Autor zbiorowy, czyli Paolini.
Moderator: RedAktorzy
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Autor zbiorowy, czyli Paolini.
Trudno ukrywac, że jest to temat-kpina, bo, że się tak metaforycznie wyrażę, chłop do monarchów nie pasuje. Ale jednak, chciałem się dowiedziec, co wy myślicie nt. tfu-tfu-tfu-rczości Paoliniego.
Ja złapałem się na reklamę i pochwałki na okładce. Kupiłem, w dwa dni przeczytałem i... no właśnie. Mój egzemplarz "Eragona" już wkrótce posłuży jako podpalka do pieca. Zresztą po lekturze tego dzieua, odczuwałem silne deja vous, czytając innych amerykańskich fantastów (np. Roberta Jordana). Móglbym napisac cały elaborat na ten temat, ale wole zapoznac się z waszymi opiniami :).
Ja złapałem się na reklamę i pochwałki na okładce. Kupiłem, w dwa dni przeczytałem i... no właśnie. Mój egzemplarz "Eragona" już wkrótce posłuży jako podpalka do pieca. Zresztą po lekturze tego dzieua, odczuwałem silne deja vous, czytając innych amerykańskich fantastów (np. Roberta Jordana). Móglbym napisac cały elaborat na ten temat, ale wole zapoznac się z waszymi opiniami :).
- Laris
- Psztymulec
- Posty: 916
- Rejestracja: czw, 11 gru 2008 18:25
Wziąłem to-to kiedyś, na jakiś obóz.
Więcej już Paoliniego nie tknę, bo szkoda na to czasu, pieniędzy (jeśli ktoś, nie daj Boże, chciałby mnie tym uszczęśliwić) i... No, trudno mi powiedzieć, że nerwów, ale jako chłopię czternastoletnie czytałem tego nieszczęsnego Eragona (mając przedtem za sobą całego Władcę, bo od niego właśnie zaczynałem) wyszukując kolejne potknięcia i pomyłki ałtora.
I dziwiłem się, jakim cudem to dopuścili w ogóle do druku, bo to się do druku - IMO - nie nadawało i sam mógłbym (wówczas) napisać coś podobnego, albo i nawet lepszego.
Jak już rzekłem, raz się potrułem i nie tykam.
Więcej już Paoliniego nie tknę, bo szkoda na to czasu, pieniędzy (jeśli ktoś, nie daj Boże, chciałby mnie tym uszczęśliwić) i... No, trudno mi powiedzieć, że nerwów, ale jako chłopię czternastoletnie czytałem tego nieszczęsnego Eragona (mając przedtem za sobą całego Władcę, bo od niego właśnie zaczynałem) wyszukując kolejne potknięcia i pomyłki ałtora.
I dziwiłem się, jakim cudem to dopuścili w ogóle do druku, bo to się do druku - IMO - nie nadawało i sam mógłbym (wówczas) napisać coś podobnego, albo i nawet lepszego.
Jak już rzekłem, raz się potrułem i nie tykam.
Najmniej pamiętam zajęcia w szkole,
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Z reguły pierwsza książka 16latka nie powinna miec dobrego warsztatu. Paoliniemu najpierw rodzice pomogli a potem Knopf, który wyciął 50tys zbędnych słów (może 20tys. mogłem przesadzic)!
Ja specjalnej uwagi nie zwracałem na styl, tyle wiem, że koszmarny był. Natomiast fabuła mnie dobiła. Mix Harrego Pottera, Władcy Pierścieni, Jeźdźców Smoków z Perm i Koła Czasu (tyle przynajmniej wyłapałem). Achh no i zagrania rodzinne pokroju "Luke! Jestem twoim ojcem!", których nie trawię.
Myślałem, że film będzie pierwszą ekranizacją książki, który okaże się lepszy od orginały. Po zobaczeniu na samym końcu tej księżniczki elfów w stroju Pocachontas, wymiękłem...
Ja specjalnej uwagi nie zwracałem na styl, tyle wiem, że koszmarny był. Natomiast fabuła mnie dobiła. Mix Harrego Pottera, Władcy Pierścieni, Jeźdźców Smoków z Perm i Koła Czasu (tyle przynajmniej wyłapałem). Achh no i zagrania rodzinne pokroju "Luke! Jestem twoim ojcem!", których nie trawię.
Myślałem, że film będzie pierwszą ekranizacją książki, który okaże się lepszy od orginały. Po zobaczeniu na samym końcu tej księżniczki elfów w stroju Pocachontas, wymiękłem...
- Millenium Falcon
- Saperka
- Posty: 6212
- Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27
Też wymiękłam, ale tak z ciekawości, słoneczka, jak wyglądała Wasza twórczość w wieku lat mniej więcej czternastu? Bo ja mam jeszcze swoje dzieła popełnione w wieku lat trzynastu. Zżynałam aż miło, do wyboru do koloru, z większości książek - a czytałam wtedy naprawdę dużo. Tyle że 1. wyrosłam, 2. nikt się nie rwał tego wydawać.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Ja nigdy nie zżynałam od innych autorów, jednak często się zdarzało, że bezwiednie powtarzałam, w większym lub mniejszym stopniu, czyjeś pomysły. Pisałam też fanfiki do gier komputerowych, ale fabuła była przecież własna.
Jednak jak nie patrzyć, Eragon bardzo się podobał wielu nastolatkom. Znam parę osób, które mają tę serię na półce i mówią, że to jedna z nich ulubionych. Ludzie po 18, 19 lat.
+ zdanie
Jednak jak nie patrzyć, Eragon bardzo się podobał wielu nastolatkom. Znam parę osób, które mają tę serię na półce i mówią, że to jedna z nich ulubionych. Ludzie po 18, 19 lat.
+ zdanie
- Millenium Falcon
- Saperka
- Posty: 6212
- Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27
Xiri, ale ja nie piszę od świadomym zżynaniu. Tylko o nazwijmy to kompilacji znanych motywów. Bardziej lub mniej świadomej. Można napisać o krasnoludach jak Tolkien, można inaczej. Można wziąć krasnoludy jak u Tolkiena, tylko przerośnięte, smoki jak u kogośtam i irlandzką Pocahontas i popełnić coś w stylu Eragona. A można co innego.Xiri pisze:Ja nigdy nie zżynałam od innych autorów, jednak często się zdarzało, że bezwiednie powtarzałam, w większym lub mniejszym stopniu, czyjeś pomysły. Pisałam też fanfiki do gier komputerowych, ale fabuła była przecież własna.
A fanfiki to jest śliski temat, przynajmniej jeśli chodzi o stwierdzenie na ile to jest własne - fabuła, owszem, ale co poza tym?
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper
- Kornel_Mikołajczyk
- Sepulka
- Posty: 48
- Rejestracja: sob, 16 lut 2008 10:49
- Płeć: Mężczyzna
Mi "Eragon" faktycznie podobał się te kilka lat temu, kiedy wyszedł - no nie powiecie chyba, że nie potrafi na swój sposób wciągnąć. Czasami fajnie tak odprężyć się literaturą niższych lotów, żeby potem bardziej docenić tę wyższą (mojej dziewczyny filozofia, sprawdza się) :)
Teraz, oczywiście, nie tknę tej serii, bo aż się boję, czego bym tam nie znalazł. Ale mam też dalsze części, znudziły mnie okropnie, ale już czytam, bo nie lubię niedokończonych serii. Już samo za siebie mówi, że miały być trzy książki, a "zrobiły się" cztery. Myślę, że chłopak się wycwanił i ciągnie ten cykl dla pieniążków. Nie oszukujmy się.
Teraz, oczywiście, nie tknę tej serii, bo aż się boję, czego bym tam nie znalazł. Ale mam też dalsze części, znudziły mnie okropnie, ale już czytam, bo nie lubię niedokończonych serii. Już samo za siebie mówi, że miały być trzy książki, a "zrobiły się" cztery. Myślę, że chłopak się wycwanił i ciągnie ten cykl dla pieniążków. Nie oszukujmy się.
"Miałem zamiar zmienić koszulkę, ale zamiast tego zmieniłem zamiar" - A. A. Milne.
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Ja młodym będąc cierpiałem na niecierpliwość, zatem wyżywając się twórczo popełniałem głównie komiksy (mniej więcej od dziesiątego do osiemnastego roku życia) - trzy nurty: western, kryminał i sf-space opera. W przypadku westernu szły zżynki z Karola Maya (te krwawe rozprawy traperzy kontra bandyci, kontra Indianie) okraszone trylogią "Ostatnia walka Dakotów" Szklarskich. Nie mam do dziś pojęcia, z czego zżynałem rysując kryminały - niewiele tego czytałem, bo do Szczypiorskiego czułem instynktowną awersję. W przypadku SF kojarzę tylko jeden taki niedokończony komiks w Świecie Młodych, który bardzo mi się spodobał i stał kanwą jednej z historii, które narysowałem. Ale generalnie to tam już trudno było mówić o zrzynkach, raczej o wzorowaniu się.Millenium Falcon pisze: Xiri, ale ja nie piszę od świadomym zżynaniu. Tylko o nazwijmy to kompilacji znanych motywów.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- Soi
- Psztymulec
- Posty: 936
- Rejestracja: ndz, 26 paź 2008 20:36
- Płeć: Kobieta
Jak "Eragon" nowością był, to mi sie podobał, a Paoliniemu zazdrościłam niesamowicie zdolności, bo młody, w sumie rówieśnik, a tu już tak dobrze pisze, że można to wydać. A teraz jakoś rodziciel się dowiaduje o kolejnych tomiszczach i mi je kupuje, więc czemu by nie przeczytać? Sęk w tym, że latka lecą, a te książki się nie zmieniają, nic, żadnego postępu.
Ale może nie przesadzajmy, "Eragon" z przyległościami to nie jedyne liche opublikowane dzieło na świecie.
Ale może nie przesadzajmy, "Eragon" z przyległościami to nie jedyne liche opublikowane dzieło na świecie.
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
Podczytałam spory kawałek w księgarni w ramach testu organoleptycznego książki. Zły styl nie przeszkadzałby mi szczególnie, jestem nałogowcem, wiele zniosę dla dużej księgi. Megapowerfulny nastolatek też mi nie przeszkadzał, bo jako b. fanka Sailor Moon lubię sobie czasem wrócić do korzeni. Nie ma nic złego w "coming of age stories", zwłaszcza tych ładnie zrobionych (vide Księga Cmentarna Gaimana), za którymi wręcz przepadam.
Ale czytam.. i: o, Tolkien, o, Pern, o, Le Guin, o, Belgariada, ja ich wszystkich czytałam osobno, to po co razem i to w takie bladej kopii... nie kupiłam.
Rozumiem - inspiracja, rozumiem - konwencja, ale jest różnica między inspiracją i używaniem konwencji a klonowaniem.
Co tam, są inne książki.
Teraz reklamują jakąś polską siedemnastolatkę piszącą o Atlantydzie. Strach się bać, chociaż za każdym razem mam nadzieję - a może jednak istnieją jednostki genialne? Jeden Dukajowy Zajdel sprzed lat x wiosny nie czyni.
Jeżeli koniecznie chcesz, Millenium, mogę ci zapodać moją twórczość nastoletnią, tylko że będziesz uciekać w popłochu :) Fragmenty są w odpowiednim wątku.
Ale czytam.. i: o, Tolkien, o, Pern, o, Le Guin, o, Belgariada, ja ich wszystkich czytałam osobno, to po co razem i to w takie bladej kopii... nie kupiłam.
Rozumiem - inspiracja, rozumiem - konwencja, ale jest różnica między inspiracją i używaniem konwencji a klonowaniem.
Co tam, są inne książki.
Teraz reklamują jakąś polską siedemnastolatkę piszącą o Atlantydzie. Strach się bać, chociaż za każdym razem mam nadzieję - a może jednak istnieją jednostki genialne? Jeden Dukajowy Zajdel sprzed lat x wiosny nie czyni.
Jeżeli koniecznie chcesz, Millenium, mogę ci zapodać moją twórczość nastoletnią, tylko że będziesz uciekać w popłochu :) Fragmenty są w odpowiednim wątku.
- Millenium Falcon
- Saperka
- Posty: 6212
- Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27
Dzięki, mam gdzieś swoją. Też do uciekania w popłochu. ;>inatheblue pisze:Jeżeli koniecznie chcesz, Millenium, mogę ci zapodać moją twórczość nastoletnią, tylko że będziesz uciekać w popłochu :) Fragmenty są w odpowiednim wątku.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Hah, przyznaję, że jestem kapkę sfrustrowany XD. Ja sobie żyły wypruwam, żeby napisac coś w miarę oryginalnego, spójnego, ciekawego i poprawnego językowe, co by szanownych użytkowników zadowolic, a ten napisze szmirę, zastęp redaktorów ją poprawi i zastęp marketingowców ją wypromuje i sie sprzeda w milionach egzemplarzy. Ale z drugiej strony żal mi Paoliniego, bo on najwyraźniej sobie sprawy nie zdaje jakie badziewie pisze. Otoczony jest przez pochlebców z wydawnictw, którzy zapewniają go, że tworzy rzeczy niezwykłe, a sami dobrze wiedzą, że na tym można zarobic i nic więcej. No i jeszcze rozhisteryzowane nastolatki, dla których byle co jest arcydziełem. Dlatego też, jeśli Paolini trafi na poważnego krytyka, który mu wskaże co jest nie tak, to ten mu nie uwierzy, uzna że facet jest zazdrosny o jego "niezwykły" talent. Przykre to.
- Millenium Falcon
- Saperka
- Posty: 6212
- Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27
No i właśnie do tego piłam. Paolini jest - abstrahując od jakości itd. - łatwym kozłem ofiarnym dla młodych i sfrustrowanych. A zamiast jęczeć i objeżdżać, lepiej skupić się na własnym rozwoju. I tyle. Też mi się zdarzyło warknąć pod nosem tłumacząc bestsellera zza wody, że ja za taki banalny błąd logiczny, jak autor popełnił, dostałabym ochrzan jak stąd do bieguna, a jemu puścili, wydali i jeszcze kurka bestseller podobno... Taki lajf, ale czas zamiast na frustrację wolę poświęcić na pisanie. Albo zakupy. Albo cokolwiek mniej negatywnego.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper