Siergiej Łukjanienko
Moderator: RedAktorzy
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
Siergiej Łukjanienko
Przetłumaczono tyle jego książek, że zasługuje na osobny wątek. Tak myślę :)
Przeczytałam „Czystopis” Łukjanienki. Porównać z „Brudnopisem” to nie porównam, bo czytałam go coś ponad 3 lata temu, ale mam odczucie, że jest gorszy. Drażnią mnie wprowadzenia do rozdziałów, psychologiczno-historyczno-polityczne rozważania „z naszego świata”, mające stanowić wstęp do sytuacji, z którą bohater ma aktualnie do czynienia. Fabuła kojarzy się z serialem „Sliders”, cechuje ją ta sama naiwność, powodująca, że osoba lądująca nie-wiadomo-gdzie zawsze unosi cało skórę, zawsze spotyka kogoś życzliwego i natychmiast jej wierzącego, a przynajmniej ma przypadkiem przy sobie najpotrzebniejsze przedmioty. No i każdemu powtarza swoją historię, co robi się nużące dla czytającego. Bohater co rusz zmienia swój stosunek do funkcyjnych pod wpływem kolejno spotykanych osób, w ogóle jest jak na mój gust zbyt podatny na wpływy. Końcówka sprawia wrażenie ucieczki bohatera, jedynego wyjścia, które nie niesie za sobą konieczności dokonywania kolejnych wyborów. Najmniej wiarygodny jest motyw muzeum. Czemu ma akurat taką formę architektoniczną, skoro wszystkie inne budynki funkcyjnych wpisują się w otoczenie, czemu to ma służyć? I o co chodzi z kustoszem muzeum, dlaczego ma taką postać? Może coś przeoczyłam, ale nie znajduję uzasadnienia.
Przeczytałam „Czystopis” Łukjanienki. Porównać z „Brudnopisem” to nie porównam, bo czytałam go coś ponad 3 lata temu, ale mam odczucie, że jest gorszy. Drażnią mnie wprowadzenia do rozdziałów, psychologiczno-historyczno-polityczne rozważania „z naszego świata”, mające stanowić wstęp do sytuacji, z którą bohater ma aktualnie do czynienia. Fabuła kojarzy się z serialem „Sliders”, cechuje ją ta sama naiwność, powodująca, że osoba lądująca nie-wiadomo-gdzie zawsze unosi cało skórę, zawsze spotyka kogoś życzliwego i natychmiast jej wierzącego, a przynajmniej ma przypadkiem przy sobie najpotrzebniejsze przedmioty. No i każdemu powtarza swoją historię, co robi się nużące dla czytającego. Bohater co rusz zmienia swój stosunek do funkcyjnych pod wpływem kolejno spotykanych osób, w ogóle jest jak na mój gust zbyt podatny na wpływy. Końcówka sprawia wrażenie ucieczki bohatera, jedynego wyjścia, które nie niesie za sobą konieczności dokonywania kolejnych wyborów. Najmniej wiarygodny jest motyw muzeum. Czemu ma akurat taką formę architektoniczną, skoro wszystkie inne budynki funkcyjnych wpisują się w otoczenie, czemu to ma służyć? I o co chodzi z kustoszem muzeum, dlaczego ma taką postać? Może coś przeoczyłam, ale nie znajduję uzasadnienia.
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
Absolutne potwierdzenie tezy o Łukjanience jako mistrzu tomu pierwszego. "Czystopis" niestety nie jest tu żadnym wyjątkiem.
Po lekturze "Brudnopisu" byłem całkiem ustatysfakcjonowany (patrz recenzja), w trakcie "Czystopisu" już tylko się irytowałem. Poczucie zmarnowanego potencjału narastało z każdą stroną. Fragmenty wstawiane chyba tylko w celu rozdmuchania objętości i wywiązania się z umowy z wydawcą.
Bardziej zawiedziony byłem chyba jedynie po lekturze "Tańców na śniegu".
Po lekturze "Brudnopisu" byłem całkiem ustatysfakcjonowany (patrz recenzja), w trakcie "Czystopisu" już tylko się irytowałem. Poczucie zmarnowanego potencjału narastało z każdą stroną. Fragmenty wstawiane chyba tylko w celu rozdmuchania objętości i wywiązania się z umowy z wydawcą.
Bardziej zawiedziony byłem chyba jedynie po lekturze "Tańców na śniegu".
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3373
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Łukjanienko (zwany też Łukianienką). Nawet lubię. Z jednej strony czerpie z tradycji rosyjskiej SF (zwłaszcza braci Strugackich), z drugiej natomiast do amerykańskich wzorców. Wychodzi mu to zazwyczaj lekko i zgranbnie (choć raz lepej, raz gorzej). Znaczy: pisze rozrywkowo (w dobrym i złym znaczeniu tego słowa), ale umiejętnie przemyca głębsze myśli.
Za co go lubie najbardziej? Za "Linię marzeń/Imperatorów iluzji" i dylogię Głębi. Pierwsza z tych pozycji to ekstrakt z amerykańskiej space opery, w sosie strugackim, podany na ostro. Druga - cyberpunk po strugacku ;-).
A słynne "Patrole..."? Nawiązują tyleż do anglojęzycznej urban fantasy, co do "Poniedziałku..." i... Bułhakowa.
Czyli epigon, ale bardzo zdolny epigon.
Niewykluczone, że napiszę wiecej.
Za co go lubie najbardziej? Za "Linię marzeń/Imperatorów iluzji" i dylogię Głębi. Pierwsza z tych pozycji to ekstrakt z amerykańskiej space opery, w sosie strugackim, podany na ostro. Druga - cyberpunk po strugacku ;-).
A słynne "Patrole..."? Nawiązują tyleż do anglojęzycznej urban fantasy, co do "Poniedziałku..." i... Bułhakowa.
Czyli epigon, ale bardzo zdolny epigon.
Niewykluczone, że napiszę wiecej.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
Pewnie że trochę lat temu byłby Łukianienką. Teraz jakoś zaczęto zwracać uwagę na pisownię oryginalną, a w końcu ten pan ma miękki znak po "k", co polskie "j" ślicznie oddaje.Q pisze:Łukjanienko (zwany też Łukianienką)
Z drugiej strony czemuś Jeskow jest Jeskowem, choć powinien być Jeśkowem...
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
A literę "c" z miękkim znakiem? Lekka niekonsekwencja - miękki znak Łukjanienki bierze się pod uwagę, a biednego Jeskowa - nie...
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Bo jest jeszcze uproszczona transkrypcja cyrylicy. No, i ta słownikowa nie jest regułą, lecz propozycją. Znaczy, dowolność i odruchy działają. Sama zastosowałabym Łukianienkę i Jeskowa. Miękkie znaki wiszą mi zupełnie, a skoro mam dowolność wyboru, to wybiorę to, co mi bardziej po polsku wygląda i już. :P
So many wankers - so little time...
- Feline
- Kurdel
- Posty: 756
- Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06
Tia... Czy narodzi się ponownie na Wschodzie ktoś, kto nie będzie epigonił? Pytanie częściowo retoryczne, niemniej uzasadnione, jak sądzę. Pan Ł. wydaje się być najciekawszym autorem, który pojawił się ostatnimi laty w tamtej okolicy. Jeśli nawet jego określimy epigonem (co wydaje mi się prawdziwe, chociaż raczej nie będzie to cała prawda), cóż mówiłoby to o stanie rosyjskokulturowej literatury? A szczegółowo fantastyki.Q pisze: Czyli epigon, ale bardzo zdolny epigon.
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3373
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
I jedno w tym wydaje mi się smutne. Patrząc z tego do czego teraz nawiązuję Rosjanie można odnieść wrażenie, że nabawili się niejakich kompleksów wobec Anglosasów, i cokolwiek "amerykanizują" swoją twórczość. Nie jestem pewien, czy potrzebnie...Feline pisze:cóż mówiłoby to o stanie rosyjskokulturowej literatury? A szczegółowo fantastyki.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
"Czystopis" leży i czeka na przeczytanie. Kot wielce zadowolony po pierwszym tomie, wręcz nim zachwycony, teraz jakoś obawia się wyciągnąć pazurki po drugi. Jednakże za sam pierwszy rzeczywiście szczery uśmiech na nazwisko Łukjanienki objawia się w powietrzu. Oczywiście tam, gdzie po chwili objawi się Kot.
"Patrole..." też czekają w kolejce. Może i są nieco zbyt zamerykanizowane, ale czasem nawet Koty uwielbiają się zakłębić w literaturę rozrywkową, która pokaże, że Słowianie też potrafią. Poza tym fragmenty przez Kota widziane dowodzą, że pisarz potrafi mieć dystans i naśmiewać się sam z siebie. Oraz z nakręconego w Rosji filmu.
Innych książek tego autora Kot nie widział.
"Patrole..." też czekają w kolejce. Może i są nieco zbyt zamerykanizowane, ale czasem nawet Koty uwielbiają się zakłębić w literaturę rozrywkową, która pokaże, że Słowianie też potrafią. Poza tym fragmenty przez Kota widziane dowodzą, że pisarz potrafi mieć dystans i naśmiewać się sam z siebie. Oraz z nakręconego w Rosji filmu.
Innych książek tego autora Kot nie widział.
- Q
- Nexus 6
- Posty: 3373
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
Przeczytałam powieść Łukjanienki, napisaną wspólnie z Nikiem Pierumowem - „Nie wriemia dla drakonow”. Znowu mamy światy równoległe, choć w odróżnieniu od Patroli czy Brudno- i Czystopisów, zasadniczym miejscem akcji nie jest nasza rzeczywistość, a ta sąsiednia, do której główny bohater trafia już na pierwszych stronach powieści. Idea polega na podzieleniu świata na trzy części, różniące się obecnością magii. Nasz świat (wewnętrzny) jako jedyny jest jej pozbawiony, świat środkowy łączy magię z osiągnięciami techniki w rodzaju elektryczności czy parowozów, co w połączeniu z zamieszkującymi go gnomami, elfami i magami daje zabawny efekt. Na przykład prawo do ulgowych biletów kolejowych mają dzieci i magowie :) Świat środkowy spodziewa się ataku ze strony drugiego sąsiada – świata całkowicie magicznego. Atak zostanie poprowadzony przez stworzonego w tym celu smoka. W świecie środkowym też niegdyś żyły smoki, lecz zostały wytępione. Okazuje się, że bohater może wesprzeć obrońców, dysponuje bowiem pewnymi mocami, które należy jeszcze rozbudzić i okiełznać. Więcej treści nie zdradzę, na wypadek gdyby jednak ktoś zdecydował się wydać powieść po polsku.
Jest to stuprocentowa powieść akcji – bohater cały czas przemieszcza się, ucieka, walczy z rozmaitymi prześladującymi go siłami. Sporo efektownych walk i pojedynków na moce magiczne, barwne i różnorodne postacie. Najsłabsza warstwa psychologiczna, trochę za uszy ciągnięte dylematy natury moralnej. Bardzo dużo zabawnych nawiązań (wypowiadane przez głównego bohatera cytaty) do znanych utworów fantastycznych.
Jest to stuprocentowa powieść akcji – bohater cały czas przemieszcza się, ucieka, walczy z rozmaitymi prześladującymi go siłami. Sporo efektownych walk i pojedynków na moce magiczne, barwne i różnorodne postacie. Najsłabsza warstwa psychologiczna, trochę za uszy ciągnięte dylematy natury moralnej. Bardzo dużo zabawnych nawiązań (wypowiadane przez głównego bohatera cytaty) do znanych utworów fantastycznych.
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
Jest taki jeden Kocur, który uprzejmie przynosi mi zdobycze upolowane w bardzo fajnej poznańskiej księgarni. Przy samym rynku. Półka z książkami rosyjskimi jest tam naprawdę duża :)
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...