Ślepowidzenie - Peter Watts

czyli o naszych albo cudzych autorach i ich dziełach - wszystko co chcielibyście wiedzieć, a o co (nie)boicie się zapytać

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Edit: chciałem napisać że wszystko już było u Homera ale ten komentarz już był :O
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3230
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

Korowiow pisze:Zasadniczo to większości powieści sf można postawić zarzut, że coś już kiedyś gdzieś było. Przy dziełach spoza sf jeszcze gorzej. Można, jak Yossarian w "Paragrafie 22 bis" twierdzić, że Szekspir zerżnął wszystko z Plutarcha i Marlowe'a, ale czy to będzie miało sens?
Tyle, że ja naprawdę im bardziej się wczytuję w Wattsa, tym mniej widzę w nim oryginalności. Owszem, literacko jest to ok, może nawet bardzo ok. Żonglowanie znanymi pomysłami jest sprawne. Pomysły ciekawe, ale nie widzę w tej powieści nijakiego objawienia. Do klasy Lema czy Egana (IMO) daleko. Gdyby to był debiut pewnie bym piał z zachwytu, ale to jest trzecia powieść.

Tak, rzecz jest dobra, ale widziałem lepsze. Klasa "Aristoi"? Być może, ale widywałem wyższe klasy. (I to nie jest tak, że żałuję czasu poświęconego na lekturę. Nie, bardzo fajna kniga, ale nie objawienie. Nawet nie "Przestrzeń objawienia", choć stylistycznie znacznie lepsza.)
Korowiow pisze:A już zarzucanie, że "ciężki, ponury klimat" jest z "Fiaska", to gruba przesada. Żeby nie wymienić "Prometeusza skowanego", czy wcześniejszych dzieł, tylko od razu Lem?
Bo akurat z Lemem najsilniej się kojarzy (misja pierwszokontaktowa, opisy technologii, etc.).

No i któryś tam recenzent zestawiał Wattsa z Lemem, po mojemu na wyrost.

ps. tak przy okazji, bo kiedyś podobnie pojechałem po "BSG", finał mi się podobał, jednak przed Moorem czapka za łba, gładko rzecz zakończył...
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Korowiow
Ośmioł
Posty: 657
Rejestracja: wt, 25 paź 2005 13:59

Post autor: Korowiow »

Q pisze:Do klasy Lema czy Egana (IMO) daleko. Gdyby to był debiut pewnie bym piał z zachwytu, ale to jest trzecia powieść.
Więc debiut Lema Cię zachwycił?

Zresztą, skoro przy Lemie jesteśmy, to można robić zarzuty, iż "Wizja Lokalna", gdy się ją zestawi z wcześniejszym o pół wieku "Nowym wspaniałym światem" też nie jest taka powalająco nowatorska. Sam Lem też parokrotnie powracał w swojej twórczości do niektórych idei, czy wątków.
Rzecz nie w tym, że autorzy korzystają z pewnych wcześniejszych pomysłów, ale że owe pomysły twórczo rozwijają.
Zjednoczony blok wszelkiego wstecznictwa

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3230
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

Korowiow pisze:Więc debiut Lema Cię zachwycił?
Nie zachwycił.

(BTW. porównując czwarte powieści obu panów przyznałbym jednak Wattsowi przewagę jeśli chodzi o warstwę stricte stylistyczną, i dojrzałość literacką*. Inna rzecz, ze SF poszła od lat '50 mocno do przodu, i dziś obowiązują wyższe standardy, m.in. przez Lema kształtowane.)
Korowiow pisze:Zresztą, skoro przy Lemie jesteśmy, to można robić zarzuty, iż "Wizja Lokalna", gdy się ją zestawi z wcześniejszym o pół wieku "Nowym wspaniałym światem" też nie jest taka powalająco nowatorska.
"Wizja..." wprowadza zupełnie nowe rzeczy (no, prawie nowe, bo jeszcze "Miasto i gwiazdy" było): tematykę nanotechnologii, konsekwencji wszechmocy technologicznej i (co uważam za najoryginalniejsze) antynomii cywilizacyjnych - czy rozwój bez wzgledu na cenę wybrać, czy skansen?
Korowiow pisze: Sam Lem też parokrotnie powracał w swojej twórczości do niektórych idei, czy wątków.
Tak, ale za każdym razem przedstawiał je głębiej i dojrzalej.
Korowiow pisze:Rzecz nie w tym, że autorzy korzystają z pewnych wcześniejszych pomysłów, ale że owe pomysły twórczo rozwijają.
Tak, ale u Wattsa widzę tylko biegłość w prezentowaniu i splataniu pomysłów, nie twórcze rozwinięcie. Widzę dobrą książkę, nie widzę oryginalnych idei. Widzę dobrego pisarza, nie widzę (wbrew temu, co wyczytałem, w niektórych recenzjach) wyznaczającego nowe szlaki geniusza.

-------

* przy czym pamiętam o napisanym najwcześniej "Szpitalu...", który wogóle nie wygląda na debiut...

Edit: był i to kilkukrotny
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Korowiow
Ośmioł
Posty: 657
Rejestracja: wt, 25 paź 2005 13:59

Post autor: Korowiow »

Q pisze: Tak, ale za każdym razem przedstawiał je głębiej i dojrzalej.
Zobacz na zdanie, które napisałem w tym poście poniżej, a które raczyłeś zacytować.

Nie, geniuszem nie jest. Ale ponad poziom wyrasta, a to dobrze o nim świadczy. Lem był jednym z wybitniejszych autorów sf w historii gatunku, więc twierdzenie, że jakieś dzieło to nie Lem przypomina kręcenie nosem, że młody poeta to nie Mickiewicz.
Zjednoczony blok wszelkiego wstecznictwa

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3230
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

Korowiow pisze:Nie, geniuszem nie jest. Ale ponad poziom wyrasta, a to dobrze o nim świadczy. Lem był jednym z wybitniejszych autorów sf w historii gatunku, więc twierdzenie, że jakieś dzieło to nie Lem przypomina kręcenie nosem, że młody poeta to nie Mickiewicz.
Słuchaj, że nad poziom wyrasta, to widzę. Że rzecz dobrze (choć ciężko) napisana - też.

Że nie każdy musi pisać jak Lem - tyz prowda, bo inaczej byłyby same Lemy, zamiast Clarke'a, Dicka, LeGuin etc. ;-)

Natomiast zaskoczyło mnie trochę, że tyle literackich wielkości naszego światka SF uznało za stosowne o tym "Ślepowidzeniu" się wypowiedzieć. Dyskutowano o nim jakby to conajmniej "Diaspora" Egana była czy "Robot" Snerga, a przecież wcześniej dostaliśmy całkiem sporo solidnych powieści z nurtu postcyberpunkowej hard SF (Benfordy, Baxtery, Reynoldsy), literacko może i mniej zręcznych, ale bodaj bardziej (kompromisowo możemy przyjąć, że równie ;-) ) pomysłowych, i aż takich dyskusji nie było (więc albo Watts miał duże szczęście, albo w/w autorzy dużego pecha). To we mnie przekorę obudziło.

A sądzę przy tym, że sława tej wattsowej powieści jest jednak sezonowa, mam nadzieję, że sława Wattsa nie, bo - ile bym nie narzekał - zdołał mnie jako pisarz przekonać do siebie, i życzę mu coraz lepszych utworów.

Edit: chociaż w sumie trochę mogę pojąć czemu akurat na Wattsa padło - primo: stylistycznie bieglejszy niż tamci - więc można nim mainstream w oczy kłuć ;-), secundo - tamci wrzucili w tekst po ileś problemów, u niego wszystkie problemy składają się na jeden, wielki bijący po oczach PROBLEM (świadomości mianowicie).
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
ChoMooN
ZakuŻony Terminator
Posty: 240
Rejestracja: pt, 03 lis 2006 23:08

Post autor: ChoMooN »

Trochę dyskusja o szukaniu dziury w całym :)

Według mnie Ś było rewelacyjne i wiem, że do niej będę powracał i się nią inspirował. Mam też nadzieję, że dane mi będzie przeczytać coś jeszcze tegoż autora :)

Najlepsze, że siadłem do tej książki z całą wiedzą potrzebną do zrozumienia jej i nie było tam pół pomysłu, o którym bym wcześniej nie słyszał (no może pół)... ale to w niczym nie przeszkadzało mi cieszyć się nią :) wręcz przeciwnie, nie wiem czy nie bawiło mnie właśnie, że odkrywałem znane fakty w nietypowych zestawieniach. I uczucie, które uwielbiam pt. "Sam bym na to nie wpadł" :) które niestety zdarza się coraz rzadziej im więcej się czyta...
Wszędzie dobrze, ale gdzie dwóch się bije, tam raki zimują.

Mój blog w znajdziesz dokładnie pod "WWW". Tu niżej między tymi innymi buttonami.

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3230
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

ChoMooN pisze:I uczucie, które uwielbiam pt. "Sam bym na to nie wpadł" :) które niestety zdarza się coraz rzadziej im więcej się czyta...
Widzisz, kłopot w tym, że mnie to "trzepło" ;-) tylko raz, przy tym sześcianie, a wątek wampirów wydawał mi się w powieści hard SF najmniej konieczny.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
ChoMooN
ZakuŻony Terminator
Posty: 240
Rejestracja: pt, 03 lis 2006 23:08

Post autor: ChoMooN »

Może wampiry nie były tam kluczowe, ale nie były też niekonieczne :) Ogólnie bardziej też mnie przekonała taka ich wizja, niż wszelkie Nocarze, Wywyiady z Wampirem, and so on... tym bardziej, że po raz pierwszy spotkałem się, żeby ktoś AŻ tak naukowo podszedł do sprawy wampirów. Ponoć ma pisać Watts też książkę o wydarzeniach sprzed Ślepowidzenia i tym co się działo się na ziemi w trakcie lotu. Całą o wampirach - wtedy ten wątek będzie na pewno bardziej spójny... zobaczymy.
Wszędzie dobrze, ale gdzie dwóch się bije, tam raki zimują.

Mój blog w znajdziesz dokładnie pod "WWW". Tu niżej między tymi innymi buttonami.

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3230
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Post autor: Q »

ChoMooN pisze:Ponoć ma pisać Watts też książkę o wydarzeniach sprzed Ślepowidzenia i tym co się działo się na ziemi w trakcie lotu. Całą o wampirach
Kiedyś, po lekturze "Wywiadu..." i "Gobelinu..." miałem tzw. fazę na wampiry, teraz - w większości przypadków - informacje o powstaniu kolejnej "wampirycznej" powieści zbywam wzruszeniem ramion.

(NMSP)

ps. co następne? uzasadnione naukowo elfy???
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

E, to już było :)
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Post autor: Lafcadio »

Nieciekawe losy autora. Aczkolwiek po angielsku.
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Lafcadio pisze:Nieciekawe losy autora. Aczkolwiek po angielsku.
Kolejna historia, która utwierdza mnie, że jest jeszcze wiele krajów, których nie odwiedziłem, zanim wybiorę się do Północnej Ameryki.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

ODPOWIEDZ