: 424
- Rejestracja: czw, 23 lis 2006 01:31
- Płeć: Mężczyzna
- Iwan
- Fargi
- Posty: 344
- Rejestracja: wt, 21 lip 2009 14:18
Przepraszam za brak polskich literek, ale musze sie bardzo spieszyc. Musialbym je stawiac recznie, a to zajmuje wiecej czasu niz samo pisanie.
Chyba za szybko wyslalem swojego posta. Na zaprzyjaznionym forum „technicznym” przez pare dni nikt nie odpowiadal, wiec wyslalem zapytanie tutaj i oczywiscie pare minut mialem odpowiedz :)
Przy pasie o dlugosci 9000 stop F-16 bylby w stanie wystartowac na 100% mocy, bez dopalacza, ale byloby to pogwalceniem wszystkich procedur startowych i bezpieczenstwa. Ponadto powietrze musialoby byc odpowiednio „geste”, czyli lotnisko musialoby byc polozone nisko nad poziomem morza i temperatura musialaby byc wzglednie niska.
Oszczednosc paliwa bylaby ogromna.
Co do pytania o dopalacz – chodzi o urzadzenie wtryskujace paliwo bezposrednio do gazow wylotowych, co powoduje kontrolowana, ciagla eksplozje, wyrzucajaca samolot do przodu. To ten charakterystyczny, kilkumetrowy plomien, strzelajacy z dysz silnikow na niektorych zdjeciach manewrujacych mysliwcow. Ciag silnika wzrasta dzieki temu do ogromnych wartosci i nadaje maszynie olbrzymie przyspieszenie. To jest potrzebne miedzy innymi podczas startu, bo pilot F-16 przy „standardowym” pasie startowym ma zaledwie nieco ponad 20 sekund na to, by rozpedzic samolot od 0 do 400 km/h, by skrzydla mogly wytworzyc dostatecznie duzo sily nosnej, by samolot oderwal sie od ziemi. Im dluzszy pas startwy, tym wiecej czasu ma pilot, wiec tym mniejsza rola dopalacza, ale wedlug powyzszych informacji od mechanikow – 9000 stop mogloby nie starczyc by dostatecznie rozpedzic samolot bez dopalania.
Chyba za szybko wyslalem swojego posta. Na zaprzyjaznionym forum „technicznym” przez pare dni nikt nie odpowiadal, wiec wyslalem zapytanie tutaj i oczywiscie pare minut mialem odpowiedz :)
Przy pasie o dlugosci 9000 stop F-16 bylby w stanie wystartowac na 100% mocy, bez dopalacza, ale byloby to pogwalceniem wszystkich procedur startowych i bezpieczenstwa. Ponadto powietrze musialoby byc odpowiednio „geste”, czyli lotnisko musialoby byc polozone nisko nad poziomem morza i temperatura musialaby byc wzglednie niska.
Oszczednosc paliwa bylaby ogromna.
Co do pytania o dopalacz – chodzi o urzadzenie wtryskujace paliwo bezposrednio do gazow wylotowych, co powoduje kontrolowana, ciagla eksplozje, wyrzucajaca samolot do przodu. To ten charakterystyczny, kilkumetrowy plomien, strzelajacy z dysz silnikow na niektorych zdjeciach manewrujacych mysliwcow. Ciag silnika wzrasta dzieki temu do ogromnych wartosci i nadaje maszynie olbrzymie przyspieszenie. To jest potrzebne miedzy innymi podczas startu, bo pilot F-16 przy „standardowym” pasie startowym ma zaledwie nieco ponad 20 sekund na to, by rozpedzic samolot od 0 do 400 km/h, by skrzydla mogly wytworzyc dostatecznie duzo sily nosnej, by samolot oderwal sie od ziemi. Im dluzszy pas startwy, tym wiecej czasu ma pilot, wiec tym mniejsza rola dopalacza, ale wedlug powyzszych informacji od mechanikow – 9000 stop mogloby nie starczyc by dostatecznie rozpedzic samolot bez dopalania.
- Iwan
- Fargi
- Posty: 344
- Rejestracja: wt, 21 lip 2009 14:18
Mam taki problem dla osób znających nieco lepiej fizykę / aerodynamikę. Mam kłopot ze znalezieniem polskiego odpowiednika terminu „centre of lift”. Trudno mi to wytłumaczyć, chodzi tu o punkt równowagi, do którego przyłożony jest wektor siły nośnej skierowany prosto do góry, dokładne przeciwieństwo środka ciężkości. Szperając po necie natrafiłem na termin „środek aerodynamiczny”, ale szczerze mówiąc nie rozumiem przytaczanych definicji tego terminu i mam wrażenie, że to nie jest to samo co „centre of lift”. Czy leci z nami jakiś pilot?
- Iwan
- Fargi
- Posty: 344
- Rejestracja: wt, 21 lip 2009 14:18
O ciekawe, czyli chyba jestem na dobrym tropie. Dzięki!
Kłopot w tym, że znalazłem dwa terminy: środek parcia i środek aerodynamiczny i to są dwa różne pojęcia. Na przykład wikipedia mówi, że:
Środek parcia - punkt na obiekcie, do którego przyłożona jest wypadkowa sił aerodynamicznych lub aerostatycznych, względem którego wypadkowy moment sił aerodynamicznych jest równy zero. Jego położenie zmienia się wraz ze zmianą kąta natarcia.
Środek aerodynamiczny - punkt na profilu lotniczym, dla którego moment aerodynamiczny pozostaje stały względem zmian kąta natarcia.
I bądź tu teraz mądry :)
Kłopot w tym, że znalazłem dwa terminy: środek parcia i środek aerodynamiczny i to są dwa różne pojęcia. Na przykład wikipedia mówi, że:
Środek parcia - punkt na obiekcie, do którego przyłożona jest wypadkowa sił aerodynamicznych lub aerostatycznych, względem którego wypadkowy moment sił aerodynamicznych jest równy zero. Jego położenie zmienia się wraz ze zmianą kąta natarcia.
Środek aerodynamiczny - punkt na profilu lotniczym, dla którego moment aerodynamiczny pozostaje stały względem zmian kąta natarcia.
I bądź tu teraz mądry :)
- Othar
- Mamun
- Posty: 170
- Rejestracja: pt, 08 wrz 2006 20:55
- Iwan
- Fargi
- Posty: 344
- Rejestracja: wt, 21 lip 2009 14:18
Właściwie trudno mi nawet wyjaśnić, bo nie dopiero się uczę tematu, a w specjalistycznych terminach lotniczych wciąż się gubię. Może powiem, co próbuję napisać. Usiłuję zupełnie ludzkim, zrozumiałym językiem wyjaśnić w paru zdaniach, na czym polega podłużna statyczna stabliność samolotu i dlaczego uczynienie myśliwca F-16 niestablinym statycznie zwiększyło jego zwrotność. Najprościej mi to opisać poprzez zaznaczenie, że kontruktorzy uzyskali tę lekką niestabilność poprzez przesunięcie środka ciężkości samolotu w tył względem owego centre of lift . No i tu właśnie zabiłem sobie ćwieka z próbą trafnego przełożenia tego terminu.
- Borsuk
- Ośmioł
- Posty: 609
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:12
- Płeć: Mężczyzna
Re: Pytanie do znawców broni robiącej FRRRUUUUU!!!!
Iwan, jeśli będziesz jeszcze potrzebował tłumaczeń, serdecznie polecam taką oto procedurę: wpisujesz w Google szukane hasło oraz słowo tłumaczenie. Google wyrzuci ci linki albo to słowników online, albo na forum dla tłumaczy http://pol.proz.com/ . Na tym ostatnim najczęściej odnajduje się trudne tłumaczenia, całych wyrażeń, z wersjami, rekomendacjami, przykładami z życia wziętymi oraz rankingiem tłumaczeń danego wyrażenia.
Temat dość stary, ale odnośnie safety poins, często używa się po prostu określenia "zatyczki zabezpieczające" :-) i nie jest to termin wyłącznie lotniczy.
Temat dość stary, ale odnośnie safety poins, często używa się po prostu określenia "zatyczki zabezpieczające" :-) i nie jest to termin wyłącznie lotniczy.
All those moments will be lost in time...
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Pytanie do znawców broni robiącej FRRRUUUUU!!!!
Fajnie, że chcesz pomóc.
Niefajnie, że olewasz regulamin forum. Znajdź Łowisko i się przywitaj.
Niefajnie, że olewasz regulamin forum. Znajdź Łowisko i się przywitaj.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola