Sebastian Uznański

czyli o naszych albo cudzych autorach i ich dziełach - wszystko co chcielibyście wiedzieć, a o co (nie)boicie się zapytać

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
freemind
Mamun
Posty: 189
Rejestracja: ndz, 06 sie 2006 20:48

Post autor: freemind »

Ebola pisze:Freemind, proszę natychmiast się zmienić!
Naczy, że co, avatar czy jak? :P

Awatar użytkownika
taki jeden tetrix
Niezamężny
Posty: 2048
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16

Post autor: taki jeden tetrix »

Ebola pisze:Nie wiem, wiem jedno coś S.U. czytałam i...nic nie pamiętam. Hm, czy to coś znaczy?
Zdaje się, że ten mechanizm psychologowie i psychiatrzy nazywają wyparciem. A ja ci tego wyparcia zazdroszczę :D
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Nie czytałam powieści SU, to nie mogę ocenić.

Natomiast czytać mi się zdarzyło opowiadania w SFzLiterami. Jak dotąd, wszystkie poddały się mechanizmowi, o którym wspomina Ebola.

Nie mogę się zgodzić, że to jest mechanizm wyparcia, TJT. Mechanizm wyparcia dotyczy przeżyć (szczególnie silnych przeżyć). A wiązanie twórczości SU z funkcją emotywną, IMAO, to semantyczne nadużycie.

Mnie lektura opowiadań SU pozostawiła doskonale obojętną. Zaangażowanie w odbiór => żadne. Funkcja emotywna f(e)=0. Funkcja fatyczna f(f)=0. Znaczy, czytanie nie wywołuje żadnych odczuć, recepcja treści nie rezonuje emocjami. I tekst podczas lektury nie zachęca do czytania. A choć funkcja komunikacyjna f(k)>0, język, choć poprawny (nie zawsze, o ile pamiętam, ale przykładów nie pamiętam i nie będę ich szukać, ponieważ f(f)=0), to toporny jakiś mi się zdaje. Fraza bez melodii, rytmu. Pewnie chodzi o funkcję artystyczną f(a) też. I ta funkcja też ma wartość równą 0 w przypadku mojej recepcji utworów SU.

Zwyczajnie, mnie nie kręci epatowanie światem przedstawionym wypełnionym rekwizytami dziwnymi i/lub dziwniejszymi. Jeżeli to jest wartość, to najwyraźniej nie dla mnie. Nie mam poczucia spójności wewnętrznej świata przedstawionego. Być może (nie jestem pewna, bo memoria sfragilizowała) chodzi też o relację: świat przedstawiony <-> fabuła i postaci, a raczej o moją całkowitą niezdolność do zrozumienia, gdzie ten związek występuje?

A na argument ilościowy, że rzeszom się podoba, mam odpowiedź jakościową o muchach. :))))
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
taki jeden tetrix
Niezamężny
Posty: 2048
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16

Post autor: taki jeden tetrix »

Małgorzata pisze:Nie mogę się zgodzić, że to jest mechanizm wyparcia, TJT. Mechanizm wyparcia dotyczy przeżyć (szczególnie silnych przeżyć). A wiązanie twórczości SU z funkcją emotywną, IMAO, to semantyczne nadużycie.
Oj tam, od razu nadużycie. Po prostu w moim wypadku przy przyswajaniu Uznaniutworów niektóre z przywołanych przez ciebie funkcji przybierają wartości ujemne (artystyczna i komunikacyjna na pewno). Stąd i tęsknota za wyparciem, i żal z powodu nieosiągnięcia tegoż...
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Małgorzata pisze:Mnie lektura opowiadań SU pozostawiła doskonale obojętną. Zaangażowanie w odbiór => żadne. Funkcja emotywna f(e)=0. Funkcja fatyczna f(f)=0. Znaczy, czytanie nie wywołuje żadnych odczuć, recepcja treści nie rezonuje emocjami. I tekst podczas lektury nie zachęca do czytania. A choć funkcja komunikacyjna f(k)>0, język, choć poprawny (nie zawsze, o ile pamiętam, ale przykładów nie pamiętam i nie będę ich szukać, ponieważ f(f)=0), to toporny jakiś mi się zdaje. Fraza bez melodii, rytmu. Pewnie chodzi o funkcję artystyczną f(a) też. I ta funkcja też ma wartość równą 0 w przypadku mojej recepcji utworów SU.
Bo prawdą jest to, że Uznania trzeba czytać wybiórczo. Doskonale wybióczo. Jak przeczytałem ostatnio "Wczorajszy deszcz" z któregoś MFu, to również pozostawił mnie w takim stanie. Nie bardzo rozumiem, po co SU pewne rekwizyty, których potem nie do końca wykorzystuje. Tak jakby mało świadomie zatrzymał się na pokazaniu czegoś, a nie wyeksploatował tego do końca.

