I obecne jest także w Najlepszej załodze słonecznego Olega Diwowa - chociaż w tym przypadku nie ze wszystkim wydaje się uzasadnione, jak sądzę. Owszem, sympatyczne w lekturze, budzi jednak z konieczności zastanowienie - czy Rosjanie nie chcą czy nie potrafią (uogólniam, wiem) spojrzeć na sprawy inaczej, niż przez pryzmat własnej "rosyjskości". Jeśli tak, ogólnie pozytywne efektem zjawisko jawiłoby się także jako wbudowane w system (?) ograniczenie.Q pisze: Jest to u Rosjan b. fajne i jakieś takie (nie wiem jak to lepiej nazwać) ludzkie.
Zaś o losach DKM Tirpitz mógłby Autor jednak trochę doczytać - wiedział, że dzwoniło, wiedział nawet z grubsza co, ale... Podobnie nieco "pobiegł sobie" z terminologią. Chociaż poza tym zabawę wewnątrzgatunkową (literacko) zapewnia niezłą.