Jacek Piekara
Moderator: RedAktorzy
Chyba mam gust dosyc zbiezny z Jutylda.... RP byla jedna z naprawde niewielu ksiazek, przez ktore po prostu nie udalo mi sie przebrnac - mimo faktu, ze tworzosc autora lubie i cenie. Moze dlatego, ze dokladnie tych samych pogladow musze wysluchiwac od otoczenia. "Jest zle", "wszyscy sa sprzedajni", "wszystko wyprzedali", "kler jest be", "a bedzie jeszcze gorzej", "to ten narod jest winny ze tak zle sie tu zyje (a ja jestem jedyny swiety i skrzywdzony bo nie mam tego co mi sie nalezy, bo to wszystko uklad)" - bylo, bylo, bylo, bylo..... Chociazby wizje Ziemkiewicza (mimo tego, ze jego poglady polityczne sa mi kompletnie obce) przemawiaja do wyobrazni o wiele bardziej.
Troche analogicznie ze "Swiatem..." - za wyjatkiem starych opowiadan caly czas mialam wrazenie, ze bohaterowie sa kompletnie niewyrazni i przegrani, a na dodatek "z woli losu"... nie wiem, chyba brakowalo mi w ich dzialaniach wyraznego sensu. Troche jak muchy uwiezione w splywajacej zywicy. Szczegolnie na tle "Masek", ktore mialam okazje czytac juz wczesniej, i ktore na tle calej reszty po prostu bija po oczach wyrazistoscia postaci.
Troche analogicznie ze "Swiatem..." - za wyjatkiem starych opowiadan caly czas mialam wrazenie, ze bohaterowie sa kompletnie niewyrazni i przegrani, a na dodatek "z woli losu"... nie wiem, chyba brakowalo mi w ich dzialaniach wyraznego sensu. Troche jak muchy uwiezione w splywajacej zywicy. Szczegolnie na tle "Masek", ktore mialam okazje czytac juz wczesniej, i ktore na tle calej reszty po prostu bija po oczach wyrazistoscia postaci.
- Hipolit
- Klapaucjusz
- Posty: 2070
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:09
Jeśli pozwolicie, dorzucę, co mi się na podrobach ulęgło. Twórczość Piekary poznałem przez jego cykl o Mordimerze. Ciekawy pomysł, może trochę gorzej z jego eksploatacją, ale tłumaczyłem sobie (i w dalszy ciągu po części tłumaczę), że jeden lubi akcję, a inny zabawę światem przedstawionym zwłaszcza, jeśli stanowi on alternatywę dla tego za oknem.
Zakupiłem "Świat jest pełen chętnych suk" i... I stwierdziem, że po żmudnym przebrnięciu przez mniej więcej połowę zbiorku, - mogę spokojne odłożyć lekturę na bliżej nieokreśloną przyszłość. W przypadku niektórych opowiadań, nie mam pojęcia "co poeta chciał powiedzieć", w przypadku innych, stwierdzam że miał bardzo niewiele do powiedzenia i nie musiał używać do tego aż tak wielu słów. Jako zapalony militarysta, szczególnie zawiodłem się na "Arachnofobii". Temat - miód ze smalcem, jak mawiają górale. Można było poczytać kilka dyskusji, które od czasu do czasu toczą się na "zadany temat" na różnych forach historyczno - militarnych i opracować wedle woli - od krótkiej migawki, po epopeję. Niestety, pan Piekara zachował się jak przedszkolak. Dorwał kolorawankę i wedle woli acz bez głębszego sensu pomazał kredkami wewnątrz znanych nam wszystkim dobrze konturów. Nie zauważył przy tym - bo zapewne nie chciał, że sama zmiana barw to za mało, do uzyskania nowego, spójnego obrazu rzeczywistości. W rezultacie mamy "dziełko", w którym wiele faktów dzieje się tylko i wyłącznie z powodu życzenia autora, bez jakiegokolwiek uzasadnienia w historii. A szkoda. Tak więc chyba jednak nie kupię "Przenajświętszej...".
Zakupiłem "Świat jest pełen chętnych suk" i... I stwierdziem, że po żmudnym przebrnięciu przez mniej więcej połowę zbiorku, - mogę spokojne odłożyć lekturę na bliżej nieokreśloną przyszłość. W przypadku niektórych opowiadań, nie mam pojęcia "co poeta chciał powiedzieć", w przypadku innych, stwierdzam że miał bardzo niewiele do powiedzenia i nie musiał używać do tego aż tak wielu słów. Jako zapalony militarysta, szczególnie zawiodłem się na "Arachnofobii". Temat - miód ze smalcem, jak mawiają górale. Można było poczytać kilka dyskusji, które od czasu do czasu toczą się na "zadany temat" na różnych forach historyczno - militarnych i opracować wedle woli - od krótkiej migawki, po epopeję. Niestety, pan Piekara zachował się jak przedszkolak. Dorwał kolorawankę i wedle woli acz bez głębszego sensu pomazał kredkami wewnątrz znanych nam wszystkim dobrze konturów. Nie zauważył przy tym - bo zapewne nie chciał, że sama zmiana barw to za mało, do uzyskania nowego, spójnego obrazu rzeczywistości. W rezultacie mamy "dziełko", w którym wiele faktów dzieje się tylko i wyłącznie z powodu życzenia autora, bez jakiegokolwiek uzasadnienia w historii. A szkoda. Tak więc chyba jednak nie kupię "Przenajświętszej...".
Pozdrawiam
Hipolit
Navigare necesse est, vivere non est necesse
Hipolit
Navigare necesse est, vivere non est necesse
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
Piekarę znam z cyklu o Mordimerze, który bardzo mi się podobał. Fragmenty "Necrosis" czytałam w empiku i na podstawie tego co przeczytałam, stwierdzam, że to fajne jest. Chciałam też w empiku poczytać trochę PR, ale patrzę - zafoliowane :/ No cóż, trudno, poszukam recenzji, poczytam wasze opinie, może się skuszę na zakup.
W każdym razie te teksty Piekary z którymi miałam styczność, bardzo mi się podobały.
W każdym razie te teksty Piekary z którymi miałam styczność, bardzo mi się podobały.
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
- Czarownica
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 1495
- Rejestracja: pn, 14 sie 2006 20:48
Ja Piekarę znam tylko z Necrosis. Zanudził mnie i dlatego dalej nie brnę. Na razie, może się Wiedźmie odmieni:)
<gollum bunny mode on> Świeże mięsssko, hyhyhyhy... Dopsie, dopsie... >:-] Tak, tak, trzeba pisssać, wysssyłać, tak, tak, trzeba, rozwijać sssię, tak, tak... Bałdzo dopsssie, ssskarby, dopsssie... <gollum bunny mode off> - by Harna
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Co prawda czytałam jedynie "Świat..." i "Necrosis", ale we łbie mym ciut pustawym krystalizuje się już pewien pogląd, by nie powiedzieć – myśl. Otóż póki Piekara nie pisze o seksie, jest dobrze. Zabawnie, przewrotnie, dość lekko, może nie porywająco, ot, rozrywka na przyzwoitym poziomie. Ale szeroko pojęta erotyka w jego wykonaniu jest prostacka, prymitywna, niesmaczna. Jak zauważył Dablju, żeby się potem opryszczone małolaty mogły porechotać, że "my, samce, hohoho" itd. Mnie to irytuje. Co innego taka "Planeta Masek" – jakby autor uspokajał się i brał wreszcie do rzetelnej roboty, bez samczej jurności, bez zgrywania macho i jelenia na rykowisku.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Cień Lenia
- Zwis Redakcyjny
- Posty: 1344
- Rejestracja: sob, 28 paź 2006 20:03
- MalaMi
- Fargi
- Posty: 455
- Rejestracja: wt, 12 lip 2005 17:41
A ja przeczytałam sobie "Przenajświętszą..." i powiem, że nie taki diabeł straszny jak go malują. Książkę dobrze się czyta w zasadzie, fabuła spójna - historia opowiedziana sprawnie. Wkurza tylko czasem "wizyjna" jak ja ją nazywam maniera, ale w zasadzie o to chybie Piekarze chodzi. A co do sexu, o którym tyle było (może nie na forum, ale ogólnie w róznych opiniach) to powiem tylko, że ani go przesadnie dużo nie było, ani był szczególnie ostry. Poejrzewam, że u Kosińskiego można znaleźć więcej, bardziej perwersyjnych opisów w jednej książce niz u Piekary we wszystkich razem wziętych. U niego te opisy są jedynie wulgarne, ale to też chyba o to chodziło - w brzydkim świecie i sex jest brzydki.
