Magdalena Kozak - "Nocarz" - ten niepoprawnyVesper

czyli o naszych albo cudzych autorach i ich dziełach - wszystko co chcielibyście wiedzieć, a o co (nie)boicie się zapytać

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

kruczywiatr pisze:Zawodowcy nie mogą, tu się zgadzam, choć robią:) A ludzie wchodzący w zawodostwo mogą, a nawet powinni, aczkolwiek pod warunkiem, że wyciagną z tego wnioski, gdyż zyska na tym ich zawodostwo oraz wyrobią sobie większą odporność na krytykę i zrozumieją, że nie są nieomylni i potrzebna im pomoc.
W życiu! Ani tym, ani tamtym!
NIE MOGĄ popełniać błędów merytorycznych - bo jaką naukę niby wyciagną z pisania głupot? Przy prezentacji wszelkich odstępstw od merytoryki ani sie nie douczą, ani nie wykorzystają kolejny raz.
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

Awatar użytkownika
Borsuk
Ośmioł
Posty: 609
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:12
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Borsuk »

blondyna pisze:
kruczywiatr pisze: ludzie wchodzący w zawodostwo mogą, a nawet powinni, aczkolwiek pod warunkiem, że wyciagną z tego wnioski, gdyż zyska na tym ich zawodostwo oraz wyrobią sobie większą odporność na krytykę i zrozumieją, że nie są nieomylni i potrzebna im pomoc.
W życiu! Ani tym, ani tamtym!
NIE MOGĄ popełniać błędów merytorycznych - bo jaką naukę niby wyciagną z pisania głupot? Przy prezentacji wszelkich odstępstw od merytoryki ani sie nie douczą, ani nie wykorzystają kolejny raz.
dodam - po co mają je popełniać skoro nie muszą? Zawsze mogą zapytać. zawsze znajdzie się kogo zapytać. Nie wstyd nie wiedzieć, wstyd nie zapytać - to stara prawda.

kruczywiatr

Post autor: kruczywiatr »

dodam - po co mają je popełniać skoro nie muszą? Zawsze mogą zapytać. zawsze znajdzie się kogo zapytać. Nie wstyd nie wiedzieć, wstyd nie zapytać - to stara prawda.
Po to, by umieć patrzeć z różnych perspektyw. Pewnie, że nie wstyd, ale błędy uczą pokory.
NIE MOGĄ popełniać błędów merytorycznych - bo jaką naukę niby wyciagną z pisania głupot?
Nauczą się pokory i zwracania uwagi na merytorykę, gdy te głupoty zostaną im wytknięte. Trzeba błąd popełnić, żeby później móc się od niego ustrzec (behawioryzm). Zresztą pojedyncze błędy merytoryczne głupotami nie są. Nie mam na myśli całych wiązanek błędów, ale pojedyncze błędy. A poza tym, jeśli chodzi o research, to źródła naukowe źródłom naukowym nierówne. A nawet pomoc specjalisty niekoniecznie ciebie od błędów merytorycznych ustrzeże.

Awatar użytkownika
Madzik
Tygrys Redakcyjny
Posty: 194
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 10:43

Post autor: Madzik »

kruczywiatr pisze: W sumie się z tobą zgadzam, siostrzyczko. Researchu także trzeba się nauczyć i jestem przekonany, że Magda wyjdzie po tej dysusji bogatsza o ważne doświadczenie. W sumie ten błąd może okazać się dla niej wielce użyteczny.
Hola, hola!
Dzięki za pozytywy :D ... ale mam jedno "ale".
Kruczywietrze, piszesz, jakbyś uznał tę kontrowersynją snajperkę za błąd, uklepał i już tak zostało.
W świetle powyższej dyskusji, chciałam tylko zaznaczyć, że jeszcze raz dopytałam kolegów ze służb i fachowcy z pełnym przekonaniem tej sceny za błąd w sztuce nie uznali. A zatem, możemy powiedzieć, że dyskutowalne, owszem.
Błędy, rzecz jasna, zdarzają się każdemu, bośmy wszak po ludzku omylni. W pierwszej wersji „Operacji Faust” napisałam „sięgnął pod poduszkę i namacał uspokajający chłód metalu” (chodziło o pistolet, rzecz jasna). I bardzo zadowolona z plastycznego opisu tworzyłam dalej. Dopiero kolega zwrócił mi uwagę: khem, a jaki to był pistolet, mała? No Glock 17, odrzekłam z przekonaniem... i zaczerwieniłam się po same uszy. Ano rzeczywiście, metalowe Glocki to element wybitnie fantastyczny ;)
Jak widać, można się interesować, znać temat, odrabiać lekcje... i palnąć bzdurę. Ech, życie.
Ale mojego strzelca na dachu będę broniła z uporem. Bo wierzę – i nawet sądzę, że wiem – że to było usprawiedliwione. A już na pewno: przemyślane :)
Arma virumque cano

Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

kruczywiatr pisze:
NIE MOGĄ popełniać błędów merytorycznych - bo jaką naukę niby wyciagną z pisania głupot?
Nauczą się pokory i zwracania uwagi na merytorykę, gdy te głupoty zostaną im wytknięte. Trzeba błąd popełnić, żeby później móc się od niego ustrzec (behawioryzm).
No nie mogę... A nie mogliby założyć ci wszyscy początkujący, że na merytorykę trzeba zwracać uwagę jeszcze _przed_ napisaniem pierwszego zdania?
Jeśli taki jest Twój pogląd i podobnie wygląda Twój świat, który konstruujesz od kilku miesięcy, to chyba zaczynam współczuć przyszłym czytelnikom. Bez obrazy :)

Ale do ad remu: tu o Madzika twórczości mowa, Madzik miała redakcję merytoryczną. Wobec tego nie musi się uczyć na własnych błędach. Po prostu ich nie popełniła. Howgh!
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

Ala

Post autor: Ala »

To jeszcze na chwilę wrócę z uporem maniaka do problemu tematyki i tła: Colemanie, to była gruba nadinterpretacja! I to wredna w dodatku. :)

A tak poza tym, że dla mnie nadal opowiadanie jest o wampirach, jestem ostatnią osobą, która chciałaby cokolwiek autorce (jakiejkolwiek) narzucić. Jednak jeżeli ktoś czepia się nie tyle błędów, ile interpretacji pewnych metod, dla przypomnienia dodam, że chodziło u zasadność użycia materiałów wybuchowych, to uważam, że czepia się troszkę na wyrost. To jednak nie jest instruktaż "Mały unabomber". Ot i tyle.

Awatar użytkownika
Borsuk
Ośmioł
Posty: 609
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:12
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Borsuk »

kruczywiatr pisze:Trzeba błąd popełnić.
jak teściowa uważa ;-)

PS jak tu się rodzinnie zrobiło ;-)

Awatar użytkownika
Coleman
Wampir
Posty: 3097
Rejestracja: wt, 14 cze 2005 16:41

Post autor: Coleman »

Ala pisze: Jednak jeżeli ktoś czepia się nie tyle błędów, ile interpretacji pewnych metod, dla przypomnienia dodam, że chodziło u zasadność użycia materiałów wybuchowych, to uważam, że czepia się troszkę na wyrost. To jednak nie jest instruktaż "Mały unabomber". Ot i tyle.
A tu sie akurat zgodze w calej rozciaglosci. Ale z tymi, ktorzy dyskutuja nad poprawnoscia tekstu w kategoriach 'bo opisany drucik powinien byc niebieski' w konwersacje sie nie wdaje. Jak dla mnie z omawianym tekstem nie ma to nic wspolnego, to sa jedynie chlopackie przechwalki na zasadzie 'ja wiem lepiej'. Mnie to nie bierze.

Natomiast co do tla i wampirow, coz... tak mi to zabrzmialo, to tak odpowiedzialem :)
You and me, lord. You and me.

kruczywiatr

Post autor: kruczywiatr »

Przperosiny z mojej strony:) Ja też tego za błąd nie uznałem właściwie (nie znam się, dlatego nie mam co sądzić, moi przedmówcy uznali to za błąd, a ja przejąłem ten termin w trakcie żywiołowej dyskusji). Dlatego przeprosiny pod twoim adresem, Madziu:)
No nie mogę... A nie mogliby założyć ci wszyscy początkujący, że na merytorykę trzeba zwracać uwagę jeszcze _przed_ napisaniem pierwszego zdania?
Jeśli taki jest Twój pogląd i podobnie wygląda Twój świat, który konstruujesz od kilku miesięcy, to chyba zaczynam współczuć przyszłym czytelnikom. Bez obrazy :)
No nie możesz...:) Pewnie, że "mogliby" założyć i powinni założyć, nie przeczę. Dlatego mówimy o pojedynczych błędach, a nie o masie błędów (zaznaczam, że to nie ma nic wspólnego z Magdą). Po pierwsze: osoby nie mające przy sobie kompetentnego doradcy błędy owe będą popełniać dopóty, dopóki im ktos ich nie wytknie. Po drugie, teoria teorią, a praktyka praktyką. Nie znam osoby, która jest wybornym specjalistą w swoim fachu i która po drodze nie zaliczyłaby błędów, jakie w tym fachu są możliwe do zrobienia. Jak mawiają: "Wszystkiego trzeba w życiu posmakować, nawet błędów". Nauka polega na robieniu błędów, ich odnajdywaniu i korygowaniu.
Przecież nie można oczekiwać od kogoś, by od razu stosował się rygorystycznie do wszystkich norm i praw. Do wypracowania tego potrzeba żmudnych ćwiczeń.
Czemu współczujesz przyszłym odbiorcom mojego świata? Ja mam jak najbardziej pochlebne opinie. Zresztą nie tworzę go sam, lecz pomagają mi dwie osoby, które są jak najbardziej kompetentne w materii. Tolkien zrobił w swojej twórczości kilka byków merytorycznych (w dodatku dotyczacych własnego świata).
Co do epitetów pod moim adresem, słyszałem już niejedno: że jestem totalnym zerem, beztalenciem, nie mam wyobraźni - ciekawe, że ustawicznie obrażają mnie (zaznaczam, że wcale mnie nie obraziłaś) ludzie bardzo dobrze wykształceni, którym się wydaje, że po studiach to oni już wszystkie rozumy zjedli. A jak przychodzi do zamianę słów w czyny, to coś im to nie wychodzi. Ja jestem człowiekiem prostym, nie predestynuję do rangi jakiegoś elitarysty intelektualnego. Nawet człowiek poruszający się wiele lat po obszarze jakiejś dziedziny nie jest w stanie ogarnąć jej w całości.
Nie lubię, jak ktoś idealizuje praktykę w teorii, gdyż samemu jestem praktykiem na równi z teoretykiem.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

kruczywiatr pisze: Nie lubię, jak ktoś idealizuje praktykę w teorii, gdyż samemu jestem praktykiem na równi z teoretykiem.
Jaka idealizacja, no, jaka, bracie mój, Kruczywietrze?

Teoria jest wtedy, kiedy nic nie działa, ale wszyscy wiedzą, dlaczego. Praktyka - gdy wszystko działa, ale nikt nie wie, dlaczego. Łączmy zatem teorię z praktyką: nic nie działa i nikt nie wie, dlaczego <grin>

No, dobra, to jest offtop. I nie związany z tematem wątku, jakim jest twórczość Madzika. No, czekam na książkę -> wtedy się będzie do czego czepiać :)))

Ale właśnie się zorientowałam, że to nie jest źle, że się czepiacie, Szanowni Dyskutanci i że tak do końca, nie mogę się zgodzić z Wampirem, że to nie ma nic wspólnego z utworem. Moim zdaniem - ma. "Czepianie się" świadczy bowiem o czymś jeszcze, oprócz pokazania, oczywiście, znajomosci w temacie rozwałek, materiałów wybuchowych, etc. Świadczy mianowicie, że tekst ma siłę oddziaływania - bo przecież z czymś, co nas w ogóle nie obchodzi, nie chce nam się dyskutować.
Znaczy, że jednak Tygrysce udało się uzyskać nieobojętny odbiór :))))
So many wankers - so little time...

kruczywiatr

Post autor: kruczywiatr »

Zaintrygować czytelnika - o to właśnie chodzi.
Mogę się mylić (nie wykluczam, niczyich rozumów nie zjadłem: "... Móżdżki, gdzie są móżdżki, pyszniuteńkie móżdżki, mniam, pycha...":)))) - to już praktyka pokaże.

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

Tak sobie podczytuję tę dyskusję o błędach, która nagle objawiła się w kontekście tekstów Tygryski i w zasadzie najchętniej bym napisała, że osoba która debiutowała w Fahrenheicie :D nie może nie wiedzieć jak "odrabiać lekcje" :))) Tym chętniej, bym sobie napisała, że na tym forum nie grasuje Admin Logan, któren by to wziął i wyciął :P - albo dał bana za autoreklamę czy jakoś tak :)))
Jednak pracując z Tygryską wiem, że należy ona do tych autorów, którzy przestrzegają zasady: nie piszemy o czymś, o czym nie mamy baldego pojęcia. Nie ona jedna, oczywiście, ale chwała jej za to, tak jak i wszystkim, którzy owej zasady przestrzegają.
Tu zgodzę się z Blondyną - research należy wykonać przed "zasiąściem" do pisania. Wtedy unika się kwiatków tego typu: jak nazywanie sali jadalnej w "koszarach" rycerskich refektarzem, po którym zresztą biesiadnicy wędrują z siedmiometrowymi pikami; chowania hełmów pod zbroje jak najbardziej płytowe; szeregowców, którzy obawiają się reprymendy za spóźnienie od strony generałów.
Madzik wie o czym pisze. I to widać.
Co więcej teksty zostały poddane redakcji merytorycznej, która jednak nie jest żelazną regułą w przypadku tekstów fantastycznych.
Nie sposób więc nie zgodzić się z Alą i Colemanem - nie tylko dlatego, że dobry tekst dobrze się czyta niezaleznie od koloru drucika :) (co jest niezaprzeczalna prawdą), ale też dlatego, że warstwa merytoryczna został naprawdę dobrze opracowana.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
A.Mason
Baron Harkonnen
Posty: 4202
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
Płeć: Mężczyzna

Post autor: A.Mason »

Ika pisze:Wtedy unika się kwiatków tego typu: [...] szeregowców, którzy obawiają się reprymendy za spóźnienie od strony generałów.
Ja przepraszam, nie wytrzymalem, powaznie: co w tym takiego kwiatkowatego jest? Od razu odpowiem, coby nie robic dyskusji - w sluzbie zasadniczej obawa przed koniecznoscia spotkania sie oko w oko z generalem (owczesnym dowodca mojej brygady) byla tym, co spowodowalo, ze na pewno pobilem nieoficjalny rekord swiata w biegu na 5 kilometrow, starajac sie uniknac SO. A to z prostego wzgledu - oficer dyzurny ma obowiazek meldowac dowodcy o wszystkich samowolnych oddaleniach.


--
Ja tam gazet nie znam, bo drukowanego nie czytam. Ale ty
nie patrz w gazete, tylko na to, co na ulicach widac.
M.Slomczynski - "Marsz olowianych zolnierzy"

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

Dobrze Mason prawi!
Racjonalne podstawy takiego leku to jedno, a propaganda i psychoza to drugie. Ja tam bedac juz oficerem staram sie generalow unikac jak ognia. Tym bardziej admiralow... Lepiej sie od nich trzymac z daleka i nie pchac sie w oczy. Zgodnie ze staropolskim przyslowiem zreszta...
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

kruczywiatr

Post autor: kruczywiatr »

Ja tam na ładunkach wybuchowych się nie znam. Walka wręcz, noże i broń biała to moje koniki przy opisywaniu jatek:)
Jeśli gwiazdor będzie szczodry, to książkę Madzi kupię (już zadeklarowałem kupno książki Łukasza).
A wkrótce sam coś prześlę do redakcji Fahrenheita (jedno już wysłałem, takie tyci tyci z humorem), ale narazie większość idzie w innych kierunkach.
A zdzwię was, bo czytałem wyśmienity tekst o skąpej merytoryce (nie mylić z błędną), ale to jakiś tam podgatunek fantastyki był (nie pamiętam nazwy) i autor bardzo uzdolniony (znam go z neta) - aż się dziwię, że nie udało mu się przebić i porządnie zadebiutować (takie życie).
O co chodzi z tą "Tygryską"?
Jednak pracując z Tygryską wiem, że należy ona do tych autorów, którzy przestrzegają zasady: nie piszemy o czymś, o czym nie mamy baldego pojęcia
To ja już wiedziałem z forum NF:)
Co więcej teksty zostały poddane redakcji merytorycznej, która jednak nie jest żelazną regułą w przypadku tekstów fantastycznych.
Czasem by się jednak przydała, choćby właśnie co do sposobu opisu przebiegu walki.
Tu zgodzę się z Blondyną - research należy wykonać przed "zasiąściem" do pisania. Wtedy unika się kwiatków tego typu: jak nazywanie sali jadalnej w "koszarach" rycerskich refektarzem, po którym zresztą biesiadnicy wędrują z siedmiometrowymi pikami; chowania hełmów pod zbroje jak najbardziej płytowe; szeregowców, którzy obawiają się reprymendy za spóźnienie od strony generałów.
Po to warto czytać książki w sposób analityczny, czyli rozbebeszać - jak mawia pan Kres (nie dość, że analizujemy styl pisarza, to w dodatku dowiadujemy się rzeczy merytorycznych).
Zresztą najlepiej mieć recenzenta. Nie ma nic lepszego, jak popełnić kilka błędów i zostać przez owego recenzenta ofukniętym (wiem, bo sam przerabiałem:))
Kiwaczek, a my się czasem nie znamy?:)

ODPOWIEDZ