Łukasz Orbitowski - "Wigilijne psy" i inne
Moderator: RedAktorzy
- Rheged
- Stalker
- Posty: 1886
- Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
- Achika
- Ośmioł
- Posty: 609
- Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23
A ja tydzień temu widziałam "Psa i klechę" na półce z książkami dotyczącymi historii współczesnej! ^___^
(Być może nadal tam stoi. Podaję namiary: Lublin, Galeria handlowa Leclerc przy ul. Zana, sklep o nazwie "Kulturomaniak", dział historyczny, ostatnia półka po prawej na dole).
(Być może nadal tam stoi. Podaję namiary: Lublin, Galeria handlowa Leclerc przy ul. Zana, sklep o nazwie "Kulturomaniak", dział historyczny, ostatnia półka po prawej na dole).
Było pokolenie X, teraz jest pokolenie Ctrl + X.
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
Śnił mi się jakiś czarny gość. Nie, nie pomyliłam wątku i nie chciałam trafić na kozetkę do Freuda. Ja tylko czytam "Święty Wrocław".
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
No i doczytałam. Dziwne, oj dziwne. To trzeba potrafić - ze zwykłego miasta, dobrze znanych miejsc wydobyć coś takiego, że horrory się chowają. Naprawdę dawno nie śniły mi się straszne fragmenty z lektur czy filmów, myślałam, że już się uodporniłam. W książce jest wszystko - horror, zwykli ludzie, pierwsza miłość, religia, problemy wychowawcze z młodzieżą, historia, polityka... Sugestywne, plastyczne opisy, zapadające w pamięć. Prowokowanie do myślenia, do przewijania scen wciąż od nowa, szukania nowych sensów, odkopywania nowych znaczeń. Do zastanowienia się nad rzeczywistością. Bardzo polska książka, powiedziałabym - patriotyczna...
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
No wiem :)
A propos, czy Orbit gdzieś wyjaśnił, czemu właśnie Wrocław? Czy może po prostu zestawienie "święty Wrocław" brzmi mu bardziej świeżo, niż, powiedzmy "święty Kraków", który Polakom ze świętością bardziej się kojarzy (stolica, Jasna Góra itp. itd.)?
A propos, czy Orbit gdzieś wyjaśnił, czemu właśnie Wrocław? Czy może po prostu zestawienie "święty Wrocław" brzmi mu bardziej świeżo, niż, powiedzmy "święty Kraków", który Polakom ze świętością bardziej się kojarzy (stolica, Jasna Góra itp. itd.)?
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
Tak, wyjaśnił. O, w tym podcaście z "Tam i z powrotem" na antenie Radia Kraków.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
Dzięki, nosiwodo :) Miło było usłyszeć ten luzacki głosik ;) Wysłuchałam co prawda siedząc na podłodze pod biurkiem, bo tam stoi komp ze słabym głośnikiem...
Właściwie takich wyjaśnień mniej więcej się spodziewałam :) Z innych poruszonych spraw - prowadzący wspomniał o opiniach, porównujących stosunek Orbita do Wrocławia z podejściem Łukjanienki do Moskwy. Nie zgadzam się zupełnie, wręcz przeciwnie, po lekturze Łukjanienki, Panowa i kto tam jeszcze widział w Moskwie przejawy życia niezwykłego, pomysły Łukasza wydają się bardzo świeże.
Orbit powiedział, że decyzją o nietypowym potraktowaniu pozytywnego bohatera w nieoczekiwanym momencie chciał wzbudzić w czytelniku poczucie straty. Chyba nie jestem w tym momencie targetem, bo postać Małgosi była dla mnie akurat najmniej wiarygodna, traktowałam ją bardziej jak katalizator tego, co potem działo się z Tomaszem i Michałem. Najbardziej utożsamiałam się właśnie z Tomaszem, pewnie dlatego, że bliższe mi jego rozterki. Jakby to rzec - zapomniał wół jak cielęciem był?
Tak sobie jeszcze przypomniałam z lektury. Nie chcę nadinterpretować, ale nie podoba mi się w tej książce stosunek Łukasza do kobiet. Dlaczego Małgosi szuka tylko ojciec, a matka zachowuje się biernie, siedzi w domu, tylko raz czy drugi zadzwoni do Michała spytać czy jest coś nowego? Może ja z kolei jestem źle nastawiona do facetów, ale wydaje mi się, że to przede wszystkim matka latałaby jak oszalała po mieście szukając dziecka...
Właściwie takich wyjaśnień mniej więcej się spodziewałam :) Z innych poruszonych spraw - prowadzący wspomniał o opiniach, porównujących stosunek Orbita do Wrocławia z podejściem Łukjanienki do Moskwy. Nie zgadzam się zupełnie, wręcz przeciwnie, po lekturze Łukjanienki, Panowa i kto tam jeszcze widział w Moskwie przejawy życia niezwykłego, pomysły Łukasza wydają się bardzo świeże.
Orbit powiedział, że decyzją o nietypowym potraktowaniu pozytywnego bohatera w nieoczekiwanym momencie chciał wzbudzić w czytelniku poczucie straty. Chyba nie jestem w tym momencie targetem, bo postać Małgosi była dla mnie akurat najmniej wiarygodna, traktowałam ją bardziej jak katalizator tego, co potem działo się z Tomaszem i Michałem. Najbardziej utożsamiałam się właśnie z Tomaszem, pewnie dlatego, że bliższe mi jego rozterki. Jakby to rzec - zapomniał wół jak cielęciem był?
Tak sobie jeszcze przypomniałam z lektury. Nie chcę nadinterpretować, ale nie podoba mi się w tej książce stosunek Łukasza do kobiet. Dlaczego Małgosi szuka tylko ojciec, a matka zachowuje się biernie, siedzi w domu, tylko raz czy drugi zadzwoni do Michała spytać czy jest coś nowego? Może ja z kolei jestem źle nastawiona do facetów, ale wydaje mi się, że to przede wszystkim matka latałaby jak oszalała po mieście szukając dziecka...
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Dlaczego "przede wszystkim"? Mnie się wydaje, że oboje by latali. To znaczy gdyby byli normalni. Bo w swojej pracy spotykam wielu takich, którzy w ogóle by się nie przejęli - stąd to zastrzeżenie.Gata Gris pisze:Może ja z kolei jestem źle nastawiona do facetów, ale wydaje mi się, że to przede wszystkim matka latałaby jak oszalała po mieście szukając dziecka...
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
OK, OK, widzę, że panowie zaprotestowali. Zwróćcie, proszę, uwagę, że napisałam "wydaje mi się" i zaznaczyłam, że to z własnych doświadczeń i obserwacji. Każdy ma jakie ma, porównujemy do znanego, a nie do nieznanego.
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
- Feline
- Kurdel
- Posty: 756
- Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06
Jakiego nieznanego? Instynkt opiekuńczy nie jest imperatywem ze wszech miar kategorycznym, tylko instynktem. Normy etyczne też są tylko normami społecznymi. Ostatecznie decyduje emocjonalność, a ta bywa zwichrowana jak wiatrak holenderski po tsunami. Reszta zaś to rozkład statystyczny. Oraz tęsknota. Może być świętego Wrocławia.Gata Gris pisze:Każdy ma jakie ma, porównujemy do znanego, a nie do nieznanego.
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
Mnie osobiście, powtarzam kolejny raz. Odnoszę się wyłącznie do moich osobistych doświadczeń, tak jak Navajero w swoim poście do osób z pracy. Tak, to jest statystyka, która może - i w moim przypadku jak widać tak się dzieje - rozkładać się nierównomiernie. Tak się złożyło, że w życiu napotykałam aktywne, często nadopiekuńcze matki i pasywnych ojców. Dlatego obraz wykreowany przez Łukasza jest dla mnie czymś dotąd nieznanym i pewnie przez to nieco mniej wiarygodnym, choć przecież nie twierdzę, że nieprawdziwym...Feline pisze:Jakiego nieznanego?
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Nie ma o co się kłócić ludziska, w końcu ( wspólnie?) chyba doszliśmy do wniosku, że rzecz jest prawdopodobna i Orbit nie urwał się z choinki :) A to, że spoglądamy na teksty literackie poprzez pryzmat swoich, osobistych doświadczeń, lęków, kompleksów - jest rzeczą oczywistą. Stąd różnice w odbiorze.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson