Rafal Kosik pisze:Dżissss... Nie róbcie tak. Zeza można dostać, jak się nie cytuje. Spojlery wystarczy napisać białym fontem: o właśnie tak. Przy czytaniu CTRL + A.
Sabotażysta. ;P
Gwoli ścisłości, w innych wątkach już było o tym, że wybielenie nie zdaje egzaminu. Ze względu na różne style forum.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper
Gata Gris pisze:(...) czy finał powieści był konsekwencją programowego "einelpusaza", czy też odwrotnie - Autor wymyślił zaskakujące i oryginalne zakończenie, a potem dopasował resztę (czyli supeł) tak, żeby to zakończenie było na miejscu?
Niech Wam będzie, bez białego... ciężkie życie... Eine pulsen (niem. pojedyńcze pulśniecie (kardiologia)) - dopóki nie napisałem zakończenia, nie wiedziałem, jakie będzie. Tak więc w momencie, gdy bohaterowie byli w pojedyńczym pulśnieciu, znajdowałem się w tym samym stanie wiedzy, co czytelnik czytający akurat ten fragment ;)
Rafal Kosik pisze:dopóki nie napisałem zakończenia, nie wiedziałem, jakie będzie. Tak więc w momencie, gdy bohaterowie byli w pojedyńczym pulśnieciu, znajdowałem się w tym samym stanie wiedzy, co czytelnik czytający akurat ten fragment ;)
O? A ja miałam zupełnie odwrotne wrażenie :) Zakończenie jest cudne, gracja i konsekwencja, z jakimi pewne sprawy wskoczyły na swoje miejsce i wyjaśniły się męczące przez większość lektury pytania, sprawiły mi prawdziwą przyjemność. A żołędzie były jak wisienka na torcie :) Za to część "supłowa" zrobiła na mnie wrażenie raptownego przejścia na obcy język, znany mi szczątkowo i przez to umożliwiający rozumienie sensu pojedynczych słów, ale już nie całości. Zdołałam wychwycić z niej tylko tyle, że zaszło "wymieszanie" czasoprzestrzeni, co w efekcie dało zaskakujący dla czytelnika, ale właśnie sprawiający wrażenie starannie (i wcześniej) zaplanowanego finał.
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
Zakończenia zawsze wychodzą mi jakość tak same z siebie, naturalnie. Historia sama z siebie toczy się w ten sposób, żeby się ładnie zamknąć. A gdyby znał wcześniej zakończenie, to nie miałbym motywacji, żeby pisać tę całą historię ;)
Rafal Kosik pisze:dopóki nie napisałem zakończenia, nie wiedziałem, jakie będzie. Tak więc w momencie, gdy bohaterowie byli w pojedyńczym pulśnieciu, znajdowałem się w tym samym stanie wiedzy, co czytelnik czytający akurat ten fragment ;)
Cholera. Zupełnie jak Lem z "Solaris", ale Gata Gris ma rację - zupełnie tego nie widać.
Najwyraźniej fabuła ułożyła Ci się w móxgu ponizej poziomu świadomosci, czas jakiś temu, i dlatego tak spójna. Ech, dotykamy tu zagadki tworzenia...
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
A mi to trochę wyjaśnia - oczekiwałem w trakcie postępów lektury czytelnego wpisania całości w jakowąś koncepcję fizyki kwantowej (nie pytajcie jaką, ale pewnie byłoby to coś z pianą kwantową w tle - albo i nie). Chyba mi tego zamknięcia zabrakło i być może teraz wiem, dlaczego.
Może inaczej. Widać pewną pospieszność fabuły pod koniec itp. Ale sądziłem, że to raczej pospieszne (z jakichś powodów) ubieranie konspektu w "mięso", nigdy bym nie zgadł, że to pisane tak "na żywca"... (Za bardzo to co widzimy na początku zdaje się wynikać z tego co wyjaśnione na końcu.)
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
Q pisze:Za bardzo to co widzimy na początku zdaje się wynikać z tego co wyjaśnione na końcu.
Dlaczego wynikać? Początek i koniec pasują do siebie, uzupełniają się. Koniec daje odpowiedzi na pytania z początku. Nazwałabym to raczej harmonią :)
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
Fabuła to takie coś, w czym wydarzenia pozostają w związkach wzajemnych (i związkiem z regułą nadrzędną całości utworu, oczywiście):
a. następstwa w czasie;
b. przyczynowo-skutkowych;
c. teleologicznych.
Co, rzecz jasna, implikuje właśnie wynikanie (liniowe głównie, a nawet wektorowe), choć kompozycja, a tym samym fabuła, nie musi być przekazywana linearnie, a i nacisk w przekazie na wzmiankowane powiązania między zdarzeniami jest bardzo zróżnicowany.
Tak się tylko wtrącam - w kwestiach formalnych.
Progenitura przeczytał "Vertical" i twierdzi, że - cytuję: Łał!
Kazałam mu napisać recenzję, żeby sprawdzić, co właściwie przeczytał z tej książki. :P:P:P
Gata Gris pisze:Początek i koniec pasują do siebie, uzupełniają się. Koniec daje odpowiedzi na pytania z początku. Nazwałabym to raczej harmonią :)
No i o to mi chodzi. Rzeczy pisane "na żywca" czasem po głębszej analizie "rozłażą się w szwach". Miło, że w przypadku "Verticalu" tak nie jest. (Stąd moje zaskoczenie, bo był to w sumie prawie debiut.) Może dlatego, że Autor jest architekt, a architektom musi się zawsze konstrukcja zebrać do kupy?
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
Feline pisze:Powiedziałbym, że nie tyle pasują, co zapętlają na kształt węża, który połyka własny ogon.
A widzisz, mnie się jednak wydaje, że pasują... Każdy element znajduje swoją "dziurkę", choć nie tę, którą sugerowałby początek opowieści. No chyba że wyobrazimy sobie wielogłowego wężą z wieloma ogonami, i na końcu każdy z ogonków trafia do którejś paszczki :)
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
Gata Gris pisze:i na końcu każdy z ogonków trafia do którejś paszczki :)
Bilans wychodzi na zero, owszem, jednak (jak wspomniałem wcześniej) nie mam pewności, jako czytelnik, czy właściwe ogony trafiły do właściwych paszcz. Ani dlaczego, tak dokładniej, wąż się zwinął. Miast wyjaśnienia, otrzymałem odesłanie do początku. I gra - układ jest spójny, jednak nadal tylko i wyłącznie postrzegany od wewnątrz.
Tak, czy owak zgadzamy się jednak wszyscy, że za cholerę nie da się zgadnąć, że "Vertical" pisany był bez planu, a to bardzo dobrze świadczy o Autorze.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
Nie wszyscy. Nie czytałam, więc nie mogę się zgodzić. Progenitura czytał i na razie wiem tylko, że mu się podobało. Nie wiem jednak, ile zrozumiał - zerknęłam w książkę dość pobieżnie => zaawansowana lektura, jak mi się wydaje, więc nie wiadomo, co małolat zrozumiał - małolat jest czytelnik niedoświadczony (mocno niedoświadczony). :P