Obrzydliwa to raz, bo mechaniczna aż do bólu, ale przede wszystkim cholernie wybiórcza, więc ni czorta nie sprawiedliwa - bo co np. z gwałcicielami? Tajemna moc zahoduje im w trymiga żeńskie organy płciowe, żeby mogli doznać tego samego na własnej skórze? A i z narastaniem napięcia miałem problemy, bo ta cholerna protagonistyczna rodzina Kiepskich skutecznie owo napięcie rozkładała... Smutno mi było po lekturze "Strefy...", bo całkiem niezły pomysł został potraktowany mocno "na odwal". Rzemiosło zawiodło? Czas gonił? Nie mam pojęcia, mam żal.nimfa bagienna pisze:Jewgienij Łukin: ‘Strefa sprawiedliwośći’
Najbardziej w tej książce podoba mi się to, jak narasta napięcie. Zwykłe mordobicie w bramie staje się preludium... No właśnie, do czego?
Tak, jestem zwolenniczką kodeksu Hammurabiego. Oko za oko, ząb za ząb. W świecie fizyki nosi to nazwę III zasady dynamiki Newtona, a w świecie porzekadeł ludowych sprowadza się do powiedzenia ‘Jak Kuba bogu, tak bóg Kubie’. Tylko że taka ślepa, mechaniczna sprwiedliwość, jak pokazano w książe... jest w jakiś zposób obrzydliwa.
Arkadij i Borys, jako też inni Rosjanie
Moderator: RedAktorzy
- taki jeden tetrix
- Niezamężny
- Posty: 2048
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
Teza postawiona w wątku jest taka że większość opowiadań rosyjskichKorowiow pisze: Czyli Bułyczow socjalbzdety pisał? Że w jego utworach socjalizm pokazywany był " z ludzką twarzą". Wybacz, ale to były humoreski- bez ideałów opozycyjnych typu Zajdla.
A że dla pieniędzy- Szekspir też pisał dla pieniędzy. Uważam, iż to nie ma nic do rzeczy, czy ktoś pisze nieźle dla kasy, dla laurów, czy dla idei. Chyba większość fantastyki pisana była dla kasy.
sprawia dołujące wrażenie. Żeby opowiadanie sprawiło jakiekolwiek
wrażenie przynajmniej na mnie bo zawsze na wszelkich listach / news/
mailserv / etc wypowiadam się w swoim imieniu to musi o czymś konkretnym
w ogóle być. Guslar kojarzy mi się osobiście z jakimś produkcyjniakim,
napisanym wyłącznie dla pieniędzy. To nie jest źle że tak pisarz
zarabia bo to jest jego zarobek i jego decyzja naturalnie ale na mnie
to nie robi wrażenia i wtedy się cieszę że nie kupiłem danej pozycji bo
po co mi ona. Co najwyżej pożycze sobie z biblioteki i przeczytam dla
ciekawości. Zaś reszta wymienionych pozycji które sobie tak przeleciałem
mino źe była pisana w porównywalnych bądź gorszych (wcześniej)
warunkach politycznych dotyczy konkretnych problemów. Co oznacza że
można było o tym pisać w miare bezpiecznie a przynajmniej niektórzy i to
wcale nie w tak małej ilości to robili. Nie wszystkie opowiadania są
opozycyjne przecież ale treść ma większość. I te co znam zazwyczaj są
mocno pesymistyczne co chyba wykazałem. Te co są podane znam dobrze więc
jak chcesz polemizować to zapraszam.
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Eeee, zawsze wolę oryginały od reprodukcji. Poza tym ja jestem zboczona i fanatycznie wypatruję oryginalnośći. Dlatego cenię Diaczenków - bo to, co oni piszą, to właściwie nie jest fantastyka, a jednak jest. Tzn. na moje oko fantastyka jest u nich tylko narzędziem do ukazania pewnych rzeczy. Bezpiecznym narzędziem - bo pod plakietką fantastyki można przemycić parę ciekawych spostrzeżeń, a i tak ma się miłą świadomość, że nikt się nie czepnie autora, że ten zbytnio filozofuje. - Bo to, panie, przeca fantastyka, to niepoważne, to same oszołomy piszą...flamenco108 pisze:Ależ to właśnie ja postrzegam jako zaletę "twórczości" Łukjanienki!
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Każdy by tak chciał, ale by zban-kruto-wał.nimfa bagienna pisze: Eeee, zawsze wolę oryginały od reprodukcji. Poza tym ja jestem zboczona i fanatycznie wypatruję oryginalnośći.
Nie pomnę kto to napisał (RAZ?), że prawdziwa fantastyka jest wtedy, kiedy w fabule nie można jej uniknąć, kiedy bez niej nie zniknęłoby przesłanie opowieści.nimfa bagienna pisze: Tzn. na moje oko fantastyka jest u nich tylko narzędziem do ukazania pewnych rzeczy. Bezpiecznym narzędziem - bo pod plakietką fantastyki można przemycić parę ciekawych spostrzeżeń, a i tak ma się miłą świadomość, że nikt się nie czepnie autora, że ten zbytnio filozofuje.
Cóż, wymieniamy się trochę w przeciwfazie - Ty o tekstach ambitnych, ja wręcz przeciwnie. A to ponieważ akurat mój umysł stan głębokiego przetwarzania (deep involvement) rezerwuje na inne sprawy, więc żywię ostatnio upodobanie do tekstów lekkich, lekkostrawnych, prostych, dynamicznych i możliwie zakończonych happy endem. U Rosjan królem takich jest Łukjanienko. Ale zapamiętałem świetny epigonizm (bo na fanfik to ciut za "duże") Yeskova - Ostatni Władca Pierścienia.
Do niedawna myślałem, że moja sympatia do rosyjskich autorów wynika ze wspólnych nam traum pokomunistycznych (co prawda w proporcji jakbym ja stracił palec, a oni obie nogi), ale teraz widzę, że w sumie najbardziej lubię tych, u których tejże jest najmniej :-)
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- Korowiow
- Ośmioł
- Posty: 657
- Rejestracja: wt, 25 paź 2005 13:59
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Ja też. Tylko wtedy czytam romansidła:)flamenco108 pisze:A to ponieważ akurat mój umysł stan głębokiego przetwarzania (deep involvement) rezerwuje na inne sprawy, więc żywię ostatnio upodobanie do tekstów lekkich, lekkostrawnych, prostych, dynamicznych i możliwie zakończonych happy endem.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20009
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
-aja, dla ścisłości.kaj pisze: duszyszczipacielnyja
Zastanawiam się, czy ktoś wie coś o pewnej wydanej u nas w latach 70. antologii radzieckich opowiadań fantastycznych. Była tam m.in. historia pewnego wynalazcy, który wynalazł łyżwy do jazdy po wodzie. Niestety jego konkurent okazał się lepszy: wynalazł ogólnomiejski otwieracz do butelek. Dzięki jego wynalazkowi nikt już nie musiał mieć własnego otwieracza; wystarczyło wsiąść w tramwaj i skorzystać z tego ogólnomiejskiego...
Na taki pomysł tylko w ZSRR można było wpaść, albo w Chinach.
Niestety w bibliotece, z której to w zamierzchłych czasach pożyczyłem, już tego egzemplarza nie ma, uległ dezintegracji (bynajmniej nie pozytywnej).
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Ja pamiętam. To było śmiszne opko. Było też inne, gdzie ufoczki schowały się w krzakach za ławeczką na której romansowała parka i podsłuchiwały. I tam parka tak do siebie (drug do druga) mówi:Alfi pisze: Zastanawiam się, czy ktoś wie coś o pewnej wydanej u nas w latach 70. antologii radzieckich opowiadań fantastycznych. Była tam m.in. historia pewnego wynalazcy, który wynalazł łyżwy do jazdy po wodzie. Niestety jego konkurent okazał się lepszy: wynalazł ogólnomiejski otwieracz do butelek.
- Ale co z komunizmem?
No i ich uniwersalna tłumaczoncyklopedia podpowiedział im wytłumaczenie: komunizm - idealny ustrój sprawiedliwości społecznej etc. To było science-fiction!!!
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20009
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
A czy ten sam wynalazca nie pozbył się przypadkiem problemów lokalowych budując odwracacz grawitacji, dzieki czemu swój gabinet urzadził na suficie?Alfi pisze: Zastanawiam się, czy ktoś wie coś o pewnej wydanej u nas w latach 70. antologii radzieckich opowiadań fantastycznych. Była tam m.in. historia pewnego wynalazcy, który wynalazł łyżwy do jazdy po wodzie. Niestety jego konkurent okazał się lepszy: wynalazł ogólnomiejski otwieracz do butelek. Dzięki jego wynalazkowi nikt już nie musiał mieć własnego otwieracza; wystarczyło wsiąść w tramwaj i skorzystać z tego ogólnomiejskiego...
Bo to chyba Bułyczow był właśnie. Ale wydaje mi się, że mieszasz dwa opowiadania. O łyżwach i otwieraczu. Ale tylko mi się wydaje.
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20009
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
Dziewoczkę potwierdzam. To dla niej wymyślił te łyżwy. O! A dokładniej to ni e były łyżwy tylko płyn zwiększający do tego stopnia napięcie powierzchniowe, że można było po wodzie na łyżwach jeździć. Skleroza się cofa!
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
- taki jeden tetrix
- Niezamężny
- Posty: 2048
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16
Myśmy już chyba kiedyś o tym wspominali... a mój ulubiony wynalazek z tamtego opowiadania to kapsel "Pij-Do-Dna" z miękkiego metalu - raz otwartej flaszki wódki nie dawało się już zamknąć :D
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
A zakończyło się tak, że usiedli razem na fali i zapatrzyli się w dal!kiwaczek pisze:Dziewoczkę potwierdzam. To dla niej wymyślił te łyżwy. O! A dokładniej to ni e były łyżwy tylko płyn zwiększający do tego stopnia napięcie powierzchniowe, że można było po wodzie na łyżwach jeździć. Skleroza się cofa!
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.