Le Guin
Moderator: RedAktorzy
- Q
- Baron Harkonnen
- Posty: 4167
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Le Guin
Orszula Le Gumina, czy jakoś tak ;) jest jedną z nielicznych autorów SF, których naprrrawdę (tj. nie tylko jako rozrywkę) warto czytać ( i mogę tu - nie bez niejakich objawów pęcznienia z dumy - powiedzieć, że mój gust pokrywa się w tym punkcie z lemowym). Clarke jak wiadomo wybrał sobie działkę technologiczną. Dick uprawiał poletko filozofii i teologii. Lem, jak to Lem zajmował się wszystkim po trochu (cóż, nie każdemu dane jest być Lemem i znać się prawie na wszystkim). Zaś Le Guin? Le Guin zajęła się fantastyką socjologiczną, a konkretnie tą jej odmianą, która traktując o stosunkach obcoplanetarnych tworzy alegorie i aluzje do spraw ziemskich. Nie była w tym pierwsza. Asimov wmyślił sobie spaceoperową wersje upadku Imperium Romanum (i nazwał to "Fundacją"), pozaziemskie planety z ziemskimi problemami mielismy w "Dziennikach gwiazdowych", a Amerykanie w "Star Treku". Nie była też jedyna: wystarczy wspomnieć "Trudno być bogiem" braci S., "Helikonię" Aldissa, powieści i opowiadania Zajdla. Była jednak najlepsza (w sumie nadal jest, bo wciąż pisze) w czym pomogła jej solidna wiedza antropologiczna.
Jej nazwisko na tyle często padało na Forum (także z moich ust), że postanowiłem założyć w końcu topic poświęcony tej Autorce i jej dokonaniom (w kolejce czeka już tylko Dick ;)).
Tytułem wprowadzenia w tematykę: Wszechświat LeGuin dziwnie przypomina ten startrekowy (przepraszam :-X ), bo też mamy tam różne planety, a na nich powtórki z ziemskiej rozrywki z ciekawymi zmianami, i usiłującą ogarnąć to międzyplanetarną pełną dobrych chęci organizację. (O ileż jednak mądrzej i głębiej są te społeczności przemyślane, i o ile bardziej pełnokrwiści są ich przedstawiciele.)
A to (w "Lewej ręce ciemności"; rzecz chyba tej autorki najlepsza) mamy społeczność - człekokształtnych poza tym - obojnaków zwykle bezpłciowych, w okresie rui przybierających płeć (raz taką, raz taką) co stawia na łbie sprawy płciowo-genderowe w naszym rozumieniu. (A przy okazji możemy zobaczyć jak bardzo biologia determinuje nam światopogląd.)
A to (w "Wydziedziczonych") poznajemy społeczność która swoich rewolucjonistów wysłała na (zdatny do zamieszkania) księżyc i teraz mamy kraj a'la Juesej, lecz z feudalno-monarszą przeszłością, toczący zimną wojnę z krajem realnego socjalizmu i lokalne "wietnamiki", a z księżyca (Anarres znaczy) przylatuje (jak wspomniałem) tamtejszy utopista-socjalista (genialny fizyk zresztą), którego rodacy oskarżali o "egoizowanie".
A to (w - słabiutkim zresztą - "Świecie Rocannona") poznajemy historię kosmicznego naukowca badającego feudalne społeczności pewnej zapóźnionej planety, by w koncu zżyć się z nimi (trochę a'la "13 wojownik"), a przy okazji zrozumieć ich telepatyczne możliwości.
A to (w - też nienajlepszej - "Planecie wygnania") mamy wtórnie "sfeudalniałych" osadników z Ziemi, zmuszonych dogadać się z humanoidalnymi tubylcami (dotąd obie społeczności trzymały dystans), by przetrwać katastrofalną, długoletnią zimę.
A to (w "Słowo 'Las" znaczy 'świat'") ludzie z Ziemi pchają się na chama (znów a'la Viet) na bezludną planetę, zamieszkałą za to przez traktowanych przez nich pogardliwie (do czasu) potomków małpiatek (tamtejsza ludzkość wymarła).
A to (w "Czterech drogach ku przebaczeniu") ukazuje się naszym oczom planeta gdzie Czarni (w sumie grafitowi) fundnęli niewolnictwo Białym (w sumie albinosom) a teraz trza się dogadywać, choć po jednej stronie potomkowie niewolników, po drugiej ich gnębicieli. I na tym tle historie obyczajowo miłosne. Dwu ex-niewolnic i dwojga obcoplanetarnych dyplomatów zakochanych w tubylcach; ona w "panu" on w ex- niewolnicy).
Jest jeszcze powieść ("Opowiadanie świata") o les. z Ziemi (opanowanej w międzyczasie przez front wstecznictwa jak ze snów Rydzyka ożenionego z Trumpem) która uciekła przed homofobią i pamięcią o zabitej ukochanej do kosmicznej ("Federacyjnej" - wybaczcie, że mi się tak natrętnie kojarzy ;)) dyplomacji, a teraz bada planetę gdzie a'la Stalin i Mao jednocześnie zaczęto zwalczać stare "przesądy" (takie w tradycji tolerancji i taoizmu), a zbudowano dziwny ustrój łączący cechy korporacjonizmu, płytko pojętego scjentyzmu i komunistycznego totalitaryzmu, który gnębi ludzi, ale jednocześnie doprowadził do błyskawicznego (acz za cenę ofiar i wyrzeczeń) skoku cywilizacyjnego który pozwolił na sięgnięcie ku gwiazdom. (Rzecz jak dotąd ostatnia z cyklu, ale bardzo dobra, zabawne zresztą, że z amerykańskiej perspektywy lepiej widać ambiwalencję naszego minionego ustroju.)
Oraz (słabowita; i b. luźno związana z cyklem) historia ("Oko Czapli") pokojowego (a'la Gandhi) buntu pacyfistycznych uciskanych outsiderów, których (znów "sfeudalniała", i nieco totalitarna) społeczność ziemskich kolonistów wyrzuciła poza swój nawias za brak - cenionej tam - "twardości".
A i jeszcze utwór ("Zdrady") w którym dyplomatka Ekumeny (tej ichniej United Federation of Planets :-X) wspomina swoje społeczeństwo, które po wojnie totalnej programowo zrezygnowało z technologii i przyjęło model społeczny niektórych zwierząt - kobiety mieszkają wspólnie w wioskach i wychowują dzieci, mężczyźni włóczą się, polują walczą o terytoria, do kobiet przychodzą tylko w celach godowych, zwykle z prezentem (i są sobie śmiertelnymi wrogami), bohaterka buntuje się całe życie(jest córką badaczki, która wybrała życie w społeczności tubylców, choć nie wszystkie "ciotki" ją akceptowały), chce chronić brata przed takim losem , ale jak co do czego wybiera życie na planecie swoich narodzin w odziedziczonej po matce roli "ekumenicznej" obserwatorki.
No i pomniejsze utworki, takie obrazki obyczajowe:
-a to (opowiadanie nosiło tytuł "Król Zimy" obecnie znane jest jako "Królowa...") król/królowa jednego z państw getheńskich obojnaków wie, że po podanej przez wrogów toksynie może stać się szaleńcem, więc ucieka z własnej planety, by nie stać się krwawym tyranem, wraca po latach (efekty relatywistyczne) by obalić rządy swego dziecka, które stało się takim tyranem bez niczyjej chemicznej "pomocy" (w sumie zwykła przygodówka);
-a to "Dojrzewanie w Karhidzie", kolejna historia z Gethen, tytuł mówi wszystko;
-a to ("Urodziny świata") społeczeństwo a'la starożytny Egipt skrzyżowany z imperium Inków, w przededniu rewolucji kulturowej wywołanej faktem, że Obcy (znaczy nasi ;)) przylecieli - obrazek oglądamy oczami ostatniej "bogini"-władczyni tego społeczeństwa, świadomej, że jej era przemija;
-a to ("Dzień przed rewolucją") sceny z życia (i głównie refleksje) rewolucjonistki-anarchistki, która stanie się po śmierci ideologiem tych anarchistów z "Wydziedziczonych";
-a to ("Naszyjnik Semeley") opowieść o władczyni feudalnej społeczności na zapóźnionej planecie, b. zaszokowanej kontaktem z placówką Ekumeny, a potem wyrwaniem ze swojego czasu (znów efekt relatywistyczny).