Za to np. takie "Miasteczko" to dla mnie ogromna rzecz. Czytał ktoś?
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Miasteczko? W MF było? Z tym chłopcem, który miał nie biegać, żeby się nie spocić, a wilgoć szkodzi? Pomysł dobry. Pierwsza część jest dowodem sporego talentu satyrycznego. Ciąg dalszy trochę bledszy. Ogólnie jedna z lepszych rzeczy SU. W końcowych partiach trochę mu brakuje ekspresji.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Rheged pisze: Za to np. takie "Miasteczko" to dla mnie ogromna rzecz. Czytał ktoś?
Czytał. Dobre. Z tego wynika, że SU pisze nierówno. Ale dalej fachowcy nie dali konkretów, tylko reakcje emocjonalne - poza stwierdzeniem, że facet tka niepotrzebne rekwizyty w fabułę.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

flamenco108 pisze: dalej fachowcy nie dali konkretów, tylko reakcje emocjonalne - poza stwierdzeniem, że facet tka niepotrzebne rekwizyty w fabułę.
Ta fabuła niestety bardzo często składa się prawie wyłącznie z rekwizytów. Przykład: Pani Igieł, przedmiot zażartej dyskusji w innym wątku. Tam rekwizytów jest tyle, że spadają człowiekowi na łeb, walą się pod nogi - a dzieje się niewiele.
Ale jeżeli weźmiemy pod uwagę np. Rewenanta - tu mamy coś zupełnie innego. Pomysł taki sobie - a fabuła precyzyjnie skonstruowana, wszystko się pięknie zazębia, na haku wbitym na początku w ścianę ktoś się nieuchronnie wiesza na ostatniej stronie... To jest dowód dużego potencjału, niestety rozmienianego na drobne w wyniku chęci zaistnienia za wszelką cenę - byle jak, byle czym, byle raz na kwartał.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
freemind
Mamun
Posty: 189
Rejestracja: ndz, 06 sie 2006 20:48

Post autor: freemind »

Alfi pisze: To jest dowód dużego potencjału, niestety rozmienianego na drobne w wyniku chęci zaistnienia za wszelką cenę - byle jak, byle czym, byle raz na kwartał.
Coś w tym jest. Jak patrzę na jego ostatnie publikacje, to raz na 1-2 miesiące SU publikuje. Mnie by żal było trwonić tak często pomysły.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Do mnie najwyraźniej nie dotarł potencjał SU.
Chciałabym tu sprostować tylko: Flamenco, rekwizyty u SU nie występują w fabule, lecz w świecie przedstawionym. Gdyby występowały w fabule, to jak mi się zdaje, nie miałabym powodu do czepiania się, a nawet może zapamiętałabym treść utworu, przynajmniej z grubsza.

Niestety, odbiór warunkuje u mnie niemożność poddania utworów SU jakiejkolwiek interpretacji po tak długim czasie od lektury. Niespełnione w jakichkolwiek wartościach różnych od zera funkcje emocjonalne i warunkowany tym brak zapamiętanych treści sprawia, że twórczość SU jest poza moim zasięgiem. [/url]
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Małgorzata pisze: Flamenco, rekwizyty u SU nie występują w fabule, lecz w świecie przedstawionym. Gdyby występowały w fabule, to jak mi się zdaje, nie miałabym powodu do czepiania się, a nawet może zapamiętałabym treść utworu, przynajmniej z grubsza.

Niestety, odbiór warunkuje u mnie niemożność poddania utworów SU jakiejkolwiek interpretacji po tak długim czasie od lektury. Niespełnione w jakichkolwiek wartościach różnych od zera funkcje emocjonalne i warunkowany tym brak zapamiętanych treści sprawia, że twórczość SU jest poza moim zasięgiem.
Czy mam rozumieć, że SU jest przykładem, dlaczego krytyk literacki jako znawca literatury jest jednakowoż czasem potrzebny?
Faktem jest, iż postacie u SU zachowuję się jak materia ożywiona, nie jak ludzie, co dziwi u psychologa (bo psy-chologiem jest, nieprawdaż?). Ale kładłem to na karb licentia poetica. Że to zamierzone działanie było.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

flamenco108 pisze: Czy mam rozumieć, że SU jest przykładem, dlaczego krytyk literacki jako znawca literatury jest jednakowoż czasem potrzebny?
Mnie się zdaje, że przede wszystkim potrzebny jest redaktor. I to bardzo zdolny redaktor...
flamenco108 pisze: Faktem jest, iż postacie u SU zachowuję się jak materia ożywiona, nie jak ludzie, co dziwi u psychologa (bo psy-chologiem jest, nieprawdaż?). Ale kładłem to na karb licentia poetica. Że to zamierzone działanie było.
Ponieważ nie mogę się przyznać do recepcji któregokolwiek utworu SU, to pozwolę sobie tylko na zadanie pytań. W dobrej wierze, bez złośliwości ukrytej lub jawnej.
1. Flamenco, mówisz, że zamierzone działanie. Umiesz podać cel tego działania? Odpowiedzieć, po co, czemu to służy? Rzecz jasna, interpretacja, czyli Twoja opinia, Twoje rozumienie. Naprawdę jestem ciekawa.
2. Wiem, ze czytałam "Panią Igieł" (pamiętam tytuł, bo zaraz po lekturze gdzieś o tym utworze dyskutowaliśmy, choć nijak nie pamiętam treści). No, i właśnie o treść chcę zapytać. Czy ktoś, kto również czytał ten utwór, potrafi mi powiedzieć, o czym jest "Pani Igieł"? Tak na wysokim stopniu uogólnienia, czyli jednym zdaniem, kluczem interpretacyjnym?

Zadałam te pytania odsłaniając własną niewiedzę świadczącą o mojej całkowitej niezdolności do recepcji dzieła SU. Jakiegokolwiek z tych, które czytałam. To jest ocena, oczywiście. Subiektywna, bo każda moja ocena jest subiektywna. Ciężar winy biorę na siebie - jestem głupi, leniwy i wredny czytelnik, do którego subtelny przekaz nie dociera. Ale chętnie się dowiem, co mnie ominęło...
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Małgorzata pisze: 1. Flamenco, mówisz, że zamierzone działanie. Umiesz podać cel tego działania? Odpowiedzieć, po co, czemu to służy? Rzecz jasna, interpretacja, czyli Twoja opinia, Twoje rozumienie. Naprawdę jestem ciekawa.
Ehm... hmm... heh... khm... joł, joł... men... Kurcze, tam mam na myśli "Miasteczko", o tym chłopcu, który nie mógł się pocić. Ciekawa wizja, trochę surrealistyczny pomysł na wariant podboju Gozmozu.
Małgorzata pisze: 2. Wiem, ze czytałam "Panią Igieł" (pamiętam tytuł, bo zaraz po lekturze gdzieś o tym utworze dyskutowaliśmy, choć nijak nie pamiętam treści). No, i właśnie o treść chcę zapytać. Czy ktoś, kto również czytał ten utwór, potrafi mi powiedzieć, o czym jest "Pani Igieł"? Tak na wysokim stopniu uogólnienia, czyli jednym zdaniem, kluczem interpretacyjnym?
Chyba o nic specjalnego w tym nie chodziło. Wizja niesamowita, akcja w niesamowitym miejscu, odważne pomysły, pokazana tak obca nam etyka, że już sama w sobie ciekawa... Trochę przypominało mi te baśnie średniowieczne, bez polerki późniejszych zbawiaczy dzieci.
Ale dać przesłanie? Raczej nie.

Tylko czy MUSI być przesłanie? Także samo jak, czy grając w grę, trzeba wygrać, przegrać lub w ogóle skończyć? To nie obrona SU, to dygresja.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Flamenco, nie pytałam o Treść, przesłanie, metatekst, czy całą tę magię. Pytałam o treść. Tę zwyczajną, pisaną małą literą. Po prostu: o czym jest utwór?
Tak dosłownie...

A czy musi być przesłanie?
To zależy od autora. Czy ma coś do powiedzenia, czy nie...
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Małgorzata pisze:Flamenco, nie pytałam o Treść, przesłanie, metatekst, czy całą tę magię. Pytałam o treść. Tę zwyczajną, pisaną małą literą. Po prostu: o czym jest utwór?
Tak dosłownie...
W miesteczku chodzi o to, że chłopiec i dziewczynka wychowywani so przez roboty i nie wiedzo, że so tam sami. W końcu się orientujo i postanawiajo uciec. I okazuje się, że są naprawde sami, bo wszędzie tylko roboty.
Małgorzata pisze:A czy musi być przesłanie?
To zależy od autora. Czy ma coś do powiedzenia, czy nie...
No tak. Ale z drugiej strony, wszystko ,co mądrego zdołano powiedzieć, powiedziano już w starożytności. Iliada, Odyseja, Biblia, Geseriada, Dżangariada. Reszta to epigonizm. Ale tak czy siak, znaczy, że nie musi być przesłania, ważne, żeby się dobrze czytało.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

ODPOWIEDZ