Łukasz Orbitowski - "Wigilijne psy" i inne

czyli o naszych albo cudzych autorach i ich dziełach - wszystko co chcielibyście wiedzieć, a o co (nie)boicie się zapytać

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

Małgorzata pisze:
Orbitoski pisze: jeszcz raz: pacholęciem będąc popełniłem artystowski tomik z trzema opowiadaniami, nie warty większej uwagi. nie wiem na co mu on, moge rzucić w redakcję FH paroma sztukami i tyle
Rzuć, proszę :)))
Rzuć rzuć
Redakcja się dziko ucieszy :) słowo!
A może jak by jakiego podpisa tam dodać? Byłoby na nagrodę jaką jak znalazł.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
Coleman
Wampir
Posty: 3097
Rejestracja: wt, 14 cze 2005 16:41

Post autor: Coleman »

Orbitoski pisze:moge rzucić w redakcję FH paroma sztukami i tyle
A do Englandu bys dorzucil?
You and me, lord. You and me.

Awatar użytkownika
Idaho
Sepulka
Posty: 89
Rejestracja: pn, 13 cze 2005 16:47

Post autor: Idaho »

No i się rzuciły sępy. Ja się jak znam życie nie załapię z tego wszystkiego.

Choć rzekomy Orbitowski zapewne wystawia już książki na allegro :P
"Walkin' on air, up from the wheelchair
I'll find my suicide, that i deserve"
Mr. Bungle "The Air-Conditioned Nightmare" Album: "California"

Orbitoski

Post autor: Orbitoski »

Idaho pisze:Choć rzekomy Orbitowski zapewne wystawia już książki na allegro :P
nie wystawia bo uważa swe młodzieńcze wyczyny za megabadziew
pieski do dwóch tygodni będą w księgarniach. z nowości - powieśc dobiega końca, będe od nowego roku szukał wydawcy od nowego roku (warunek: nie może to być firma zajmująca się wydawaniem WYŁĄCZNIE fantastyki), a jakoś w kwietniu powinnismy doczekac się dwóch małych tomków: jeden z Horror show, a drugi "Szeroki, geboki wymalować wszystko" z kilkoma opowiadaniami z lat 2001 - 2003

Awatar użytkownika
taki jeden tetrix
Niezamężny
Posty: 2048
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16

Post autor: taki jeden tetrix »

Po raz enty.
Drugie Prawo Nivena dla Pisarzy (według stanu na 2002): "Nigdy nie wstydź się tekstów, które ci wydrukowano".
Inna rzecz, że jest dopisek - "Pomyśl, nim dasz coś do druku".
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)

Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Post autor: Lafcadio »

taki jeden tetrix pisze:Po raz enty.
Drugie Prawo Nivena dla Pisarzy (według stanu na 2002): "Nigdy nie wstydź się tekstów, które ci wydrukowano".
Inna rzecz, że jest dopisek - "Pomyśl, nim dasz coś do druku".
Mi się wydaję, że Orbitowi "grozi" pozycja "żywego klasyka" :-)
Co mi nie przeszkadza, bo na tyle na ile czytałem Orbita to on coś nie pisze konwencji... I dobrze. Nie lubię konwencjonalnej fabuły...
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

Awatar użytkownika
Idaho
Sepulka
Posty: 89
Rejestracja: pn, 13 cze 2005 16:47

Post autor: Idaho »

