Ale ja nie dostałem wyróżnienia w postaci "ZakuŻonego Terminatora", a moje warsztatowe wypociny nie wskazują, żebym go dostał w ciągu najbliższych lat, tak więc realizowanie pomysłu w ciągu najbliższych miesięcy byłoby grzechem śmiertelnym i zbrodnią przeciwko ludzkości kwalifikującą na stos.Czarownica pisze: Młodziku, ja też tak mam i to za każdym razem, kiedy wpadam na pomysł. Jeśli chodzi o moją pisaninę, to kompletnie nie potrafię się zdystansować, ani ocenić własnej pracy. Oko jednak, słuchając mojego biadolenia, wielce słusznie zwróciło mi uwagę na pewien podział ról w przyrodzie: redaktor jest od oceniania, a autor od pisania. Zapewniło również, że jak napiszę gniota, to zostanę o tym bezzwłocznie poinformowana, mam zatem siedzieć cicho, przestać marudzić i pisać, z łaski swojej. Z braku lepszej alternatywy, tak właśnie zrobiłam :D
Chyba że to kolejny grafomański potworek, niewarty rozwijania, wtedy katastrofa nie byłaby aż tak duża^^.