Za Twoją radą przeczytawszy i zgadzawszy się w całej rozciągłości.Millenium Falcon pisze:Już mu się udało - "Nacja" jest genialna.
Nacja JEST genialna.
e. drobiazg
Moderator: RedAktorzy
Za Twoją radą przeczytawszy i zgadzawszy się w całej rozciągłości.Millenium Falcon pisze:Już mu się udało - "Nacja" jest genialna.
Heh, to nie była ostra ocena :)inatheblue pisze:Ja bym raczej nie oceniała go teraz ostro. Przecież tę książkę napisał już w trakcie choroby - mógł mieć problemy z koncentracją.
Nie mogę się wciąż zdecydować... z jednej strony to ciekawa wartość, ale na dłuższą metę mistycym na mnie raczej oddziałowuje negatywnie. W najlepszym razie odbieram go neutralnie szukając ciekawej wartości w innych wątkach książki. Chociąż muszę przyznać, że w tym przypadku ciekawie to wyszło, te wszystkie rodzaje ciemności, ich symbole itp. Tylko jakoś zawsze budzi we mnie sprzeciw ten rozbudowany mistycyzm krasnoludów w odniesieniu do ich braku religijności. A sam Pratchett niejednokrotnie sam (między bohaterami) stawia o to pytanie, jak krasnoludy przy tej ilości mistycznych wierzeń mogęą się deklarować jako niereligijne. I niestety, pytanie zawsze pozostaje bez odpowiedzi. Mam wrażenie, że dla Terry'ego brak odpowiedzi na pytanie jest znaczącą odpowiedzią - dla mnie nie. W jednym tylko z aspektów tek kwestii odpowiedź została udzielona: w rozmowie bodaj Vimes'a i Marchewy o pochówku i broni pogrzebowej. Po co wam broń w grobie? Do obrony przed (o ile pamiętam) ciemnymi duchami. Ale przecież niereligijne krasnoludy nie wierzą w duchy? Tak, ale nie wiemy czy oni (te duchy) o tym wiedzą. Mamy więc tylko namiastkę wyjaśnienia tej kwestii.zanthia pisze:(...)mistycznego pojęcia zła i ciemności(...)
Cóż, pierwotnie Pratchett chciał, by to Marchewa był bohaterem "Straż! Straż!". A tak przypadkiem wyszło, że to Vimes zaczął dominować w fabule i w końcu przejąl rolę głównego bohatera.Kruger pisze:Świetnie to widać w częściach o straży. "Straż, straż" to najluźniejsza historyjka, w której zasadniczo głównym bohaterem... no trudno ocenić, ale nie ma zdecydowanego prymatu Vimes'a nad Marchewą, raczej odwrotnie.
Abstrahując od jego choroby - jak się ma taki dorobek jak on, to ciężko pamiętać wszystko, co się napisało.zaczynam się zastanawiać, czy Terry pamięta w ogóle o czym pisał.
A może właśnie wie. Dwa razy wykorzystał ten sam pomysł. Dwa razy dobrze to opisał.Kruger pisze:Fakt, zapomniałem zupełnie o walce tej strasznej istoty pchającej Vimes'a do mordu z jego osobistym policjantem. Jeden z fajniejszych pomysłów Terryego. Co z tego jeśli jest tylko lekkim rozwinięciem kwestii która pojawiła się wcześniej? W "Straży Nocnej" było dużo o wewnętrznej bestii, o tym jak ją powstrzymywać i spuszczać ze smyczy. Dodawanie do tego pomysłu jakieś istoty która robi to samo z duszą Vimes'a co wcześniej jego wewnętrzna bestia sprawia, że zaczynam się zastanawiać, czy Terry pamięta w ogóle o czym pisał.