Całe zdanie podejrzanego, czyli o Chmielewskiej

czyli o naszych albo cudzych autorach i ich dziełach - wszystko co chcielibyście wiedzieć, a o co (nie)boicie się zapytać

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

No tak, gdyby autorka była raczyła wspomnieć o innych, na przykład Feline :P. A można by pomyśleć, że słowo autobiografia będzie dostatecznym określeniem zawartości :)))
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
Gata Gris
Kurdel
Posty: 701
Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23

Post autor: Gata Gris »

Chmielewskiej nie znam, a że od lat (żeby nie powidzieć dziesięcioleci) słyszę peany na jej temat, odruchowo wystawiłam kolce i zrobiłam się na "nie". Niedawno ktoś dał mi do przeczytania książkę Ch. o dziewczynach, które szukały skarbu, a potem buszowały po jakimś zamku. Taki Pan Samochodzik plus inne pokrewne młodzieżowe przygodowidła. Zdziwiłam się, czy to aby na pewno ta Chmielewska, bo czym tu się podniecać? Wyszło, że to była nietypowa książka z jej dorobku, ale jakoś póki co "misię" odechciało...
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...

Awatar użytkownika
Feline
Kurdel
Posty: 756
Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06

Post autor: Feline »

Ika pisze:No tak, gdyby autorka była raczyła wspomnieć o innych, na przykład Feline :P.
Nie tak, Iko. Dalej nie będę rozwijał tematu, bo byłaby to już nazbyt daleko idąca ocena osoby, nie jej twórczości.

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

Specjalnie Chmielewskiej nie bronię :), ale po tytule spodziewałam się po prostu autocentryzmu w środku. Dlatego dziwią mnie zarzuty. A to, że Ty, czy ktoś tam jeszcze nie chciałby się z taką osobą przyjaźnić, to już jak zauważyłeś słusznie, ocena osoby, nie twórczości.
Ergo jakby nie patrzeć wychodzi mi na to, że napisała, co zapowiedziała, ze napisze i opatrzyła stosowną etykietą.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

A ja tam lubiłam Chmielewską. No, wyrosłam już troszkę, teraz nieco inne pozycje czytam dla przyjemności (skoro beletrystyka to moja praca :P), ale kiedy było na odwrót, to czytałam i nie marudziłam.

Ale przypomniało mi się, co jeszcze Thorwalda jest fajne:
"Dawna medycyna, jej tajemnice i potęga: Egipt, Babilonia, Indie, Chiny, Meksyk, Peru". Jatki w ujęciu historycznym. :P

Kryminalistyki nie znałam - muszę kiedyś zerknąć.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Achika
Ośmioł
Posty: 609
Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23

Post autor: Achika »

Gata Gris pisze:Chmielewskiej nie znam, a że od lat (żeby nie powidzieć dziesięcioleci) słyszę peany na jej temat, odruchowo wystawiłam kolce i zrobiłam się na "nie".
Z Dukajem też tak masz? ;-)
Gata Gris pisze: Niedawno ktoś dał mi do przeczytania książkę Ch. o dziewczynach, które szukały skarbu, a potem buszowały po jakimś zamku. Taki Pan Samochodzik plus inne pokrewne młodzieżowe przygodowidła. Zdziwiłam się, czy to aby na pewno ta Chmielewska, bo czym tu się podniecać?
Nieee, no, do podniecania to są inne książki... ;-) Wiele lat temu niektóre drukował w odcinkach magazyn "Kontynenty".
Gata Gris pisze: Wyszło, że to była nietypowa książka z jej dorobku, ale jakoś póki co "misię" odechciało...
Bo ja wiem, czy nietypowa? Chmielewska parę powieści dla młodzieży machnęła (z opisu wygląda, że trafiło Ci się "Ślepe szczęście" - ja osobiście uwielbiam te kawałki z "duchem", choć jeszcze piękniej wyglądały w pierwszym wydaniu z ilustracjami Butenki. Ach, gdzie jesteś, mój egzemplarzu?... chlip...).

Z książkami humorystycznymi chyba często tak jest, że albo się danego autora uwielbia, albo nie trawi - najlepszym przykładem jest Pratchett, który ma chyba tylko fanów i antyfanów (w sensie, że albo czytają wszyściutkie książki, albo żadnej, chyba nie spotkałam dotąd nikogo, kto by przeczytał kilka - chyba, że nie ma dostępu).

Przepraszam za wysoką zawartość uśmieszków w tym poście, ale chciałam być dobrze zrozumiana. ;-)

Awatar użytkownika
Millenium Falcon
Saperka
Posty: 6212
Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27

Post autor: Millenium Falcon »

Gata Gris pisze:Chmielewskiej nie znam, a że od lat (żeby nie powidzieć dziesięcioleci) słyszę peany na jej temat, odruchowo wystawiłam kolce i zrobiłam się na "nie". Niedawno ktoś dał mi do przeczytania książkę Ch. o dziewczynach, które szukały skarbu, a potem buszowały po jakimś zamku. Taki Pan Samochodzik plus inne pokrewne młodzieżowe przygodowidła. Zdziwiłam się, czy to aby na pewno ta Chmielewska, bo czym tu się podniecać? Wyszło, że to była nietypowa książka z jej dorobku, ale jakoś póki co "misię" odechciało...
Być może dlatego, że to była, Gato, późna Chmielewska. Późna i późniejsza już się niestety do dzieł wcześniejszych nie umywa. Od kilku lat spoglądam na najnowsze książki i jednocześnie kusi mnie - no bo to Chmielewska moja ulubiona - i odrzuca, bo te które kupowałam na bieżąco w miarę wydawania (czyli tak od połowy lat dziewięćdziesiątych) rozczarowały mnie strasznie, jednak twardo i z dużym samozaparciem kupowałam kolejne - niektóre były lepsze, inne gorsze, w przypadku jednej do tej pory nie jestem w stanie pojąć na czym polegała intryga, a wbrew sobie przeczytałam dwa razy. Parę lat temu się poddałam i przestałam kupować - chociaż jak widzę którąś z tych, których nie mam, na półce w empiku, to kusi...
Te wcześniejsze uwielbiam. Nadal. Przeczytałam je po kilka razy i nadal potrafię się przy nich popłakać ze śmiechu. Aczkolwiek, żeby była sprawa jasna, od nikogo nie wymagam podzielania mojej opinii i lubienia Chmielewskiej. ;)

E: IMHO to nie "Ślepe szczęście" tylko "Wielki Diament" Gata czytała.
Ostatnio zmieniony śr, 14 sty 2009 19:28 przez Millenium Falcon, łącznie zmieniany 1 raz.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper

Awatar użytkownika
Feline
Kurdel
Posty: 756
Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06

Post autor: Feline »

Achika pisze:chyba nie spotkałam dotąd nikogo, kto by przeczytał kilka - chyba, że nie ma dostępu
A ja tak właśnie mam z Pratchettem :) Kilka lubię bardzo, kilka przeczytałem, nie uznając czasu im poświęconego za stracony, inne jeszcze - jak Discworld - podgryzam z rzadka w aptekarskich dawkach.

PS: możliwe, że obecnie, po obejrzeniu ekranizacji, spróbuję przypomnieć sobie The Colour of Magic.

Awatar użytkownika
Gata Gris
Kurdel
Posty: 701
Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23

Post autor: Gata Gris »

Achika pisze:Z Dukajem też tak masz? ;-)
Nie. Pewnie dlatego, że o "Lodzie" słyszałam przed przeczytaniem tyle samo dobrego, co złego, a to bardziej mnie prowokuje do lektury, niż same peany.
z opisu wygląda, że trafiło Ci się "Ślepe szczęście"
Zgadza się. Nota bene jeśli po paru miesiącach zapominam tytuł, to dodatkowo źle świadczy o książce...
Z książkami humorystycznymi chyba często tak jest, że albo się danego autora uwielbia, albo nie trawi
Nie tylko z książkami, ale z każdym humorem. Benny Hill, Monty Python, wszelkiej maści kabarety - albo się je kocha, albo dostaje telepawki na widok nazwiska czy nazwy :)
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

Żeby być sprawiedliwą: język Chmielewskiej skłonił mnie kiedyś do rozważań na temat przystawania/nieprzystawania formy do fabuły, celowości stosowania dysonansu pomiędzy językiem a treścią i jeszcze paru innych refleksji. Co się z tego urodzi/urodziło, to się jeszcze okaże.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
inatheblue
Cylon
Posty: 1013
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37

Post autor: inatheblue »

No, mnie te późne średnio. Ale "Całe zdanie", albo "Lądowanie w Garwolinie" (cała redakcja mistyfikuje lądowanie ufo), albo Lesio i trochę słabsze "Dzikie białko", czyli wszystkie te, w których Chmielewska bezwstydnie czerpała z absurdów otaczającej ją rzeczywistości, lubię do dziś. Wazonik albo wymiary kibelka, w którym miała się zmieścić...
Nowe teksty, mam wrażenie, są trochę odrealnione. Bardziej "z głowy" niż z opisu świata, no a ten świat u starszej pani też wygląda inaczej. Paradoksalnie zaszkodziło jej też doszlifowanie języka.
Podkop i podróż przez Atlantyk to też sceny, które wspominam z łezką w oku. Ale faktycznie z humorem to bywa różnie u różnych ludzi. I Monty Python, i Wilq nie wszystkim się podobają.
Któraś nowa Chmielewska była stosunkowo fajna, bodajże Krętka blada.

Awatar użytkownika
Mara
Stalker
Posty: 1888
Rejestracja: ndz, 12 cze 2005 12:31

Post autor: Mara »

Ja również za nową Chmielewską nie przepadam, ale do "Lesia" czy "Całego zdania nieboszczyka" wracam do dziś :-)
42

Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

Ja Chmielewską uwielbiam do dziś - aczkolwiek z rozpędu, bo trudno tak przestać kogoś kochać po ćwierćwieczu kochania. I nadal kupuję wszystko, nawet te pseudoporadniki. Tak już mam, że _muszę_mieć_

Z Chmielewskiej pracę mgr pisałam - z dowcipu językowego. Materiału miałam na prawie 90 stron worda. I nawet "rozebrana" do imentu Chmielewska nadal mnie bawiła. Przestała po roku 2000. Teraz czytuję z sentymentu.

Prośba do przytomnego moda o wydzielenie Chmielewskiej gdzieś, sama nie mogę, bo ten post składałam do kupy przez kwadrans...

wpis moderatora:
ZGC: Mówisz - masz
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

Awatar użytkownika
Gata Gris
Kurdel
Posty: 701
Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23

Post autor: Gata Gris »

Ja mam tak, że jak wkoło trwa tego rodzaju dyskusja, zaczynam odczuwać niedosyt wiedzy nabytej osobiście. Skoczę na główkę - jaką jedną książkę Chmielewskiej do przeczytania doradzicie, żebym pojęła, jaka jest "prawdziwa" Chmielewska?
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...

Awatar użytkownika
Achika
Ośmioł
Posty: 609
Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23

Post autor: Achika »

W opinii znacznej części czytelników (z którą się zgadzam), "prawdziwa Chmielewska" to książki napisane przed 1989 rokiem.
Oczywiście wiem, że przy dziesiątkach wznowień nie jest to żadna informacja, zatem do konkretów:

- jeśli chcesz przeczytać o zwariowanej ekipie architektów z biura projektowego, to polecam "Wszyscy jesteśmy podejrzani" (kryminał, chyba najbardziej "klasyczny" w twórczości tej autorki), lub "Lesia" (nie-kryminał i jednocześnie jedna z nielicznych wczesnych książek nie pisana w pierwszej osobie).

- jeśli wolisz czytać o równie zwariowanej rodzince głównej bohaterki (ojciec, mama i liczne ciotki, w tym jedna z Kanady), to sięgnij po "Boczne drogi" (poniekąd kryminał, choć raczej poniekąd powieść sensacyjna) lub "Studnie przodków" (też).

- jeśli preferujesz samą autorkę w otoczeniu mniej i bardziej zwariowanych znajomych oraz znajomych znajomych, to lekturą obowiązkową będzie "Wszystko czerwone", z niezapomnianym duńskim policjantem mówiącym BARDZO szczególną polszczyzną.

To moje typy, przypuszczam, że reszta użyszkodników poda swoje i będziesz mogła zrobić ranking. :-)

Edit: A jakby co, to dla oceny humoru fragmenty paru książek masz tu:
http://esensja.blox.pl/2008/02/Wesola-d ... a-cz1.html

Edit2: Tak, wiem, one są wyrwane z kontekstu i nie wiadomo o co chodzi...

ODPOWIEDZ