Orbitoski pisze:nie wystawia bo uważa swe młodzieńcze wyczyny za megabadziew
pieski do dwóch tygodni będą w księgarniach. z nowości - powieśc dobiega końca, będe od nowego roku szukał wydawcy od nowego roku (warunek: nie może to być firma zajmująca się wydawaniem WYŁĄCZNIE fantastyki), a jakoś w kwietniu powinnismy doczekac się dwóch małych tomków: jeden z Horror show, a drugi "Szeroki, geboki wymalować wszystko" z kilkoma opowiadaniami z lat 2001 - 2003
Szanowny Autorze! Jako czytelnik stanowczo sprzeciwiam się podważaniu mojej (czytelnika) tyranii! Do ocen uprawnieni są czytelnicy, zaś autor jest od pisania. I chwali Ci się, że piszesz. Owszem - jesteś również czytelnikiem, lecz w odniesieniu do własnych dzieł musisz poprzestać na mianie autora i odpowiednich dla autora uprawnieniach. Są to zasady niezmienne. Mimo, że jak zaznaczałem, nie istniejesz - musisz się do nich stosować. Przeto nie oceniaj własnych tekstów, tylko daj mnie i innym sposobność do oceny. Co prawda nie zaliczam się do redakcji Fahrenheita w ścisłym tego słowa znaczeniu. Jestem jedynie marnym "stałym współpracownikiem", który skrobie od czasu do czasu felieton o horrorze, a od czasu do czasu opowiadanie. Tak bywa. Mam jednak nadzieję, że mimo mych ułomności, przymkniesz oko i podarujesz mi jeden tomik z dedykacją i w ogóle :)
"Walkin' on air, up from the wheelchair
I'll find my suicide, that i deserve"
Mr. Bungle "The Air-Conditioned Nightmare" Album: "California"

Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Post autor: Lafcadio »

Idaho pisze:Do ocen uprawnieni są czytelnicy, zaś autor jest od pisania. I chwali Ci się, że piszesz. Owszem - jesteś również czytelnikiem, lecz w odniesieniu do własnych dzieł musisz poprzestać na mianie autora i odpowiednich dla autora uprawnieniach. Są to zasady niezmienne. Mimo, że jak zaznaczałem, nie istniejesz - musisz się do nich stosować. Przeto nie oceniaj własnych tekstów, tylko daj mnie i innym sposobność do oceny.
Ja chyba rozumiem bardziej Orbitowskiego. Bo w zasadzie nie musi to trzymać według niego wysokiego poziomu, ale ja bym na patrzył z drugiej stronie. Masa uprawnionych lubi robić inkwizycję na autorach.
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

Awatar użytkownika
Idaho
Sepulka
Posty: 89
Rejestracja: pn, 13 cze 2005 16:47

Post autor: Idaho »

Lafcadio pisze: Ja chyba rozumiem bardziej Orbitowskiego. Bo w zasadzie nie musi to trzymać według niego wysokiego poziomu, ale ja bym na patrzył z drugiej stronie. Masa uprawnionych lubi robić inkwizycję na autorach.
Widzisz, ja mogę rozumieć i argumenty i podejście rzekomego Orbitowskiego, lecz nie zmienia to pewnych istotnych niuansów. Otóż gdy ja sobie piszę to potem mogę to co napisałem źle oceniać. Dlaczego? Bo przeszło mi publikowanie. Czasami dam Fahrenheitu, ale wiem, że w chwili w której coś się publikuje, daje się mandat do oceniania czytelnikowi, a samemu owo prawo oceny własnego tekstu się traci. Taka konstrukcja świata jest. Tekst po publikacji zaczyna żyć własnym życiem. Każdy kto przeczyta, dokłada do tekstu własną interpretację, a jeśli za twą publikację weźmie się jakiś dziennikarz, który napisze coś od siebie - jego idee, przyklejone do tekstu właściwego, również idą w świat i infekują wyobraźnię czytelników. Słowem - tekst przestaje być własnością autora w takim sensie w jakim był jego, gdy powstawał czy był redagowany. Żyje własnym życiem (a czasem życie owo potrafi przybrać formy odrażające, jak karaluch albo larwa muchy plujki). Ciężko więc, by autor w dalszym ciagu oceniał ten tekst po swojemu. Całkowita tyrania czytelnika. Totalna.
Może za jakiś czas doczekamy się rebelii pisarzy, domagających się zwrócenia im skradzionych przez kulturę tekstów?

:)
Ostatnio zmieniony ndz, 13 lis 2005 12:02 przez Idaho, łącznie zmieniany 1 raz.
"Walkin' on air, up from the wheelchair
I'll find my suicide, that i deserve"
Mr. Bungle "The Air-Conditioned Nightmare" Album: "California"

Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Post autor: Lafcadio »

Idaho pisze:Widzisz, ja mogę i rozumieć argumenty i podejście rzekomego Orbitowskiego, lecz nie zmienia to pewnych istotnych niuansów. Otóż gdy ja sobie piszę to potem mogę to co napisałem źle oceniać. Dlaczego? Bo przeszało mi publikowanie. Czasami dam Fahrenheitu, ale wiem, że w chwili w której coś się publikuje, daje się mandat do oceniania czytelnikowi, a samemu owe prawo oceny własnego tekstu się traci. Taka konstrukcja świata jest. Tekst po publikacji zaczyna żyć własnym życiem. Każdy kto przeczyta, dokłada do tekstu własną interpretację, jeśli za twą publikację weźmie się jakiś dziennikarz, który napisze coś od siebie - jego idee, przyklejone do tekstu właściwego, również idą w świat i infekują wyobraźnię czytelników. Słowem - tekst przestaje być własnością autora w takim sensie w jakim był jego, gdy powstawał czy był redagowany. Żyje własnym życiem (a czasem życie owo potrafi przybrać formy odrażające, jak karaluch albo larwa muchy plujki). Ciężko więc by autor w dalszym ciagu oceniał ten tekst po swojemu. Całkowita tyrania czytelnika. Totalna.
No, nie będę się kłócił bo właściwie zgadzam się z każdym zdaniem. Z tym, że podejście czytelników do "swojej własności" nie zawsze jest takie, które by twierdziło: "o, ten pan czyta dla przyjemności". Bo niektóre krytyki zupełnie nie dają tego po sobie poznać.
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Bo krytyka, to nie to samo, co pisarstwo, Lafcadio :)))
Idaho, ma rację, utwór żyje w interpretacji odbiorców, a ci są tyranami. Do tego mającymi przewagę liczebną.

Znaczy: Ty się, Orbitowski, nie skręcaj gadaniem o megagniotach, Ty dawaj czapeczkę na zakładniczkę, a potem utwory dawaj w okupie. Sama wszystkiego nie zrobię, ja tylko w porywaniu czapeczek jestem dobra! Pal licho, że to będzie recydywa, a do tego nie istniejesz! Ale egzemplarz recenzencki istnieje i to się liczy! :D
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Małgorzata pisze: Ty się, Orbitowski, nie skręcaj gadaniem o megagniotach, Ty dawaj czapeczkę na zakładniczkę, a potem utwory dawaj w okupie.
Musisz, Małgorzato, tym razem wejść Orbitowskiemu po piorunochronie do mieszkania. Techniką przez niego samego opisaną.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Post autor: Lafcadio »

Małgorzata pisze:Bo krytyka, to nie to samo, co pisarstwo, Lafcadio :)))
No ja rozumiem. Dlatego rozumiem też autorów, którzy twierdzili, że wypuścili megagnioty, bo siłą rzeczy szukać zrozumienia u czytelników można, ale nie zawsze się znajdzie. Ciężko więc pisarzom się dziwić, skoro czytelnicy stali się tacy agresywni :)
Małgorzata pisze:Idaho, ma rację, utwór żyje w interpretacji odbiorców, a ci są tyranami. Do tego mającymi przewagę liczebną.
Jakże krótka droga do samosądów i inkwizycji.
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

Awatar użytkownika
kaj
Kadet Pirx
Posty: 1266
Rejestracja: śr, 28 wrz 2005 13:50

Post autor: kaj »

A jak nie ma egzemplarza recenzenckiego, to nie napiszecie?

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

kaj pisze:A jak nie ma egzemplarza recenzenckiego, to nie napiszecie?
Warunkiem podstawowym jest czapeczka. Jak jest czapeczka, to wcześniej czy później egzemplarz też jest. Czasami egzemplarz jest w wersji cyfrowej. Z egzemplarza wynika recenzja. Znaczy: jak będzie czapeczka, to będzie recenzja :))))
So many wankers - so little time...

ODPOWIEDZ