A książkę generalnie oceniam dobrze poza zakończeniem, które nie pasowało do reszty. Zupełnie jakby autorowi pomysłu zabrakło, albo jakby się przeraził, że jak zakończy inaczej to bedzie musiał dalsze części płodzić;)))
A książkę generalnie oceniam dobrze poza zakończeniem, które nie pasowało do reszty. Zupełnie jakby autorowi pomysłu zabrakło, albo jakby się przeraził, że jak zakończy inaczej to bedzie musiał dalsze części płodzić;)))
§ 13
"Przy interweniowaniu wobec żołnierzy członek ORMO obowiązany jest zachować takt, umiar oraz szacunek należny mundurowi wojskowemu"
"Przy interweniowaniu wobec żołnierzy członek ORMO obowiązany jest zachować takt, umiar oraz szacunek należny mundurowi wojskowemu"
- Sosnechristo
- Mamun
- Posty: 108
- Rejestracja: pn, 28 sie 2006 14:50
Już jakiś czas temu skończyłem Łowców Dusz. Powiem Wam jedno. Imć Piekara przeszedł sam siebie. Naprawdę! Mordimer jest jakby trochę... dojrzalszy, pozostając przy tym wciąż uroczym draniem. No i przygody inkwizytora stały się ciekawsze, bardziej złożone. A "Wodzowie ślepych" to już w o góle znakomite opowiadanie, które mogłoby się obronić nawet bez pozostałych (w niczym im nie ujmując). :). Chyba po raz kolejny oleję lekcje (jakie znowu lekcje?!) i znów przeczytam sobie jakiś fragment. Taki ze mnie przykładny uczeń. ;)
Twórczość Piekary znam z cyklu o Mordimerze (poza "Łowcami...") i "Necrosis". IMO plasuje się w peletonie polskich tfjurcuff. Z przeczytanych opowiadań trudno stworzyć sobie obraz świata. Tak, jakby autor poszedł po jednej tylko linii. Skandalizujemy (może to mocne słowo) na tematy religijne i nic poza tym. Brakuje mi jakichś opisów pobocznych, czego nie tłumaczy fakt, iż główny bohater jest inkwizytorem. Ta jednowątkowość trochę mnie irytowała. Poza tym większość rzeczy ok.
Może jeszcze ponarzekałbym na niejakie zmanierowanie, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio w czytaniu i nie zniechęciło.
BTW wie ktoś, czy druga część "Necrosis" trafi do księgarń?
Może jeszcze ponarzekałbym na niejakie zmanierowanie, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio w czytaniu i nie zniechęciło.
BTW wie ktoś, czy druga część "Necrosis" trafi do księgarń?
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20007
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
W bodaj drugim tomie cyklu inkwizytorskiego jest historia chłopca, który ma stygmaty. Jednak stygmaty nie pasują do obowiązujących w tamtym świecie dogmatów, ale do naszej wersji ukrzyżowania. I co dalej? Ano nic. Pisarz naprawdę wysokiej klasy poszedłby jednak dalej, stworzyłby wizję, w której te dwie wersje - doktryna zemsty i doktryna ofiary - ścierają się, walczą o swoje racje.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Lafcadio
- Nexus 6
- Posty: 3193
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57
Piekara w ogóle słabo ten świat rozwija. Podczas lektury odniosłem wrażenie, jakby autor chciał po prostu stworzyć świat fantasy z elementami wspólnymi. Bo i nie wiem, na której historycznej mapie doszukam się Hez-Hezronu (totalnie pogańska nazwa). Chyba słusznie odnoszę wrażenie, że to bardziej fantasy niż powieść historyczna. Nie, żeby autor nie odmalowywał realiów (bo być może to robi lepiej niż jakiś historyczny ignorant, jak ja, może stwierdzić). Bardziej brakuje mi o jakieś punkty odniesienia, dosyć widoczne.
Bohater też jakoś niespecjalnie się rozwija, zresztą czego oczekiwać po fanatyku ;)
Bohater też jakoś niespecjalnie się rozwija, zresztą czego oczekiwać po fanatyku ;)
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.
Większość wątków bocznych w tych opowiadaniach jest poruszana tylko pobieżnie. Mamy wzmianki, ale właściwie wszystkie opowiadania kręcą się wokół tej samej osi, czyli utarczek wewnętrznych w kościele i ewentualnie tarć z heretykami. Wszystko, co wychodzi poza ten zarys jest po jakimś czasie amputowane. Co do odniesień do świata realnego (bo zgodzę się, że to wykreowany świat fantasy), lepiej zrobił to choćby AS i to właśnie dzięki rozbudowie wątków pobocznych.
Ot przyrównałbym cykl o Mordimerze do spływu rzeką. płynie pewnie głównym korytem, od źródeł do ujścia, nie sprawdzając czy nie wyszedłby lepiej na zagłębieniu się w odnogi.
Ot przyrównałbym cykl o Mordimerze do spływu rzeką. płynie pewnie głównym korytem, od źródeł do ujścia, nie sprawdzając czy nie wyszedłby lepiej na zagłębieniu się w odnogi.
- kaj
- Kadet Pirx
- Posty: 1266
- Rejestracja: śr, 28 wrz 2005 13:50
To "Ogrody pamięci". Przeczytałem to i nie mam ochoty na dalsza lekture Piekary. Mierne. Pomysł miał - swiat, gdzie chrześcijaństwo to wiara w Chrystysa, co zszedł z krzyża. I na tym koniec. Cała reszta sztampa. Opis świata, charktery, rozmowy, przemyślenia, fabuła - nic z tego nie wynika. I jeszcze pretensjonalna autoprezentacja autora na wejście.Alfi pisze:W bodaj drugim tomie cyklu inkwizytorskiego jest historia chłopca, który ma stygmaty. Jednak stygmaty nie pasują do obowiązujących w tamtym świecie dogmatów, ale do naszej wersji ukrzyżowania. I co dalej? Ano nic. Pisarz naprawdę wysokiej klasy poszedłby jednak dalej, stworzyłby wizję, w której te dwie wersje - doktryna zemsty i doktryna ofiary - ścierają się, walczą o swoje racje.
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Jemu strzały z kuszy wylatują :) Nie historyczna, zdecydowanie... Jednak jeśli chodzi o sam tekst, to przeczytałem bez bólu, a nawet z przyjemnością. Trochę redakcja merytoryczna ( czy jak ją tam zwał) szwankuje. Co do rozwijania świata... Jakby rozwinął ten świat bardziej, to zaraz odezwałyby się głosy, że autor pieprzy o niczym i rozwadnia fabułę. Na bank byłyby takie :DLafcadio pisze:Chyba słusznie odnoszę wrażenie, że to bardziej fantasy niż powieść historyczna.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson