Andrzej Pilipiuk-chrzęszczące słownikowo 'Dziedziczki'

[Marcin Robert]

Wyrażam myśl: po co państwo ma nas dotować? Pisze się książki, one się sprzedają, z tego są pieniądze.

W ten sposób może powstać kolejna podróba "Pana Samochodzika" albo komiks o przygodach Tytusa, Romka i A'Tomka, ale freski w Kaplicy Sykstyńskiej wymagają państwowego sponsoringu.

[Achika]

Andrzej zaraz przyjdzie i powie, że freski może ufundować prywatny mecenas sztuki. Pewnie i może. Tylko jakoś tego nie robi, albo funduje rzeczy urągające dobremu gustowi (np. coś w tym stylu).

[Marcin Robert]

Widzę, że odwiedzamy te same blogi, Achiko. :D

Sęk w tym, ze wiele arcydzieł sztuki i literatury powstało w sposób urągający zasadom funkcjonowania rynku: dzieło ma powstać w określonym terminie, za określoną cenę i z uwzględnieniem wszelkich wytycznych klienta.

Ale nie zamierzam ani przeceniać państwa, ani demonizować rynku. We wszystkim należy zachować zdrowy umiar. Dzięki państwu funkcjonują teatry, z reguły deficytowe. Dzięki prywatnym przedsiębiorcom możemy podziwiać przygody superbohaterów ze stajni Marvela albo DC Comics. A i tak należy pamiętać, że niezależnie od rodzaju sponsora – jak głosi znana zasada – 90% wszelkiej produkcji to materia miękka i podatna.

[Małgorzata]

Sęk w tym, ze wiele arcydzieł sztuki i literatury powstało w sposób urągający zasadom funkcjonowania rynku: dzieło ma powstać w określonym terminie, za określoną cenę i z uwzględnieniem wszelkich wytycznych klienta.

No, ale to właśnie żelazne zasady rynku zamówień indywidualnych, gdzie tu urąganie zasadom funkcjonowania? Zamówienie jest, wykonanie trzeba zrobić, aby zarobić...
Freski z Kaplicy Sykstyńskiej też powstały na zamówienie, prawda?

Achiko, dzięki za link - piękny zestaw zdjęć. :)))

[Alfi]

Freski z Kaplicy Sykstyńskiej też powstały na zamówienie, prawda?

I to na zamówienie ówczesnej władzy państwowej, za pieniądze pochodzące z podatków.

Achiko, dzięki za link - piękny zestaw zdjęć. :)))

A mnie się nie otwiera.

[Małgorzata]

Znaczy, freski były z zamówień publicznych. :)))

Nie wiem, dlaczego się nie otwiera - sprawdziłam, działa. Może masz jakąś blokadę włączoną?

[Marcin Robert]

Czytam sobie teraz na stronie "Krytyki Politycznej" wywiad z ekonomistą Ha-Joon Chang "Wszyscy powinniśmy wiedzieć coś o ekonomii", w którym znalazłem takie oto zdania:

W ostatnim czasie można usłyszeć na przykład, że powinniśmy skomercjalizować BBC, żeby na antenie tej stacji leciały programy, które ludzie rzeczywiście chcą oglądać. Zwolennikom tego pomysłu umyka fakt, że BBC budzi podziw na całym świecie właśnie ze względu na to, że jest w stanie produkować programy kulturalne bardzo wysokiej jakości.

[Małgorzata]

No i co z tego, że BBC nie postępuje jak większość uczestników rynku mediów, czyli killertarget i schlebianie gustom masowym? Jak to narusza prawa rynku, bo nadal nie rozumiem... :(((
Serio, mnie trzeba prosto, bo w tym, co zacytowałeś, widzę strategię rynkową, nie naruszenie podstaw.

[Alfi]

No, otworzył mi się ten Kałków. Sporo kiczu, faktycznie, ale widziałem gorsze rzeczy.

[Marcin Robert]

Chciałem podać uczone przykłady z biografii Michała Anioła i Rembrandta, ale nie mogę znaleźć tej książki. Pewnie leży schowana w piwnicy. :D

W sumie chodzi mi o to, że są dzieła sztuki albo literatury, które można produkować i sprzedawać tak jak chce to robić gospodarz wątku i są dzieła sztuki albo literatury, których wartość rynkowa w chwili wytworzenia była żadna, a jednak odegrały one istotną rolę w rozwoju kultury (mogły jednak nabrać takiej wartości po pewnym czasie, gdy twórca stał się sławny). Wojciech Orliński podał w jednym ze swoich artykułów przykład pierwszej płyty zespołu The Velvet Underground. Zwrócił też uwagę na fakt, że większość dzieł literackich ma zerową lub nawet ujemną wartość rynkową (o moje biedne szorty z antologii, nic na nich nie zarobię! :D ), ich publikacja jest zaś finansowana przez niewielką liczbę rynkowych bestsellerów. Jakże jednak uboga byłaby bez nich literatura i sztuka!

Sądzę, że zamiast owych bestsellerów funkcję takich lokomotyw kulturalnych bardzo dobrze może spełniać budżet państwa, tym bardziej, że faktycznie udatnie spełniał ją przez wieki, o czym zresztą świadczą wspomniane freski w Kaplicy Sykstyńskiej.

[Andrzej Pilipiuk]

"nasze" państwo w moim odczuciu bezlitośnie łupi swoich poddanych. Część tych pieniędzy wydaje na kulturę. Wydaje kasę w moim odczuciu i źle i głupio.

np koncert madonny kosztujący za 8 milionów zł to równowartość 200 (!!!) koncertów muzyki barokowej, granych przez dobrej klasy muzyków na replikach instrumentów z epoki i z wykorzystaniem repertuaru polskich kompozytorów doby saskiej.

Można to też przeliczyć np na książki dla bibliotek czy remonty tych ostatnich.

Co do dotowania teatrów - jestem sceptyczny - ta sztuka strasznie u nas podupadła i pogubiła się w udziwnieniach. o np coś takiego https://www.youtube.com/watch?v=IJjvR8wMx2M

dotacje dla literatury? Raczej nie.
stracimy swego rodzaju czystość.

ale więcej kasy dla bibliotek - tu nie widzę przeciwskazań

[Alfi]

ta sztuka strasznie u nas podupadła i pogubiła się w udziwnieniach. o np coś takiego https://www.youtube.com/watch?v=IJjvR8wMx2M

Przez chwilę się zastanawiałem, czy "fairy queen" nie znaczy "królowa płynu do mycia naczyń".
Pewien koryfeusz polskiej sceny - i to taki koryfeusz z kaduceuszem - twierdził, że jest przeciwko ujutności, a za turbulentnością. I tu trochę tej turbulentności widać, choć bywały spektakle turbulentniejsze.

[Marcin Robert]

"nasze" państwo w moim odczuciu bezlitośnie łupi swoich poddanych.

W moim odczucie nasze państwo łupi swoich obywateli przede wszystkim niesprawiedliwie. Podatki powinny być mocno progresywne.

Część tych pieniędzy wydaje na kulturę. Wydaje kasę w moim odczuciu i źle i głupio. np koncert madonny kosztujący za 8 milionów zł to równowartość 200 (!!!) koncertów muzyki barokowej, granych przez dobrej klasy muzyków na replikach instrumentów z epoki i z wykorzystaniem repertuaru polskich kompozytorów doby saskiej.

Koncerty Madonny (czy jak się to tam nazywa, bo to raczej występy z playbacku bliższe sztuce cyrkowej), powinny być właśnie przedsięwzięciami w pełni komercyjnymi.

Co do dotowania teatrów - jestem sceptyczny - ta sztuka strasznie u nas podupadła i pogubiła się w udziwnieniach. o np coś takiego https://www.youtube.com/watch?v=IJjvR8wMx2M

Ale po to właśnie są dotacje, żeby twórcy teatralni mogli sobie poeksperymentować.

dotacje dla literatury? Raczej nie. stracimy swego rodzaju czystość.

Nie ma czegoś takiego. No, chyba że masz na myśli ingerencje polityków w treść dzieła. Ale w takim razie zamiast głosować na leninistów, korwinistów i innych pisowców, należy wybierać polityków mniej skłonnych do takich ingerencji.

ale więcej kasy dla bibliotek - tu nie widzę przeciwskazań

Ja także.

[Rafał Dębski]

Ale w takim razie zamiast głosować na leninistów, korwinistów i innych pisowców, należy wybierać polityków mniej skłonnych do takich ingerencji.

A potrafisz jakiegoś konkretnego wskazać?

[Navajero]

No przecież wskazał: obecnie rządzącą partię, znaną z uczciwości i przestrzegania swobód obywatelskich :P Ale chyba robi się offtop :)