Zaś najbardziej lubię - choć niekoniecznie najbardziej cenię - pokrewne nieco "Solaris" i "ST" zarazem - "Szerzej niż imperia i wolniej"...
I nigdzie autorka nie daje prostych diagnoz, a pytań stawia, że hoho.
Skąd jednak taki bujny wysyp ludzkiego życia w Kosmosie? Czy to Trurl i Klapaucjusz zawartość swoich szalek Petriego rozsypali? Czy ziemska cywilizacja tak szeroko swoje potomstwo rozsiała? Ziemska trochę też (przykładem kultura Alterry z "Planety wygnania"), ale przede wszystkim haińska. Pierwsza znana "ludzka" cywilizacja przeżywająca od milionów lat wzloty i upadki, która dała początek i Cetianom z Urras, i Ziemianom, i mieszkańcom Ve (przodkom czarnych Werelczyków, o ile dobrze pamiętam). Stara, zblazowana (trochę a'la elfy z fantasy ;D) cywilizacja świadoma grzechów swej przeszłości, i tego, że wszystko już było.
(Swoją drogą to b. cwany wybieg - nie "uczłowiecza" się Obcych na siłę, ale pokazuje społeczeństwa odmienne od ziemskich - wilk syty, i owca cała.)
To Haińczycy (tłumaczeni też jako Hainowie i Hainisze :P ) wyciągnęli rękę do zniszczonej latami gospodarki rabunkowej - ; tak, pani Ursula jest czasem pro-ekologiczna do przesady ;) - Terry (Ziemi) (jak doszło do tego zniszczenia mówi opowiadanie zatytułowane ironicznie "Nowa Atlantyda") i dali jej mieszkańcom szansę na sięgnięcie gwiazd. To na haińskim statku Shevek wraca na Anarres, To Haińczyk jest dyplomatą zakochanym w niewolnicy (w trzeciej opowieści z "Czterech dróg..."). To haińska interwencja daje kres wyzyskowi "Stworzątek" (tych potomków małpiatek). To na Hain uczą się dyplomaci i badacze Ekumeny.
Ziemianie przez swoją energię i skłonność do pchania wszędzie nosa, są owszem jedną z istotniejszych części Ekumeny (pachnie "Star Trekiem" i "Babylon 5", prawda? ), ale są relatywnie nieliczną, wciąż odbudowującą swą planetę społecznością, cierpiącą w dodatku na zbiorowe poczucie winy, i kompleks na tle "starszych braci" (co potem bezwstydnie skopiowano w "B5" i epigońskim "Star Treku" zatytułowanym "Enterprise")...
A wszystko to opisane pięknym, literackim językiem, jakże różnym od prostych jak budowa cepa zdań typowych dla masówki - nie tylko amerykańskiej - SF.
Dodać należy, że nie jest to jedyny (wszech)świat wymyślony przez Le Guin, jest jeszcze Ziemiomorze, w którym osadzona jest akcja trylogii (teraz już chyba pięcio- czy sześcioksięgu ;D) którą nasz Mistrz uznał swego czasu, za jedyną fantasy godną czytania. O "Ziemiomorzu" rozpisywać się nie będę, bo wszystko co istotne ;) napisał już Lem w posłowiu do - dającego początek cyklowi - "Czarnoksiężnika z Archipelagu".
Macie ochotę podyskutować o tych utworach i tych światach? :)
ps. Tak, mam świadomość, że takie streszczenia są koszmarnie spłaszczające, że nijak klasy oryginału nie oddają, i b. niewiele w sumie o niej mówią (bo: primo, nie tylko w tematyce, ale i w wykonaniu rzecz; secundo: wartości wybitnej literatury streszczenie nigdy nie odda, bo nie fabuła tam najważniejsza), ale chciałem jakoś nakreślić pojemność scenograficzną i tematyczną "cyklu ekumeńskiego" ("ekumenicznego"? ;))...
Edit
Mało znany (u nas) esej, a zarazem karta z biografii Ursuli Le Guin, b. a propos tego, co dzieje się w Polsce:
https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-ob ... sadow.html
Jej nazwisko na tyle często padało na Forum (także z moich ust), że postanowiłem założyć w końcu topic poświęcony tej Autorce i jej dokonaniom (w kolejce czeka już tylko Dick ;)).
Tytułem wprowadzenia w tematykę: Wszechświat LeGuin dziwnie przypomina ten startrekowy (przepraszam :-X ), bo też mamy tam różne planety, a na nich powtórki z ziemskiej rozrywki z ciekawymi zmianami, i usiłującą ogarnąć to międzyplanetarną pełną dobrych chęci organizację. (O ileż jednak mądrzej i głębiej są te społeczności przemyślane, i o ile bardziej pełnokrwiści są ich przedstawiciele.)
A to (w "Lewej ręce ciemności"; rzecz chyba tej autorki najlepsza) mamy społeczność - człekokształtnych poza tym - obojnaków zwykle bezpłciowych, w okresie rui przybierających płeć (raz taką, raz taką) co stawia na łbie sprawy płciowo-genderowe w naszym rozumieniu. (A przy okazji możemy zobaczyć jak bardzo biologia determinuje nam światopogląd.)
A to (w "Wydziedziczonych") poznajemy społeczność która swoich rewolucjonistów wysłała na (zdatny do zamieszkania) księżyc i teraz mamy kraj a'la Juesej, lecz z feudalno-monarszą przeszłością, toczący zimną wojnę z krajem realnego socjalizmu i lokalne "wietnamiki", a z księżyca (Anarres znaczy) przylatuje (jak wspomniałem) tamtejszy utopista-socjalista (genialny fizyk zresztą), którego rodacy oskarżali o "egoizowanie".
A to (w - słabiutkim zresztą - "Świecie Rocannona") poznajemy historię kosmicznego naukowca badającego feudalne społeczności pewnej zapóźnionej planety, by w koncu zżyć się z nimi (trochę a'la "13 wojownik"), a przy okazji zrozumieć ich telepatyczne możliwości.
A to (w - też nienajlepszej - "Planecie wygnania") mamy wtórnie "sfeudalniałych" osadników z Ziemi, zmuszonych dogadać się z humanoidalnymi tubylcami (dotąd obie społeczności trzymały dystans), by przetrwać katastrofalną, długoletnią zimę.
A to (w "Słowo 'Las" znaczy 'świat'") ludzie z Ziemi pchają się na chama (znów a'la Viet) na bezludną planetę, zamieszkałą za to przez traktowanych przez nich pogardliwie (do czasu) potomków małpiatek (tamtejsza ludzkość wymarła).
A to (w "Czterech drogach ku przebaczeniu") ukazuje się naszym oczom planeta gdzie Czarni (w sumie grafitowi) fundnęli niewolnictwo Białym (w sumie albinosom) a teraz trza się dogadywać, choć po jednej stronie potomkowie niewolników, po drugiej ich gnębicieli. I na tym tle historie obyczajowo miłosne. Dwu ex-niewolnic i dwojga obcoplanetarnych dyplomatów zakochanych w tubylcach; ona w "panu" on w ex- niewolnicy).
Jest jeszcze powieść ("Opowiadanie świata") o les. z Ziemi (opanowanej w międzyczasie przez front wstecznictwa jak ze snów Rydzyka ożenionego z Trumpem) która uciekła przed homofobią i pamięcią o zabitej ukochanej do kosmicznej ("Federacyjnej" - wybaczcie, że mi się tak natrętnie kojarzy ;)) dyplomacji, a teraz bada planetę gdzie a'la Stalin i Mao jednocześnie zaczęto zwalczać stare "przesądy" (takie w tradycji tolerancji i taoizmu), a zbudowano dziwny ustrój łączący cechy korporacjonizmu, płytko pojętego scjentyzmu i komunistycznego totalitaryzmu, który gnębi ludzi, ale jednocześnie doprowadził do błyskawicznego (acz za cenę ofiar i wyrzeczeń) skoku cywilizacyjnego który pozwolił na sięgnięcie ku gwiazdom. (Rzecz jak dotąd ostatnia z cyklu, ale bardzo dobra, zabawne zresztą, że z amerykańskiej perspektywy lepiej widać ambiwalencję naszego minionego ustroju.)
Oraz (słabowita; i b. luźno związana z cyklem) historia ("Oko Czapli") pokojowego (a'la Gandhi) buntu pacyfistycznych uciskanych outsiderów, których (znów "sfeudalniała", i nieco totalitarna) społeczność ziemskich kolonistów wyrzuciła poza swój nawias za brak - cenionej tam - "twardości".
A i jeszcze utwór ("Zdrady") w którym dyplomatka Ekumeny (tej ichniej United Federation of Planets :-X) wspomina swoje społeczeństwo, które po wojnie totalnej programowo zrezygnowało z technologii i przyjęło model społeczny niektórych zwierząt - kobiety mieszkają wspólnie w wioskach i wychowują dzieci, mężczyźni włóczą się, polują walczą o terytoria, do kobiet przychodzą tylko w celach godowych, zwykle z prezentem (i są sobie śmiertelnymi wrogami), bohaterka buntuje się całe życie(jest córką badaczki, która wybrała życie w społeczności tubylców, choć nie wszystkie "ciotki" ją akceptowały), chce chronić brata przed takim losem , ale jak co do czego wybiera życie na planecie swoich narodzin w odziedziczonej po matce roli "ekumenicznej" obserwatorki.
No i pomniejsze utworki, takie obrazki obyczajowe:
-a to (opowiadanie nosiło tytuł "Król Zimy" obecnie znane jest jako "Królowa...") król/królowa jednego z państw getheńskich obojnaków wie, że po podanej przez wrogów toksynie może stać się szaleńcem, więc ucieka z własnej planety, by nie stać się krwawym tyranem, wraca po latach (efekty relatywistyczne) by obalić rządy swego dziecka, które stało się takim tyranem bez niczyjej chemicznej "pomocy" (w sumie zwykła przygodówka);
-a to "Dojrzewanie w Karhidzie", kolejna historia z Gethen, tytuł mówi wszystko;
-a to ("Urodziny świata") społeczeństwo a'la starożytny Egipt skrzyżowany z imperium Inków, w przededniu rewolucji kulturowej wywołanej faktem, że Obcy (znaczy nasi ;)) przylecieli - obrazek oglądamy oczami ostatniej "bogini"-władczyni tego społeczeństwa, świadomej, że jej era przemija;
-a to ("Dzień przed rewolucją") sceny z życia (i głównie refleksje) rewolucjonistki-anarchistki, która stanie się po śmierci ideologiem tych anarchistów z "Wydziedziczonych";
-a to ("Naszyjnik Semeley") opowieść o władczyni feudalnej społeczności na zapóźnionej planecie, b. zaszokowanej kontaktem z placówką Ekumeny, a potem wyrwaniem ze swojego czasu (znów efekt relatywistyczny).
Zaś najbardziej lubię - choć niekoniecznie najbardziej cenię - pokrewne nieco "Solaris" i "ST" zarazem - "Szerzej niż imperia i wolniej"...
I nigdzie autorka nie daje prostych diagnoz, a pytań stawia, że hoho.
