Terry Pratchett, czyli rzut Światem Dysku i nie tylko
Moderator: RedAktorzy
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
- karakachanow
- Pćma
- Posty: 227
- Rejestracja: ndz, 14 sty 2007 11:23
- Avlinn
- Mamun
- Posty: 160
- Rejestracja: pt, 14 gru 2007 17:53
Na Guardianie i jeszcze na stronie Kidby'ego.
Jak sam Terry powiedział, jeszcze martwy nie jest. Trzeba myśleć pozytywnie. ;)
Jak sam Terry powiedział, jeszcze martwy nie jest. Trzeba myśleć pozytywnie. ;)
- Millenium Falcon
- Saperka
- Posty: 6212
- Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27
W tym temacie chyba bardziej pasuje:)
EDiT: Link poprawiony.
EDiT: Link poprawiony.
Ostatnio zmieniony ndz, 06 sty 2008 23:44 przez Millenium Falcon, łącznie zmieniany 1 raz.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
Milenka, jeśli mogę mieć prośbę, skróć linka - FF mi się rozjeżdża przez niego. Z góry dzięki.
A ontopicznie: przyszłam sobie dziś do pracy, ponudziłam się na swoim stanowisku jakieś pół godziny i nagle sobie przypomniałam - dział z książkami! Przecież mogę wziąć sobie książkę, przynieść na swoje stanowisko, a jak będę kończyć, to odnieść. Jak postanowiłam, tak zrobiłam.
I trafiłam na Prawdę. To właśnie ona umilała mi dalsze długie godziny.
Świetnie napisana, pomysł też super, a przy niektórych momentach musiałam pilnować, by nie wybuchnąć śmiechem - przechodzący obok klienci mogli by dziwnie zareagować. Z postaci, moim ulubieńcem stał się pan Tulipan - wielki miłośnik chemii, a to jego "...ony", mnie powalało. I jeszcze wampir Otto z tym jego: "Wykonać obrazek?" :D Aż mi czas szybko w robocie zleciał, niestety, nie skończyłam lektury i z żalem musiałam odnieść książkę na miejsce. A byłam gotowa ją nawet kupić, tylko nie miałam przy sobie kasy, wrrr! ;[
A ontopicznie: przyszłam sobie dziś do pracy, ponudziłam się na swoim stanowisku jakieś pół godziny i nagle sobie przypomniałam - dział z książkami! Przecież mogę wziąć sobie książkę, przynieść na swoje stanowisko, a jak będę kończyć, to odnieść. Jak postanowiłam, tak zrobiłam.
I trafiłam na Prawdę. To właśnie ona umilała mi dalsze długie godziny.
Świetnie napisana, pomysł też super, a przy niektórych momentach musiałam pilnować, by nie wybuchnąć śmiechem - przechodzący obok klienci mogli by dziwnie zareagować. Z postaci, moim ulubieńcem stał się pan Tulipan - wielki miłośnik chemii, a to jego "...ony", mnie powalało. I jeszcze wampir Otto z tym jego: "Wykonać obrazek?" :D Aż mi czas szybko w robocie zleciał, niestety, nie skończyłam lektury i z żalem musiałam odnieść książkę na miejsce. A byłam gotowa ją nawet kupić, tylko nie miałam przy sobie kasy, wrrr! ;[
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
- Dabliu
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 3011
- Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
- Płeć: Mężczyzna
Kiedyś próbowałem przeczytać jakąś książkę Pratchetta (chyba "Równoumagicznienie", chociaż głowy nie dam, bo to dawno było). Odpadłem w trakcie lektury, co mi się rzadko zdarza. Po prostu nie byłem w stanie tego dokończyć. Ale pomyślałem sobie ostatnio - w końcu gusta się zmieniają. Weź ty się chłopie za to, w końcu wszyscy tak chwalą, to nie może być złe. Tym bardziej, że może nie utrafiłem wtedy na odpowiednią pozycję, albo okres czytelniczy. Postanowiłem więc dać Pratchettowi drugą szansę.
Mam pewien sprawdzony sposób - czytam kilka pierwszych akapitów książki i jeśli styl i sposób budowania opowieści "biorą" mnie, oznacza to, że książka jest dla mnie. Jeśli te kilka akapitów odrzuci mnie - wręcz przeciwnie. Nie dowiem się w ten sposób, czy książka będzie bombowa czy może "tylko" się spodoba, ale przynajmniej będę wiedział, czy to mój klimat.
No i udałem się dziś do EMPiK-u, co by uczynić rekonesans. Sięgnąłem po "Zimistrza". Czytam, czytam... okropność. Myślę sobie - może to jakieś osobliwe dzieło, nawet jak na tego autora. Wybrałem więc z półki "Prawdę". Czytam, czytam... jeeeżuu... straszne. Ale nie poddałem się łatwo. Dawaj za "Złodzieja czasu". Tu już wystarczył pierwszy akapit - fuuj. Ale że do trzech razy sztuka, a za czwartym nauka, sprawdziłem jeszcze "Mort". Niestety, żadnego iskrzenia. Po tych czterech pozycjach szczerze i od serca ziewnąłem.
Pomyślałem sobie, że może mam po prostu zły dzień i dla sprawdzenia tej ewentualności sięgnąłem po leżącą nieopodal "Zamieć" Stephensona - czysta rozkosz :)
Przekonałem się dziś, że jednak Pratchett nie pisze dla mnie :( i to się już chyba nigdy nie zmieni.
Tak się chciałem podzielić...
Mam pewien sprawdzony sposób - czytam kilka pierwszych akapitów książki i jeśli styl i sposób budowania opowieści "biorą" mnie, oznacza to, że książka jest dla mnie. Jeśli te kilka akapitów odrzuci mnie - wręcz przeciwnie. Nie dowiem się w ten sposób, czy książka będzie bombowa czy może "tylko" się spodoba, ale przynajmniej będę wiedział, czy to mój klimat.
No i udałem się dziś do EMPiK-u, co by uczynić rekonesans. Sięgnąłem po "Zimistrza". Czytam, czytam... okropność. Myślę sobie - może to jakieś osobliwe dzieło, nawet jak na tego autora. Wybrałem więc z półki "Prawdę". Czytam, czytam... jeeeżuu... straszne. Ale nie poddałem się łatwo. Dawaj za "Złodzieja czasu". Tu już wystarczył pierwszy akapit - fuuj. Ale że do trzech razy sztuka, a za czwartym nauka, sprawdziłem jeszcze "Mort". Niestety, żadnego iskrzenia. Po tych czterech pozycjach szczerze i od serca ziewnąłem.
Pomyślałem sobie, że może mam po prostu zły dzień i dla sprawdzenia tej ewentualności sięgnąłem po leżącą nieopodal "Zamieć" Stephensona - czysta rozkosz :)
Przekonałem się dziś, że jednak Pratchett nie pisze dla mnie :( i to się już chyba nigdy nie zmieni.
Tak się chciałem podzielić...
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
- Coleman
- Wampir
- Posty: 3097
- Rejestracja: wt, 14 cze 2005 16:41
Pratchett najlepszy jest wtedy, kiedy spojrzy sie prze (i ponad) to wszystko, co smieszne... Pierwsze ksiazki Swiata Dysku byly i owszem, glownie do smichu chichu, ale z czasem one sie staja coraz madrzejsze. Przeczytanie p;ierwszych kilku akapitow do niczego nie prowadzi. Sprobuj, Dabliu, przeczytac jedna ksiazke, ale cala. Polecam Pomniejsze bostwa, na przyklad. Zupelnie niesmieszna. Ale za to bolesnie madra. Czytajac Twoje teksty moge powiedziec z calkiem taka pewnoscia siebie, ze znalazlbys tam cos dla siebie.
You and me, lord. You and me.
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
No, zdecydowanie Pratchett ewoluował (-uje?) od czystego jajcarstwa do humoru jako lukru. To zapewne odstrasza co poniektórych miłośników Koloru magii. Ja na ten przykład nadal najbardziej lubię czysto jajcarskiego Pratchetta z początków, ale i najnowsze po polsku czytać lubię. A zresztą: linka. Tylko to są po prostu zupełnie inne książki. Nie można do "Prawdy" czy "Pomniejszych bóstw" przykładać miary z "Koloru magii". IMO.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA