Jonathan Carroll

czyli o naszych albo cudzych autorach i ich dziełach - wszystko co chcielibyście wiedzieć, a o co (nie)boicie się zapytać

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

Ja tam nie śledzę jego kariery zbyt uważnie. Ostatnie pozycje, które opublikował, to bodajże jego blog - "Oko dnia" i najnowsza powieść pt. "Zakochany Duch". Nie czytałem żadnej z nich. Podobno "Zakochany Duch" został źle przyjęty przez krytykę.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

Wróciłem ostatnio do Carrolla.
Pierwej, do zachwalanej przeze mnie w tym temacie pozycji "Na pastwę aniołów". Potem dorwałem "Szklaną zupę", czyli kontynuację "Białych jabłek".
Jabłka mam, wracam do nich rzadko, miałem je za bardzo średnią pozycję, poprawną ale nic specjalnego. Po powrocie i przeczytaniu wyżej wymienionych pozycji muszę stwierdzić, że zmieniam diametralnie nastawienie do Carrolla. Kiedyś się zachwycałem, dziś... nic specjalnego. Może to literatura dla młodszych jednak? A może za dużo pozycji przeczytałem oengdaj i komasują mi się teraz w pamieci?
Wniosek jest jeden. Carroll do nieprzytomności wałkuje wciąż te same tematy, buduje te same postacie tymi samymi metodami, zwroty akcji są kopiami samych siebie z innych książek (Carrolla).
Anioły mnie już tak nie zachwyciły. Aż sie zastanawiam co mnie zachwyciło w nich onegdaj, słabizna po prostu. A zupa... Mam takie coś, że dużo wysiłku mnie kosztuje oderwanie się od gniota, jeśli książka mnie męczy to zwykle czytam, bo zacząłem. Rzadko się zdarza bym potrafił przerwać. Tym razem się nie udało, ale pozycja zmęczyła mnie wybitnie, powtarzalność carrollowskich schematów do n-tej potęgi, po prostu.

Na tym tle "Kraina chichów", choć też bardzo podobna do innych książek Carrolla, jawi mi się teraz jako jedyna oryginalna pozycja (może ze względu na mocno odmienną fabułę, pomysł fantastyczny). Jedyne (arcy-)dzieło Pana Carrolla warte powrotu.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Katerina Znad Przepaści
Sepulka
Posty: 33
Rejestracja: sob, 28 sty 2012 00:05

Post autor: Katerina Znad Przepaści »

Ja tam Carrolla lubię.
Zwłaszcza za jego wizje świata. (Świat jako wielka mozaika? - Mistrzostwo!)
Owszem, niektóre wydawały mi się czasem dość dziecinne, co lekko mnie raziło, ale ilość tych, co mnie urzekły przeważała.

Co do spacerów po Wiedniu - magia!
Do tej pory potrafię przywołać to, co czułam, kiedy czytałam te opisy.
Może dlatego, że ja nie czytam książek, tylko je przeżywam! ;)

W każdej z jego książek znajdzie się coś, co mi zapadło w pamięć.
I owszem, Kraina Chichów była moim pierwszym razem z Carrollem, którego nie żałuję.

Którymś z kolei była również "Poza Ciszą", która wywarła we mnie najróżniejsze emocje, podsycane jeszcze klimatami gry BioShock, w którą grał ojciec, kiedy ja czytałam.
Cholera, jaka ona była mocna do przeżycia! Świetna powieść, chociaż po wszystkim więcej we mnie było niepokoju niż radości.

Co jeszcze składa się na mój sentyment do autora?
Otóż, fakt że historie nie były przewidywalne, a zakończenia nie były happy endami. Nie czytałam jeszcze książki, która by mi przypominała carrollowskie wizje.

Tyle ode mnie.
I'm an author I can do, what I want!

ODPOWIEDZ