O O. Marku i Lemie, albo pokłosie pewnej wypowiedzi w radio
Moderator: RedAktorzy
- baron13
- A-to-mistyk
- Posty: 3650
- Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11
lem jest prawdopodobnie postacią w naszej historii tej miary co Kopernik. Kilka razy czytałem wypociny jakiś profesorów literatury o tym co napisał i powiem, że wyglądało to właśnie" jakiś profesor (zwyczjany, jak najnardziej belwederski) od literatury". Biedaki z ledwością potrafili coś napisać jak napisał, ale tego CO napisał, już nie zrozumieli. Trza było przebrnąć przez elementy teorii chaosu na poziomie rachunku prawdopodobieństwa.
- Q
- Pciuch
- Posty: 1494
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Skoro o tym mowa... Dopiróż jaja by były, gdyby "Nowa Kosmogonia" kiedyś okazała się prorocza.baron13 pisze:lem jest prawdopodobnie postacią w naszej historii tej miary co Kopernik.
Bo z ilteraturą to jest tak, że albo ona jest Sf i wtedy do jej pisania (i czytania) trza mieć otrzaskanie (nie mówię już, ze wykształcenie) politechniczne, albi ona jest tzw. Wysoka i wtedy trza być biegłym humanistą. A Lem (jako jedyny) umiał połączyć jedno z drugim i wszystkim szczęki poopadały. Szkoda, że nawet literaccy nobliści nie mają odwagi pójść tą droga (zresztą przypominają tu oni horyzontami człowieka z ulicy, który pomyli kwarki ze skwarkami, leptony z lepem na muchy i zapomniał ze szkoły co się wokół czego kręci - Słońce dookoła Ziemi czy vice versa), mogę się mylić (bo kimże jestem by noblistom cenzurki wystawiać) ale wydaje mi się, że sztuka przez to dziś tak jałowa często, że od Nauki odbiegła. (Taki np. Dante ówczesną kosmologię miał w małym palcu, a Prus wiedział z grubsza o co uczeni się kłócą.)baron13 pisze:Kilka razy czytałem wypociny jakiś profesorów literatury o tym co napisał i powiem, że wyglądało to właśnie" jakiś profesor (zwyczjany, jak najnardziej belwederski) od literatury". Biedaki z ledwością potrafili coś napisać jak napisał, ale tego CO napisał, już nie zrozumieli. Trza było przebrnąć przez elementy teorii chaosu na poziomie rachunku prawdopodobieństwa.
ps a ogólnie baronie, to baron dobrze prawi (jak zwykle) [lizus mode]i gdyby nie teksty barona (tudzież zetknięcie z Madzikiem) to bym tu pewnikiem nie zajrzał[/lizus mode
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
-
- Pćma
- Posty: 294
- Rejestracja: śr, 28 maja 2008 15:56
W kwestii postu otwierającego wątek.
Znam sprawę z pierwszej ręki, czyli od Mistrza (rozmawialiśmy dwa razy, w sumie 3 godziny), było tak:
Oramus przychodzi po autograf (na czym nie wiem).
Lem go poznaje i wybucha: "Panie, trzeba mieć dość wyobraźni i pisać swoje książki, a nie cudze!"
Było już dobrze ponad rok po fakcie, ale Lem dostawał białej gorączki na samo wspomnienie o Oramusie.
(Chyba nawet mam to gdzieś nagrane.)
Lem miał zwyczaj bawić się swoją głuchotą, w stylu: "Pan do mnie nic nie mówi, bo jeszcze nie włączyłem aparacika i jestem głuchy jak pień!"
Natomiast jak znudziła go rozmowa zaczynał bardzo wiarygodnie udawać starczą demencję.
Pod powłoką tego wisielczego humoru krył się człowiek niezwykle ciekawy świata. Pod tym względem do końca życia pozostał nastolatkiem. Pamiętam jak opadła mi kopara kiedy się dowiedziałem, że Lem namiętnie czyta Masłowską...
Znam sprawę z pierwszej ręki, czyli od Mistrza (rozmawialiśmy dwa razy, w sumie 3 godziny), było tak:
Oramus przychodzi po autograf (na czym nie wiem).
Lem go poznaje i wybucha: "Panie, trzeba mieć dość wyobraźni i pisać swoje książki, a nie cudze!"
Było już dobrze ponad rok po fakcie, ale Lem dostawał białej gorączki na samo wspomnienie o Oramusie.
(Chyba nawet mam to gdzieś nagrane.)
Lem miał zwyczaj bawić się swoją głuchotą, w stylu: "Pan do mnie nic nie mówi, bo jeszcze nie włączyłem aparacika i jestem głuchy jak pień!"
Natomiast jak znudziła go rozmowa zaczynał bardzo wiarygodnie udawać starczą demencję.
Pod powłoką tego wisielczego humoru krył się człowiek niezwykle ciekawy świata. Pod tym względem do końca życia pozostał nastolatkiem. Pamiętam jak opadła mi kopara kiedy się dowiedziałem, że Lem namiętnie czyta Masłowską...
- terebka
- Ośmioł
- Posty: 606
- Rejestracja: ndz, 13 lip 2008 23:56
Każdy ma jakieś swoje dziwactwa (dotyczy Lema i Masłowskiej). Z drugiej strony, jakąż bogatą wspomniana pani ma za sobą karierę aby się w niej - pani, nie karierze - "namiętnie zaczytywać"? Można ją przeczytać raz, albo dwa, bo zdaje się że niewiele więcej posiada na pisarskim koncie ( a że w ogóle cokolwiek posiada, to chyba Pilcha-promotora i TVP SA w tym zasługa, nie samej Masłowskiej).
Aby nie zbaczać od tematu - Lem wielki był!
edytowano
Aby nie zbaczać od tematu - Lem wielki był!
edytowano
- Korowiow
- C3PO
- Posty: 806
- Rejestracja: wt, 25 paź 2005 13:59
To akurat nie jest żaden argument. Waffen SS też promowało pozytywne wartości, jak honor, czy wierność.Q pisze:
Owszem. Przy czym na przykład rozdział "Komuniści" z Obłoku... podoba mi isę od zawsze. Może i jest to fragment po heglowsku ukąszony od samego tytułu począwszy, ale zawiera przy tym pochwałę pozytywnych wartości - heroizmu i bezinteresownego (bo nie czekającego na nagrodę, ani na pamięć nawet) wysiłku na rzecz budowania lepszej (jak byśmy tej "lepszości" nie nazwali) przyszłości.
Oczywiście nie porównuję Lema do Hitlera. Jego książek z czasów Stalinowskich nie chciało mi się czytać, natomiast pro. Jarzębski dostrzega w nich pozytywy konkretniejsze niż promowanie wartości(przemycanie wiedzy o burżuazyjnej cybernetyce itd.). W "Szpitalu przemienienia" wydaje się, że dość pozytywnie są ukazani komunistyczni partyzanci- ale to akurat jest:
a) subiektywna opinia bohatera
b) stawiają oni na "konkretną" walką z okupantem( a czy jest to, bez przygotowanej odpowiedniej płaszczyzny politycznej, plus- to już kwestia dyskusyjna)
A cytat, że robotnik nie musi się bać ubeka pochodzi bodaj z "Czasu nieutraconego". W sumie warto by przy tej okazji zacytować, co o Lemie pisał Tyrmand w "Dzienniku 1954"
Zjednoczony blok wszelkiego wstecznictwa
- Q
- Pciuch
- Posty: 1494
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
O co byl na nich wściekły Tolkien uważając, że promując pewne wartości kompromitują je.Korowiow pisze:To akurat nie jest żaden argument. Waffen SS też promowało pozytywne wartości, jak honor, czy wierność.
To nie jest wielka tajemnica, wystarczy posłowia czytać ;-PKorowiow pisze:natomiast pro. Jarzębski dostrzega w nich pozytywy konkretniejsze niż promowanie wartości(przemycanie wiedzy o burżuazyjnej cybernetyce itd.
A co do "Komunistów"... Broniłem tego rozdziału trochę na tej zasadzie, że skoro wszyscy go atakują, to będę oryginalny (co nie znaczy, że broniłem nieszczerze), ale też trzeba zauważyć, że jest w nim lęk całkiem realny, lęk przed "rozmiękczeniem ducha" w ludziach wywołanym przez dobrobyt. (Obawa ta okazała się zresztą prorocza, acz dobrobyt nie nazywa się akurat "komunizm", wręcz przeciwnie...)
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Q
- Pciuch
- Posty: 1494
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
O O. Marku i Lemie, albo pokłosie pewnej wypowiedzi w radio
Relatywnie niedawno mi się wygooglało, choć lat ma sporo. B. on topic:
http://www.polskatimes.pl/artykul/98983 ... ,id,t.html
http://www.polskatimes.pl/artykul/98983 ... ,id,t.html
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas