Niech tam :)nosiwoda pisze:A ja przeczytałem "Zachodnią Czystą Krainę". Ogólnie w porządku (bardzo rozwinięta ocena, prawda? :))
I jak rozumiem, chcesz, abym się równie subiektywnie do tych Twoich uwag ustosunkował? :) Ok. Tylko, aby było jasne - nie podważam obiektywnego subiektywizmu Twoich czytelniczych wrażeń :) Piszę - jak ja to widziałem ( co prawda myślę, że akurat dla Ciebie jest to oczywiste, ale dla niektórych, ubogich duchem - niekoniecznie :P )nosiwoda pisze: mam jednak kilka zastrzeżeń. Hmmm... nie zastrzeżeń. Uwag. Subiektywnych, znaczy, spostrzeżeń.
No i właśnie coś takiego opisałem :) Z tekstu wynika też, że Aiko znała wcześniej Orłowa, jej babcia stwierdziła, że jest ona jego fanką. W jakiś sposób zwrócił więc on jej uwagę już wcześniej. Może chodzilo o działalność charytatywną Orłowa? Może o prace naukowe? Może wreszcie o umiejętność „zdobywania" rzadkich dzieł sztuki? Mógł być znany w kręgach japońskiego establishmentu. Tak więc ta "niespodziewana" była tylko z jednej strony. Gdybyś spotkał piękną i inteligentną, zakochaną w Tobie kobietę, opierałbyś się długo? :) Oczywiście w gruncie rzeczy masz rację, zastosowałem pewną konwencję, może ona niektórym pasować, innym nie. Wiesz, każdy tekst jest dla autora swego rodzaju wprawką. No bo jak się ma rozwijać nie próbując czegoś nowego, choćby i ryzykownego? Trzeba i już. Nie twierdzę też, że wykorzystałem ten motyw najlepiej jak się dało, na pewno nie. Tak czy owak, w tym opowiadaniu poparłem stanowisko doktora Afrodontusa * - zwolennika teorii nagłego pola zakochującego :)nosiwoda pisze:Aiko Harada i ta Mylość, która strzela w nich jak pęknięta recepturka - jakoś nie wiąże mi się z całością. Jest to taka jakby bondowska miłość - wiadomo, że jak kobitki widzą 007, to generalnie kolanka im miękną, a majtki opadają. Taka ni stąd, ni zowąd.Owszem, zdarzają się takie.
IMO - nie do końca, bo w jakiś sposób historia ta określa charakter głównego bohatera.nosiwoda pisze: Jednak w opowiadaniu wydała mi się ona wtrętem, puzzlem z innej układanki. I nic z niej w sumie nie wynika.
No to już Twoje wrażenia i nic mi do nich :) Aczkolwiek miałbym małe pytanko - w jaki sposób Ty zakończyłbyś tę historię, aby nie było to "zbyt pospieszne"? To nie jest Boże broń ironia, naprawdę jestem ciekaw. Tyle, że chodzi mi o zakończenie zachowujące "ducha" tekstu. Nie mam na myśli banalnego spotkania z ukochaną i poinformowania jej, że źli są niegroźni, elektroniczny boddhisattwa po naszej stronie itp.nosiwoda pisze: Mam też wrażenie, że zbyt długi (przegadany, po prostu) jest wstęp - wprowadzenie, a zbyt pospieszne zakończenie. Sam kluczowy koncept wskutek tego/także został IMO potraktowany nieco po macoszemu, skoncentrowałeś się, Navajero, bardziej na opisie okoliczności życiowych hitmena.
Eee... bez przesady, nie zwraca się do nich jak do głupków, zwraca się owszem - autorytatywnie. Z tego co wiem na temat stosunków społecznych w Japonii, ekspert/ nauczyciel ( czegokolwiek) ma tam wysoką pozycję. A Orłow był ekspertem i jako taki przecież pracował dla Graczy. Stąd ( IMHO - zaznaczam) jego autorytatywny, a nawet momentami rozkazujący ton jest usprawiedliwiony. Co do babci Harada to też nie do końca tak. Kiedy Orłow dowiaduje się z kim ma zadrzeć, wstaje i informuje niezbyt uprzejmie babcię, że skończyli rozmowę. Zatrzymało go dopiero sto milionów dolarów. No, kogo by nie zatrzymało... :Dnosiwoda pisze: Z kolei wątpliwość konsekwencji - do babci Harado i do kontrahenta hitmen zwraca się z pełnym szacunkiem i z poszanowaniem norm japońskiej tradycji. Ale do czterech Graczy, o wiele potężniejszych i o wiele bardziej zachowawczych, przywiązanych do tradycji i kultury japońskiej, Orłow, zwłaszcza później, zwraca się jak do jakichś głupków, z pobłażaniem, prycha pogardliwie, instruuje, wydaje polecenia. To mi nie zagrało.
Nie chciałem komplikować sprawy detalami. Jeśli jakiś znawca tematu stwierdzi, że woda dwie - trzy minuty po zagotowaniu to nie jest wrzątek, posypię głowę popiołem :)nosiwoda pisze: I jedno pytanie - czy ta chińska herbata ("Perły Smoka", czy jakoś tak) to jest jakaś specjalna herbata? Bo AFAIK herbaty liściaste generalnie powinno się zalewać wodą w temp. 80 stopni Celsjusza, niektóre nawet chłodniejszą. A piszesz, że zalewa wrzątkiem.
* Wyprawa czwarta, czyli o tym jak Trurl kobietron zastosował...