I.K.M. Redaktorzy
Moderator: RedAktorzy
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Oby zatem nie robił ich korektor... :))))Hitokiri pisze:Redaktor też człowiek i też może robić błędy. Ale lepiej, żeby nie robił...
Choć i korektor też człowiek.
Niemniej, niektórzy muszą być odpowiedzialni bardziej za poprawność językową. Niestety, jak powiedziałby poeta - zostali wybrani - czy nie było lepszych...
So many wankers - so little time...
- Lafcadio
- Nexus 6
- Posty: 3193
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57
Odnośnie roli redaktorów, to był taki artykuł "Autor z tylnego siedzenia" w Gazecie Studenckiej. Dwie strony okraszone zdjęciem z Janem Koźbielem i Moniką Mostowik. Bardzo ciekawy artykuł. Ale to już nie jest aktualna Gazeta Studencka :D Z maja 2006.
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20009
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
To Ci się plotkarski wątek robi.
Alfi no dawaj te plotki :P jak się mówi A trzeba mówić B.
W kwestii robienia błędów przez redaktorów - nie ma co się łudzić, nie ma ludzi nieomylnych. Każdemu się trafi coś przepuścić, albo nawet, o zgrozo, czegoś nie wiedzieć :)
Nie zamierzam tu tłumaczyć kolegi po fachu za ten nieszczęsny kamień :),ale sami przyznajemy się też do natręctw językowych - każdy ma jakiś błąd, który uporczywie powtarza, dziwaczne zafiksowanie, dlatego dobrze, że nad książką pracuje więcej niż jedna osoba.
Pracując nad książką Magdy czułam osobliwy wstręt do formy "pretorianów". Dla mnie to brzmi jak "mrówków". W opinii wszelkich dostępnych słowników (zajrzałam do każdego), jak również korektora, a nawet samej autorki - czepiam się. Pewnie tak - ale to wcale mojego nastawienia nie zmieniło i na "pretorianów" popatruję z obrzydzeniem i osobistą teraz urazą.
Jasne, nie próbowałam przemycić w tekście swojej opcji pisowni, ale przytaczam anegdotę jako fakt, że czasami się taka obsesyja trafi.
Choć moim skromnym zdaniem redakcja nie ogranicza się tylko do sprawdzania poprawności deklinacji. No dobrze, ja się nie ograniczam :), ale stosunkowo niewielu autorów miało mi to za złe, więc chyba dobrze :)
Alfi no dawaj te plotki :P jak się mówi A trzeba mówić B.
W kwestii robienia błędów przez redaktorów - nie ma co się łudzić, nie ma ludzi nieomylnych. Każdemu się trafi coś przepuścić, albo nawet, o zgrozo, czegoś nie wiedzieć :)
Nie zamierzam tu tłumaczyć kolegi po fachu za ten nieszczęsny kamień :),ale sami przyznajemy się też do natręctw językowych - każdy ma jakiś błąd, który uporczywie powtarza, dziwaczne zafiksowanie, dlatego dobrze, że nad książką pracuje więcej niż jedna osoba.
Pracując nad książką Magdy czułam osobliwy wstręt do formy "pretorianów". Dla mnie to brzmi jak "mrówków". W opinii wszelkich dostępnych słowników (zajrzałam do każdego), jak również korektora, a nawet samej autorki - czepiam się. Pewnie tak - ale to wcale mojego nastawienia nie zmieniło i na "pretorianów" popatruję z obrzydzeniem i osobistą teraz urazą.
Jasne, nie próbowałam przemycić w tekście swojej opcji pisowni, ale przytaczam anegdotę jako fakt, że czasami się taka obsesyja trafi.
Choć moim skromnym zdaniem redakcja nie ogranicza się tylko do sprawdzania poprawności deklinacji. No dobrze, ja się nie ograniczam :), ale stosunkowo niewielu autorów miało mi to za złe, więc chyba dobrze :)
Im mniej zębów tym większa swoboda języka
- Lafcadio
- Nexus 6
- Posty: 3193
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57
Ten sam :) Podziel się pogłoskami ;]Alfi pisze:Ten Koźbiel? Z Prószyńskiego?
Hmmm... To nazwisko budzi we mnie tzw. mieszane uczucia. Nie ze względu na jakieś osobiste doświadczenia, ale słyszałem pewne... no, więcej niż pogłoski.
Ja mam takie naiwne pytanko: na ile to dziwaczne zafiksowanie może być częścią stylu piszącego? Nie zadam pytania, czy powinien to robić, bo to kwestia osobowa i nie każdy akceptuje powinności ;]Ika pisze:Nie zamierzam tu tłumaczyć kolegi po fachu za ten nieszczęsny kamień :),ale sami przyznajemy się też do natręctw językowych - każdy ma jakiś błąd, który uporczywie powtarza, dziwaczne zafiksowanie, dlatego dobrze, że nad książką pracuje więcej niż jedna osoba.
Ja w sumie też. No, może trochę dalej też się przydaje. Ale jak słyszę o ludziach, którzy wycinają fragmenty, bo czytelnik za głupi, albo za nudne. Podkreślam, że chodzi mi o wycinanie treści, fragmenty kiepsko napisane uważam, że trzeba napisać lepiej ;]Ika pisze:Choć moim skromnym zdaniem redakcja nie ogranicza się tylko do sprawdzania poprawności deklinacji. No dobrze, ja się nie ograniczam :), ale stosunkowo niewielu autorów miało mi to za złe, więc chyba dobrze :)
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20009
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Chodzą słuchy, że miewa bardzo... hm, jak to powiedzieć... nieelegancki stosunek do potencjalnych autorów spoza stolicy (mocno się na niego ongiś zdenerwował pewien człowiek dość już znany jako autor, a szukający nowego wydawcy po zwinięciu żagli przez poprzedniego).Lafcadio pisze:Ten sam :) Podziel się pogłoskami ;]Alfi pisze:Ten Koźbiel? Z Prószyńskiego?
Hmmm... To nazwisko budzi we mnie tzw. mieszane uczucia. Nie ze względu na jakieś osobiste doświadczenia, ale słyszałem pewne... no, więcej niż pogłoski.
Nawiasem mówiąc, kiedyś miałem okazję osobiście widzieć nagryzmolony (bo raczej nie napisany) przez niego list. Było tam takie zdanko: Książka musiałby się ocierać o prawie arcydzieło.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Rheged
- Stalker
- Posty: 1886
- Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35
Na pewno już w starożytności. Redaktora miał przecież Sokrates w postaci Platona. Ten pośmiertnie słowa swojego mistrza spisał i pozmieniał co chciał. Na pewno też w Akademii Platońskiej oraz w Liceum Arystotelesa byli I.K.M. Redaktorzy, bowiem mieli oni za zadanie porządkować pisma swoich podopiecznych - uczniów - aby często ci rozprowadzali je dalej. Na pewno też pewnym typem redaktora był Arystoteles, który to redagował pisma swojego bratanka wysłanego wraz z Aleksandrem Macedońskim na wyprawę przeciw Persom. Tenże opisywał napotkane zwierzęta i rośliny, a potem wysyłał do Arystotelesa celem opracowania przez niego tego materiału.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
A co rozumiesz przez "redaktor"? Albowiem np. buddyjski kanon (czyly taka buddyjska jakby Biblia) miał wielu redaktorów - jakieś 100 lat p.n.e. Ale nieodpłatnie, jeno ideowo.kaj pisze:A historycznie podchodząc, kiedy pojawił się redaktor? Czy mieli ich Homer, Wergilusz?
Niech mnie ktoś poprawi, ale Chińczycy, którzy literatury rozrywkowej dorobili się jakieś 400 lat p.n.e, w drukarniach ksylograficznych zatrudniali redaktorów. Ale oczywiście nie od początku :-). Chyba jakoś tak od XVIw.n.e.
Kroniki mongolskie produkowane były zespołowo - byli fachowcy od gromadzenia danych, pisania i od poprawiania. A na kolofonie i tak upamiętniano tylko szefa :-)
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- Lafcadio
- Nexus 6
- Posty: 3193
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57
- Cień Lenia
- Zwis Redakcyjny
- Posty: 1344
- Rejestracja: sob, 28 paź 2006 20:03
-
- Mamun
- Posty: 182
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:45
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14