Navajero, mniej znany jako Adam Przechrzta

czyli o naszych albo cudzych autorach i ich dziełach - wszystko co chcielibyście wiedzieć, a o co (nie)boicie się zapytać

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

Ja natomiast nadal nie rozumiem, czym motywowane jest istnienie w tym fikcyjnym świecie Cesarstwa Rzymskiego (w formie praktycznie antycznej) ORAZ jednocześnie Francji. Wiem, że autor może sobie wymyślić, co chce, a mnie się to może podobać lub nie, i wiem, że raczej nie jest to miejsce na wypytywanie, skąd i dlaczego. Natomiast moje pytanie brzmi: czy w powieści jest to jakoś rozwiązane, czy tak, jak w opowiadaniu w NF - tylko zasygnalizowane jako fakt?
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

Jest to podane jako fakt, tyle, że cesarstwo wcale nie istnieje w formie antycznej, a w quasiśredniowiecznej, takiej jaką mogłoby przybrać, gdyby nie upadło w V w. Mamy to zasygnalizowane poprzez wynalazki, poziom techniki wojskowej i pewne wtręty w tekście. Już np. w drugiej cześci "Pierwszego kroku", publikowanej w Wydaniu Specjalnym, było coś takiego ( nie piszę konkretnie, bo nie wiem czy czytałeś).
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

Aha, dzięki. Co do FWS, to musiałbym się przekopać, żeby sprawdzić, bo mam z tym periodykiem zastraszające zaległości.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Post autor: Lafcadio »

Ja tutaj muszę przyznać, że Autor znalazł wręcz fantastyczną metodę by wykorzystać historię alternatywną. Zamiast rżnąć głupa i kreować światy, które są zwykłym przeniesieniem (bardziej lub mniej umiejętnym) istniejących kultur w inne nazwy, robi po prostu skręt historyczny. Dzięki czemu zmniejsza dystans do nowego świata, bo w pewnym sensie już go znamy. A historia alternatywna też dużo może, przecież nie musi się sprowadzać do schematu "tamten świat byłby gorszy/lepszy". A sam fakt, że świat trzeba sobie pozbierać jak puzzle, jest dla mnie tylko dodatkowym atutem. Powieść Navajero to prawie doskonała powieść rozrywkowa :) I jest do tego dwuwarstwowa. No nic tylko czytać dalej. Bo jeszcze jej nie skończyłem ;]
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

Nocta
Pćma
Posty: 254
Rejestracja: sob, 18 cze 2005 16:15

Post autor: Nocta »

Lafcadio pisze: A sam fakt, że świat trzeba sobie pozbierać jak puzzle, jest dla mnie tylko dodatkowym atutem.
Dla mnie to jedna z bardziej irytujących spraw z "Pierwszym kroku".
Pieniądz gorszy wypiera pieniądz lepszy.
M. Kopernik
W co wierzą debile?

Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Post autor: Lafcadio »

Czemu, że tak zapytam?
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

Nocta
Pćma
Posty: 254
Rejestracja: sob, 18 cze 2005 16:15

Post autor: Nocta »

Bo jako czytelnik poczułam się potraktowana jak ta durna blondynka z kawałów, co to w życiu nie będzie się zastanawiała dlaczego ta inna historia potoczyła się tak, jak jest przedstawiona w powieści, czym to zostało spowodowane? Przykładowo kiedy zadziałały mechanizmy które kurs znanej nam historii w taki sposób "wykoleiły" i jakie to były mechanizmy (choćby bardzo ogólnie, na zasadzie jakichś uwag tu i ówdzie). Bardzo mnie to zirytowało i uważam, że to pójście na łatwiznę.
Pieniądz gorszy wypiera pieniądz lepszy.
M. Kopernik
W co wierzą debile?

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

Każdy ma prawo do indywidualnego odbioru tekstu i IMO nie ma tu o czym dyskutować, to samo co podoba się jednej osobie, może być kwestią która inną odstręczy od lektury.

Edit
Kolejne recenzje;
Paradoks
Katedra
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

Kurde, głupio mi się znowu wypowiadać, nie czytając powieści (Navajero, gdzie mój darmowy egzemplarz?! :P). Bo co mnie gryzło w opowiadaniu, będącym zaczynem powieści, to to, że nijak nie jestem w stanie wyobrazić sobie sytuacji, w której i Cesarstwo Rzymskie nie upada, i królestwo francuskie powstaje w formie bardzo bliskiej tej z naszej historii (język, niektóre postacie, dwór). I stąd wynikło moje pytanie, czy to jest jakoś uprawdopodobnione w powieści. Z posta Nocty wnioskuję, że jednak nie. Że można po prostu uwierzyć i przyjąć, albo nie. Zgadza się?
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

nosiwoda pisze:Że można po prostu uwierzyć i przyjąć, albo nie. Zgadza się?
Mniej więcej :)
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Właśnie wczora z wieczora skończyłem "Pierwszy krok" i pokuszę się o wygłoszenie opinii:

Rzeczywiście uderzające jest spostrzeżenie, które dostałem wcześniej od różnych spojlerowców, że główny bohater nie został odpowiednio skopany, za czem przez całą lekturę miałem wrażenie, że wszystko przychodzi mu zbyt łatwo. Ale nie zdążyłem jeszcze skończyć książki, kiedy znalazłem dobrze brzmiące wyjaśnienie, które przytoczę, może się przyda jakiemu recenzentu (np. temu biedakowi z "Przekroju", co nie mógł przeczytać "Lodu" Dukaja ;-)):

Kultura oparta o chrześcijaństwo u źródeł swoich ma historię Jezusa Chrystusa, którą w kategoriach literackich streścić można tak - od urodzenia uważany za kogoś specjalnego, jeszcze jako dziecko uniknął niemal cudem śmierci, a potem życie go nie pieściło. Jednak przekroczył trudności, by wkroczyć na bolesną ścieżkę Prawdy i osiągnął sukces, w tym własną śmiercią wystrychnął na dudka najgorszych wrogów i ich marionetki, by na końcu osiągnąć Bóstwo, czyli sam szczyt. Zauważmy, że w literaturze rozrywkowej jest to chyba najpopularniejszy schemat - od dołu do góry, poprzez trudności.

Tymczasem w kulturze świata dostępny jest inny schemat, z innego kręgu kulturowego, ale bynajmniej nie poza naszą zdolnością pojmowania - buddyjski: Siddhartha Gautama urodził się jako królewicz i z rozkazu ojca miał wszystko, co w tym życiu mógł zdobyć. Jednak dostrzegł, że za tą maską kryją się jeszcze większe Prawdy, więc porzucił to, aby poprzez ciężką pracę, a nierzadko i cierpienie (6 lat uprawiał ascezę), zdobyć jeszcze więcej niż miał na początku - osiągnął Oświecenie, czyli zdaniem buddystów stanął na samym szczycie. Jeżeli ktoś zetknął się z najpopularniejszym starożytnym eposem Azji Środkowej - Geseriadą, zobaczy, że ten schemat musiał być bardzo lubiany w tamtych stronach.

Czyli przywykliśmy cenić kogoś, kto wydostał się z szamba, od pucybuta do milionera itp. W Azji lubią silnych bohaterów, czyli najlepiej, kiedy ktoś zaczyna już z wysokiej góry, żeby wspiąć się na jeszcze większą - czasem po drodze są przełęcze, to jest dopuszczalne.

Choć zapewne Navajero właśnie uśmiecha się pod wąsem, ośmielę się wyrazić przypuszczenie, że po prostu użył azjatyckiego schematu (nie był pierwszy, Clavell w "Taj-panie" a jeszcze bardziej w "Noble House" posłużył się tym samym, choć bardziej "po naszemu"), stąd możemy odczuwać pewien niedosyt kopniaków na tyłku bohaterów. Ale za to dostajemy miłą w czytaniu powieść, gdzie potwory Ciemności bezceremonialnie dostają wciry i nikt nad tym specjalnie się nie rozwodzi - źli mają po prostu dostać za swoje i już. Bardzo mi się to podobało. Mój kręgosłup moralny miał chwilę wytchnienia ;-)

No, po prostu bomba. Navajero, co będzie następne?
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

flamenco108 pisze:No, po prostu bomba. Navajero, co będzie następne?
Dzięki za opinię. Bardzo się cieszę, że książka Ci się podobała. Nb. jesteś drugim "opiniodawcą" ( pierwsza była recenzentka z onetu) który dostrzegł w mojej powieści nawiązania do dalekowschodnich teorii czy systemów filozoficzno - religijnych. Tak, jest tam takich sporo, od systemu magii zainspirowanego mało znanymi traktatami tantrycznymi, po przebieg kariery głównego bohatera. Ta ostatnia jest faktycznie - azjatycka. Także dlatego, że - IMO bardziej prawdopodobna niż wykorzystywany powszechnie w literaturze fantasy schemat "od zera do bohatera". Co nie znaczy, że czuję się rozgrzeszony wobec czytelników którzy uznali, że powinienem jednak bardziej "przeczołgać" księcia de Sarnac. Faktycznie, niezależnie od preferowanej przeze mnie koncepcji rozwoju głównej postaci, "doliny" przez jakie ona przechodziła, mogłyby być nieco głębsze. Ale to tylko 'Pierwszy krok" :) Może w jakiejś kontynuacji?...

Co dalej? Piszę obecnie dla FS książkę która chyba będzie miała nieco mniej optymistyczny wydźwięk. "Tester" zamieściłem swego czasu w SF&H ( wrzesień 2007 "Alchemik"). Jest też szansa, że w ciągu kilku miesięcy ukaże się mój tekst w NF, a niedługo później spore objętościowo opowiadanie w nie - fabrycznej antologii.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Navajero pisze:Tak, jest tam takich sporo, od systemu magii zainspirowanego mało znanymi traktatami tantrycznymi,
Ponieważ jakoś tak "siedzę w tej branży", nie zauważyłem, że posłużyłeś się "mało znanymi" ;-). Wydawało mi się, że to te popularniejsze, stereotypowe wręcz... To nie zarzut, po prostu spostrzeżenie, że nie spostrzegłem.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

flamenco108 pisze:Ponieważ jakoś tak "siedzę w tej branży", nie zauważyłem, że posłużyłeś się "mało znanymi" ;-). Wydawało mi się, że to te popularniejsze, stereotypowe wręcz... To nie zarzut, po prostu spostrzeżenie, że nie spostrzegłem.
To ja się nieprecyzyjnie wyraziłem, dla osób które się tym interesują, faktycznie nie są one chyba mało znane :)
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

A ja przeczytałem "Zachodnią Czystą Krainę". Ogólnie w porządku (bardzo rozwinięta ocena, prawda? :)), mam jednak kilka zastrzeżeń. Hmmm... nie zastrzeżeń. Uwag. Subiektywnych, znaczy, spostrzeżeń. Aiko Harada i ta Mylość, która strzela w nich jak pęknięta recepturka - jakoś nie wiąże mi się z całością. Jest to taka jakby bondowska miłość - wiadomo, że jak kobitki widzą 007, to generalnie kolanka im miękną, a majtki opadają. Taka ni stąd, ni zowąd. Owszem, zdarzają się takie. Jednak w opowiadaniu wydała mi się ona wtrętem, puzzlem z innej układanki. I nic z niej w sumie nie wynika. Mam też wrażenie, że zbyt długi (przegadany, po prostu) jest wstęp - wprowadzenie, a zbyt pospieszne zakończenie. Sam kluczowy koncept wskutek tego/także został IMO potraktowany nieco po macoszemu, skoncentrowałeś się, Navajero, bardziej na opisie okoliczności życiowych hitmena.
Z kolei wątpliwość konsekwencji - do babci Harado i do kontrahenta hitmen zwraca się z pełnym szacunkiem i z poszanowaniem norm japońskiej tradycji. Ale do czterech Graczy, o wiele potężniejszych i o wiele bardziej zachowawczych, przywiązanych do tradycji i kultury japońskiej, Orłow, zwłaszcza później, zwraca się jak do jakichś głupków, z pobłażaniem, prycha pogardliwie, instruuje, wydaje polecenia. To mi nie zagrało.
I jedno pytanie - czy ta chińska herbata ("Perły Smoka", czy jakoś tak) to jest jakaś specjalna herbata? Bo AFAIK herbaty liściaste generalnie powinno się zalewać wodą w temp. 80 stopni Celsjusza, niektóre nawet chłodniejszą. A piszesz, że zalewa wrzątkiem. To mi wprowadziło taki dysonans, ale może winna jest moja ignorancja herbaciana (bo tak naprawdę lubię głównie Earl Grey Dilmah w torebkach :D).
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

ODPOWIEDZ