Skąd jednak taki bujny wysyp ludzkiego życia w Kosmosie? Czy to Trurl i Klapaucjusz zawartość swoich szalek Petriego rozsypali? Czy ziemska cywilizacja tak szeroko swoje potomstwo rozsiała? Ziemska trochę też (przykładem kultura Alterry z "Planety wygnania"), ale przede wszystkim haińska. Pierwsza znana "ludzka" cywilizacja przeżywająca od milionów lat wzloty i upadki, która dała początek i Cetianom z Urras, i Ziemianom, i mieszkańcom Ve (przodkom czarnych Werelczyków, o ile dobrze pamiętam). Stara, zblazowana (trochę a'la elfy z fantasy ;D) cywilizacja świadoma grzechów swej przeszłości, i tego, że wszystko już było.
(Swoją drogą to b. cwany wybieg - nie "uczłowiecza" się Obcych na siłę, ale pokazuje społeczeństwa odmienne od ziemskich - wilk syty, i owca cała.)
To Haińczycy (tłumaczeni też jako Hainowie i Hainisze :P ) wyciągnęli rękę do zniszczonej latami gospodarki rabunkowej - ; tak, pani Ursula jest czasem pro-ekologiczna do przesady ;) - Terry (Ziemi) (jak doszło do tego zniszczenia mówi opowiadanie zatytułowane ironicznie "Nowa Atlantyda") i dali jej mieszkańcom szansę na sięgnięcie gwiazd. To na haińskim statku Shevek wraca na Anarres, To Haińczyk jest dyplomatą zakochanym w niewolnicy (w trzeciej opowieści z "Czterech dróg..."). To haińska interwencja daje kres wyzyskowi "Stworzątek" (tych potomków małpiatek). To na Hain uczą się dyplomaci i badacze Ekumeny.
Ziemianie przez swoją energię i skłonność do pchania wszędzie nosa, są owszem jedną z istotniejszych części Ekumeny (pachnie "Star Trekiem" i "Babylon 5", prawda? ), ale są relatywnie nieliczną, wciąż odbudowującą swą planetę społecznością, cierpiącą w dodatku na zbiorowe poczucie winy, i kompleks na tle "starszych braci" (co potem bezwstydnie skopiowano w "B5" i epigońskim "Star Treku" zatytułowanym "Enterprise")...
A wszystko to opisane pięknym, literackim językiem, jakże różnym od prostych jak budowa cepa zdań typowych dla masówki - nie tylko amerykańskiej - SF.
Dodać należy, że nie jest to jedyny (wszech)świat wymyślony przez Le Guin, jest jeszcze Ziemiomorze, w którym osadzona jest akcja trylogii (teraz już chyba pięcio- czy sześcioksięgu ;D) którą nasz Mistrz uznał swego czasu, za jedyną fantasy godną czytania. O "Ziemiomorzu" rozpisywać się nie będę, bo wszystko co istotne ;) napisał już Lem w posłowiu do - dającego początek cyklowi - "Czarnoksiężnika z Archipelagu".
Macie ochotę podyskutować o tych utworach i tych światach? :)
ps. Tak, mam świadomość, że takie streszczenia są koszmarnie spłaszczające, że nijak klasy oryginału nie oddają, i b. niewiele w sumie o niej mówią (bo: primo, nie tylko w tematyce, ale i w wykonaniu rzecz; secundo: wartości wybitnej literatury streszczenie nigdy nie odda, bo nie fabuła tam najważniejsza), ale chciałem jakoś nakreślić pojemność scenograficzną i tematyczną "cyklu ekumeńskiego" ("ekumenicznego"? ;))...
Edit
Mało znany (u nas) esej, a zarazem karta z biografii Ursuli Le Guin, b. a propos tego, co dzieje się w Polsce:
https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-ob ... sadow.html
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
-
- Dwelf
- Posty: 519
- Rejestracja: wt, 04 lis 2008 18:57
- Płeć: Mężczyzna
Le Guin
Zostały po niej setki listów, notek, felietonów, dostępnych na : http://www.ursulakleguinarchive.com
Jedno z ostatnich jej publicznych wystąpień, szczególnie zapadło mi w pamięć i żałuje, że nie zdobyło szerszego zasięgu.
Polecam je waszej uwadze: https://www.youtube.com/watch?v=Et9Nf-r ... =emb_title
Jak często dziś biznesowa strona powieściopisarstwa, bierze prym nad samą sztuką? Z oczywistą stratą dla tegoż.
Odnoszę wrażenie, że nie dość się bije na alarm w tym temacie.
Jedno z ostatnich jej publicznych wystąpień, szczególnie zapadło mi w pamięć i żałuje, że nie zdobyło szerszego zasięgu.
Polecam je waszej uwadze: https://www.youtube.com/watch?v=Et9Nf-r ... =emb_title
Jak często dziś biznesowa strona powieściopisarstwa, bierze prym nad samą sztuką? Z oczywistą stratą dla tegoż.
Odnoszę wrażenie, że nie dość się bije na alarm w tym temacie.
- Q
- Baron Harkonnen
- Posty: 4167
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Le Guin
Fajny tekst o moim ulubionym opowiadaniu Le Guin:
https://ekostories.com/2014/04/21/author-acacia-seeds/
https://ekostories.com/2014/04/21/author-acacia-seeds/
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
-
- Sepulka
- Posty: 3
- Rejestracja: śr, 13 paź 2021 23:50
- Płeć: Mężczyzna
- Q
- Baron Harkonnen
- Posty: 4167
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Le Guin
Video-esej o filozofii LeGuin:
https://www.youtube.com/watch?v=vRC0cK_MSA0
https://www.youtube.com/watch?v=vRC0cK_MSA0
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Q
- Baron Harkonnen
- Posty: 4167
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Le Guin
Video-esej o filozofii LeGuin - kontynuacja:
https://www.youtube.com/watch?v=lUa_QkZ7yds
https://www.youtube.com/watch?v=lUa_QkZ7yds
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Q
- Baron Harkonnen
- Posty: 4167
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Le Guin
Znajdzie się...
https://scua.uoregon.edu/repositories/2/resources/8689
https://www.ursulakleguin.com/old-blog-archive
Wayback też coś tam pamięta...
https://web.archive.org/web/20221221234 ... _info.html
https://scua.uoregon.edu/repositories/2/resources/8689
https://www.ursulakleguin.com/old-blog-archive
Wayback też coś tam pamięta...
https://web.archive.org/web/20221221234 ... _info.html
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Q
- Baron Harkonnen
- Posty: 4167
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Le Guin
Kołodziejczak o światach Le Guin:
https://www.youtube.com/watch?v=u-7zMElWM2U
Jest i appendix - Kandel o pracy nad Jej książkami opowiada:
https://www.youtube.com/watch?v=EvqX8MQjFXc
https://www.youtube.com/watch?v=u-7zMElWM2U
Jest i appendix - Kandel o pracy nad Jej książkami opowiada:
https://www.youtube.com/watch?v=EvqX8MQjFXc
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Q
- Baron Harkonnen
- Posty: 4167
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Le Guin
Le Guin o Tolkienie:
https://www.youtube.com/watch?v=M_Pgcy3G5V4
I o swoim "Ziemiomorzu":
https://www.youtube.com/watch?v=jII2rr4ptHg
Oraz o - też swoim - (haińskim) światostwórstwie:
https://reactormag.com/introduction-fro ... olume-one/
https://www.youtube.com/watch?v=M_Pgcy3G5V4
I o swoim "Ziemiomorzu":
https://www.youtube.com/watch?v=jII2rr4ptHg
Oraz o - też swoim - (haińskim) światostwórstwie:
https://reactormag.com/introduction-fro ... olume-one/
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- jaynova
- Klapaucjusz
- Posty: 2251
- Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
- Płeć: Mężczyzna
Le Guin
Czy z Le Guin jest taki sam problem z tłumaczeniami, jak z Tolkienem tzn. Skibniewska i koniec?
Pytam, bo właśnie wyszło nowe wydanie zbiorcze, poszerzone i rozważam zakup.
Pytam, bo właśnie wyszło nowe wydanie zbiorcze, poszerzone i rozważam zakup.
"Wśrod szczęku oręża cichną prawa.". - Cyceron.