Dawid Juraszek, dla przyjaciół Gustaw G. Garuga

czyli o naszych albo cudzych autorach i ich dziełach - wszystko co chcielibyście wiedzieć, a o co (nie)boicie się zapytać

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

A to w porządku. Zachęcam do lektury całości w piśmie - wrażenie felietonowości zniknie jak ręką odjął :)

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Kurcze, miałem je w ręku :(
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

Wróciłem do kraju rodzinnego i po przerwie - zbyt długiej, przyznaję - wrzucam na stronę nowe felietony w liczbie pięciu sztuk, w tym dwa niewydrukowane:

Chińska grypa
Jak nie urok, to sraczka, głosi ludowa mądrość. W mojej wersji brzmi ona: „Jak nie SARS, to ptasia grypa, względnie świńska”. Jak to jest, że za każdym razem w Chinach czeka na mnie inne choróbsko?

Smak nie w smak
„Czy polska kuchnia też jest taka ostra jak nasza?” „Nie.” „O, to kuchnia szanghajska będzie wam smakować!” „Dlaczego?” „Bo jest słodka!”

Egzamin z życia
Egzamin ustny to dla studentów stres – a dla mnie szansa. Pod pretekstem pytań sprawdzających znajomość angielszczyzny mogę dowiedzieć się wiele migiem i hurtem.

Już za cztery lata...
...Chiny będą mistrzem świata! Tutaj nikt tak nie śpiewa. Zanim piłkarze Państwa Środka dochrapią się choćby gry w fazie grupowej, minąć może nawet pokolenie.

Gdyby nie Mur...
„Chciałabym jechać do Polski, bo ludzie tam chodzą w drewnianych butach i wszędzie rosną tulipany!” Przyjmuję ten cios z podniesionym czołem – nie pierwszy raz „Poland” myli się Chińczykom z „Holland”.

http://www.juraszek.net/czytelnia_felietony.html

Do końca cyklu zostały jeszcze dwa teksty - i szlus!

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

I to by było na tyle jeśli chodzi o cykl felietonów dla Dziennika Polskiego. Gdybym miał jeszcze kiedyś pisać coś podobnego, to raczej chyba nie w formie drukowanej - za dużo ograniczeń. Może jakiś blog?...

Ostatni felieton traktuje o pewnym mieście i jego niepewnej pozycji:

Na granicy
Sloganowa mądrość głosi, że Hongkong to miejsce, gdzie Wschód spotyka się z Zachodem. Bliższa prawdy byłaby jednak refleksja, że Wschód z Zachodem się tu zmaga.


Całość na http://www.juraszek.net/czytelnia_felie ... ml#granica

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

Dzisiaj premierę ma "Opowieść ojca. Przez mongolskie stepy w poszukiwaniu cudu" - książka, którą miałem przyjemność tłumaczyć. Jest to relacja z wyprawy do Mongolii, jaką przedsięwzięło amerykańsko-brytyjskie małżeństwo, aby pośród stepów i szamanów szukać leku dla autystycznego syna. Opowieść autentyczna, choć czasem trudno w nią uwierzyć.

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

Gratuluję kolejnego przekładu :)

zapowiedź brzmi interesująco.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

Bo książka interesująca :-) I nie tylko dla rodziców z wychowawczymi dylematami, pasjonatów jazdy konnej czy miłośników egzotycznych podróży!

Kurczę, zachęcam jakbym sam był autorem ;-)

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Normalna rzecz, Tłumacz się przywiązuje do przekładanego tekstu. :)))
Wrażenia z tłumaczenia? Tu się możesz podzielić, Gustawie.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

Odkładając na bok kwestie języku, stylu itepe, tłumaczyło mi się tę książkę dobrze z prostego powodu - traktuje otóż ona o prawdziwych ludziach z prawdziwymi problemami. Czułem, że przekładając na polski taki kawałek prawdziwego życia mogę pomóc ludziom borykającym się z wyzwaniami podobnymi do tych, przed jakimi stanął autor. Zresztą mam już sygnały, że tak może rzeczywiście być - znajomy Mamy, który ma w rodzinie dziecko autystyczne, bardzo się zainteresował i teraz właśnie czyta. Jakże to inne od pracy nad taką jałową i narcystyczną brandzlerką erudycyjną, jaką jest Aegipt Crowleya.

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

Mogłeś to napisać, zanim kupiłem pierwsze dwa tomy... Bo teraz to już muszę mieć 3. i 4.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

A od czego Allegro? :D

A serio, byłoby w złym guście krytykować książkę w trakcie jej tłumaczenia. Wydawcy byłoby przykro! Teraz jednak, skoro już się rozstaliśmy, czuję się zwolniony z tajemnicy translatorskiej ;-) Crowley bez wątpienia zna świat i ludzi, potrafi też pisać piękne zdania, ale tak naprawdę nie ma nic szczególnego do powiedzenia, więc w ramach oszczędności rozdmuchuje jeden pomysł do rozmiarów gargantuicznych. Robi to zarazem w sposób sprawiający wrażenie, że coś więcej się za tym kryje, że zaraz-zaraz coś się okaże... ale nie okazuje się nic, i jedyne, co zostaje czytelnikowi, to właśnie to poczucie, że może wreszcie coś... Przy tym wszystkim serwuje erupcje erudycji nie tyle olśniewające, co onieśmielające. Tylko tym potrafię sobie wytłumaczyć brak negatywnych recenzji cyklu w internecie. Zwyczajnie wstyd czepiać się książki tak "mądrej", bo jeszcze wyjdzie człowiek na głupka. Jedyna umiarkowanie negatywna recenzja, jaką znalazłem, konstatowała, że pomysł starczyłby na jedną powieść zamiast czterech. Zresztą to w ogóle inna rzecz, jak trudno w anglojęzycznym internecie znaleźć negatywną recenzję czegokolwiek. Wszyscy tak słodko wszystkim kadzą, że człowiek az tęskni do bezinteresownie złośliwych polskich "recek" ;D

Awatar użytkownika
Achika
Ośmioł
Posty: 609
Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23

Post autor: Achika »

Gustaw G. Garuga pisze:Odkładając na bok kwestie języku, stylu itepe, tłumaczyło mi się tę książkę dobrze z prostego powodu - traktuje otóż ona o prawdziwych ludziach z prawdziwymi problemami.
Ale przecież "prawdziwość" książki wcale nie stanowi o jej wartości literackiej. W wakacje usiłowałam przeczytać "Człowieka, który słucha koni" - owszem, dzieło opowiada o prawdziwych przeżyciach autora, ale czytać się tego nie da, chyba, że ktoś ma wyjątkową tolerancję na suchy, toporny język - nawet tak fascynujące rzeczy, jak podglądanie z ukrycia stada dzikich mustangów autor potrafi napisać nudno niczym protokół z kontroli NIK-u.
Było pokolenie X, teraz jest pokolenie Ctrl + X.

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

Achiko, protokoły z kontroli NIK mogą być bardzo ciekawe <foch> (nie, żebym był z NIK).
Gustaw G. Garuga pisze:A od czego Allegro? :D
Czyżbyś sugerował... nie, to niemożliwe, ale.. czyżbyś sugerował, żebym... sprzedał KSIĄŻKĘ??!?!!!?!
<mdleje>
Zwłaszcza nie dubelek????!??!
<mdleje powtórnie>
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

Achiko, dlatego kwestie języka czy stylu zostawiłem na boku. Książka notabene źle napisana nie jest, ot, przeciętnie, ale w porównaniu z literacko wysmakowanym, a całkowicie pustym dziełem Crowleya "Opowieść ojca" dostarczyła mi dużo zawodowej przyjemności - bo czułem, że tłumaczę coś, co ma cel i sens.

nosiwodo, posypuję głowę popiołem...

Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Gustawie, a powiedz, jak wygląda od strony technicznej takie "współtłumaczenie", praca kilku tłumaczy nad jedną książką? :-)
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

ODPOWIEDZ